» Recenzje » Giants

Giants


wersja do druku

Moai, ahu i inne słowa uznane za obelżywe

Redakcja: Joanna 'Ysabell' Filipczak

Giants
Gier, osadzonych w ściśle określonych miejscach geograficznych, jest ogromna ilość. Bez wysiłku można podać co najmniej kilkadziesiąt tytułów, które nawet swoimi nazwami odwołują się do różnych miejsc – najczęściej egzotycznych (Manila, Cuba czy Puerto Rico), ale jeśli poszukać to znajdzie się i coś bliżej (na przykład Sienna czy nawet swojski Kraków). Tym razem wybraliśmy się na Wyspę Wielkanocną budować moai (słynne kamienne głowy) na ahu (płaskowyżach). Zapraszamy na wspominki z tej wyprawy.


Tematyka i mechanika


Zadaniem graczy jest wyrzeźbienie figury moai i dostarczenie jej na płaskowyż, aby tam ją wznieść. Im płaskowyż dalej od kamieniołomu tym więcej punktów dostaje się za umieszczenie tam swojej "twarzy". Do obu czynności (rzeźbienia oraz transportu) niezbędni są ludzie, a my zaczynami z mikrymi zasobami – jednym robotnikiem, jednym szamanem oraz jednym wodzem.

O ile roli robotnika nie trzeba wyjaśniać (rzeźbi lub transportuje figury), o tyle szamana można wykorzystywać na wiele różnych sposobów – w zależności od tego gdzie go postawimy, ma inne możliwości. Raz da nam dodatkowego robotnika, innym razem ofiaruje znacznik plemienia, wytnie las dając drewniane bale ułatwiające transport większych moaiów czy w drugim kamieniołomie wyrzeźbi kapelusz, który (położony na postawionym już kamiennym kolosie) da nam dodatkowe punkty. Można go także zutylizować jako zwykłego robotnika. Szef plemienia przy pracach fizycznych wart jest trzech zwykłych robotników, a dzięki zdobywanym w czasie gry magicznym tabliczkom może podać się za szamana i wtedy ma takie same możliwości jak on.

Moai mają wartości od 1 do 3. Na początku tury losuje się, jakie moaie są możliwe do wyrzeźbienia. Następnie zaczyna się licytacyjna część gry, w której gracze oferują swoje znaczniki plemienia (określające kolejność przy wybieraniu figur) oraz robotników (określają oni jakiej wartości moai możemy wyrzeźbić).

Po przeprowadzeniu licytacji i wybraniu figur gracze po kolei umieszczają swoje figurki na jednym z heksów planszy lub odrzucają znaczniki plemienia aby otrzymać połowę magicznej tabliczki. Aby przetransportować moaia o danej wartości trzeba mieć na heksie odpowiednią ilość robotników (1 robotnik = wartość 1, tak samo jak w przypadku rzeźbienia). I tutaj dochodzimy do całego czaru gry – bez żenady można wykorzystywać robotników innych graczy, płacąc im za to punkty zwycięstwa. Nawet trzeba to robić, inaczej o zwycięstwie nie ma nawet co myśleć.


Rozgrywka i wrażenia


Wykorzystywanie robotników innych graczy jest clue gry. Poprawne rozpracowanie tego, gdzie przeciwnicy będą przepychać swoje kolosy daje ogromny potencjał – można wtedy niskim kosztem (w swoich robotnikach) przenieść nawet sporego moaia na dalekie odległości. Kombinowania jest co niemiara.

Niekiedy mówi się, że jakaś gra nie wybacza błędów – w tym przypadku jest bardzo podobnie, z tym że błędów nie wybaczają inni gracze, którzy bez skrupułów wykorzystają każde potknięcie przeciwnika.

I tutaj dochodzimy do przysłowiowego pogrzebanego psa – gra premiuje jeden sposób na zwycięstwo – trzeba zacząć ustawiać swoich robotników jak najpóźniej. W ten sposób wie się jak wyglądają szlaki transportowe innych graczy i jak korzystnie się pod nie podpiąć. Do tego zagarnianie magicznych tabliczek (które rozsądzają o remisach w trakcie licytacji oraz same przynoszą punkty po zakończeniu rozgrywki) także daje znaczącą przewagę. Z drugiej strony przeciwnikami są żywi ludzie, którzy (inaczej niż w przypadku gier, w których rywalizuje się z mechaniką), są kompletnie nieprzewidywalni.


Wykonanie i prezentacja


Gra jest duża (zwłaszcza plansza), a przez to czytelna. Do tego, zachwycać może, że plemiona różnią się między sobą nie tylko kolorem figurek, ale także ich projektem – każde plemię wygląda inaczej (wlicza się w to też zasłonka). Niemniej, w przypadku innych elementów nie zawsze jest powód do zachwytu – kapelusze, które powinno się wkładać na moaie nie chcą się na nich trzymać i trzeba je kłaść obok (oba elementy niby są pod siebie wyprofilowane, ale nic to nie daje). Innym świetnym, ale zaprzepaszczonym patentem jest flaga pasu. Kiedy się spasuje to żeby nie powtarzać co turę "pas" należy ją umieścić na swojej zasłonce. Szkoda, że mocowanie flagi jest trudne i zazwyczaj kończy się zniszczeniem któregoś z tych dwóch elementów (zadziory na zasłonce lub fladze). Do tego znaczniki drewna są małe i ich chwycenie ze stołu jest niekiedy dość karkołomne.


Podsumowanie


Ciekawe osadzenie geograficzno-historyczne, miła i prosta mechanika, interakcja między graczami na dwóch poziomach (licytacja oraz wykorzystywanie robotników), potrzeba logicznego myślenia – to pozytywne strony Giants. Z drugiej strony mamy nie zawsze przemyślane wykonanie oraz schematyczność (kiedy już odkryje się drogę do zwycięstwa). Ta gra nie jest zła, jest nawet troszkę powyżej przeciętnej, ale nie dość, by na stałe zagościć na naszej liście planszówkowych podróży.

Dziękujemy za udostępnienie egzemplarza dystrybutorowi gry - firmie Rebel.pl
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


7.0
Ocena recenzenta
7.08
Ocena użytkowników
Średnia z 6 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 4
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Typ gry: strategiczna
Ilustracje: Miguel Coimbra
Data wydania oryginału: 2008
Wydawca polski: Matagot
Liczba graczy: od 3 do 5
Czas rozgrywki: ok 60 min.
Cena: 150 zł.



Czytaj również

Princess Jing
Lustereczko powiedz – gdzie jest księżniczka?
- recenzja
Kemet – Set
Jeden na wszystkich, wszyscy na jednego
- recenzja
Kemet – Ta-Seti
Gdy trzy piramidy to za mało
- recenzja
Kemet
Bitwy u stóp piramid
- recenzja
Giants
Metro z Godzillą w tle
- recenzja
Kemet – pustynny skarb
Obszerne podsumowanie gry
- recenzja

Komentarze


Repek
    @+1
Ocena:
0
Dla całej recki. Dobrze się przy niej bawiłem przy pierwszych rozgrywkach (szczególnie jak nawijaliśmy slangiem z Wysp Wielkanocnych), ale z czasem wyszło coraz więcej wad.

Pytanko techniczne [nota gry]: to jest gra strategiczna?

Pozdrówka
18-02-2009 14:50
Rege
   
Ocena:
0
Chyba raczej taktyczna.

Nie mój typ gry, ale ogólne wrażenie miałem pozytywne. Elementy dość zacnie wykonane, bardzo podobało mi się, że każde plemię ma różne figurki.

Recka, spoko-elo. Plus jeden.
18-02-2009 19:48
Repek
    @Rege
Ocena:
0
No właśnie się zastanawiam nad kategoryzacją. Dla mnie to raczej gra ekonomiczna, jestem ciekaw opinii innych, bo sam piszę reckę tej gry i zastanawiam się, jak ją określać.

Pozdrówka
18-02-2009 23:07
Ysabell
    @repku
Ocena:
0
Szczerze mówiąc, przy wstawianiu noty Giantsów trochę się zastanawiałam nad tym, jaką jej dać kategorię. Nie zdecydowałam się na ekonomiczną, ze względu na stosunkowo dużą wagę przenoszenia swoich łbów. A że nie mamy w dziale ściśle zdefiniowanego podziału między grami taktycznymi i strategicznymi, zdecydowałam się na strategiczną - metodą najbliższych skojarzeń, poszukałam w pamięci gry choć minimalnie podobnej i wybór padł na Anasazi, która w naszej bazie jest określona właśnie jako strategiczna...

Chociaż, oczywiście, nie twierdzę, że to najlepsze wyjście. :-)
19-02-2009 12:11
Repek
    @Ys
Ocena:
0
No właśnie. Mnie strategia jednak kojarzy się z heksówkami-żetonówkami albo przynajmniej z Memoirem. Strategia jest oczywiście [jakaś] w niemal każdej grze, ale chyba przyjęło się mówić, że dotyczy to właśnie gier wojennych.

Tutaj widzę - prostą bo prostą, ale jednak - wymianę zasobów na nowe zasoby [inwestycję], granie niemal z samym sobą [z tylko lekkim wykorzystywaniem innych] oraz masę kalkulacji [liczbowych], co się bardziej opłaca kupić. Dla mnie to klasyka gry ekonomicznej.

Pozdrawiam
19-02-2009 13:24
Ysabell
    @repku
Ocena:
0
Może dlatego, że nigdy nie stykałam się z grami stricte wojennymi (aż do niedawna, kiedy Ezi kupił Fields of Fire ;) ), ale przywykłam do określania mianem gry strategicznej takiej, która daje Ci możliwość opracowana i zastosowania w rozgrywce strategii właśnie.

Taka na przykład Mława byłaby dla mnie grą wojenną, Mr Jack (czy nawet Carcassone) grą strategiczną. Klasyczną grą ekonomiczną jest dla mnie natomiast Phoenicia.

Z drugiej strony przymiotnik "strategiczna" nie kłóci mi się jakoś z przymiotnikiem "ekonomiczna". Co nie zmienia faktu, że akurat w przypadku Giantsów mam właśnie wrażenie, że gra jest bardziej strategiczna ni ekonomiczna. Wrażenie być może o tyle mylne, że nie znam jej za dobrze. :-)

Również pozdrawiam.

PS. Jak widać - brakuje jasnych, zrozumiałych dla wszystkich kryteriów "szufladkowania gier" - w tym kontekście ciekawy wydaje się zabieg stosowany na BGG, opisywania gier przy pomocy mechanizmów w nich występujących, a nie tylko abstrakcyjnych kategorii.
19-02-2009 16:25
Repek
    @Ys
Ocena:
0
Z drugiej strony przymiotnik "strategiczna" nie kłóci mi się jakoś z przymiotnikiem "ekonomiczna". Co nie zmienia faktu, że akurat w przypadku Giantsów mam właśnie wrażenie, że gra jest bardziej strategiczna ni ekonomiczna. Wrażenie być może o tyle mylne, że nie znam jej za dobrze. :-)

Chyba trafiłaś w sedno. :) Z pewnością "gra wojenna" jest dość jasne. Strategiczna - nie bardzo, ale rzeczywiście w takim kontekście pasuje. Bo do ekonomicznej - w takim ujęciu jak proponujesz - rzeczywiście nieco jej brakuje. :)

Pozdrówka
19-02-2009 16:32
Ezechiel
    Hej!
Ocena:
0
Dodałem możliwość wyszukiwania po rodzaju gry. W ten sposób łatwiej zobaczyć jakie inne gry uważamy za strategiczne.
20-02-2009 08:42
Bagheera
   
Ocena:
0
Z ciekawości sprawdziłam klasyfikację na Rebelu, tam też Giants podpięty jest w kategorii strategiczne.

Nabrałam ochoty, żeby zagrać jeszcze raz po tej recenzji, ale musimy coś zrobić z tymi cholernymi nakryciami głowy - najbardziej mnie denerwuje, że przy takim nakładzie finansowym na wykonanie tylu różnych plastikowych figurek, twórcy nie poradzili sobie z czymś tak prostym, jak trzpienie, na które nakłada się kapelusze. Ech...

A gwoli czepialstwa - moai nie odmienia się i jego liczba mnoga jest taka sama jak pojedyncza (czyli transportuje się moai, a nie "moaia" :))
20-02-2009 12:02
~Sztefan

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Co do tych kapeluszy, to jest to znana sprawa. Wydawnictwo dosyła poprawne. Trzeba się tylko zgłosić ;)
21-02-2009 15:15
Bagheera
   
Ocena:
0
Oo, no proszę! No to się zgłosimy, dzięki za informację. Fajnie, że o tym pomyśleli, bo to taki miły akcent :D
21-02-2009 21:39
balint
    używaną kupię
Ocena:
0
Jeśli Ktoś znudzony tą grą miałby ochotę sprzedać swój egzemplarz za rozsądną cenę, to prosze o info na priva.
Pozdrawiam
24-04-2013 21:51

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.