» Blog » Endless Legend: Guardians of Auriga – recenzja:
10-08-2015 23:38

Endless Legend: Guardians of Auriga – recenzja:

W działach: gry wideo | Odsłony: 398

Guardians of Auriga jest płatnym dodatkiem (DLC) do świetnej gry strategicznej Endless Legend. Dzięki niemu przyjdzie nam wykorzystać nowe, potężne jednostki, wybudować garść nowych budynków i zmierzyć się z przeciwnikami o wykonanie nowych, dających nam potężne możliwości zadań.

http://www.youtube.com/watch?v=vIyTneAwglY

Typowy dodatek do gry strategicznej składa sie z jednej lub więcej nowych frakcji uzupełnionych o dodanie przeznaczonej dla nich kampanii. Guardians of Auriga nie wpisuje się w ten schemat, stety czy niestety, rozszerzając jedynie treść programu o zestaw nowej mechaniki uprzyjemniającej nam grę. Mechanika ta składa się z trzech, a właściwie z czterech nowych elementów. Są to:

Strażnicy:

Pierwszym elementem, jaki dodany został do gry są tytułowi Strażnicy. Strażników jest pięciu i swą naturą przypominają żywiołaki, strzegące ognia, wody, powietrza, ziemi oraz pyłu planety. Są to jak łatwo zgadnąć superjednostki, których liczba w naszych szeregach jest limitowana. Sami mają bardzo wysokie statystyki, zdolni są rozbijać całe armie, do tego mogą używać specjalnego, dostępnego tylko sobie ekwipunku oraz mają specjalne umiejętności.

Samotnicza natura strażników sprawia jednak, że nie mogą być oni elementem armii, przeciwnie: zawsze muszą działać w pojedynkę (co nie oznacza, że w trakcie bitwy nie mogą współdziałać z innymi oddziałami, przeciwnie: tylko po mapie poruszają się jako oddzielna armia).

Obecność strażników przełamuje w prawdzie nieco „syndrom Verdun” na który cierpi wiele gier strategicznych (i Endless Legend nie jest tu wyjątkiem), sprawiający, że pod koniec gry bitwy, z uwagi na biorące w nich udział masy wojska stają się męką, ale tak naprawdę nie jest kluczowa dla gry.

Legendarne czyny:

Wypadają moim zdaniem ciekawiej. Są to zadania, które ujawniają się dla wszystkich cywilizacji w momencie, gdy któraś z nich osiągnie wyższy poziom rozwoju technicznego. Mają mechanikę podobną do questów, jednak o ich ukończenie starać się mogą wszyscy uczestnicy rozgrywki. Opłaca się to robić, gdyż zapewniają one bardzo duże premie: nowe budynki, nowe, unikalne technologie, spore bonusy do walki, duże ilości zasobów...

Jednocześnie zdobycie poszczególnych Legendarnych Czynów, zwłaszcza na niskich poziomach technologicznych jest trudne. Te pochodzące z początkowej epoki wymagają w zasadzie podporządkowania pierwszych tur właśnie ich wypełnieniu. Tak więc wybór należy do nas: spokojny, zrównoważony rozwój, czy uzyskanie zaraz na wstępie chwiejnej przewagi...

Odnoszę też wrażenie, że wykonanie niektórych czynów jest dla niektórych cywilizacji łatwiejsze: Nekrofagi raczej nie mają problemów z masakrowaniem wojsk neutralnych, Dzikołazy, Podziemni i Drakeni z budowaniem budynków, a Wędrowne Klany ze zdobyciem 30 jednostek surowców luksusowych na wstępnych etapach gry.

Ciąg dalszy na Blogu Zewnętrznym.

2
Notka polecana przez: baczko, PK_AZ
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Forest.gwp
   
Ocena:
0

Obecność strażników przełamuje w prawdzie nieco „syndrom Verdun” na który cierpi wiele gier strategicznych (i Endless Legend nie jest tu wyjątkiem), sprawiający, że pod koniec gry bitwy, z uwagi na biorące w nich udział masy wojska stają się męką, ale tak naprawdę nie jest kluczowa dla gry.

Bitwy w Endless Legend to komedia, przez którą normalnie nie da się przebrnąć. I są męką od początku.

11-08-2015 15:45
zegarmistrz
   
Ocena:
0

Tak. To studio wyraźnie nie potrafi zrobić dobrego systemu walki. W Endless Space też było źle.

11-08-2015 19:32
Forest.gwp
   
Ocena:
0

Akurat w Endless Space grzechy zamazała w pewnym stopniu kontrola automatycznego starcia dzięki zagrywaniu kart i formacji z Disharmony aczkolwiek fakt idealne nie były.

11-08-2015 21:51
Kamulec
   
Ocena:
+1

Jak dla mnie walki w Endless Space (i to bez Disharmony) były dość ciekawe, właśnie dzięki nietypowemu sposobowi ich rozgrywania. Brakowało mi jednak mechanizmów przyspieszających toczenie prostych potyczek.

11-08-2015 22:19
   
Ocena:
0

Czy mogę spytać, co to jest "syndrom Verdun"? Google niestety linkuje tylko do wczesnego kambru.

12-08-2015 19:38
zegarmistrz
   
Ocena:
+1

PK_AZ: rozumiem przez to moment, w którym mapa jest zaspamowana najlepszymi możłiwymi jednostkami, tłuczonymi przez obie stony w hurtowych ilosciach, przez co bitwy i wojny stają się żmudną dłubaniną, w której bardziej liczą się możliwości produkcyjne, niż taktyka i strategia.

14-08-2015 23:27
   
Ocena:
0

Dobre w porównaniu z Civi jest też to, że nie da się tak obunkrować i wojny mają sens

 

16-08-2015 14:17
Adeptus
   
Ocena:
0

@ Slann

Co to znaczy "Dobre w porównaniu z Civi jest też to"? W artykule ani komentarzach nie ma odwołań do Civilization.

16-08-2015 18:00
zegarmistrz
   
Ocena:
0

Adeptus: w zakotwiczonej recenzji głównej jest.

16-08-2015 18:34
Adeptus
   
Ocena:
0

@ zegarmistrz

To naprawdę muszę być tępy, bo trzeci raz czytam i nie mogę wyłapać....

16-08-2015 19:35
zegarmistrz
   
Ocena:
0

Sorki, nie głównej, tylko recenzji podstawki.
 

16-08-2015 21:07
Adeptus
   
Ocena:
0

@ zegarmistrz

A, czyli pewnie Slann odwoływał się do tej recenzji, szkoda, że tego nie zaznaczył. Dzięki za wyjaśnienie.

16-08-2015 21:10

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.