» Recenzje » Gra o tron - G.R.R. Martin

Gra o tron - G.R.R. Martin

Gra o tron - G.R.R. Martin
Pieśń lodu i ognia G.R.R. Martina jest jedną z tych serii, które powinien znać każdy fan fantastyki. Warto się nią zainteresować tym bardziej, że kręcony jest serial finansowany przez HBO z premierą zapowiedzianą na 2011 rok. Gra o tron, pierwsza część tego na razie czterotomowego cyklu, zabiera nas w podróż do quasi-średniowiecznego królestwa na kontynencie Westeros, gdzie pory roku trwają latami. Dobre czasy dla jego mieszkańców wkrótce się skończą, gdyż "nadchodzi zima".

Te ostatnie słowa są dewizą rodu Starków, mającego swą siedzibę w Winterfell na północy Westeros. Jego władca, Eddard, jest dobry, uczciwy, sprawiedliwy i honorowy – tym samym czuje się najszczęśliwszy z dala od dworskiej polityki, rządzonej przez intrygi, kłamstwa i szpiegów. Jednak wszystko zmienia się wraz z odwiedzinami króla, Roberta Baratheona, który nominuje swojego najlepszego przyjaciela na stanowisko Królewskiego Namiestnika, ponieważ poprzedni niedawno zmarł. Chcąc nie chcąc, Stark wyrusza na królewski dwór, próbując odkryć okoliczności tego tajemniczego zgonu i wyjaśnić sprawę zamachu na swego syna, Brana. Wraz z nim jadą córki, rozpieszczona i naiwna Sansa, a także ciekawa świata Arya, podczas gdy w Winterfell zostają synowie. Ostatnie z dzieci Eddarda, bękart Jon Snow, udaje się na Mur, broniony od wieków przed atakami Dzikich przez Nocną Straż, w której szeregi młodzieniec chce dołączyć. Towarzyszy mu karzeł Tyrion, szwagier króla, pragnący zobaczyć na własne oczy mroźną północ. A za morzem Viserys, ostatni męski potomek obalonego przed piętnastoma laty rodu królewskiego Targaryenów, sprzedaje swą siostrę Daenerys na żonę dla barbarzyńskiego księcia, którego armia ma mu umożliwić odzyskanie królestwa. Tak rozpoczyna się wielka gra o tron.

Sposób kreacji postaci to bez wątpienia największy atut tej książki. Każdemu z głównych bohaterów zostaje poświęcona mniej więcej równa liczba rozdziałów (za wyjątkiem Eddarda, który pojawia się najczęściej), dzięki czemu możemy dokładnie poznać charaktery postaci. Co istotne, Martin nie opisuje bohaterów jako jednoznacznie dobrych lub złych: honorowość i uczciwość Starka są miejscami równoznaczne z brakiem elastyczności, bądź też co gorsza, głupotą; wychowana na balladach rycerskich Sansa bardzo naiwnie postrzega otaczający ją świat, przez co raz za razem przeżywa gorzkie rozczarowania; żona Eddarda, Catelyn, jest dobra i wyrozumiała dla wszystkich… za wyjątkiem Jona Snowa, któremu wyraźnie daje do zrozumienia, że jest piątym kołem u wozu. Za to Tyrion, który w większości innych powieści zostałby scharakteryzowany jako czarny charakter, tutaj jest bohaterem nieomal pozytywnym, łączącym w sobie spryt i przebiegłość, ale i troskę o dobro innych. Ciekawą personą jest też Dany, jedna z najbardziej tragicznych i skomplikowanych postaci w książce, przechodząca powolną, realistyczną przemianę wewnętrzną – co zresztą cechuje niejednego z bohaterów Martina.

Jak można zauważyć, wymieniając kolejne postacie, skupiłem się na arystokracji – czyżbym zapomniał o czarownikach, nieodłącznym elemencie gatunku? Tutaj magii praktycznie nie ma: Pieśń lodu i ognia jest często nazywana low fantasy, gdyż główne role w fabule odgrywają polityka i wojna, a realia powieści są niemal identyczne ze średniowiecznymi. Jedynym świadectwem na to, że wciąż czytamy fantastykę, jest prócz prologu pewne wydarzenie z ostatnich rozdziałów. Dobitnie pokazuje ono, że magia istnieje i ma się dobrze – została zapomniana, ale wkrótce powróci, czego zapowiedź można już dostrzec.

Innymi niewątpliwymi zaletami Gry o tron są dynamiczna, pełna zwrotów akcji fabuła i doskonałe dialogi. Z tą pierwszą wiąże się wszakże jedna z nielicznych wad powieści: przez pierwsze dwieście stron jesteśmy atakowani takim natłokiem wątków i nazwisk, że nieco cierpi na tym tempo akcji. Na szczęście wraz z upływem kartek problem znika. Inną cechą dzieła Martina jest nieprzewidywalność – gwarantuję, iż przynajmniej raz zostaniecie zmuszeni do zebrania szczęki z podłogi. Martin daje się też poznać jako mistrz dialogów; krótka wymiana zdań może powiedzieć więcej o postaciach, niż wielozdaniowy opis przeżyć wewnętrznych u jakiegokolwiek innego autora.

Krótko mówiąc, Gra o tron to majstersztyk, którego nieprzeczytanie byłoby poważnym błędem, ale na pewno nie jest to wesoła i lekka lektura. Jeśli jednak jesteście gotowi na psychiczne i fizyczne znęcanie się nad głównymi bohaterami oraz wszechobecne cynizm i intryganctwo, to zapraszam do Westeros – bez wątpienia zostanie w waszej pamięci na długo.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Tytuł: Gra o tron (A Game of Thrones)
Cykl: Pieśń Lodu i Ognia
Tom: 1
Autor: George R.R. Martin
Tłumaczenie: Paweł Kruk
Wydawca: Zysk i S-ka
Miejsce wydania: Poznań
Data wydania: 2003
Liczba stron: 778
Oprawa: miękka
Format: 125 x 183 mm
ISBN-10: 83-7298-370-4
Cena: 49,00 zł



Czytaj również

Świat Lodu i Ognia
Ogień i Lód
- recenzja
Uczta dla wron - George R.R. Martin
Uczta? Raczej kilka przystawek
- recenzja
Porozmawiajmy o fan fiction. Część 3
Po co właściwie ludzie piszą fiki? Pytanie o motywacje

Komentarze


Quaoar
   
Ocena:
0
w końcu :p po wstydzie :p
12-11-2010 17:52
~Basileus

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nocną, nie Szarą Straż, litości ^^ ...
12-11-2010 19:51
Asthariel
   
Ocena:
0
O święty LOLu, tak się kończy moje granie w Dragon Age'a ^^ Już poprawiam.
12-11-2010 20:01
earl
   
Ocena:
0
Wszystkie części mają po ponad 700 stron i cenę w granicach 50 zł?
13-11-2010 18:48
kaleto
   
Ocena:
0
książki mają od 500 od 1000 stron, a cena zależy od tomu, od 35 do 50 zł.
13-11-2010 19:22
E_elear
   
Ocena:
0
Tom I 778str - 49zł
Tom II 916str -45zł
Tom III cz.1 608str - 35zł
Tom III cz.2 576str - 35 zł
Tom IV cz.1 512str - 37.9zł
Tom IV cz.2 528str - 37.9zł
13-11-2010 19:24
Gerard Heime
   
Ocena:
0
Ja kupiłem wszystkie cztery tomy w sumie za 80zł w American Bookstore... oczywiście w języku language ;-)
Co prawda to ekonomicznie wydany paperback (czyt. typowy dla Brytoli format i papier niestety toaletowy) ale 80zł za długą i sycącą powieść to naprawdę okazja. Plus zawsze sobie ceniłem czytanie w oryginale, a piękna stylizowana na angielszczyzna Martina naprawdę rządzi.
16-11-2010 22:23
Scobin
    @Gerard
Ocena:
0
"The crow calls the raven black!" :-)
16-11-2010 22:28

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.