» Blog » Ekonomia Neverlandu albo kto jest kapitalistą w Starym Świecie
30-01-2015 18:42

Ekonomia Neverlandu albo kto jest kapitalistą w Starym Świecie

W działach: RPG | Odsłony: 1590

Zbrojownia Starego Świata to niesławny dodatek do drugiej edycji Warhammera. Niesławny głównie dlatego, że obecnie jest trudno dostępny i osiąga zawrotne ceny na serwisach aukcyjnych (mówimy o polskiej wersji). Jego niesława bierze się też z treści, które pomimo zapowiedzi nie odpowiadają na kilka ważnych pytań, w tym na najważniejsze – jak faktycznie wygląda ekonomia Starego Świata. Nie mam zamiaru pisać w tym miejscu pełnowymiarowej recenzji, ale skupię się na dwóch interesujących szczegółach.

1. W odniesieniu do tego dodatku często padał zarzut, że nie pokazuje jak działa gospodarka Imperium. Jest to prawda, bo poza generycznymi bzdurami (górnicy wydobywają kopaliny, które rzemieślnicy przerabiają na towary sprzedawane potem przez kupców) nie dowiadujemy się najważniejszego, czyli kto jest właścicielem środków produkcji. Spójrzmy na ramkę ze strony 92:

Czego się z niej dowiadujemy? (1) Są chłopi, którzy dzierżawią ziemię od szlachty (2) większość dzierżawców to jednak mieszkańcy miast. Co z tego wynika? Wynika, że nie wiemy jak wygląda sprawa z własnością większości ziemi uprawnej. Część jest własnością szlachty i jest dzierżawiona chłopom, ale skoro większość ziemi dzierżawi się w miastach, to liczba chłopów gospodarujących w ten sposób jest bardzo niska, czy wręcz pomijalna. Czyli – co robią pozostali chłopi? Odrabiają pańszczyznę? Mają swoją ziemię? Są wolni, niewolni? [cenzura] znajet.

2. Przyjrzyjmy się trochę cenom. O ile do cen w podręczniku podstawowym można mieć pewne zastrzeżenia, ale ogólnie są one sensowne i tworzą w miarę spójny system (powiedzmy…), o tyle niektóre pozycje ze Zbrojowni Starego Świata są wyciągnięte ze środka odbytu. Chodzi o ceny produktów i półproduktów spożywczych (s. 117 Zbrojowni) – kilogram (inna sprawa – kto sprzedaje mąkę na kilogramy w realiach quasi-renesansowych) mąki żytniej kosztuje 36 szylingów. Czyli koronę i 16 szylingów. Mąkę sprzedaje się zwykle na worki, załóżmy, że jeden taki worek to 100 kg. Worek taki można sprzedać za 3600 szylingów, czyli 180 koron. To równowartość kosztu półzbroi płytowej. Bycie właścicielem młyna* to najlepsza fucha na świecie! Chociaż może nie – bo taki zawodnik musi najpierw mieć ziarno, a ile kosztuje kilogram żyta? 16 szylingów. Z kilograma ziarna otrzymujemy 0,6 kg mąki, więc aby uzyskać 1 kg mąki potrzebujemy 1 i 2/3 kg ziarna, co kosztuje nas (w zaokrągleniu) 27 szylingów. Czyli na kilogramie mąki zyskuje się 9 szylingów. Wydajność młyna wodnego lub wiatrowego wynosiła nie więcej niż 100 ton rocznie, w związku z czym rocznie produkujemy 60 ton mąki, na której po doliczeniu ceny ziarna zarabiamy 27.000 koron. Dwadzieścia siedem tysięcy karli franzy. Z jednego młyna. Trzeba odliczyć koszty, amortyzację młyna, personel (roczna pensja najlepszego robotnika to 26 zk – widzicie skalę?) itd., ale nawet jeśli – na tej samej stronie Zbrojowni znajduje się tabelka z przeciętnym rocznym dochodem. Arystokrata zaczyna się od 1.000 koron rocznie. A nasze obliczenia oparte są na tańszej mące żytniej. Na pszennej można zbić jeszcze większe kokosy.

(* początkowo chciałem napisać młynarz, ale – patrz punkt pierwszy – nie wiadomo kto jest właścicielem środka produkcji w postaci młyna)

Dalej na tej samej stronie: futro niedźwiedzia kosztuje 3 zk za sztukę. To równowartość kilograma mąki pszennej. Futro lwa (lwy żyją like, kilka tysięcy mil od Imperium) kosztuje 15 zk. Tyle co niecałe cztery kilo mąki. Co do [cenzura]?

To ile musi kosztować chleb? Z kilograma mąki możemy zrobić 3 chleby (mocne uproszczenie, ale jakieś założenia trzeba przyjąć, to jest całkiem sensowne i przyjęte na korzyść autorów), zatem za 16 ss kupujemy kilo mąki żytniej i robimy 3 chleby. Musimy mieć inne składniki, piec, pracowników, piekarnię i parę innych rzeczy, więc wydaje się, że cena za jeden bochenek powinna wynosić jakieś 7-8 ss co najmniej. Zerknijmy to tabelki na stronie 121. Ile kosztuje bochenek chleba? 2 pensy. Czyli piekarz sprzedając chleb jest 5 ss 2 p w plecy na bochenku. Nie licząc kosztów innych niż mąka. Brawo Robert J. Schwalb! Nawet przy założeniu, że kupując hurtowo dostaje się jakąś zniżkę (a choćby i 50%!) to i tak nie ma to najmniejszego sensu.

Co z takim fantem zrobić?

Odpowiedzi próbuję udzielić na blogu.

 

Komentarze


wolf_schwarzenatter
   
Ocena:
+1

Obojętne mi jest na czym się wzorowali twórcy

W wypadku nowych gier to faktycznie nie ma znaczenia. Ale w wypadku takich, które maja długą historię sięgającą czasów kiedy w obiegu było k10 systemów - to jest istotne. Kontekst ma znaczenie, mimo, że sami twórcy późniejszych edycji mogli o nim zapomnieć.

A gra jest o tym, o czym chcesz żeby była.

No właśnie nie. WFRP to nie jest mechanika uniwersalna, która może służyć do wszystkiego. To jest gra, która o czymś opowiada, ma określone założenia, wcale nie takie trudne do odgadnięcia, wystarczy przejrzeć listę profesji. 

31-01-2015 00:18
Tyldodymomen
   
Ocena:
+1

wolfgangu może odniesiesz się do poruszonej przeze mnie kwestii ? Czy gracze posługujący się współczesną wiedzą akademicką grając bandą niepiśmiennych rabusi zaburzają "wewnętrzną logikę świata" czy nie ? To dosyć popularne zjawisko, szczególnie w kręgach mających styczność z bractwami.

31-01-2015 00:40
Gawk
   
Ocena:
0

No właśnie nie. WFRP to nie jest mechanika uniwersalna, która może służyć do wszystkiego. To jest gra, która o czymś opowiada, ma określone założenia, wcale nie takie trudne do odgadnięcia, wystarczy przejrzeć listę profesji. 

 

Śmierdzi mi to pewną ciżemką i jej elaboratami ex cathedra. Nie lubię orędowników jedynej słusznej prawdy. Wszyscy kłamią.

Wiesz, że niektórzy używają mechaniki z WFRP, mniej lub bardziej przerobionej w innych grach? Z kolei tej z pierwszej edycji nie dało się używać, bo była niegrywalna. Mechanika w WFRP jest prosta, tylko wypaczona. Jakby z niej oderżnąć te zwały szuwarów, to mamy zgrabną, prostą mechanikę do wszystkiego, opartą o cechy.

 

Żadne głoszone przez kogokolwiek debilizmy nie zmienią faktu, że każdy gra jak chce. Gra o niczym nie opowiada. O czymś może opowiadać MG do spółki z graczami, a WFRP sam w sobie jest tworem upośledzonym choćby z powodu wzorowania się na Battlu. A o stopniu upośledzenia świadczą liczne erraty, oraz tak samo liczne fanowskie zmiany i utyskiwania na cały ten syf.

Niech no spojrzę na listę profesji... Mamy mieszczanina, kupca, rycerza, nawet rycerza Płonącego Słońca, bo zwykłego rycerza byłoby mało. Mamy aptekarza i guślarza, fanatyka (koniecznie z korbaczem, a co!), górnika (zakamuflowana opcja niemiecka?), nawet śmieciarz się znajdzie.

Wedle założeń podręcznika, gracz ma sobie wymyślić i opisać, jak to jego postać znalazła się na szlaku. Została zmuszona przez los do dokonania wielkich czynów, choć ich waga nie jest miarodajna. I ot, nasz śmieciarz, przez bogów wybrany, porzuca zatęchłe ulice Altdorfu, by wyruszyć ze swymi worami... przeciw kultystom Chaosu i stadom szczurów, które muszą dzielić się na klany, jak smoki na kolory. I minotaury, które nie są zwierzoludźmi.

A to wszystko przez Burzę Chaosu, której nie było, jak potem stwierdzono.

 

Powiedz mi, jakie założenia ma ta gra. Zrób mi analizę na podstawie zawartych w podręczniku profesji. 

31-01-2015 01:31
wolf_schwarzenatter
   
Ocena:
+4

Czy gracze posługujący się współczesną wiedzą akademicką grając bandą niepiśmiennych rabusi zaburzają "wewnętrzną logikę świata" czy nie ?

A gdyby tu nagle było przedszkole, w przyszłości? Auch: przed znakami przestankowymi nie stawia się spacji.

Śmierdzi mi to pewną ciżemką i jej elaboratami ex cathedra. Nie lubię orędowników jedynej słusznej prawdy.

Po pierwsze: nie znam waszych inside jokes, więc. Po drugie: dlaczego zakładacie (liczba mnoga, bo to powszechne zjawisko), że jeśli napiszę coś w internetsach to mam na myśli GRAJCIE TAK JAK JA MÓWIĘ, ALBO PRZYŚLĘ NA WAS ERPEGOWĄ POLICJĘ!!! To, że wyrażam swoją opinię nie znaczy, że chcę ją od razu komuś narzucać. Zachowujesz się jak katolicki publicysta, którego obraża sam fakt, że gdzieś tam są jacyś ateiści, których szlag jasny nie trafił.

Wiesz, że niektórzy używają mechaniki z WFRP, mniej lub bardziej przerobionej w innych grach?

I to dowodzi czego? Kolejne pomylone pojęcia. Czym innym jest (1) system wymyślony i opracowany przez autorów i (2) to, co robią z nim gracze. Ja się przez cały czas odnoszę tylko i wyłącznie do (1). 

Z kolei tej z pierwszej edycji nie dało się używać, bo była niegrywalna.

Tyle lat na niegrywalnej mechanice! Przegrałem życie.

Mechanika w WFRP jest prosta, tylko wypaczona. 

No właśnie nie. WFRP (zarówno I jak i II ed.) napisane są w starym stylu i zasady poupychane są po całym podręczniku i dodatkach, poukrywane we fluffie. Jakby zebrać wszystko do kupy to powstałoby (z samych zasad) dzieło rozmiarów Rules Cyclopedii. 

Jakby z niej oderżnąć te zwały szuwarów, to mamy zgrabną, prostą mechanikę do wszystkiego, opartą o cechy.

Pomijając Alpy, Austria to całkiem płaski kraj.

Gra o niczym nie opowiada. (...) Powiedz mi, jakie założenia ma ta gra. Zrób mi analizę na podstawie zawartych w podręczniku profesji.

Do poznania założeń tej gry wystarczy przeczytać podręcznik. Ale oczywiście lepiej zerknąć tylko na rozdział o cechach i tworzeniu postaci, zakrzyknąć reszta to szuwary! i narzekać, że system jest dziurawy i o niczym nie opowiada. Analizę może kiedyś zrobię jak mi się będzie chciało, ale to nie jest temat na komcia, tylko na dłuższy tekst.

31-01-2015 10:14
Tyldodymomen
   
Ocena:
0

Czy gracze posługujący się współczesną wiedzą akademicką grając bandą niepiśmiennych rabusi zaburzają "wewnętrzną logikę świata" czy nie ?

A gdyby tu nagle było przedszkole, w przyszłości? Auch: przed znakami przestankowymi nie stawia się spacji.

Oj Wolfgangu sądziłem że jesteś dyskutantem typu Dracha który odpowiada nawet na niewygodne pytania. Zamiast podjąć temat uciekłeś w gramatycznego nazistę. Szkoda, spodziewałem się więcej.

31-01-2015 10:39
wolf_schwarzenatter
   
Ocena:
0

Ale to nie jest pytanie niewygodne, tylko głupie. I odpowiedź na nie brzmi: nie.

31-01-2015 12:05
Gawk
   
Ocena:
0

Po pierwsze: nie znam waszych inside jokes, więc. 

Nie obił ci się o uszy nigdy Trzewiczek, ani jego Jesienna Gawęda? I ty śmiesz twierdzić, że WFRP ma cel?! Argh!

Po drugie: dlaczego zakładacie (liczba mnoga, bo to powszechne zjawisko), że jeśli napiszę coś w internetsach to mam na myśli GRAJCIE TAK JAK JA MÓWIĘ, ALBO PRZYŚLĘ NA WAS ERPEGOWĄ POLICJĘ!!! To, że wyrażam swoją opinię nie znaczy, że chcę ją od razu komuś narzucać. Zachowujesz się jak katolicki publicysta, którego obraża sam fakt, że gdzieś tam są jacyś ateiści, których szlag jasny nie trafił.

Ależ narzucasz, narzucasz, bo skoro mamy dwa odmienne stanowiska, to ktoś musi mieć rację. Skoro mam ją ja, ty mieć jej siłą rzeczy nie możesz. Dlaczego? Albowiem...

Do poznania założeń tej gry wystarczy przeczytać podręcznik. Ale oczywiście lepiej zerknąć tylko na rozdział o cechach i tworzeniu postaci, zakrzyknąć reszta to szuwary! i narzekać, że system jest dziurawy i o niczym nie opowiada.

System o niczym nie opowiada. Opowiadać o czymś może przygoda, któa ma wstęp, rozwinięcie i zakończenie. W któej gracze mają do osiągnięcia konkretny cel w realiach świata przedstawionego. Jeżeli nie realizujemy konkretnego scenariusza, to dajemy graczom wolna ręke w kreacji i ustalenie swoich celów, a potem próbujemy dostosować do nich przygodę.
W Neuroshimie też masz założenia, zależne od wybranej konwencji (koloru). Poza tym masz tło w rodzaju Molocha czy SMARTa, zagłady, gangów, walki o byt... i takich innych rzeczy. To jest tylko tło i nic poza tym, bo równie dobrze Molocha można olać.
Akurat rozdziały o tworzeniu postaci zajmują większość podręcznka do WFRP i również w nich poznajesz realia i historię Starego Świata. Niemniej, wszystko to jest bezładne. Autorzy czepili się tego Imperium, kompletnie ignorując resztę świata, a to niedobrze, bo informacje o nim są potrzebne choćby do rzetelniejszego przedstawienia Imperium.  Dużo rzeczy pominięto, albo zignorowano.

Analizę może kiedyś zrobię jak mi się będzie chciało, ale to nie jest temat na komcia, tylko na dłuższy tekst.

Gdybyś te założenia znał, to wystarczyłoby je przedstawić w kilku punktach. Ewentualnie w kilku zdaniach. Myślę, że przy tak robudowanych komentarzach jak do tej pory, nie nastręczałoby ci to trudności. Znając system od pierwszej edycji ty musisz przeprowadzać analizę aby znaleźć cel gry? To znaczytylko, że go nie ma.

Pomijając Alpy, Austria to całkiem płaski kraj.

Owszem. 

I to dowodzi czego? Kolejne pomylone pojęcia. Czym innym jest (1) system wymyślony i opracowany przez autorów i (2) to, co robią z nim gracze. Ja się przez cały czas odnoszę tylko i wyłącznie do (1). 

Ale mechanika w tym wypadku nie jest zintegrowana z systemem. Nie wspiera go w żaden sposób. Chyba, że za wsparcie uznamy robienie z postaci graczy kalek.
W DeDekach masz mechanikę, która wspiera konwencję heroicznej rozwałki. W WFRP masz mechanikę prostą, którą następnie obwieszono pierdołami, niczym choinkę na święta. Zdolności i umiejętności, bez ładu i składu, bez pomyślunku zupełnie. Tai sam burdel jak w Neuroshimie.

 

Analizy? To może od czasu do czasu publikuj sakiewkę z 1k6 żalami na temat danego systemu. 

31-01-2015 12:07
wolf_schwarzenatter
   
Ocena:
+1

Ciżemka=Trzewiczek, hohoho! Boki zrywać. 

Ależ narzucasz, narzucasz, bo skoro mamy dwa odmienne stanowiska, to ktoś musi mieć rację. 

I ja mówię: przyjmij moje stanowisko, albo zgiń! Tylko, że nie.

Zaczynasz powtarzać w kółko te same argumenty, więc albo rozwiń, albo będę ciął dalsze komcie.

 

31-01-2015 12:26
jesykh
   
Ocena:
+1

Ktoś kiedyś porównał tutaj granie w RPGi do gotowania. "Jak to z bazylią? W mojej książce z przepisami nie ma ani słowa o bazylii?! To herezja!"
Podsumowując: gra jest o czymś, ma dziurawą mechanikę, świetny klimat i kompleksy wobec DeDeków z ich durnym magicznym światem:p i jest to tylko gra, której zasady można zmienić, opisy ekonomii można wywalić i stworzyć własne, a każdy kto ma trochę oleju w głowie odróżni syf wrzucony do podręcznika by czymś go zapchać od istotnych kwestii mechanicznych wspierających opowiadanie historii w konwencji Warhammera.
Konwencji btw dosyć fajnej.

A widzę, że dyskusja tutaj zmieniła się w bójkę w piaskownicy:D ludzie, zluzujcie troszeczkę:]

 

EDIT: z tą bazylia chyba było bardziej: "Co? W poprzedniej edycji nie było nic o bazylii, a w tej jest! Nie cierpię bazylii, ale muszę jej dodać." W każdym razie wiadomo:p

31-01-2015 15:16
KRed
   
Ocena:
+5

@Gawk

A gra jest o tym, o czym chcesz żeby była. To ty decydujesz.

Ty decydujesz o czym będzie rozgrywka. Ale gra jest robiona intencjonalnie.

Z podręcznika:

Świat bohaterów z przymusu, rozpaczliwych zmagań i ironii życia codziennego. Oto świat Warhammera.

Czy losowo generowane, często niekompetentne postacie, o ograniczonych możliwościach rozwoju, są bohaterami z przymusu? Są.

Czy zmaganie, którego szansa powodzenia wynosi przeważnie 35% jest rozpaczliwe? Przeważnie jest.

Czy sytuacja boskiego wybrańca, którego status przejawia się w tym, że nie zabije go pierwszy (ani nawet drugi) atak kamicy nerkowej jest ironiczny? No, powiedzmy...

Nie wiem czy to efekt do końca przemyślany, ale trzeba przyznać, ze mechanika Warhammera (1 i 2 ed.) wspiera chaotyczne, farsowe przygody herosów z bożej łaski. Kwestia osobna to czy ludzie mają na taką zabawę ochotę. Największy problem pojawia się jeśli oczekuje się od gry czegoś czym nigdy nie miała być, albo wręcz uniwersalności.

31-01-2015 17:16
zegarmistrz
   
Ocena:
0

Największy problem pojawia się jeśli oczekuje się od gry czegoś czym nigdy nie miała być, albo wręcz uniwersalności.

Czyli żeby wszystkie postacie były grywalne?

31-01-2015 18:04
Petra Bootmann
   
Ocena:
0

@zegarmistrz - czym jest wg ciebie "grywalność"?

31-01-2015 18:24
zegarmistrz
   
Ocena:
0

Za Wikipedią: ogół zasad i mechanizmów gry, które wpływają na przyjemność z rozgrywki.

31-01-2015 18:28
Petra Bootmann
   
Ocena:
0

które konkretnie postacie i dlaczego są niegrywalne? (która edycja)

31-01-2015 18:35
zegarmistrz
   
Ocena:
+2

Pomijając profesje poczatkowe, gdyż tu możemy uznać, że shit happens i są to tylko mało atrakcyjne początki ciekawszej kariery uważam, że częściowo lub całkowicie niegrywalne jest 21 z 53 Postaci Zaawansowanych w 2 edycji Warhammera. Czyli 39,6 wszystkich, dostępnych w Podręczniku Podstawowym. Stosunek ten prawdopodobnie byłby jeszcze bardziej niekorzystny dla 1 edycji, gdyż posiada ona całą masę profesji (jak Alchemik, Łowca Niewolników czy Bydłokrad), których w 2 edycji nie ma. Profesje te to:

  • Arystokrata
  • Bard
  • Bosman
  • Demagog
  • Dworzanin
  • Herold
  • Herszt banitów
  • Inżynier
  • Kapitan
  • Karczmarz
  • Kupiec
  • Majordomus
  • Medyk
  • Mistrz gildii
  • Mistrz rzemiosła
  • Nawigator
  • Odkrywca
  • Oficer
  • Oprawca
  • Paser
  • Sierżant
  • Szarlatan
  • Uczony
  • Urzędnik

Za częściowo niegrywalne należy uznać dodatkowo:

  • Herszta Banitów
  • Oficera
  • i Sierżanta

Albowiem wybór tych profesji ma sens jedynie z punktu widzenia skill-packów celem pompowiania ogólnej postaci Wojownika, a nie celem fajnej zabawy w udawanie dowódcy oddziału wojskowego. Powody, dla których uważam, że te postacie są niegrywalne to:

  • Brak jakiegokolwiek zainteresowania systemu kwestiami międzyludzkimi, która przekreśla sens grania postaciami nastawionymi na gadaninę w rodzaju np. Demagoga
  • Sygnalizowany np. przez tą notkę brak jakichkolwiek danych o ekonomii świata gry, oraz brak zainteresowania tą kwestią autorów.
  • Brak systemu craftingu.
  • Brak zainteresowania twórców kwestiami polityki świata gry. Wszystkie te trzy cechy jednocześnie sprawiają, że granie takimi postaciami, jak Mistrz Rzemiosła, Kupiec czy Arystokrata nie ma sensu. Lepiej iść w Złodzieja, jeszcze lepiej w Fechmistrza.
  • Upośledzenie medycyny w stosunku do magii uzdrowień. Medyk jest zupełnie zbędny, jeśli mamy w bandzie Kapłana lub Maga Światła. A przy tej ilości EXP-a na 100% będziemy mieć.
  • Brak jakichkolwiek zasad zarządzania większą ilością ludzi, które upośledzają profesje zarządcze w rodzaju Majordomusa, Urzędnika, Dowódcy czy Bosmana.
  • Zupełne olanie kwestii morza, przez co granie postaciami w rodzaju Bosmana lub Nawigatora nie ma sensu. Jedyna, sensowna ścieżka rozwoju dla ludzi morza to Żołnierz Okrętowy - Fechmistrz.
31-01-2015 19:03
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+1

Konia z rzedem temu, kto wskaze mi system fantasy z pieczolowicie opracowana ekonomia, zbalansowanymi cenami i logicznymi, realistycznymi zasadami pomnazania majatku. Dyskusja w tej materii jest bezcelowa. Warhammer czy inny Earthdawn to nie osadnicy z Catachanu albo Inna symulacja ekonomiczna.

Marienburg nie jest opisany w dodatku prezentujacym Imperium, gdyz nie jest prowincja Imperium. Podobnie jak w aktualnych przewodnikach po Rosji nie opisuje sie Polski...

Marienburg został natomiast szczegolowo opisany w suplemencie 1ed. pod tytułem "Marienburg(szok!): Sold down the River." Niestety podobnie jak wiele innych dodatkow do wfrp obu edycji, tak i ten nie ukazal sie po polsku.

Tak, mechanika wfrp nie wspiera, jest niespojna itp, itd. Gowno mnie to obchodziło dwadziescia lat temu, gowno obchodza mnie takie opinie i teraz. Rozegralem setki sesji z setka ludzi. Reklamacji nie bylo.

Pozdrawiam!

31-01-2015 19:24
zegarmistrz
   
Ocena:
+7

Monastyr.

Gdzie mogę odebrać konia?

31-01-2015 19:31
   
Ocena:
0

Warhammer czy inny Earthdawn to nie osadnicy z Catachanu albo Inna symulacja ekonomiczna.

To po diabła pozwalać graczom grać profesjami, które zajmują się ekonomią? Przy projektowaniu systemu równie ważna, jak sztuka tworzenia dobrych elementów, jest sztuka ukrywania tych słabych.

Inaczej. Możesz napisać grę RPG. Możesz nie umieszczać w niej czyściciela toalet i nikt nie będzie miał do ciebie pretensji(taki żarcik). Ale jeśli go umieścisz, to zobowiązujesz się przed użytkownikiem do przygotowania mechaniki czyszczenia toalet, odpowiedniej liczby różnych toalet w bestiariuszu, słowem, sprawienia, żeby każda z czterech podstawowych profesji(wojownik/złodziej/mag/czyściciel toalet) była dla gracza równie kusząca.

 

31-01-2015 19:39
Araven
   
Ocena:
+2

W Earthdawnie ekonomia jest o niebo lepiej opracowana niż w Warhammerze. Owszem to światy fantasy, ale skoro coś jest bez sensu na logikę, to niekoniecznie należy to wg mnie stosować tylko dlatego, ze autor danego systemu RPG tak sobie napisał (chodzi mi głównie o ceny i ekonomię).

31-01-2015 19:40
Anioł Gniewu
   
Ocena:
0

Zegarmistrz - yyyyy... A masz wydac reszte ze zlotego pierscienia? ;)

31-01-2015 19:52

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.