» Recenzje » Earthworms

Earthworms


wersja do druku

Jak rob(fl)aki z olejem

Redakcja: jagnamalina, Shadov, Henryk Tur, Tiszka, gower

Earthworms
Przekrój gier point’n’click pod względem ich charakteru jest dość szeroki, jednak najczęściej są to produkcje skierowane do młodszego odbiorcy. Niemniej od czasu do czasu można natrafić na tytuł, którego autorzy postanowili opowiedzieć dojrzalszą i mroczniejszą historię. Earthworms jest jedną z takich produkcji i obiecywało mieszankę detektywistycznej opowieści noir inspirowaną dziełami H.P. Lovecrafta i Edgara Allana Poe. Obok takiego miksu trudno przejść obojętnie.

Zaginiona historia

Podczas rozgrywki wcielamy się w Daniela White’a – detektywa, który wykształcił u siebie nadprzyrodzone zdolności. Na protagonistę spływają rożnego rodzaju wizje, które pozwalają mu rozwiązywać sprawy kryminalne. Fabuła zaczyna się jak wiele innych: do drzwi puka nowy klient. Na pobliskiej wyspie zaginęła dziewczyna, a większość mieszkańców zdaje się tym nie przejmować. White bez zadawania żadnych pytań udaje się na miejsce i rozpoczyna śledztwo.

Bardzo szybko orientujemy się, że wydarzenia, których jesteśmy świadkami, wymykają się jakiejkolwiek logice i próżno tutaj szukać oczywistych wyjaśnień. Pomijając parapsychiczne umiejętności głównego bohatera, wszystko dookoła jest dziwne. Po zabraniu nas na miejsce śledztwa, zleceniodawca (odziany w maskowanie snajpera) wbiega w krzaki, a próba zainicjowania rozmowy z nim kończy się informacją, że detektyw nie wie jak rozmawiać z drzewem, więc nie będzie próbował. Pobieżne oględziny okolicy ujawniają, że w portowej tawernie serwuje się tylko mięso, a pobliski las emanuje wszystkim, tylko nie energią natury. Dalej jest już coraz bardziej absurdalnie, ale niekoniecznie w pozytywny sposób.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Charakter historii balansuje na granicy hardboiled, horroru i groteski. Choć na pierwszy rzut oka owe gatunki dość mocno się zazębiają i zapowiadają całą gamę emocji, niestety nic z tych rzeczy nie otrzymujemy. White bez względu na okoliczności zachowuje stoicki spokój, komentując wszystko cynicznymi, często burzącymi czwartą ścianę jednozdaniowymi komentarzami, które tylko od czasu do czasu są zabawne. To stwierdzenie jest również najtrafniejszym możliwym podsumowaniem fabuły. Nic, co widzimy, nie wzbudza większych emocji czy zainteresowania. Ot, robimy co trzeba, żeby rozwiązać zagadkę, która jest po prostu kolejną sprawą (grą) do odhaczenia i zapomnienia.

Napotkane postacie również nie powalają na kolana. Praktycznie nie otrzymujemy o nich żadnych informacji, a i detektyw niezbyt się nimi przejmuje. Trochę szkoda z uwagi na to, że nie ma zbyt wielu bohaterów, więc próba nadania im choć lekkiej głębi nie powinna nastręczać wielkich trudności.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Prostota śledztwa

Często bywa tak, że pomimo niezbyt zachęcającej fabuły tytuł potrafi przykuć uwagę innymi aspektami. Niestety nie w tym przypadku. Postawione przed nami wyzwania są dość trywialne i nie można pozbyć się wrażenia, że gra prowadzi nas za rękę. Kolejne przedmioty potrzebne do wykonania zadań wpadają w ręce praktycznie bez większego szukania, a sposób ich wykorzystania nie wymaga znajomości fizyki kwantowej.

Podobnie wygląda sprawa z zagadkami logicznymi i łamigłówkami, które dla nas przygotowano. Wszystkie z nich bez najmniejszego problemu powinien rozwiązać czwartoklasista. Przez całą grę tylko raz umysł spłatał mi figla, sugerując, że do skończenia zadania potrzebna jest bardziej wyrafinowana wiedza, co skończyło się fiaskiem – rozwiązanie okazało się proste jak budowa cepa, a mój mózg zaczął wyć, prosząc o jakąkolwiek pożywkę i możliwość gimnastyki.

Jedyną rzeczą, która wyróżnia Earthworms z tłumu, jest dość ciekawa grafika. Całość składa się z ręcznie malowanych obrazów, utrzymanych w dość ponurym nastroju. Ich połączenie z pastelową paletą barw i minimalistyczne animacje współgrają bardzo dobrze, dając poczucie, że odkrywamy jakąś straszną, niebezpieczną tajemnicę. Owego efektu nie psują nawet wyżej wymienione elementy.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Drążąc temat

Gra studia All Those Moments okazała się równie interesująca i wciągająca co wyścigi ślimaków. Zapewne znajdą się ludzie, którzy zobaczą i docenią zalety tej rozrywki tam, gdzie inni nie potrafili tego zrobić. Niemniej dla ogromnej większości miałkość oraz nuda tego tytułu okażą się bardzo przytłaczające. Najlepiej przebieg śledztwa White’a zostawić w spokoju, niech jego akta leżą na dnie szafy, nieniepokojone przez nikogo.

Plusy:

  • grafika
  • tylko 4 godziny rozgrywki

Minusy:

  • nudna fabuła
  • brak jakiegokolwiek wyzwania
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
3.5
Ocena recenzenta
3.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Earthworms
Producent: All Those Moments
Wydawca: Ultimate Games, PlayWay
Data premiery (świat): 23 lutego 2018
Wymagania sprzętowe: Core 2 Duo 2.0 GHz; GeForce 9800 GT (512 MB); DirectX 9.0c; Windows XP (SP3)/Vista/7/8; ekran 16:9; 300 MB wolnego miejsca na dysku twardym
Strona WWW: all-those-moments.com/earthworms/
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 5,99 USD

Komentarze


Exar
   
Ocena:
0

Drugi plus jest genialny :)

04-04-2018 10:23

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.