» Blog » Ostatni występ, Raport 7
02-10-2012 23:42

Ostatni występ, Raport 7

W działach: raporty, Savage Worlds, Ostatni Występ | Odsłony: 3

Ostatni występ, Raport 7

Jest to kolejny raport z mojej "karaibskiej" kampanii (o poprzedniej sesji można poczytać  tutaj). Jest to siódma sesja tej kampanii.

 

            Charo po zobaczeniu Czarnego Psa wyszła z rezydencji bez słowa. Kapitan O'Brien jeszcze raz spojrzał w lunetę by móc obserwować właściciela zielonego kryształu, gdy nagle usłyszał "Ja również cie widzę", co nie tylko go przeraziło, ale również skłoniło do zakończenia korzystania z tej mocy. Oddał kamień Salumowi i poprosił oficera aby pobiegł z nim w ślad za Charo, co obaj uczynili.

 

            W tym czasie wiedźma zdążyła dostać się na plażę, gdzie widziała Czarnego. Usłyszała go, dopiero gdy stała w wodzie i odwróciła się, poczuła jak w jej ciało wbija się nóż. Wykorzystała kartę przygody, więc nóż tylko drasnął jej skórę, ale pirat poinformował hiszpańską czarownicę, że została jej może minuta życia, bo ostrze było zatrute. W tym czasie na plażę wpadli Salum oraz Morgan. Doszło do krótkiej potyczki między skałami, gdzie okazało się, że Czarny rozpoznał hiszpańskiego oficera i nie omieszkał poinformować graczy, że ich nowy kolega wywodzi się z rodziny potężnego czarnosiężnika. Jednak ostatecznie, przytłoczony przewagą liczebą, pirat zamienił się w kruka i uciekł.

 

            Wkrótce po tym nadeszła straszliwa burza, utrudniając życie mieszkańcom wyspy. Ktoś zatruł miejscowe zapasy wody. Charo pozwoliła sobie na drobny zwiad i zauważyła, że ludzie Czarnego, krążą, w mniejszych łodziach, koło wyspy. BG przeczuwali, że pirat czeka na wsparcie swoich pozostałych okrętów, przy okazji chcąc wycieńczyć ludzi na wyspie potworną burzą.

 

            Szalejące w porcie żywioły sprawiały, że nim jakikolwiek okręt wypłynąłby na spokoje morze, roztrzaskałby się lub zatonął. Morgan postanowił jednak zaryzykować. Poprosił Saluma o użyczenie mu dział oraz ludzi, po czym rozstawił broń na okręcie-widmo, i nakazał wyruszać... jednak cała załoga miała schować się pod pokład. Jedynie Charo i Morgan przywiązali sie do masztów i na własne oczy widzieli, jak statek przyciągany przez zielony kryształ płynie przed siebie, lekceważąc sztorm. Dopiero gdy krypa wyrwała się na spokojne wody, Charo przejęła ster, a Morgan przywołał ludzi, by wspólnymi siłami zmusić przeklęty statek by zawrócił i ruszył w kierunku Krwawego Kruka.

 

            Jedna z zaskoczonych łodzi nie miała szans, a wszyscy piraci na niej zostali wystrzelani. Czarny Pies zirytował się, a jego okręt ruszył prosto na statek BG. Doszło do bitwy morskiej, tym razem dużo bardziej wyrównanej. Problem pojawił się, gdy O'Brien zauważył lądującego na pokładzie kruka, który nagle zaczął przybierać ludzkich kształtów... i rozmył się, zamieniając się w prawie przezroczystą sylwetkę, którą widać było tylko po załamaniach światła. Zdążył krzyknąć, by stojąca bliżej Charo zareagowała i zastawiła Czarnemu drogę, uniemożliwiając mu wyrzucenie za burtę jednego z członków załogi. Doszło do bardzo ciężkiej walki, z ogromną przewagą dla niewidzialnego Pirata.

 

            Wtedy O'Brien postanowił zużyć dwie karty przygody (ma pozwalającą na to przewagę), za pomocą pierwszej wsypał czerwony proch do swoich usypiających środków robiąc z nich antymagiczną miksturę, druga była inspiracją, która dała wszystkim bonus do działania w tej rundzie. Czarownik stracił swoją moc i w jednej rundzie został zaatakowany przez Roberto, Sztyleta i Charo. Ranny zdecydował się na ucieczkę, wracając do postaci kruka. Jednak, gdy był nad wodą, Charo spaliła mu skrzydło i piracki kapitan wpadł do morza. Czarownica, nie namyślając się, skoczyła za nim, w wodzie zamieniając się w delfina, który chwycił Czarnego. Jednak pirat nie miał zamiaru się poddać. Zsunął wadzące mu buty i dobył noża. Zaczęła się szarpanina między przemienioną wiedźmą i czarownikiem.

            Na zewnątrz też zaczęło się robić groźnie, ponieważ załoga Czarnego zdołała dwa razy trafić okręt BG, zyskując przewagę... Scena zaczęła robić się nerwowa.

 

            W końcu poszarpany, pozbawiony dopływu powietrza Czarny Pies stracił przytomność. Sztylet i Roberto pomogli wciągnąć dwójkę na pokład. Zaraz po tym O'Brienowi udało się  doprowadzić do abordażu. Tym razem jego ludzie mieli miażdżącą przewagę i błyskawicznie pokonali wroga.

 

            W tym czasie Charo wyrwała pirackiemu kapitanowi niebieski kryształ. Czarnoksiężnik nagle zaczął płonąć piekielnym ogniem, zostawiając po sobie jedynie kupkę popiołu.

 

            Po bitwie BG zawinęli okrętami do portu. Przerzucili zdobyczne armaty na swój statek, który nazwali Morskim Feniksem. Salum zdecydował, że pokonani piraci Czarnego zostaną powieszeni za swoje liczne zbrodnie. Wyrok wykonano szybko, a ciała wrzucono do morza.

 

            Sesja już dobiegała końca, ale zaproponowałem graczom jeszcze Przerywniki, z których bonusy przeniosą się na kolejną sesję. Charo była już zbyt zmęczona, ale Morgan opowiedział o tym jak podczas naprawy okrętu zerwał się kawałek masztu i go przygniótł. Kapitan kolejną sesję miał zacząć nie tylko z dodatkowym fuksem, ale i z dodatkową Raną.

 

            Ogólnie sesja była dość udana. Podczas bitwy pozwoliłem sobie na ogromne uproszczenie i w jednej rundzie walki prowadziłem też rundę bitwy morskiej co mocno kłóciło się z rzeczywistością, ale dawało jakąś dynamikę. Nie chciałem dopuścić do sytuacji z Neuroshimy: Piraci, gdzie okręty bardzo realistycznie wypalają z dział raz na 120 tur...

 

            Po raz kolejny borykałem się z mechaniką bitew morskich i ciągle rozważam czego mi w niej brakuje. Podejrzewam, że może chodzić o jakiś brak możliwości decydowania o czymkolwiek. Po prostu rzuca się kośćmi i patrzy czy tym razem to wróg zmasakruje nas czy my wroga. W zwykłej walce można kryć się za osłonami, celować, robić pełną obronę, desperackie ataki itd. A w pościgu po prostu rzuca się kostkami i ocenia wyniki bez większego wpływu na sytuację (przynajmniej w podręcznikowej wersji). Czy ktoś z was korzystał może z opisanej w podręczniku mechaniki używania pojazdów w walce, gdzie używa się ich jak figurek, oznaczając na makiecie ich pozycję itd.? Jest to grywalne?

 

            Ja nabrałem niechęci do bitew na mechanice pościgu bo jest nudna. I bardzo losowa. Gdyby O'Brien nie zauważył bardzo przytomnie, że ludzi Czarnego jest tak niewielu już, że nie powinni być w stanie obsługiwać wszystkich dział to prawdopodobnie BG po raz kolejny straciliby okręt. Jeśli w najbliższym czasie wymyślę jakąś grywalną łatę to myślę, że podzielę się nią na blogu.

 

            Ale to innym razem ;)

Komentarze


Bleddyn
   
Ocena:
+1
Bitwa morska to bym połączył pościgi z mechaniką bitew.
Znasz cykl artykułów Whispers from the Pit?
03-10-2012 00:41
Eliash
   
Ocena:
0
A co zmieni mechanika bitew w której w rzeczywistości też nie podejmuje się żadnych decyzji? ;> Mechanika bitwy ogranicza się do "zbierz więcej żołnierzy niż wróg i miej lepszą Wiedzę (Strategia)", BG po prostu turlają kośćmi bez większego zaangażowania. Jedyna atrakcyjna rzecz w bitwie to tajemnicze modyfikatory za dobry plan i to jest jedyny interaktywny element wart eksploatacji, chociaż niestety jest on ubogi.

Nie znam, ale już go znalazłem. Chodzi Ci o ostatni, ósmy artykuł? Nie wiem czy pojedynek między dwoma okrętami to taka masowa bitwa ;)
03-10-2012 09:01
Bleddyn
   
Ocena:
0
W zwykłej walce też turlają bez zaangażowania?:)
03-10-2012 23:08
Eliash
   
Ocena:
0
W zwykłej walce mają na coś wpływ, mogą zmienić pozycje, przyjąć pełną obronę, zdecydować się np. na wyśmianie wroga albo np. zgrać i jedno odwróci uwagę, a drugie zaatakuje desperackim ciosem.

Po prostu zwykła walka pozwala na poważniejsze lub mniej poważne decyzje, a tutaj turlasz kostkami aż coś nie pójdzie na dno. I w sumie tyle.
03-10-2012 23:17

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.