» Recenzje » Gra o tron (edycja ilustrowana)

Gra o tron (edycja ilustrowana)


wersja do druku

Światowy fenomen w najlepszym wydaniu

Redakcja: Daga 'Tiszka' Brzozowska, Tomasz 'Asthariel' Lisek

Gra o tron (edycja ilustrowana)
Gra o tron jaka jest, każdy widzi. Nie oszukujmy się – Pieśń Lodu i Ognia to z pewnością najpopularniejszy obecnie cykl fantasy (a kto wie, czy nie najpopularniejszy kiedykolwiek – mam wrażenie, że sukcesy filmowego Władcy Pierścieni to już zamierzchła historia, natomiast serial na podstawie Martina cały czas święci sukcesy, a jego podstawowe założenia fabularne zna chyba każdy. O śmierci Neda Starka słyszeli nawet ci, którzy jak ognia unikają jakiejkolwiek literatury, a oblicze Tyriona już na zawsze pozostanie twarzą Petera Dinklage'a.

Robert Baratheon przybywa do Winterfell, aby zaproponować swojemu najlepszemu przyjacielowi, Nedowi Starkowi, tytuł Królewskiego Namiestnika. I choć wydaje się, że to wielki zaszczyt, władca północnych ziem ma świadomość, że służba na dworze pana Siedmiu Królestw może okazać się wyjątkowo niebezpieczna. Nie każdy jest stworzony do tego, aby lawirować w gąszczu pałacowych koterii.

Łatwo w obliczu skali medialnego zjawiska, jakim stała się saga Martina, zapomnieć o jej literackim obliczu. A to błąd, bo Gra o tron to dzieło nietuzinkowe. Niektóre jej zalety serial wykorzystuje w pełni, innych natomiast oddać nie jest w stanie – i choćby dlatego warto się z pierwowzorem zapoznać. Mimo że recenzja dotyczy wersji ilustrowanej, która uwodzić ma nie tylko treścią, ale przede wszystkim formą (i to na niej chciałbym się skupić), to trzeba królowi oddać to, co królewskie.

Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście mnogość wątków i bohaterów. W powieści autor radzi sobie z tą skomplikowaną narracją bardzo dobrze: zmienia perspektywę co rozdział, ale udaje mu się uniknąć szatkowania akcji. Dzięki temu Gra o tron rozbrzmiewa niczym symfonia, dzieło składające się z kolejnych tematów i wariacji, ale przy tym spójne, logiczne i, co w powieści najważniejsze, monumentalne. Czytelnik nawet przez chwilę nie wątpi w to, że staje się świadkiem historii totalnej. Martinowi zdarzają się oczywiście potknięcia, przede wszystkim dłużyzny w wątkach Daenerys i Jona, ale wszystko wynagradza genialna opowieść o nieszczęśliwej karierze Neda w roli Królewskiego Namiestnika. Uwertura do gry o tron rozbrzmiewa w świetnym stylu.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Z pewnością nie można zarzucić pisarzowi braku inwencji przy tworzeniu postaci. Miłośnicy serialu dawno już przyzwyczaili się do ich wysokiej liczby, niezorientowanego czytelnika może to jednak porazić i zdezorientować. Szybko okazuje się, że Martin o każdą z nich zadbał: własne historie skrywają nie tylko ci pierwszoplanowi bohaterowie, jak Ned, Tyrion czy Cersei, ale także skrywający się póki co w tle Jorah Mormont, Peter Baelish czy nawet nieobecny we własnej osobie Stannis Baratheon. Niektórzy irytują, do niektórych czuje się instynktowną sympatię, innych od razu się nienawidzi – to zupełnie naturalne, że serialowe postaci wykreowane w oparciu o tak doskonałe pierwowzory stały się rozpoznawalne na całym świecie.

No i w końcu to, co wyróżnia tę konkretną edycję na tle wcześniejszych: jakość wydania. Na swojej półce mam Grę o tron, która ukazała się w naszym kraju przy okazji premiery serialu i nie ma nic, co mógłbym jej zarzucić; więcej nawet – chciałbym, żeby więcej książek tak wyglądało. Recenzowana edycja ilustrowana to jednak całkiem inny poziom. Powiększony format, gruby papier, duża czcionka i szerokie marginesy sprawiają, że książka jest po prostu olbrzymia. I choć miłośnicy wydań kieszonkowych na pewno nie będą z takich rozwiązań zadowoleni, to jedno można stwierdzić z całą pewnością: w domowej biblioteczce tom prezentuje się fenomenalnie. Wisienką na torcie są oczywiście ilustracje, na które polscy wydawcy decydują się bardzo rzadko – w tej książce jest ich całe mnóstwo (w tym, rzecz niespotykana, także kolorowe), narysowane zostały w różnych stylach i mają niewiele wspólnego z serialem (co uważam za zaletę, bo dają wyobraźni dodatkowego kopa). Jeśli szukacie okazałego prezentu dla zaczytanego miłośnika serii, to nie możecie trafić lepiej.

Powieściowa Gra o tron, choć z pewnością ustępuje potomkowi z małego ekranu pod względem popularności, pozostaje doskonałym reprezentantem literatury fantasy. W dodatku na księgarskich półkach pyszni się aktualnie wydanie bibliofilskie – czy może być lepsza okazja, aby spróbować zrozumieć fenomen, którym od kilku lat zachwyca się cały świat?

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
9
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Gra o tron (A Games of Thrones)
Cykl: Pieśń Lodu i Ognia
Tom: 1
Autor: George R.R. Martin
Tłumaczenie: Paweł Kruk
Wydawca: Zysk i S-ka
Data wydania: 21 listopada 2016
Liczba stron: 1000
Oprawa: twarda
Format: 155×230mm
ISBN-13: 978-83-65676-07-8
Cena: 79 zł

Komentarze


zegarmistrz
   
Ocena:
0

Ja chciałbym się odnieść do leadu:

Nie oszukujmy się – Pieśń Lodu i Ognia to z pewnością najpopularniejszy obecnie cykl fantasy (a kto wie, czy nie najpopularniejszy kiedykolwiek (i resztę ucięło).

W 2016 roku Pieśń sprzedała się w 60 milinach egzemplarzy. Do 350 milionów Władców Pierścieni czy 250 milionami Harrych Potterów i Kamieni filozoficznych trochę jej jeszcze brakuje.

06-06-2017 22:30

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.