» Recenzje » Fantom - Terry Goodkind

Fantom - Terry Goodkind


wersja do druku
Fantom - Terry Goodkind
Terry Goodkind jest znany z cyklu fantasy Miecz Prawdy, którego początki sięgają 1994 roku, zaś Fantom jest jego dziesiątym tomem. Z samej ilości książek zawartych w tej serii można wnioskować, że kolejne części będą coraz bardziej rozwodnione, a fabuła przypominać będzie historie znane z telenowel. I po części rzeczywiście tak jest. Fantom przepełniony jest odnośnikami do przeszłych tomów, łzawymi opisami uczuć i pustymi dialogami. Wciąż jednak jest to książka dobra. Dlaczego? Ponieważ Terry Goodkind jest sprawnym rzemieślnikiem.

Kiedy zaczynałem swoją przygodę z cyklem Miecz Prawdy, byłem zachwycony wciągającą historią, nowym spojrzeniem na magię i wyraźnymi bohaterami pierwszoplanowymi. Dziś, choć wyrosłem już z grupy docelowej autora, wciąż wiele z tych elementów sprawia, że i dziesiąty tom czyta się przyjemnie. Jest to zasługą przede wszystkim sprawnego operowania fabułą. Właśnie, nie tyle jest to zasługą fabuły, co umiejętnego jej dawkowania. Po pierwsze, przeciętny rozdział w Fantomie (dotyczy to zresztą całego cyklu) ma długość dziesięciu stron. Krótkie, zamknięte rozdziały ułatwiają połapanie się w intrydze i nie męczą czytelnika przyzwyczajonego do kultury obrazkowej. A skoro zdjęto z czytelnika część wysiłku związanego z przyswajaniem na raz dużych treści, można zaserwować mu częste zmiany punktów widzenia. I dokładnie to robi autor. Podobnie jak we Władcy Pierścieni, linia fabularna skacze w czasie i przestrzeni i tak naprawdę mamy do czynienia z kilkoma historiami na raz, które dopiero pod koniec książki (najczęściej) znajdują rozwiązanie w wielkim, błyszczącym finale.

Aby jednak nie wyjść na prostaka, którego cała siła zasadza się na krótkich zdaniach i krótkich rozdziałach, Terry Goodkind stara się nadawać swojemu wymyślonemu światu pozory realności. Próbuje ubierać go w logiczne wytłumaczenia (czy to już czyni tę książkę science-fiction?), co nierzadko dodaje wiarygodności i uatrakcyjnia lekturę, ale niestety równie często wydaje się być tylko zbiorem losowo wybranych haseł ze słownika wyrazów obcych, wrzuconych do powieści dla nastolatków (np. "Sporo wiem o figuratywnych odwzorowaniach mających związek z letalnością.").

Mimo to, jak wspomniałem, książka jest ciekawa - jej fabuła jest zbudowana z rozmachem, zaś bohaterowie dają się lubić i nie są całkiem dwuwymiarowi. Co prawda tak w tym, jak i w poprzednich tomach, coraz większe zło coraz bardziej chce zniszczyć świat, a główny bohater okazuje się czarodziejem, geniuszem, wojownikiem, fizykiem, przyrodnikiem, Jedynym_Który_Wie i rycerzem Jedi (no dobra, to ostatnie nie, ale wiecie o co mi chodzi) – widocznie jednak takie jest prawo serii i napięcie trzeba stopniować.

Najbardziej chyba irytująca w Fantomie, prócz prostego języka i niekiedy mało wiarygodnych sytuacji, jest naiwna próba filozofowania. Ja rozumiem, że Terry Goodkind jest Amerykaninem i że słowo "wolność" musi pojawić się średnio raz na dwie strony, a złych od dobrych odróżnia się po tym, że "u naszych" jest demokracja, wolny rynek i poszanowanie wolności osobistej, zaś "u nich" dyktatura i socjalizm. Rozumiem też, że pewne skojarzenia dotyczące historii współczesnej muszą się pojawić w książce kogoś, kto na pewno silnie przeżył pewien atak terrorystyczny na pewien kraj, którego nazwa zaczyna się na "U". Ale kiedy autor zanurza się w rozważania nad dobrem i złem, zaczyna się zupełnie plątać, a wtedy z pajęczyny sprzecznych wniosków zawsze ratuje się tylko słowem "wolność", które w tej książce zostało już chyba do końca zużyte.

Nie zapominajmy jednak, że dziesiąty tom serii Miecz Prawdy nie jest rozprawą filozoficzną i przynudnawe fragmenty z trudnymi słowami i kiepskimi teoriami można zawsze bez straty dla całości pominąć. Lepiej zająć się warstwą fantasty, która wciąż jest niezwykle zajmująca, wciąż pełna magii i tajemniczych ksiąg. Wciąż pełna wewnętrznych rozterek bohaterów i latających nisko nad głowami magicznych pocisków. Bo i wciąż jest to jedna z kluczowych książek w kategorii lekkiego fantasty. Ja będę czekał na jedenasty tom - na pewno będzie okazja, by w pociągu lub na wykładzie zanurzyć się w Nowy Świat i czyhające na niego Coraz_Większe_Zło.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
8.31
Ocena użytkowników
Średnia z 8 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Fantom (Phantom)
Cykl: Miecz Prawdy
Tom: 10
Autor: Terry Goodkind
Tłumaczenie: Lucyna Targosz
Autor okładki: Keith Parkinson
Wydawca: Rebis
Miejsce wydania: Poznań
Data wydania: 23 stycznia 2007
Liczba stron: 532
Oprawa: miękka
Format: 132 x 202 mm
ISBN-13: 978-83-7510-017-4
Cena: 32,00 zł



Czytaj również

Pierwsza Spowiedniczka - Terry Goodkind
Nie graj tego jeszcze raz, Terry!
- recenzja
Spowiedniczka - Terry Goodkind
Czyli hurra, już koniec cierpień bohaterów
- recenzja

Komentarze


Matikue23x
    Co ty mówisz?
Ocena:
0

Widzę że kolega pozostał na etapie Harryego Pottera.... Książka jest genialna poprostu, chociaż może faktycznie nie jest aż tak świetna jak Pierwsze Prawo Magii czy Bractwo Czystej Krwi, ale jest genialna co świadczy o wielkim geniuszu Terryego Goodkinda... Mam nadzieję że kolega się opamięta... Pozdrawiam. 

18-01-2014 10:42
Z Enterprise
   
Ocena:
+1
W mojej opinii jest genialna, więc to świadczy o tym, że autor jest genialny. Logiczne! :)
18-01-2014 13:24

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.