» Blog » Falkon po raz drugi.
12-11-2015 23:55

Falkon po raz drugi.

W działach: Moje książki. | Odsłony: 224

Teraz, kiedy już nieco odżyłem po wszystkich wojażach, mogę wreszcie napisać małe podsumowanie mojego wyjazdu na lubelski Falkon. Myślę, że bilans sprzedanych książek będzie mówił sam za siebie:

Najemnicy cz. I – 26 sztuk

Najemnicy cz. II – 10 sztuk

Kopuła – 6 sztuk

Ty – 9 sztuk

Razem 51 książek!

Być może to tylko moje odczucie, ale po Falkonie i Targach w Krakowie (na których, przypomnę, sprzedałem 84 swoje tytuły) odnoszę wrażenie, że w kieszeniach Polaków jest obecnie więcej pieniędzy niż powiedzmy rok czy dwa lata temu i są oni (a może raczej powinienem napisać jesteśmy) bardziej skłonni wydać te pieniądze np. na książki. Co pozwala mi to optymistycznie patrzeć w przyszłość. Reakcje ludzi na fakt, że sam autor sprzedaje, podpisuje i promuje swoje książki, były bardzo, ale to bardzo pozytywne.

Odległość ze Szczecina do Lublina jest znaczna, co przełożyło się na koszta i zmęczenie. Tego drugiego nie udało się uniknąć i jeszcze dzisiaj czuję potrzebę odespania całego przedsięwzięcia. Koszta natomiast udało się w znakomitej większości zredukować – także dzięki serwisowi blablacar, który po raz kolejny polecam. Poza tym sprzedaż książek osiągnęła poziom, przy którym mogłem pozwolić sobie na większe wydatki.

Oprócz korzyści materialnych, było też wiele innych. Udało mi się zobaczyć (chociaż dość przelotnie) starówkę i skosztować piwa w Czeskiej Piwnicy w zacnym towarzystwie ludzi urządzających łódzki Kapitularz i toruński Copernicon. To kontakty, które być może zaowocują w przyszłości. Poza tym na Falkonie panowała fantastyczna (nomen-omen) atmosfera. Masa poprzebieranych ludzi, masa pozytywnej energii. Pomimo całego zmęczenia, naprawdę warto było w tym uczestniczyć.

Falkon był moim ostatnim wyjazdem książkowym w tym roku (i dobrze, bo jednak człowiek ma swoje granice zmęczenia), szykuje mi się więc dłuższa przerwa. Być może wreszcie uda się wygospodarować czas na pisanie czegoś nowego, a nie tylko promowanie już napisanego...

Na koniec pragnąłbym podziękować kilku osobom. Przede wszystkim moim przyjaciołom, którzy przenocowali mnie w Warszawie (dwa razy), dzięki czemu mogłem sobie rozbić podróż na dwa etapy. Znajomej autorce i właścicielce firmy Giftup (polecam link jeśli nie macie pomysłu na prezent) w jednej osobie oraz jej siostrze i chłopakowi – za całe wsparcie, inspirującą rozmowę i przede wszystkim za poratowanie kawą w krytycznych momentach ;-) Wreszcie wszystkim organizatorom (a zwłaszcza jednemu - "Łamaczowi Tekstów";) za stworzenie tak fajnej imprezy i ciepłe przyjęcie mojej osoby.

3
Notka polecana przez: earl, Karriari, TO~
Poleć innym tę notkę

Komentarze


earl
   
Ocena:
+2

Nie lublińskiej a lubelskiej. A skoro byłeś na Starówce to było wskoczyć choć na chwilę na zamek i zobaczyć czarcią łapę.

13-11-2015 23:37
Paweł Jakubowski
   
Ocena:
+1

Poprawki naniesione :) Zamek w takim razie zostanie mi do zwiedzenia za rok.

14-11-2015 07:09

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.