» Recenzje » Galeony wojny. Tom 1 - Jacek Komuda

Galeony wojny. Tom 1 - Jacek Komuda

Galeony wojny. Tom 1 - Jacek Komuda
Polska powieść marynistyczna kojarzona jest przede wszystkim z Januszem Meissnerem i Jerzym Bohdanem Rychlińskim. Jeśli dodamy do tego, że od napisania ich ostatnich dzieł minęło bez mała ponad pół wieku, można z czystym sumieniem stwierdzić, że gatunek ten umarł śmiercią naturalną. Tym bardziej mogły więc dziwić zapowiedzi pierwszego tomu Galeonów Wojny, których akcja, podobnie jak większości książek Jacka Komudy, osadzona jest w czasach Rzeczypospolitej szlacheckiej, z tym małym zastrzeżeniem, że tym razem opuszczamy stabilny ląd i przenosimy się na targany sztormami Bałtyk.

Swoją morską przygodę rozpoczynamy w XVII-wiecznym Gdańsku, gdy szwedzka flota atakuje ujście Wisły, rozpoczynając blokadę miasta. Tymczasem na lądzie dawny właściciel galeonu Prinzessin de Polen, Arendt Dickmann, zmaga się z chorobą żony oraz ciągle rosnącymi długami. Przyparty do muru przez wierzycieli, dawny wilk morski podejmuje się zadania rozwiązania zagadki Lewiatana — morskiej bestii napadającej na gdańskie statki. Do pomocy zostaje mu przydzielony buntownik z tureckiej galery — polski szlachcic Marek Jakimowski. Nierówną walkę z potworem przyjdzie im stoczyć wespół z załogą, którą stanowić będą ludzie pozostający na marginesie społeczeństwa, pogardzani przez wszystkich osobnicy, którzy już dawno przestali mieć cokolwiek do stracenia. Z biedakami, ułomnymi i złoczyńcami uratowanymi od katowskiego topora wypływa spełnić swoje misję.

Komuda jest z wykształcenia historykiem, prawdopodobnie dlatego w swoich powieściach tak dużą wagę przykłada do szczegółowego odtworzenia specyfiki miast, społeczeństw czy kultury w okresie, w jakim rozgrywa się fabuła. Tym razem dane nam jest poznać specyfikę miasta, o które ponad 300 lat później przyjdzie Polakom walczyć z naszym zachodnim sąsiadem. Gdańsk jawi się nam niczym Las Vegas, pozwala wspiąć się na piedestał albo stoczyć do rynsztoka. Dzięki kontaktom handlowym, mimo wielu kulturowych różnic (bardzo dobrze oddane niemieckie naleciałości) oraz faktu, iż polska flota wojenna była tak naprawdę ciągle jedynie tylko czczym marzeniem, Gdańsk jest ściśle związany z Rzeczypospolitą.

Dodatkowo, powieść ubarwiają licznie pojawiające się autentyczne postacie, jak chociażby Hans Kizero — dowódca Złotego Lwa, czyli pierwszej polskiej jednostki przeznaczonej do służby na morzu, czy Szkot Jakub Murrey — kapitan galeonu wojennego Król Dawid.

Język Komudy niezmiennie wyróżnia go na tle innych polskich pisarzy, zajmujących się tematyką historyczną. Jest lekki, pełen barwnych, stylizowanych porównań, przy których niejednokrotnie na twarzy czytelnika zagości nutka wesołości. Tym razem, podejmując się pisania w tak specjalistycznym i mało popularnym nurcie literackim, stanął przed nie lada wyzwaniem. Dla niezorientowanego w tej tematyce te wszystkie grotmaszty, bezanmaszty, relingi itd. stanowić mogą czarną magię, jednak w takich przypadkach pomocą służy słowniczek zamieszczony na końcu książki. Niestety, aby w pełni rozkoszować się powieścią Komudy, należałoby poświęcić mu kilka chwil, a mimo to zapewne nie każdy mógłby bezbłędnie odtworzyć poszczególne elementy XVII-wiecznych statków. Tym większe brawa dla pana Jacka za pochłonięcie tak dużej ilości wiedzy, chociaż nadmierne uwiarygodnianie opisów i wymienianie coraz to bardziej specjalistycznych terminów na dłuższą metę potrafi być bardzo nużące. Ponadto nie każdemu musi się podobać ciągłe zaglądanie na sam koniec książki, aby zrozumieć, co autor miał do przekazania. Na pewno nie pomaga to skupić się na rozgrywanej akcji i całkowicie dać się pochłonąć morskim odmętom.

Podsumowując, otrzymujemy ciekawą i zupełnie zapomnianą tematykę, barwne tło historyczne i interesujących głównych bohaterów, a całość okraszona została odpowiednią stylizacją językową, do której Komuda zdążył już nas przyzwyczaić. To wszystko tworzy mieszankę, która na długo zapada w pamięci i zachęca do zapoznania się z dalszą częścią historii Arendta Dickmanna.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
Tytuł: Galeony wojny
Tom: 1
Autor: Jacek Komuda
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 30 listopada 2007
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-13: 978-83-60505-75-5
Cena: 29,99 zł



Czytaj również

Galeony wojny. Tom 2 - Jacek Komuda
Czyli rejsu nastał szybki koniec
- recenzja
Galeony wojny. Tom 1 - Jacek Komuda
Czyli rejs anty-sienkiewiczowski, a raczej jego początek.
- recenzja
Hubal
Nie warto składać broni
- recenzja
Zborowski - Jacek Komuda
Powiastki dla młodzieży
- recenzja
Zborowski - Jacek Komuda
Biegnąc po trupach w pogoni za śmiercią
- recenzja

Komentarze


gelaZz
   
Ocena:
0
całkiem niezła książka, tacy polscy Piraci z Karaibów ;p
19-11-2009 15:15
Mandos
   
Ocena:
0
To już nie podajecie która to recenzja tej samej książki w portalu? :>
19-11-2009 19:59
malakh
   
Ocena:
0
A nie, zrezygnowałem z tego. Pod recenzją masz Powiązane artykuły i tam znajdziesz tego typu informacje.
19-11-2009 20:16
E_elear
   
Ocena:
0
Jak dla mnie bardzo dobra powieść marynistyczna, na plus wielka drobiazgowość m.in. budowy statków, pracy marynarzy czy życia mieszkańców Gdańska. Niesamowity jest także opis bitwy morskiej pod Oliwą. (dodać należy, że odpowiadający w pełni prawdzie). Niespecjalnie natomiast podobało mi się samo rozwiązanie zagadki (dość banalne). A za całkiem niepotrzebny uważam podział powieści na dwa tomy.
21-11-2009 13:04
earl
   
Ocena:
0
Podział na 2 tomy wynika pewnie ze względów finansowych - ze 1 tom autor wziąłby jakieś 35 zł a tak za 2 tomy ma 59 zł. I to cała odpowiedź.
22-02-2010 23:58

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.