» Recenzje » Gra

Gra

Gra
Ostatnimi czasy szwedzka literatura kojarzy się u nas głównie z ciężkimi powieściami z pogranicza kryminału i powieści obyczajowej. Gra wyłamuje się z tego schematu, oferując szybką akcję i pełną napięcia fabułę.

Kiedy skacowany Henrik HP Petterson wsiadał do pociągu, nie spodziewał się, że ten dzień odmieni jego życie. Jednak na znaleziony na sąsiednim siedzeniu telefon zaczynają przychodzić adresowane do mężczyzny wiadomości, oferujące mu przyłączenie się do tajemniczej Gry. W zamian za wykonywanie dziwacznych i ryzykownych zleceń, z których filmowe relacje publikowane są następnie w Internecie i poddawane głosowaniu, otrzyma pieniądze i sławę. W kilka dni staje się idolem dziesiątków fanów, gotów jest więc na wszystko, byle tylko wspiąć się wyżej w rankingowej tabelce. Równolegle Rebecca Normén, pracownica Policji Bezpieczeństwa ochraniającej szwedzkich polityków i budynki rządowe, rzetelnie wykonuje swoje obowiązki, wytrwale dążąc do awansu w zmaskulinizowanej pracy. Rygorystycznie przestrzegająca protokołów, obsesyjnie zorganizowana kobieta kryje przed kolegami i psychologiem mroczny sekret z przeszłości. Ktoś jednak dotarł do prawdy, gdyż w swojej służbowej szafce Normén regularnie znajduje anonimowe liściki. Na skutek tajemniczych wytycznych przekazanych HP przez Grę ścieżki tych dwojga wkrótce się przetną.

Jeżeli po przeczytaniu powyższego streszczenia ktoś ma już w głowie obraz tego, jak prawdopodobnie potoczy się fabuła całej książki, to zapewne w dużej części odgadł poprawnie – z wyjątkiem jednej czy dwóch małych niespodzianek. Pisząc Grę, Anders de la Motte nie wyszedł bowiem poza utarte schematy. Wycisnął z nich jednak całkiem sporo.

Akcja rozkręca się dość szybko i do końca utrzymuje wysokie tempo, choć powieść jest pod tym względem nieco nierówna – fragmenty poświęcone Rebecce bywają nudnawe, szczególnie na początku, gdy niewiele się dzieje. Zawarty w nich wątek obyczajowy, teoretycznie tajemniczy i intrygujący, jest w istocie dość oczywisty, a wewnętrzne rozterki pani inspektor mogą po pewnym czasie znużyć. Rozczarowuje również wyjaśnienie sprawy tajemniczych anonimów. Na szczęście jednak wątek HP jest na tyle wciągający, by niedociągnięcia odeszły w niepamięć. Choć fabuła bywa wprost idiotycznie nieprawdopodobna, a pisarz, snując teorie spiskowe, momentami zapuszcza się za daleko, to duże natężenie widowiskowych zdarzeń nie pozwala oderwać się od lektury – bardzo łatwo popaść w syndrom jeszcze jednej strony, szczególnie gdy zbliża się brawurowy finał. Szkoda jedynie, że autor postanowił zepsuć dobre wrażenie, umieszczając na samym końcu zupełnie zbędny i całkiem nielogiczny zwrot akcji.

Płynny przebieg fabuły to między innymi zasługa sprawnego, nieco filmowego stylu pisarza. Sceny o niewielkim znaczeniu zostały przez niego jedynie zarysowane, lecz kiedy akcja zagęszcza się, liczba detali wzrasta – nie na tyle jednak, by znacząco spowolnić lekturę. Przez większość czasu książkę czyta się bardzo dobrze, ale nie obyło się bez pewnych zgrzytów. Czasami rozmaite detale fabularne, takie jak kwoty pieniędzy czy liczba punktów przyznanych za zlecenie, różnią się w poszczególnych akapitach. Nie jest to może poważny zarzut, ale źle świadczy o redakcji tekstu. Poza tym Gra straszy nachalnie młodzieżowym, naszpikowanym spolszczonymi angielskimi słówkami stylem wypowiedzi HP i jego znajomych (będących po trzydziestce) – można oczywiście uznać to za odpowiednie w przypadku mężczyzny wciąż czującego się nastolatkiem, mnie jednak mocno raziło. Podobnie jest z występującymi w dużej ilości słowami nieparlamentarnymi – często mi przeszkadzały, choć należy przyznać, że pasują do charakteru głównego bohatera. Ogólna ocena stylu powieści zależy więc głównie od tego, czy dwie powyższe jego cechy przeszkadzają komuś w lekturze, czy też uzna je za umiejętne oddanie osobowości HP. 

Ta została zresztą zarysowana nieco staranniej, niż można by oczekiwać od prostego, sensacyjnego czytadła. Zachowanie i poglądy Henrika są wewnętrznie spójne oraz umotywowane w wiarygodny sposób wcześniejszymi losami mężczyzny. Podobnie rzecz ma się z Rebeccą, a nawet niektórymi postaciami drugoplanowymi, nawet jeśli nie można mówić o kreacjach na miarę przodujących pod tym względem szwedzkich kryminałów.

W rozważaniach bohaterów autor starał się też zmieścić nieco głębszych myśli na temat kultury masowej i jej wpływu na żądnego uwagi, zubożałego duchowo człowieka zachodniej cywilizacji. Przemyślenia te nie należą do oryginalnych, ale wolne są też od pseudofilozoficznego bełkotu, a pisarz nie wpycha ich czytelnikowi na siłę, więc jeżeli ktoś nie ma ochoty na chwilę zadumy, to może je swobodnie zignorować.

Gra to powieść sensacyjna o przewidywalnej i momentami za wolnej, lecz mimo to wciągającej fabule, gładkim stylu i nadspodziewanie dobrze skonstruowanych bohaterach. Lektura zapewnia wiele rozrywki oraz może jedną czy dwie głębsze myśli. Jeżeli więc jest fanem gatunku, bez wahania może sięgnąć po tę pozycję, gdyż mimo pewnych wad stanowi ona po prostu bardzo dobry produkt.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta



Czytaj również

[buzz]
Playing the game
- recenzja
Księgobójca
Slawista w Amsterdamie
- recenzja
Super Kogut
Najszybszy kogut w mieście
- recenzja
Historia Polski
Historia się kłania
- recenzja
Miodowa pułapka
Pułapka z opóźnionym zapłonem
- recenzja
Niewidzialny strażnik
Polowanie na ciasteczkowego potwora
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.