» Literatura » Komiksy » Empire #22. Alone Together

Empire #22. Alone Together


wersja do druku

Do dwóch razy sztuka

Redakcja: Wojciech 'Wojteq' Popek

Empire #22. Alone Together
W obawie przed konfrontacją z Imperium statki floty rebelianckiej rozpierzchają się w losowych kierunkach po całej Galaktyce. Po drugiej stronie studni nadprzestrzennej Han, Leia i Chewbacca wraz z młodą szeregową Deeną Shan przypadkowo przechwytują wezwanie na pomoc. Sygnał wiedzie ich na mroczną, nieznaną nikomu planetę, gdzie odnajdują rozbity przed kilkudziesięciu laty statek dyplomatyczny oraz coś jeszcze...

Jakoś nigdy nie byłem przesadnym wielbicielem mang, choć do tej pory, gdy tu i ówdzie miałem z nimi styczność, również mnie nie odrzucały. Póki co natomiast tylko jeden raz spotkałem się z próbą wkomponowania mangowej opowieści do regularnej serii komiksów gwiezdnowojennych – stało się to w 2001 roku, przy okazji wydania dwudziestego siódmego zeszytu Star Wars Ongoing. Ów zeszyt, zatytułowany Star Cash, sam w sobie był całkiem niezły, jednak każdy jego element był... z innej galaktyki, kompletnie nie z tego uniwersum, więc jako historia starwarsowa okazał się totalną klęską.

Alone Together to druga próba pójścia w stronę estetyki mangowej, zarówno rozumieniu graficznym, jak i tej rzeźbionej słowem, tym razem jednak postanowiono dotrzeć do celu nieco inną drogą. Fabuła to prosta historyjka oparta na motywie podróży bohaterów w nieznany zakątek (wszech)świata, w którym z kolei napotykają starożytną (w tym przypadku nie tak bardzo) siłę, jakiej następnie muszą stawić czoła. Welles Hartley starał się także przemycić coś głębszego niż tylko pustą treść, choć myśl przewodnia – wartości i idea leżące u podstaw Rebelii – bynajmniej nie okazuje się odkrywcza, a jej korzeni wypatrywać można hen w latach siedemdziesiątych, których wpływ widzimy już w Nowej nadziei. Generalnie nie przedstawia ona sobą niczego szczególnego, jednak daje dobrą podstawę dla własnych eksploracji treści i formy, tym bardziej, że grafika wspiera tak historię, jak i konwencję, choć o tym za chwilę.

Do opisanej wyżej nieskomplikowanej opowiastki dołożono zestaw znanych każdemu fanowi Gwiezdnych wojen postaci – Hana, Chewiego, Leię, a nawet epizodycznie Luke'a, nie zaniedbując istniejących w świadomości czytelnika relacji między nimi. Wszyscy oni zepchnięci zostają jednak na drugi plan, ustępując miejsca występującej w głównej roli Deenie, która wykazuje duże pokrewieństwo z roztrzepanymi, naiwnymi i emocjonalnie nastawionymi do życia bohaterkami japońskich tworów dla nastolatek, które zobaczyć można w niejednej księgarni. W podobnym mangowym duchu utrzymane są narracja, dialogi, zachowania postaci i prowadzenie fabuły, choć przyznać trzeba, iż w tym wypadku (wciąż porównując ze Star Cash) autorzy przeprowadzili wszystko dużo subtelniej i nienachalnie, nie pozwalając sobie ani na chwilę stracić Gwiezdnych wojen z oczu.

Podobnymi cechami do całej historii, charakteryzuje się kreska, jaką została zilustrowana. Mimo iż Alone Together to debiut Adriany Melo na polu komiksów gwiezdnowojennych, całkiem zgrabnie udało jej się połączyć tradycyjny starwarsowy klimat z nutką rysunku japońskiego. Melo bardzo dobrze radzi sobie ze zbliżeniami na twarze i z sylwetkami bohaterów więc na pierwszy rzut oka widać, że Han to Han, a Leia to ta sama księżniczka, znana z Nowej nadziei czy Imperium kontratakuje. Niemałą rolę odgrywa tu również wprawa, z jaką artystka posługuje się mimiką twarzy postaci i ich ruchem. Mangowy klimat natomiast wprowadzają postaci szczerzące się i wyrażające z dużą dozą ekspresji. Gorzej niestety wypadają szersze plany, które cierpią w związku z nadmierną ogólnością, z jaką są traktowane, i brakiem szczegółów. O ile wszystkie przedmioty na rysunkach wyglądają jeszcze całkiem nieźle, o tyle, gdy w takie kadry wkraczają postaci ludzkie, problem staje się wyraźny. Trzeba jednak przyznać, iż Adriana Melo bez większych problemów potrafi dostosować styl i klimat swoich prac, do odpowiednich momentów w opowieści, dzięki czemu nie ma zgrzytów w tym elemencie komiksowego rzemiosła.

Nie dajcie się zwieść – dwudziesty drugi zeszyt Empire nie jest niczym wielkim, ni szczególnym. Niemniej jednak jest lekką i całkiem przyjemną historyjką, której twórcy nieco inaczej niż zazwyczaj postanowili spojrzeć na świat Gwiezdnych wojen, unikając przy tym błędów jakie popełnili poprzednicy.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
8.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Star Wars: Empire #22. Alone Together
Scenariusz: Welles Hartley
Rysunki: Adriana Melo
Kolory: Michael Atiyeh
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics
Data wydania oryginału: 14 lipca 2004
Liczba stron: 32
Okładka: miękka
Druk: kolorowy
Cena: 2,99 USD



Czytaj również

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.