» Relacje » Falkon 2008

Falkon 2008

Falkon 2008
Tradycja konwentowa w Lublinie sięga głęboko. Jednym z jej przejawów jest słusznie rozsławiony w całej Polsce Falkon, od lat wystawiający Lubliniakom rok w rok bardzo dobrą opinię w fandomie. Pokonując trasę ze Stolicy Zachodu (Poznania, gdyby ktoś miał wątpliwości) do Stolicy Wschodu siedziałem więc w pociągu pełen spokoju i jak najlepszych przeczuć odnośnie tego, co miało mnie spotkać po bez mała siedmiogodzinnej podróży. Czy jednak lubelska rzeczywistość sprostała temu, czego się po niej spodziewałem?

Kiedy około godziny 19. zjawiłem się w budynku Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Administracji, który służył konwentowi już podczas ubiegłorocznej edycji, kolejka przy akredytacji wciąż była liczna, ale sprawnie obsługiwana. Kiedy już dotarłem do stolika, aby odebrać identyfikator, okazało się, że prócz niego nic od orgów póki co nie dostanę, gdyż programy (wydrukowane, jak się później okazało, w wygodnym kieszonkowym formacie) oraz informatory nie dotarły jeszcze z drukarni. Później pojawiały się z różną częstotliwością przy wejściu, jednak do końca konwentu nie udało mi się żadnego zdobyć na własność. A szkoda, bo dzięki innym, bardziej "obrotnym" konwentowiczom wiem, że były wydrukowane w bardzo ładnej postaci.

Nie szczędząc czasu zabrałem się za korzystanie z atrakcji konwentowych. Choć nie jestem bywalcem spotkań autorskich, duży zawód wśród fanów naszych rodzimych pisarzy wywołał fakt, że ci zamiast prowadzić normalne prelekcje "firmowane" swoim nazwiskiem, zgodnie z decyzją organizatorów zasiadali w odpowiedniej sali na godzinne "dyżury autorskie", będących kontynuacją lekko ogranych już, tradycyjnych spotkań, na których, jak na każdym konwencie, padają te same pytania i te same odpowiedzi. Dużo lepiej w opinii uczestników (i autora relacji) wypadły wszelkiej maści prelekcje. Choć oczywiście zdarzały się słabsze, to ogół bloku prelekcji okołofantastycznych i RPG trzymał wysoki poziom. Niestety, i w tym punkcie Falkonowi przydarzyła się skaza – liczba przekładanych punktów programu osiągała alarmujący poziom, a brak programów wywieszonych na korytarzach oraz wspomniane już braki w materiałach drukowanych bynajmniej nie umniejszały zamieszania wśród konwentowiczów. Gdyby nie atrakcyjność programu sama w sobie, najważniejszy de facto aspekt każdego konwentu zostałby rozłożony na łopatki, ale na Falkonie 2008 w sumie dawał radę do samego końca.

Niestety, tego samego nie można powiedzieć o bloku konkursowym, którego lwia część została totalnie i prawie, że jednogłośnie "zjechana" przez uczestników konwentu. Prawie do każdego były jakieś uwagi, a do co najmniej połowy z nich dosyć poważne, odnoszące się do niesprawiedliwego przebiegu, nierównego poziomu trudności czy absolutnego braku przygotowania przez prowadzących. Nawet zakładając, że najbardziej radykalne opinie są mocno przesadzone, blok konkursowy Falkonu zdaje się być achillesową piętą tegorocznej edycji. Muszę jednak pochwalić lubelską odsłonę kalamburów, czyli pokazywanki, której dość nowatorska, a jednocześnie prosta formuła zdobyła moje osobiste uznanie, choć pojawiły się niesnaski podczas eliminacji i jedna z drużyn została jawnie poszkodowana. Jak zwykle, na Falkonie oprócz tradycyjnych konkursów można było wziąć udział w jednym z licznych pokręconych koń-kursów, które w tym roku były podpasowane pod piracką konwencję Falkonu na Wyspie (jak w Lublinie nazywa się wspomnianą szkołę), podobnie zresztą jak wystrój szkoły i różne drobne, ale cieszące szczegóły typu nazwy sali czy poprzebierani w pirackie bandany obsługanci.

A propos konkursów warto wspomnieć o nagrodach. Szkoda, że Falkon nie podążył za dobrą modą goszczącą na dużych polskich konwentach, a mianowicie nie zorganizował waluty konwentowej i stopniowego wydawania nagród zamiast rzucania pierwszego dnia najfajniejszych fantów, a zostawiania "odrzutów" na ostatnie konkursy w sobotę i niedzielę. Niech o skali zjawiska świadczy fakt, że z nagród w piątkowych konkursach konwentowicze mieli autentyczną uciechę, a wśród nagród za pierwsze miejsce w kalamburach odbywających się w sobotę wieczorem znajdowała się "kaszląca" popielniczka na baterie...

Całe szczęście, że zniechęceni programem konwentowicze mogli ratować się od nudy, udając się chociażby na jeden z licznych pokazów falkonowych (jak chociażby często wspominane w relacjach uczestników i nagradzane samymi pozytywnymi opiniami przedstawienie klubu Grimuar pt. Gładź Potwora czy rozdanie nagród im. Jerzego Żuławskiego) lub do Games Roomu, który był hojnie wyposażony w masę różnych tytułów i na bieżąco oblegany przez uczestników. Niech znamiennym dla zainteresowania, które budził, będzie fakt, że podczas każdej wizyty w GR szukanie wolnego stolika było prawdziwym wyzwaniem. Niewiele mniejszym zainteresowaniem konwentowiczów cieszyła się sala konsolowa, w której prócz zabijania wolnego czasu grą w Tekkena można było przyjrzeć się prezentacji najnowszych gier przeznaczonych na konsole. Nie dane było mi usłyszeć żadnych skarg na obsługę tych konwentowych atrakcji, a mi samemu żaden przykry incydent z udziałem ww. się nie przydarzył, co odczytuję jako dobry znak i plus dla Falkonu.

Niestety, dobrej opinii o załodze odpowiadającej za pokoje gier nie można rozciągnąć na pozostałych członków obsługi. Część z nich odsyłała z przysłowiowym kwitkiem przeciętnych konwentowiczów chcących wziąć z Green Roomu wrzątek do herbaty czy też w wręcz chamski sposób wywalała ludzi z sal prelekcyjnych, przeznaczanych w nocy na sleep roomy z uwagi na klęskę urodzaju, jeżeli chodzi o frekwencję (ok. 1300 osób w trzy dni). Rozumiem, że w tych salach o 10. miały być prowadzone punkty programu, ale "ewakuację" można prowadzić w sposób kulturalny, bez stosowania słów powszechnie uznawanych za wulgarne. Na jednym z forów pojawiła się informacja, że obsługa pilnująca w nocy konwentu piła zarekwirowany konwentowiczom alkohol – nie wiem, na ile ta informacja jest prawdziwa, ale jeżeli tak faktycznie było, powinno to dać orgom powód do poważnego zastanowienia się nad przyszłym doborem współpracowników. Humorów ściśniętych w przepełnionych salach uczestników konwentu nie poprawił brak pryszniców, choć łazienki utrzymane w stanie spełniającym ogólnie uznawane standardy pozwalały jako tako obchodzić te ograniczenia higieniczne.

Na dobry konwent nie składa się jednak jedynie program i obsługa. Kiedy kończą się atrakcje w postaci prelekcji czy spotkań autorskich, a nie chcemy cisnąć się w zatłoczonym Games Roomie, zawsze można wziąć udział w jakimś LARP-ie lub sesji RPG. Zarówno jedne, jak i drugie udały się na Falkonie w sposób bliski ideału. Szczególnie gry fabularne, a to dzięki inicjatywie Orient Expressu, mającej promować nowatorskie erpegi, przy okazji wskrzeszając życie gier RPG na konwentach w całej Polsce (więcej o falkonowym przystanku orientalnego pociągu erpegowego na blogu pomysłodawcy i konduktora tej maszyny, Tomka 'kaduceusza' Pudło). Co prawda ze strony orgów Falkonu pojawiły się jakieś problemy odnośnie sal (wynikające ze wspomnianej już tzw. klęski urodzaju), ale nie było to nic, co zwykłemu uczestnikowi mocno dawałoby się we znaki. Na Falkonie odbyło się bardzo dużo dobrych sesji, zresztą podobnie jak LARPów, które również cieszyły się dużą popularnością, co zresztą jest swoistym znakiem rozpoznawczym lubelskiego konwentu. W tym roku to właśnie erpegowcom dawał on największe możliwości spędzania czasu.

Umiejscowienie Falkonu w nowoczesnym budynku prywatnej szkoły wyższej miało swoje liczne plusy. Oprócz wspomnianych już łazienek w bardzo dobrym stanie, na uczestników konwentu czekał oferujący całkiem smaczne posiłki w rozsądnych cenach barek, palarnia czy duży parking. Mimo że okolica była odludna nawet jak na Lublin, w ciągu dnia nie było większych problemów z komunikacją miejską czy zaopatrzeniem w pobliskich sklepach spożywczych. W nocy głodnych i spragnionych konwentowiczów ratowała natomiast pobliska stacja benzynowa, a pobliski duży pub ze stołami bilardowymi i innymi typowymi dla takich lokali atrakcjami w postaci chociażby stołowego futbolu, w którym goszczący na Falkonie mieli zapewnione zniżki zapewniał atrakcje tym, którzy skupili się na bardziej towarzyskim obliczu konwentu. Krótko mówiąc, aprowizacja na Falkonie była zorganizowana prawie że wzorowo. W ramach luźnej uwagi uważam, iż warto wspomnieć o kręconej na żywo i dostępnej na bieżąco w Sieci relacji wideo, dzięki której nawet z odległości wielu kilometrów można było "być" na Falkonie. To pierwsza tego typu inicjatywa w polskim fandomie i przez to nie ustrzegła się kilku drobnych błędów, ale sama idea pozwala o nich zapomnieć i skupić się na jak najszczerszych wyrazach uznania dla orgów za ten pomysł.

Podsumowując, mój trzeci z kolei Falkon z pewnością nie był najlepszą edycją, na jakiej dane było mi gościć. Naprawdę miłej, swobodnej atmosferze oraz dobrze ułożonemu programowi Falkonu przeciwstawia się mnogość drobnych w sumie uchybień (problemy z salami czy kłopoty z drukarnią) i kilka poważnych przewin (chamska obsługa, ciągłe obsuwy w programie), rzucających na tegoroczny Falkon długi cień. Jednak nie są to problemy, których w przyszłym roku nie można by usunąć i sprawić, że dziesiąta, jubileuszowa edycja lubelskiej imprezy fandomu będzie najznamienitsza ze wszystkich, które dotychczas widzieliśmy. Czego sobie, orgom i Wam życzę.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
7.5
Ocena użytkowników
Średnia z 15 głosów
-
Twoja ocena
Konwent: Falkon 2008
Od: 14 listopada 2008
Do: 16 listopada 2008
Miasto: Lublin
Strona WWW: www.falkon.konwent.pl
Cena: 25 zł
Noclegi: Darmowe we wspólnych salach



Czytaj również

Na nocnej zmianie
Fantastyka fandomowa
- recenzja
Puchar Mistrza Mistrzów 2015 FALKON
Z kamerą wśród Mistrzów
Falkon 2012
- recenzja
Falkon 2011
- recenzja
Niegrzecznie było nie przyjechać na urodziny...
- recenzja

Komentarze


soffi
   
Ocena:
0
mniejszymzainteresowaniem, no i trochę powtórzeń, korekta to się nie popisała.

A sama relacja całkiem fajna i bardzo wyczerpująca.
01-12-2008 09:26
Urko
   
Ocena:
0
Dzięki za zwrócenie uwagi Zosiu, te i kilka innych poprawek naniesione :)

I dziękuję za pozytywny komentarz :)
01-12-2008 14:34
kaduceusz
   
Ocena:
0
Powiązałem tekst z notą o Falkonie, co by wszyscy zainteresowani mogli zapodać swoją ocenę konu.
01-12-2008 16:21

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.