» Wieści » Erpegowe podsumowanie roku – rozczarowanie

Erpegowe podsumowanie roku – rozczarowanie

|

Erpegowe podsumowanie roku – rozczarowanie

W serwisie Gry-Fabularne.pl zamieszczono drugą część erpegowego podsumowania roku 2014 – na tym razem komentatorzy typują rozczarowanie roku.

Źródło: gry-fabularne.pl
Tagi: gry-fabularne.pl


Czytaj również

Komentarze


Anioł Gniewu
   
Ocena:
0

Czy nMiM nie powinien byc nominowany takze w tej kategorii?

27-01-2015 01:07
Tyldodymomen
   
Ocena:
0

Jak dla mnie rezygnacja Reptyliona, ale co kto lubi.

27-01-2015 01:21
Kamulec
   
Ocena:
0

Zgadzam się z opinią Zuhara, że zbiórki społecznościowe prowadzone przez głównego gracza w Polce, czyli Fajne RPG, są swego rodzaju problemem. Z tego co się jednak słyszy o Kickstarterze, nie jest to czysto polska specyfika.

27-01-2015 04:50
etcposzukiwacz
   
Ocena:
+2

Czy tylko ja jestem zachwycony wypowiedzią w stylu "wiem, ale nie powiem"?  Może jak się nie chce mówić, to nie mówić.  Po co robić cyrk? A co rozczarowań to niestety MiM. Oczywiście jego powrót jest też wydarzeniem pozytywnym, ale ...

27-01-2015 08:11
XLs
   
Ocena:
0

Przecież na reptylionie są nowe rzeczy.

27-01-2015 10:53
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+2

Rozczarowaniem 2014 i 2015 roku jest dla mnie cenzurowanie wypowiedzi uzytkownikow portali internetowych, nawet jesli nie zawieraja wulgaryzmow i sa zgodne z prawem. To odrazajacy przyklad totalitarystycznych praktyk. Na szczescie na Poltergeiscie sie to nie zdarza... 

27-01-2015 18:16
Z Enterprise
   
Ocena:
+1

Dla mnie porażką roku jest podrabianie Borejki przez Sethariela :P

27-01-2015 18:19
Drachu
   
Ocena:
+13

Bardzo lubię wskazywanie wszystkiego co złe w otaczającej nas rzeczywistości jako naszej własnej, wybitnie polskiej specyfiki. Z obowiązkowym zdaniem o cebuli, bolandzie, "Takie rzeczy tylko w Polsce". I nie ważne o co chodzi - czy o pierdoły, czy kwestie zasadnicze.
Nawet na gruncie RPG - tylko nasz fandom się kłóci, Polskie Piekiełko (tm), u nas nie potrafi się krytykować, u nas nie potrafi się krytyki przyjmować, tylko u nas Warhammer jest mroczny i houserulowany - bo u nas w cebulandzie tak się w Warhammera gra (a że WFRP2 rozwiązywało zagadnienia będące głównymi tematami naszych pierwszoedycyjnych houseruli to szczegół), tylko u nas z RPG jest lipa. 

A na co narzekają nasi zachodni bracia i siostry w RPGu? Na Gamers Gate. Na spiny w środowisku. Na upadające wydawnictwa. Na nadużywanie Kickstartera gdy nie ma się pomysłu na dalszą linię wydawniczą. Na hejt na Dedeki,
Jak u nas.
Kurcze, może jednak Polska nie jest osobną planetą?

27-01-2015 19:38
Tyldodymomen
   
Ocena:
+2

Nie no, różnica jest. Na zachodzie to zwykła gra towarzyska bez ambicji edukacyjno-dziejowych.( Dla wygody Arabię Północną i tamtejsze dogmy i inne psuedopsychologiczne eksperymenty teatrologiczne pomijam, to już dawno jest inna kategoria wciągania )  U nas od samego początku starano się negować tę narrację i zaklinać rzeczywistość, "udowadniając" wielkie walory edukacyjno-poznawcze.Dzięki czemu od początku stawiano na elytarność i nawet w okresie szczytu popularności trudno było oceniać rpg jako specjalnie popularną formę rozrywki. To o czym piszesz Drachu dotyczy tylko fandomu internetowego który w każdym kraju jest podobny, realne różnice są w "piwnicach". Na zachodzie wciąż 10-15 najpopularniejszych tytułów ma fanów i perspektywy na kilka lat wprzód, u nas stara gwardia urodzonych w latach 80-tych się kruszy,a następców niespecjalnie widać. I niestety ich nie będzie, bo większość woli arawenizować i pouczać internety "jak grać", samemu grywając raz do roku przy okazji testowania dramy na "quentina" dla kolegi .

27-01-2015 19:58
Senthe
   
Ocena:
0

Na zachodzie to zwykła gra towarzyska bez ambicji edukacyjno-dziejowych. U nas od samego początku starano się negować tę narrację i zaklinać rzeczywistość, "udowadniając" wielkie walory edukacyjno-poznawcze.

A nie było przypadkiem tak, że w efekcie demonizowania wczesnego RPG przez nieogarnięte mamuśki w Stanach było ono skazane na dobre parę lat odczarowywania i przekonywania, jakie to jest dobre dla młodzieży (i ledwo odzyskało dobre imię do dziś, pacz gupi księża), który to okres akurat przypadł mniej więcej na radosne początki MiMa, WFRPpl i KaCetów i narzucił narrację dotyczącą erpegów w Polsce?

27-01-2015 21:40
KFC
    @sente
Ocena:
+2

Ale, że co? Że nasi księżulkowie co sobie zbierali na Poldka w tym czasie, akurat prenumerowali Strażnicę prosto z USA żeby o Szatanie zwanym D&D poczytać i głosić z ambony, że to grzech ciężki i sodomia? Eee raczej nie :P

Senthe na polibudzie a logika kuleje :>

27-01-2015 22:11
Adeptus
   
Ocena:
0

Bardzo lubię wskazywanie wszystkiego co złe w otaczającej nas rzeczywistości jako naszej własnej, wybitnie polskiej specyfiki. Z obowiązkowym zdaniem o cebuli, bolandzie, "Takie rzeczy tylko w Polsce".

Polacy to chyba najbardziej na świecie kochający samoponiżanie i zakompleksiony naród. Co zabawne, zakompleksienie Polaków przejawia się m.in. w tym, że gdy któryś Polak wyłamie się i powie coś choć odrobinę pozytywnego o własnym kraju i narodzie, reszta uznaje to za typową dla Polaków megalomanię i nacjonalizm.

A nie było przypadkiem tak, że w efekcie demonizowania wczesnego RPG przez nieogarnięte mamuśki w Stanach było ono skazane na dobre parę lat odczarowywania i przekonywania, jakie to jest dobre dla młodzieży (i ledwo odzyskało dobre imię do dziś, pacz gupi księża), który to okres akurat przypadł mniej więcej na radosne początki MiMa, WFRPpl i KaCetów i narzucił narrację dotyczącą erpegów w Polsce?

Lewacka Inkwizycja alarmuje, że RPG propaguje gwałty i przemoc, ale winni, jak zwykle... wróć... jak zawsze, są księża.

27-01-2015 22:44
Senthe
   
Ocena:
0

Ale, że co? Że nasi księżulkowie co sobie zbierali na Poldka w tym czasie, akurat prenumerowali Strażnicę prosto z USA żeby o Szatanie zwanym D&D poczytać i głosić z ambony, że to grzech ciężki i sodomia? Eee raczej nie :P

Nie, uwaga o księżach była odnośnie dzisiejszych "oddanych polskich katolików" wciąż od czasu do czasu grzmiących, że rpg, heloł kiti i ozi ozborn = szatanizm. Z jakiejś przyczyny w końcu RPG, choć jest tak niszową i niemainstreamową rozrywką, znalazło się na tej liście.

Natomiast serio jestem ciekawa, skąd wzięła się w Polsce ta narracja, że RPG jest takie rozwojowe, kształcące, niesamowite i och i ach, zamiast np. właśnie traktowania go jako normalnej formy rozrywki. Zawsze sądziłam, że właśnie z tej pozycji obronnej przyjętej w czasie wczesnych afer z amerykańskim Frontem Zwalczania Szatańskiego D&D. Ale może to podobny rodzaj elitaryzmu, co z czytaniem książek i akcjami z serii "Nie czytasz - nie idę z tobą do łóżka" (lol). Nie wiem. Planszówki czy gry video tak nie mają.

28-01-2015 00:20
KRed
   
Ocena:
+3

@Senthe

Natomiast serio jestem ciekawa, skąd wzięła się w Polsce ta narracja, że RPG jest takie rozwojowe, kształcące, niesamowite i och i ach, zamiast np. właśnie traktowania go jako normalnej formy rozrywki.

Narrację wrzuciła redakcja MiMa. Fandom, do którego dołączyli erpegowcy, składał się niemal wyłącznie z czytelników fantastyki. Natomiast literatura fantastyczna zmagała się z reputacją  infantylnej, kiepskiej jakości, eskapistycznej zabawy. Ogólnie można powiedzieć, że fantastyka toczyła wówczas bój o uznanie jej za pełnowartościową część kultury. Fani książek często z niechęcią patrzyli na erpegowców, których uważali za zaniżających poziom towarzystwa.

Dowartościowanie erpegów na różne sposoby, było metodą zyskania akceptacji fandomu. Prawdopodobnie uznawano też, że RPG musi się trzymać blisko literatury, aby wraz z nią zyskiwać systematycznie popularność (a może nawet szacunek!). Na dowód teorii – cytat ze wstępniaka 10 numeru MiMa:

W Almanachu znajdziecie parę ciekawych kawałków. Jest więc artykuł czysto literacki o horrorze jako gatunku i przepiękny tekst, poetyckim wręcz stylem spisany, a o wampirach traktujący. Wszystkim, którym się nie spodobają wyjaśniam, że nie chcemy aby nas brano za bandę nałogowych fanatyków, którzy "świata poza grami nie widzą", zaś czytelników traktują jak ślepych, głuchych i niezdolnych do pojęcia czegokolwiek innego.

Trzeba pamiętać, że to były inne czasy. Erudycja nadal imponowała i była wyznacznikiem statusu. Dostęp do kultury był ograniczony (brak internetu!), więc bardzo pożądany. Natomiast ekonomia skłaniała do piętnowania marnotrawstwa (czasu, pieniędzy, potencjału).
Obecnie osiągnęliśmy taką zasobność, że sytuacja się zmieniła. Bezwartościowe aktywności stały się powszechnie akceptowalne. Dlatego dziś, tamta potrzeba udowadniania jakiś walorów gier fabularnych wydaje się tak mało zrozumiała.

Natomiast na oskarżenia o "satanizm" (zagrożenia duchowe/psychologiczne) reagowano raczej ich banalizacją ("cały ten szmer o satanizmie i jego związku z RPG jest dla mnie jednym stekiem wierutnych bredni"), ewentualnie polemiką z konkretnymi zarzutami (np. taką).

28-01-2015 02:39
Vukodlak
   
Ocena:
+4

@Senthe

Narracja wyższości u podstaw wzięła się z samych korzeni RPG, które na początku rzeczywiście było rozrywką dość elitarną (w pewnym sensie). Ugłaskiwanie i bajki o poszerzaniu horyzontów rzeczywiście mogły się pojawić podczas kampanii defensywnych w USA. Jednak w czasach kiedy hobby zaczęło wchodzić do Polski, była to już odległa zaprzeszość z innego wymiaru i u nas było raczej jak napisał KRed. Co do elitarności i powagi, to nie zapominaj jeszcze o Vampire the Masquerade i całym Świecie Mroku ze swoimi pretensjami do sztuki i katharsis, więc twierdzenia Tyldodymomena o tym, że na Wielkim Zachodzie te gry się traktowało tylko jako gry towarzyskie bez ambicji edukacyjno-dziejowych można między bajki włożyć.

I w gruncie rzeczy fundom polski różni się od światowego (hamerykańskiego głównie) tylko rozmiarem - nurty myślowe, mody, buractwo i idee mamy naprawdę identyczne.

[edit]

28-01-2015 05:10
Adeptus
   
Ocena:
+2

@ Senthe

Nie, uwaga o księżach była odnośnie dzisiejszych "oddanych polskich katolików" wciąż od czasu do czasu grzmiących, że rpg, heloł kiti i ozi ozborn = szatanizm. Z jakiejś przyczyny w końcu RPG, choć jest tak niszową i niemainstreamową rozrywką, znalazło się na tej liście.

Jest tak niszową rozrywką, że u większości oddanych polskich katolików, podobnie jak większości Polaków, albo i większości ludzi, nie znajduje się na żadnej liście.

Natomiast serio jestem ciekawa, skąd wzięła się w Polsce ta narracja, że RPG jest takie rozwojowe, kształcące, niesamowite i och i ach, zamiast np. właśnie traktowania go jako normalnej formy rozrywki.

A skąd założenie, że normalna forma rozrywki nie może być rozwojowa, kształcąca itd? Bo ja u polskich erpegowców zauważam tendencję odwrotną do opisywanej - kiedy ktoś napisze, że RPG dajmy na to, rozwija wyobraźnię, improwizację, rozwija cokolwiek, natychmiast zostaje zbesztany, że to bzdura, RPG nie rozwija nikogo u niczego i żeby się wyzbył złudzeń. Dla mnie to jest trochę zjawisko podobne do tego, o czym pisałem wcześniej - Polacy jako tacy mają niską samoocenę, więc kiedy jakiś Polak ma samoocenę powyżej dna, paradoksalnie uznają to za przejaw "typowej" polskiej megalomanii. Polscy erpegowcy żyją w przekonaniu, ze RPG to absolutnie, w żaden sposób nie rozwijająca rozrywka, więc kiedy ktoś ośmieli się zasugerować, że RPG może nieść za sobą jakiekolwiek wartości, zaraz powstaje teoria o "polskiej narracji".

Polacy kochają kolektywnie "pomniejszać" własne środowisko (obojętnie, jakie by to było środowisko) i jednocześnie twierdzić, że to środowisko ma manię wielkości.

@ Vukodlak

Narracja wyższości u podstaw wzięła się z samych korzeni RPG, które na początku rzeczywiście było rozrywką dość elitarną (w pewnym sensie).

I dalej (w pewnym sensie) jest. Każda rozrywka, która wymaga choćby minimalnego wysiłku intelektualnego jest rozrywką elitarną (w pewnym sensie - tzn. w sensie, że jest niszowa, a nie, że jest lepsza).

@ ogólnie

Ugłaskiwanie i bajki o poszerzaniu horyzontów rzeczywiście mogły się pojawić podczas kampanii defensywnych w USA.

Dowartościowanie erpegów na różne sposoby, było metodą zyskania akceptacji fandomu.

Dlatego dziś, tamta potrzeba udowadniania jakiś walorów gier fabularnych wydaje się tak mało zrozumiała.

Skąd założenie, że udowadnianie jakiś walorów gier fabularnych musi wynikać z potrzeby "obrony" przed czarnym PR, a nie może wynikać z tego, że gry fabularne jakieś walory mają?

28-01-2015 10:52
Tyldodymomen
   
Ocena:
+1

więc twierdzenia Tyldodymomena o tym, że na Wielkim Zachodzie te gry się traktowało jako zwykłą rozrywkę można między bajki włożyć.

Moja wypowiedź

Na zachodzie to zwykła gra towarzyska bez ambicji edukacyjno-dziejowych

Albo nie wiem co piszę, albo Vukodlak dorzucił sobie z tabelki nową interpretację :o

 

28-01-2015 11:55
Senthe
   
Ocena:
0

@KRed, Vukodlak

Dzięki. : )

28-01-2015 13:55
Vukodlak
   
Ocena:
0

@Adeptus

Cały Twój wywód idzie w diabły, gdy wywalisz podstawową myśl, że Każda rozrywka, która wymaga choćby minimalnego wysiłku intelektualnego jest rozrywką elitarną. RPG nie wymaga już żadnego wysiłku intelektualnego.

@Tyldo

Proszę, specjalnie dla ciebie edyta. Szkoda tylko, że w ogóle nie zmienia to sedna wypowiedzi.

28-01-2015 15:37
Adeptus
   
Ocena:
+2

Nie łudzę się, że cię przekonam gdyż znam twój fanatyzm w tej kwestii, ale to w żadnym wypadku nie jest argument, żeby nie próbować.

RPG nie wymaga już żadnego wysiłku intelektualnego.

Jest dokładnie odwrotnie - nie da się grać w RPG nie wykonując jakiegokolwiek wysiłku intelektualnego.

Wymyślenie scenariusza wymaga wysiłku intelektualnego. Przeczytanie gotowego scenariusza/zerżnięcie scenariusza z gry komputerowej lub filmu wymaga wysiłku intelektualnego. Stworzenie postaci wymaga wysiłku intelektualnego, choćby w celu zadecydowania, jak rozdajemy punkty postaci czy jakiś ich miejscowy odpowiednik. Podejmowanie decyzji przez graczy, nawet tak prostych jak "idziemy w lewo czy prawo", "walę z aksa czy ze słorda" jest wysiłkiem intelektualnym. Reagowanie przez MG na decyzje graczy wymaga wysiłku intelektualnego.

Jeśli gramy "kolanem w drzwi" to musimy podejmować decyzje mechaniczne - jakie skille wybrać, jaką broń, którego wroga zaatakować. Jeśli gramy storytell, musimy wymyślać improwizowane dialogi, opisy itd. Jeśli gramy "pośrodku", jak to najczęściej bywa, musimy robić po trosze jedno i drugie.

A zatem nawet najbardziej prymitywne RPG wymaga myślenia i podejmowania decyzji - jeśli to wyeliminujemy, to nie będzie RPG. Jeśli twierdzisz inaczej, to proszę, abyś zamiast po raz setny mantrować, jak to RPG jest doskonale, idealnie bezmyślnie, opisał jak wg ciebie można grać w RPG, nie myśląc.

PS. Ok, powiedzmy, że niektóre gry prezentowane na stronie "Gry narracyjne" mieszczace się w schemacie "Rzuć kostką. Jeśli wypadła ci 6=wygrana, koniec gry. Jeśli wypadła ci 1=przegrana, koniec gry. Jeśli wypadło ci 2-5, rzuć jeszcze raz" zbliżają się do ideału bezmyślności, ale raz, nawet one tego ideału nie sięgają, dwa, nie są typowymi przedstawicielkami RPG.

28-01-2015 15:52

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.