» Recenzje » Fallout 3

Fallout 3


wersja do druku

Powrót na Pustkowia

Redakcja: 27532

Fallout 3
Wiele, naprawdę wiele wody w Wiśle upłynęło od premiery Fallouta 2 – ostatniego cRPG spod znaku postapokalipsy. W międzyczasie pojawił się jeszcze Fallout Tactics, który jednak został przyjęty przez fanów z uczuciami, które tylko z dużą dawką dobrej woli można nazwać mieszanymi. Kiedy więc jak atomówka gruchnęła wieść, że Bethesda zajmie się trzecią odsłoną serii, oczekiwania fanów wzbiły się jak pył po eksplozji nuklearnej. Miała być ultrarealistyczna grafika, reagujący na zachowanie bohatera świat (i mowa tu nie tylko o Havocu – gwarancie tego, że samochód wybuchnie, kiedy strzelisz w niego rakietą), wreszcie świetna fabuła i świat przyprawiający o zawrót głowy. A jak wyszło?


Pierwsze, z czym przyjdzie się zetknąć graczowi rozpoczynającemu przygodę z Falloutem 3, to fenomenalny proces tworzenia nowej postaci. Razem z naszym bohaterem przeżywamy jego lata dziecięce, trzynaste urodziny, pierwszą miłość i stres związany z z K.O.Z.Ą, czyli Kompleksową Oceną Zdolności Adaptacyjnych, która ma zdefiniować rolę bohatera w społeczeństwie Krypty. Potem jednak sprawa się komplikuje, a my zostajemy wciągnięci w wir fabuły. Okazuje się, że – miast spokojnego życia w schronie przeciwatomowym – czeka nas pogoń za ojcem, który najwyraźniej miał więcej sekretów, niż nam się wydawało. W pogoni tej trafimy w mnóstwo różnych miejsc, zamieszkanych przez mniej lub bardziej dziwnych ludzi i pokraczne stworzenia. Jest to niewątpliwie ciekawe przeżycie, ale... cóż. Daleko fabule Fallouta 3 do tytanów gatunku cRPG (jak choćby Planescape: Torment), choć to i tak lepsze niż zamykanie kolejnych Bram w The Elder Scrolls: Oblivion. Tutaj "trójeczka" po prostu nie zachwyca – plasuje się pośrodku listy. Na szczęście jest kilka innych czynników sprawiających, że warto po nią sięgnąć.


Pierwszym z nich jest grafika. Być może silnik nie został wykorzystany do cna (mimo wszystko WCIĄŻ nie da się wysadzać budynków za pomocą miniaturowych bomb atomowych), ale jednak twórcy pokazali, że znają się na rzeczy. W grze natkniemy się na szereg naprawdę zapierających dech w piersiach zjawisk i nie mówię tu tylko o wschodach i zachodach słońca. Co więcej, do czerpania przyjemności z rozgrywki wcale nie potrzebujemy sprzętu z najwyższej półki. Nawet na średnich detalach gra wygląda świetnie, a ich regulacja w dużej mierze polega na ustawianiu dystansu, z jakiego nasz bohater widzi odległe obiekty.


Świat Fallouta 3 trudno nazwać ogromnym... jeśli weźmie się pod uwagę czynniki obiektywne. Tak naprawdę akcja gry obejmuje obszar jednego miasta sprzed dnia zagłady, a konkretnie – Waszyngtonu. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, że po tygodniu gry po kilka godzin dziennie nie zwiedzimy dokładnie nawet 1/8 tego obszaru, to zdajemy sobie sprawę z ogromu możliwości do odkrycia. Nie tylko ruiny metropolii, na czele ze znanymi budowlami i pomnikami, ale także przedmieścia, stacje i tunele metra, kopalnie czy też postapokaliptyczne mini-miasta, wzniesione na ruinach dawnej stolicy Stanów Zjednoczonych.


Ten wielki obszar będzie niewątpliwie świadkiem wielu walk... ale nie tylko. Bethesda postarała się, by wielbiciele tzw. side-questów mieli jak najwięcej do roboty. Wątki poboczne stanowią tak naprawdę o klimacie tytułu. Na nowe zadania natykamy się nawet w najbardziej niespodziewanych miejscach, podobnie jak na różnorodne niespodzianki i tzw. easter eggs. Fallout 3 to jedna z tych gier, w których nie da się odkryć wszystkiego za pierwszym razem. Większość zadań da się wypełnić na kilka różnych sposobów, co z kolei może w sposób bardzo znaczący wpłynąć na świat, którego drogi i bezdroża przemierzamy. Tu autorzy dotrzymali słowa – działania naszego bohatera NAPRAWDĘ potrafią sporo namieszać, a najbardziej spektakularnym przykładem jest to, co możemy zrobić z Megatoną – pierwszym większym miastem, które napotykamy po wyjściu z Krypty.


Nie rozumiem zarzutu, że trzecia część Fallouta jest pozbawiona klimatu. Owszem, jest nieco inny niż w przypadku swych poprzedników, cRPG-a, ale trudno mu zarzucić bycie mniej odczuwalnym czy – cokolwiek by to znaczyło – "gorszym". Jest tworzony w dużym stopniu przez samotne (bądź nie) przemierzanie Pustkowi, zapuszczanie się w pojedynkę w miejsca, w których czaić się może dosłownie wszystko, a także przez wszechobecną szarość i zniszczenie. Fallout 1 i 2 wydają się być przy trzeciej części grami weselszymi i traktującymi całą tą postapokaliptyczną awanturę mniej serio. Fallout 3 stawia na realizm, choć i tu zdarzają się sytuacje tak kuriozalne, że uśmiech sam ciśnie się na usta.

Nasz bohater zmienił się niewiele. Tym razem możemy oglądać świat jego oczami lub zza pleców. System rozwoju jest podobny jak w poprzednich częściach, pozostały nawet niektóre profity (jak choćby Tajemniczy Nieznajomy czy Krwawa Jatka). Wszystkie atrybuty naszego herosa możemy oglądać na podręcznym Pip-boyu, podobnie jak wszelkiego rodzaju notatki, statystyki, postępy w grze oraz wyposażenie. To ostatnie nieco mnie jednak zawiodło. Ze smutkiem zauważyłem, że zamiast starego, dobrego Desert Eagla muszę się teraz posługiwać jakimś bezpłciowym "pistoletem 10 mm", a zamiast M-16 do dyspozycji oddano mi "karabin szturmowy". Trochę szkoda, choć domyślam się, że opracowywanie milionów typów uzbrojenia niewątpliwie odbiłoby się negatywnie na innych, ważniejszych elementach gry.


Do tego dochodzą pomniejsze perełki, jak choćby świetny system hackowania komputerów czy otwierania zamków (obu czynności dokonujemy osobiście), system V.A.T.S., stanowiący udane przeniesienie walki turowej na grunt FPS-a (choć zetknąłem się również z opiniami, że w późniejszych etapach gry za bardzo ułatwia on rozgrywkę), albo też świetny "motywator" do przeszukiwania wszystkich lokacji, jakim są "specjalne edycje" większości typów broni występujących w grze. Na YouTube można już znaleźć setki instruktaży, traktujących o tym, jak zdobyć wymarzoną wyrzutnię siedmiu mini-atomówek naraz, czy też wzmocniony pistolet Magnum, który odrywa głowę razem z plecami.

Jeśli chodzi o "dodatki" dźwiękowe... W grze generalnie nie ma muzyki (mi to odpowiada), ale możliwe jest włączenie pip-boyowego radia. Lokalizatorzy polskiego wydania gry odwalili natomiast kawał dobrej roboty, choć momentami odniosłem wrażenie, że można było użyć nieco większej ilości głosów. Zdarzały się też bugi w postaci zasłyszanych od czasu do czasu angielskich kwestii. Zachwytów nie ma, choć i na tym polu zdarzają się smaczki (jak choćby głos Three Doga).


Fallouta 3 uważam za jedno z najważniejszych wydarzeń cRPGowych ostatnich lat. Być może nie bije on "fabularnie" na głowę innych, podobnych produkcji, jednakże ogrom świata, oryginalność niektórych rozwiązań (z tworzeniem postaci na czele) i dosłownie SETKI godzin gry sprawiają, że jeszcze długo nie odinstaluję tego tytułu i prawdopodobnie będę do niego wracał nawet za rok, żeby odkryć nową lokację czy zapomniany korytarz metra. Jeśli jest się fanem gatunku, w tą pozycję nie można nie zagrać. Nie-fani powinni chociaż stworzyć postać, żeby zobaczyć, jak śmiesznie jest być niemowlakiem.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


9.0
Ocena recenzenta
Tytuł: Fallout 3
Seria wydawnicza: Premium Games
Producent: Bethesda Softworks
Wydawca: Bethesda Softworks
Dystrybutor polski: Cenega Poland
Data premiery (świat): 28 października 2008
Data premiery (Polska): 31 października 2008
Wymagania sprzętowe: Core 2 Duo 2.8 GHz, 2 GB RAM, karta grafiki 512 MB (GeForce 8800 lub lepsza), 7 GB HDD, Windows XP/Vista
Nośnik: 1 DVD
Strona WWW: fallout.bethsoft.com
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 69,90 zł



Czytaj również

Komentarze


~Barr

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Eee... No tak, jak widac gusta sa rozne. Mi osobiscie system tworzenia postaci sie strasznie nie podobal, byl nudny, a bezplodne dialogi zabijaly cala zabawe bycia dzieckiem. Eksploracji rzeczywiscie jest duzo, lokacji od groma, ale co z tego, skoro wszedzie jest to samo i tak samo? Wchodzac do kolejnego budynku zastanawiasz sie tylko co tym razem bedziesz zabijac - mutanty, ghule, raidersow, a moze roboty. Po pewnym czasie przestalem nawet sprawdzac pojemniki, bo i tak nic ciekawego w nich nigdy nie znajdowalem. F3 jest moim zdaniem zwyczajnie monotonny, brak mu polotu i przez to znudzil mi sie po paru dniach gry. Szczegolnie, ze takie durnoty jak wyrzutnie miniatomowek, samochody wybuchajace nuklearnym grzybkiem, czy wielkie mutanty z hydrantami nadszarpnely moje nerwy niesamowicie. Chociaz gwozdziem do trumny bylo spotkanie z haroldem. Jedna z najfajniejszych postaci w Falloutach zostala tutaj wyprana z calego uroku...
31-03-2009 19:02
Szczur
    Punkt widzenia
Ocena:
+1
zależy chyba od ilości gier w które się grało ;)
Po kompleksowym przejściu Fallouta 3 zupełnie trudno mi się zgodzić z czymkolwiek co napisał recenzent, włącznie z kawałkiem o zbadaniu świata - tydzień gry pozwoli nam zobaczyć zdecydowaną większość lokacji, jedyne co stracimy to trochę pustych obszarów i odbitych ze sztampy budynków.

Jak ktoś chce poznać trochę inny punkt widzenia na produkcje to na blogu z e$em i wódą trochę dłużej się nad grą rozwodziliśmy.
31-03-2009 22:56
Aesandill
   
Ocena:
0
Nie jestem fanem Falloutów, ale trójka jak dla mnie naj słabsza (tak, nawet w porównaniu z F taktycznym).


Wyszedłem z krypty (po katordze tworzenia postaci) i wpadłem w pusty, tapetowat swiat.

Bandyci za połową krzaków, nic tylko polują na bohatera. Wszystko puste, i bez głębi.

A wrażenie dobił prześwitujący kamień... niby się zdarza...


F 3 nie spełnił moich oczekiwań. Jest zwyczajnie słaby. Wodotryski graficzne niewiele nadrabiają, szczególnie ze nie mają gdzie....
01-04-2009 10:24
jano666
   
Ocena:
0
Jak dla mnie, Fallout 3 ma świetny klimat i wydaje mi się, że wszyscy "fanatycy" poprzednich części, skupili się na wyszukiwaniu wad w takim stopniu, że poprostu tego nie zauważyli. Pozatym, poprzednie odsłony, także były naszpikowane błędami. Zwłaszcza dwójka.
03-04-2009 03:04
Aesandill
   
Ocena:
+1
@ Jano666

Ach tak. Fanatycy :D
Patrz post nad twoim.

Nie trzeba być fanatykiem, by to widzieć.
03-04-2009 08:51

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.