» Recenzje » Głód

Głód


wersja do druku
Głód
Głód to niezła powieść grozy w interesujący sposób wykorzystująca znane motywy – a także jeden z przykładów na to, że więcej wcale nie znaczy lepiej.

Rok 1846. Kalifornia jawi się jako nowa ziemia obiecana, oferująca niezliczone możliwości tym, którzy znajdą w sobie dość hartu ciała i ducha, by do niej dotrzeć. Ludzie wyruszają tam tłumnie mimo, że jest to jednak podróż długa i niebezpieczna.Jednak dziewięćdziesiątka pielgrzymów, znanych później jako wyprawa Donnera, jest dobrej myśli. Planują jechać nową, krótszą trasą – z czasem odkrywają jednak, że szlak jest o wiele mniej przystępny, niż się spodziewali. Z każdym dniem staje się coraz bardziej oczywiste, że to nie będzie lekka podróż. Co gorsza, wędrowcy muszą się mierzyć nie tylko z trudnym terenem, topniejącymi zapasami żywności i paszy oraz rozdzierającymi grupę konfliktami: pewnej nocy z obozowiska znika dziecko. A kiedy jakiś czas później zostają odnalezione jego okrutnie zmasakrowane zwłoki, na pielgrzymów pada blady strach. Pytanie tylko, czy zło, które ich dotknęło, przyszło z otaczającej ich dziczy – czy może z wewnątrz samej karawany?

W najbardziej ogólnym sensie Głód wpisuje się w schemat fabularny, zgodnie z którym bohaterowie napotykają na swojej drodze jakąś potworność i muszą się z nią zmierzyć. Jednak wątek niebezpieczeństwa czyhającego na pielgrzymów jest tu tylko jednym z wielu – i dopiero w ostatniej tercji powieści zaczyna przeważać nad pozostałymi, które wcześniej wypełniają zdecydowanie większą część wcześniejszych rozdziałów. W tych obserwujemy głównie codzienne życie karawany, pełne trudu, niedogodności i rozmaitych małych dramatów – niewierności małżeńskich, przepychanek o władzę, kłótni, narastającej nieufności, uprzedzeń… Dzięki rozmowom, listom i retrospekcjom stopniowo odkrywamy także mroczne sekrety poszczególnych bohaterów. Każdy z tych elementów z osobna prezentuje się całkiem nieźle i robi korzystne wrażenie, razem jednak dają uczucie pewnego przesytu – duże nagromadzenie tajemnic rozmaitych wątków pobocznych sprawia, że momentami trudno jest skupić na którymkolwiek z nich.

Ta mnogość wątków ma również inny niekorzystny skutek – osłabia napięcie. Szczególnie pod koniec, kiedy sytuacja w karawanie staje się naprawdę ciężka, przeskoki w przeszłość, ukazujące czyjeś dawne grzeszki, choć dobrze napisane i interesujące, traktowałem raczej jak przeszkodę niż miłą odmianę – wyrywały mnie bowiem z akcji, co nieuchronnie skutkowało spadkiem napięcia. A choć autorce udało się interesująco wykorzystać pewien ograny pomysł i momentami zbudować całkiem spore dawki napięcia, to wątek grozy nie zachwyca ani oryginalnością, ani szczególną logiką, więc szybsze tempo, które nie pozwalałoby się za wiele nad nim zastanawiać, dobrze by mu zrobiło.             

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Nie znaczy to jednak, że Głód jest powieścią słabą. Tym, co rehabilituje książkę w moich oczach, jest wspaniała kreacja postaci. Napotykamy wielu bohaterów – niektórych poznajemy bliżej, sylwetki innych zostają jedynie naszkicowane, ale wszyscy są wspaniale ludzcy. Mają wady, ulegają pokusom i robią błędy – autorka nie popadła jednak w przesadę i nie zamieniła całej wyprawy w gromadę degeneratów o czarnych sercach, przyjdzie nam więc też obserwować akty miłosierdzia, bezinteresowne dobre uczynki i chwile radości. To właśnie te drobiazgi stanowią o jakości książki i jej wyjątkowości  – zostały bowiem świetnie napisane, pozwalają nam naprawdę wejść w skórę bohaterów. A przy tym umieszczają one bowiem w kontekście zło, którego doświadczają bohaterowie, pozwalają współczuć tym, których dotyka i poczuć ciężar decyzji, jakie są zmuszeni podejmować. Choć więc powieści Almy Katsu momentami bliżej do powieści obyczajowej niż klasycznego horroru, to jednak odciska ona na czytelniku swoje piętno, pozwalając zrozumieć grozę, jakiej przyszło stawić czoła tej nieprzygotowanej grupie ludzi.

Swoje trzy grosze do ciężkiego nastroju dokładają też opisy. Choć nie mogę ich nazwać wybitnymi, to dobrze  spełniają swoje zadanie, prezentując nam amerykańskie pustkowia jako miejsce dziewicze i pełne majestatu, ale też nieprzyjazne i niebezpieczne, szczególnie dla nieprzygotowanych. Styl autorki jest raczej oszczędny niż wybujały. Na plus policzyć należy również wiarygodnie oddane realia – liczne szczegóły i smaczki prezentujące życie w połowie dziewiętnastego wieku dodają książce kolorytu.

Głód to interesująca pozycja dla miłośników nietypowego horroru, szczególnie jeżeli interesuje się też trochę historią. Świetna kreacja postaci pozwala wybaczyć nadmiernie poszatkowaną, w gruncie rzeczy przeciętną fabułę, a całość ubarwiają nie najgorsze opisy. I jeszcze słowo ostrzeżenia – jeżeli planujecie lekturę tej pozycji, a nie słyszeliście do tej pory o wyprawie Donnera, nie próbujcie szukać informacji na jej temat. Choć autorka podeszła do faktów historycznych z dużą swobodą i tak ubędzie wam wiele przyjemności z lektury.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Głód
Autor: Alma Katsu
Tłumaczenie: Danuta Górska
Wydawca: Albatros
Data wydania: 19 września 2018
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-8125-167-9
Cena: 37,90 zł

Komentarze


Exar
   
Ocena:
0

A czytaliście Głód Mastertona? To był dla mnie hit.

15-10-2018 08:29
Drusas
   
Ocena:
0

Tego akurat nie. Ale „ Manitou” w swoim czasie zrobił  na mnie wrażenie. Czytałem go, jak tylko wyszedł w Polsce. Pewnie ze 30 lat temu. Wcześniej to tylko klasyczne opowieści grozy, więc przeskok był ogromny. Masterton dość szybko mi się znudził, Kinga czytałem więcej, ale też mi się przejadł. Może trzeba być fanem gatunku po prostu.

16-10-2018 15:35

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.