» Pawilon herbaciany » Recenzje » Epos bezpański

Epos bezpański


wersja do druku

Usagi Yojimbo


Epos bezpański

Przyznaję, sceptycznie podchodzę do komiksów, w których ludzkich bohaterów zastępuje się zwierzętami - są zazwyczaj albo głupawe, albo po ezopowemu dydaktyczne. Serię "Usagi Yojimbo" traktowałem również z najwyższą ostrożnością, kojarząc go głównie ze starą grą komputerową. Prawdopodobnie nie sięgnąłbym po tę serię nigdy, mimo powszechnych nad nią zachwytów, gdyby nie Krakon - i konieczność złożenie w ciągu jednej nocy informatora. Nie chcąc zasnąć w chwili, gdy nie byłem potrzebny, zacząłem przerzucać egzemplarz należący do Wesołego Wydawcy - już po kilku chwilach wsiąkłem na dobre.

Komiksowa opowieść Stana Sakai przeniknięta jest duchem samurajskim najwyższej próby. Choć głównym bohaterem jest królik, a niektóre ilustracje wydawać się mogą niedbałe lub komiczne, wszystko to wzmacnia tylko narastający z każdą stroną efekt pompatycznej, chwilami tragicznej powagi i czynią głównego bohatera realniejszym i bardziej namacalnym, niż byłby w zwyczajnym, ludzkim wydaniu. Piękne, niezwykle pieczołowicie narysowane czarno-białe ilustracje pobudzają wyobraźnię, a umowność zwierzęcej estetyki nadaje opowieściom wymiar uniwersalny, oderwany od konkretnych czasów i osób.

Myamoto Usagi, nazwiskiem nawiązuje do sławetnego japońskiego szermierza, w przeciwieństwie do swego imiennika jest zwierciadłem samurajskich cnót. Po śmierci pana opuszcza świat arystokracji i rusza w świat jako ronin, za cały dobytek mając prastare daisho. Od tej pory boryka się zarówno z butnymi samurajami, jak i z nikczemnymi chłopami, ninja, rozbójnikami i demonami. Stawia czoła swojej słabości i coraz to wychodzi zwycięsko z prób sił i charakteru. W świecie upadających wartości i powszechnego zepsucia stanowi moralną kotwicę, symbol samurajskości w jej najszlachetniejszym wydaniu. Choć pozbawiony pana, nie zaniedbuje swych powinności, stając się bezinteresownym obrońcą nie zawsze wywdzięczających się w stosowny sposób chłopów i ludzi słabych, a jego szlak znaczą stosy pokonanych przeciwników.

Jeśli należałoby porównać do czegoś serię Stana Sakai, jej najblizszym odpowiednikiem byłoby "Siedmiu Samurajów" Kurosawy, opowieść, która - podobnie jak dzieje królika-samuraja - traktuje o tym, jak tradycyjne cnoty przechowują się bezinteresownie wśród ludzi, uważanych zazwyczaj za symbol znieprawienia. Podobna jest również czarno-biała, wyrazista estetyka, charakterystyczne, powolne i skrupulatne budowanie napięcia, znajdującego ujście w dramatycznych finałach oraz sposób prowadzenia fabuły i diagnozy stawiane złym i głupim ludziom, który nie potrafią sprostać szlachetności.

A jak na "Usagim" korzystają miłośnicy "Legendy"? Najprościej rzecz ujmując, jest on źródłem arcyciekawych i niezwykle japońskich historii, motywów i bohaterów, prezentującym Rokugan z zupełnie innej niż podręcznikowa strony - akcja rozgrywa się nie pośród arystokratów, lecz wśród roninów, chłopów i bandytów, egzystujących na pograniczu świata samurajów. Ta cecha jest, skadinąd, być może najważniejsza - znakomicie odmalowane typy ludzkie dają graczom i MG doskonały wgląd w sposób funkcjonowania klas niższych Cesarstwa i sposobów umieszczania w nich prawdziwych bohaterów.

"Usagi Yojimbo" to najciekawsza chyba seria, która ukazała się w Polsce na fali wielkiego boomu komiksowego. Daleko jej do krzykliwości wydawnictw amerykańskich i przeładowanej estetyki dzieł europejskich, operuje atrakcyjną kreską, jest znakomitą fabułą i inteligentnie dozowanym napięciem. Niezwykła, nastrojowa "japońskość", która, wobec braku odniesień historycznych., bardzo łatwo staje się "rokugańskością", sprawia, że "Usagi" to obowiązkowa pozycja na półce każdego miłośnika Rokuganu, samurajów oraz komiksu.

Stan Sakai : Usagi Yojimbo - Daisho, Warszawa 2002
Stan Sakai: Usagi Yojimbo - Cienie śmierci, Warszawa 2002
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.