Furtka do ogrodu wspomnień - Eugeniusz Dębski
Stało się. W lutym Fabryka Słów wypuściła na rynek piątą część przygód prywatnego detektywa Owena Yeatesa, znanego wszystkim miłośnikom prozy Eugeniusza Dębskiego. Tych którzy wiedzą, że cykl ten przed wydaniem Furtki... liczył sześć tomów, zapewne zdziwi fakt, iż jest to dopiero piąta część. Z wyjaśnieniem tego precedensu spieszy sam autor, który w posłowiu pisze, że książka ta została napisana już dawno temu, jednak z powodu kłopotów z wydawcami i maszynopisami ukazała się dopiero teraz, czyli ponad dziesięć lat po swoim powstaniu!
Podczas pobytu w Holandii Owen Yeates otrzymuje od swej byłej kochanki propozycję ochrony pewnego człowieka, będącego w posiadaniu tajemniczego traktatu z lat '30 XX wieku, zawartego między przywódcami USA i ZSRR. Teraz grozi mu poważne niebezpieczeństwo z rąk osób, które nie chcą, by treść nieznanego dokumentu ujrzała światło dzienne. Czy nasz znajomy prywatny detektyw będzie w stanie sprostać powierzonemu mu zadaniu?
Fabuła powieści jest tak przewidywalna i mało ciekawa, że najlepiej ją po prostu podsumować jednym słowem: nuda. Tajemnica wspomnianego wcześniej traktatu, jak na porządny kryminał przystało, powinna być tym, co nie pozwala się od książki oderwać - czymś, co pcha czytelnika dalej, w głąb fabuły. Tymczasem, w Furtce... staje się jasna już w pierwszej połowie powieści (!), akcja zaś biegnie dalej bardziej siłą inercji aniżeli z potrzeby. Poza tajemnicą traktatu, w fabule owej książki nie ma nic, co mogłoby zainteresować. Ot, nudnawe zmagania Yeatesa ze ścigającymi go ludźmi, pragnącymi odzyskać dokument. Wszelkie niedostatki fabularne, autor starał się zatuszować za pomocą pościgów, porwań, żarcików głównego bohatera, scen erotycznych i innych, temu podobnych zabiegów.
Osobne słowa należą się stylowi, jakim została napisana powieść. Ten zaś przyprawił mnie o zgrzytanie zębów. Niejednokrotnie musiałem czytać ten sam fragment kilka razy, aby zrozumieć, co autor miał na myśli wypisując swoje pokraczne zdania. Kiepski styl plus słabiutka fabuła sprawiły, że chyba tylko z powodu niewielkiej objętości oraz recenzenckiego obowiązku szybko przeczytałem Furtkę do ogrodu wspomnień.
Podsumowując, książka ta to zaledwie namiastka porządnej powieści kryminalnej. Razi sposób, w jaki autor starał się zatuszować brak pomysłu najprostszymi chwytami. Polecić ją mogę tylko zatwardziałym miłośnikom Owena Yeatesa, ciekawym jak też może wyglądać książka, która miała ukazać się już w pierwszej połowie lat '90 ubiegłego stulecia. Pozostałym proponuję trzymać się od tej pozycji z daleka.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Podczas pobytu w Holandii Owen Yeates otrzymuje od swej byłej kochanki propozycję ochrony pewnego człowieka, będącego w posiadaniu tajemniczego traktatu z lat '30 XX wieku, zawartego między przywódcami USA i ZSRR. Teraz grozi mu poważne niebezpieczeństwo z rąk osób, które nie chcą, by treść nieznanego dokumentu ujrzała światło dzienne. Czy nasz znajomy prywatny detektyw będzie w stanie sprostać powierzonemu mu zadaniu?
Fabuła powieści jest tak przewidywalna i mało ciekawa, że najlepiej ją po prostu podsumować jednym słowem: nuda. Tajemnica wspomnianego wcześniej traktatu, jak na porządny kryminał przystało, powinna być tym, co nie pozwala się od książki oderwać - czymś, co pcha czytelnika dalej, w głąb fabuły. Tymczasem, w Furtce... staje się jasna już w pierwszej połowie powieści (!), akcja zaś biegnie dalej bardziej siłą inercji aniżeli z potrzeby. Poza tajemnicą traktatu, w fabule owej książki nie ma nic, co mogłoby zainteresować. Ot, nudnawe zmagania Yeatesa ze ścigającymi go ludźmi, pragnącymi odzyskać dokument. Wszelkie niedostatki fabularne, autor starał się zatuszować za pomocą pościgów, porwań, żarcików głównego bohatera, scen erotycznych i innych, temu podobnych zabiegów.
Osobne słowa należą się stylowi, jakim została napisana powieść. Ten zaś przyprawił mnie o zgrzytanie zębów. Niejednokrotnie musiałem czytać ten sam fragment kilka razy, aby zrozumieć, co autor miał na myśli wypisując swoje pokraczne zdania. Kiepski styl plus słabiutka fabuła sprawiły, że chyba tylko z powodu niewielkiej objętości oraz recenzenckiego obowiązku szybko przeczytałem Furtkę do ogrodu wspomnień.
Podsumowując, książka ta to zaledwie namiastka porządnej powieści kryminalnej. Razi sposób, w jaki autor starał się zatuszować brak pomysłu najprostszymi chwytami. Polecić ją mogę tylko zatwardziałym miłośnikom Owena Yeatesa, ciekawym jak też może wyglądać książka, która miała ukazać się już w pierwszej połowie lat '90 ubiegłego stulecia. Pozostałym proponuję trzymać się od tej pozycji z daleka.
Mają na liście życzeń: 1
Mają w kolekcji: 3
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 3
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Furtka do ogrodu wspomnień
Cykl: Owen Yeates
Tom: 5
Autor: Eugeniusz Dębski
Autor okładki: Mariusz Kozik
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 15 lutego 2007
Liczba stron: 200
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-13: 978-83-60505-29-8
ISBN-10: 83-60505-29-2
Cena: 24,99 zł
Cykl: Owen Yeates
Tom: 5
Autor: Eugeniusz Dębski
Autor okładki: Mariusz Kozik
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 15 lutego 2007
Liczba stron: 200
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-13: 978-83-60505-29-8
ISBN-10: 83-60505-29-2
Cena: 24,99 zł