» Różności » Publicystyka » EIII post factum, czyli...

EIII post factum, czyli...


wersja do druku

...Gwiezdne wojny – Część III: Zemsta Sithów oczami fanów...


EIII post factum, czyli...
Na wstępie pragnę ostrzec wszystkich ewentualnych czytelników: ten tekst będzie
a) dość długi
b) debiutancki.


Jeśli komuś to nie przeszkadza, to świetnie, a jak przeszkadza... Cóż, lojalnie ostrzegałam. W tym miejscu pragnę też podziękować wszystkim kochanym Forumowiczom (szczególnie SethBahlowi, Sarinowi i ReWaNowi) za ciekawe dyskusje na temat Zemsty Sithów.

Polityka jest wojną bez rozlewu krwi, natomiast wojna jest polityką z rozlewem krwi.

Wojny Klonów nie przyniosły bynajmniej rozwiązania problemów Republiki, ba!, jeszcze pogłębiły istniejące podziały i zaostrzyły konflikt. Osławiony cyborg Generał Grievous wdarł się do serca Republiki – Coruscant i porwał Kanclerza Palpatine. Jednak dwaj rycerze Jedi, Obi–Wan Kenobi i Anakin Skywalker, ruszają na ratunek przywódcy Senatu. Nie przypuszczają, jak wiele zmieni ta szaleńcza wyprawa i co tak naprawdę jest przyczyną wojen dręczących Galaktykę...

Wy macie rację, ale my mamy karabiny.

Trzeba przyznać, że separatyści od przemocy nie stronią. Mamy tu wielkie armie zaprogramowanych na zabijanie droidów i niezłą flotę (pojawiają się, znane już z EI sferyczne okręty Federacji Handlowej). Mnóstwo robotów bojowych, zarówno starego jak i nowego typu... no, no, wygląda to nieźle. Ciekawe modele broni tudzież ładnie wyglądające wyrzynanki... Jeśli ktoś lubi sceny bitew, zamachów i walk, to na Epizod III powinien się wybrać nawet, jeśli nie jest fanem Star Wars.

Pojawiają się pierwsze zarysy późniejszego rozwoju techniki galaktycznej. Już na początku filmu widać republikański gwiezdny niszczyciel Venator, którego następcami były różne modele imperialnych stardestroyerów (klasy: Victory, Imperia oraz Super), zaraz potem pojawiają się Jedi pilotujący myśliwce Eta–2 Actis (ich rozwinięciem były myśliwce TIE), widać również republikańskie myśliwce ARC 170, podobne do swoich następców: X–wingów). Pojawiają się też upierdliwe Droid tri–fightery - latające "mięso armatnie" separatystów.

Na forum SWU Suturo napisał, że: "w Zemście Sithów będą bardzo fajne egzekucje Jedi". Fakt, demolka w Świątyni, tudzież wykonywanie wyroków na Jedi patrolujących inne planety wygląda bardzo efektownie. Ale uwaga, sceny te działają demoralizująco: ja, wyznawczyni Ciemnej Strony Mocy i zwolenniczka Imperium, przez kilka chwil autentycznie współczułam Jedi! Walk jest dużo: od bitwy wojsk Republiki z separatystami nad Coruscant, poprzez starcie droidów i wspieranych przez klony Wookiech (wśród tych ostatnich pojawi się Chewie, którego zagrał oczywiście Peter Mayhew!) oraz bitwę na Utapu, aż po likwidację Jedi. Wszystko przedstawia się nader smakowicie.

Jak można się było spodziewać, w Zemście Sithów pożegnamy się z kilkoma bliskimi sercu postaciami. Oczywiście, nawet, jeśli ktoś nie oglądał jeszcze filmu (są tu tacy?), i tak z łatwością się domyśli, o kim mowa. Pozostanie dwóch Sithów i dwóch sławnych Jedi – i to z nimi spotkamy się w epizodach 4–6.

Życie stało się lepsze, towarzysze, życie stało się weselsze.

George Lucas i jego współpracownicy zapowiadali, że Zemsta Sithów będzie najbrutalniejszą i najmroczniejszą częścią sagi. To prawda, ale humoru też w filmie nie brakuje. Tym razem najczęściej przejawia się on w "gadkach" Obi–Wana i Anakina. Już na początku pojawia się ukochany zwrot wszystkich starwarsomaniaków, tzn. "I’ve got a bad feelings about this", tym razem w wykonaniu Kenobiego. Uśmiałam się też podczas spotkania Yody i Palpiego.
Sith mówi coś w rodzaju: "Przeżyłeś, Mistrzu Yoda",
na co jego rozmówca odpowiada: "Zaskoczony?".

Jeszcze lepiej wypada spotkanie Jedi i Grievousa.
Cyborg stwierdza z lekceważeniem: "Anakin Skywalker... Spodziewałem się, że ktoś tak sławny, będzie nieco... starszy",
Skywalker zaś replikuje: "Generale Grievous... Jesteś niższy niż oczekiwałem".

Co ciekawe, niczym specjalnym nie wykazują się C-3PO i R2D2. Czyżby słynne poczucie humoru zdobyli dopiero po latach?

To nie jest tylko gra, to jest broń rewolucji.

Hayden Christensen grający rolę Anakina Skywalkera mógłby wypaść lepiej, ale blokował go scenariusz; czasami jednak zawodził też sam aktor. Jego gra jest nierówna: chwilami bardzo dobra, ale są momenty, w których wypada mało przekonywująco. No i szczerze mówiąc, Anakin wygląda nieco za słodko jak na kogoś, kto z zimną krwią mordował dzieci. Hayden zagrał poprawnie, ale nic ponadto. Grająca Padmé Amidalę Natalie Portman poprawiła się od czasów Mrocznego widma, nadal jednak wygląda, jakby cały czas była spięta (może to przez te ciuchy) a jej gra była taka sobie.

Wielkim wygranym Zemsty Sithów okazał się Ewan McGregor (Obi–Wan Kenobi), który zebrał bardzo dobre recenzje. Rzeczywiście, gra McGregora zasługuje na uznanie, aktorowi udało się zmierzyć z legendą sir Aleca Guinessa (Obi–Wana z OT).Równie dobrze wypadł Ian McDiarmid grający Palpatine’a (grał Imperatora w EVI), jak to napisał na forum SethBahl – "Bo jest świetnym aktorem". Nie zawiódł, mimo roli wręcz epizodycznej, Christopher Lee (Hrabia Dooku), Samuel L. Jaksona (Mace Windu) również przypadł do gustu widzom, aczkolwiek podobnie jak Christensen miewał lepsze i gorsze momenty.

Lepiej mniej, ale lepiej.

Soundtrackowi do EIII chciałabym poświęcić jeszcze osobny tekst, teraz zaś pokrótce omówię dokonania mistrza Williamsa. Motywem przewodnim filmu jest chóralny, epicki Battle of the Heroes, równie dobry jak Duel of the Fates. Ten ostatni słychać podczas walki Yody i Palpatine’a. Natomiast walkę na Kashyyyk ilustruje świetny temat droidów z Mrocznego widma, w innej scenie pojawia się też swoista wariacja na temat Across the Stars. Dość często słychać theme Luke’a i (baaaczność!) Marsz imperialny. Generalnie soundtrack zasługuje na uznanie – jego recenzję przeczytać możecie TUTAJ.

Nieważne, kto głosuje. Ważne, kto liczy głosy.

Rick McCallum na czacie z fanami powiedział, że Imperium kontratakuje nadal jest najlepszą częścią sagi, ale ostatnie 45 minut Zemsty Sithów też jest niemal idealne. Klimat w Epizodzie III faktycznie jest lepszy niż w części drugiej (o Mrocznym widmie nie wspominając) a końcówka rzeczywiście zasługuje na uznanie, ale...

Podstawowym zarzutem jaki mogłabym postawić Zemście Sithów jest zbyt duża ilość efektów specjalnych. Robiący salto Dooku wygląda po prostu dziwacznie, podobnie jak Kenobi wyskakujący z myśliwca i w locie odbijający strzały. Lubię, kiedy ww. efekty wzbogacają wizualnie fabułę, ale nie lubię, kiedy występują zamiast niej.

Niezbyt mocnym punktem Zemsty Sithów są sceny z pożycia małżeńskiego Anakina i Amidali. Słuchanie w kółko "Jestem taki zakochany", "To cudowny dzień", "Pragnę tylko twej miłości" jest równie fascynujące co obserwowanie banthy. Padmé przez cały czas albo płacze, albo wyznaje Anakinowi, że go kocha. Wygląda, jakby konflikt w Republice nie robił na niej wrażenia. Rozumiem, że kobieta w ciąży nie może szarżować, ale gdzie podziała się królowa Amidala, która rezygnowała ze schronienia i wracała w sam środek walki? Gdzie podziała się senator, która lekceważyła zamach, by móc służyć Republice? Cóż, może to i prawda, że kobieta zmienną jest...

Dla odmiany Skywalker stał się wielbicielem życia politycznego Republiki. Podczas spotkania z Padmé na Mustafar z dumą ogłasza "Przyniosłem pokój Republice". A kiedy rozmawia z Palpatinem, w ogóle nie protestuje, kiedy tamten nakazuje mu wyrżnąć wszystkich Jedi w świątyni, bo "są wrogami Republiki". Aż chce się zacytować Stalina: "Jest człowiek, znajdzie się paragraf."

Chcieliśmy jak najlepiej a wyszło jak zawsze.

Cokolwiek by nie pisać, Zemsta Sithów pod niemal każdym względem wypada lepiej od Mrocznego widma i Ataku klonów. Efekty specjalne są świetne, również John Williams stanął na wysokości zadania. Pojawiło się trochę nowych, ciekawych postaci (przede wszystkim cudaczny cyborg Generał Grievous, dowódca wojsk separatystów), fabuła (mimo pewnych niedociągnięć scenariusza) całkiem sensownie tłumaczy przyszłe zdarzenia i przygotowuje tło dla intrygi z epizodów 4-6.

Czy Zemsta Sithów stanowi dobre zakończenie nowej trylogii? Zdaniem większości widzów - tak. A czy godnie wieńczy całą sagę? Opinii jest tyle, ilu fanów Gwiezdnych wojen. Lucas twierdzi, że nie będzie epizodów 7–9. Zatem gwiezdna saga została definitywnie zakończona. Ale jest jeszcze zapowiedziane na 31. października wydanie DVD, w którym pojawią się na pewno sceny pominięte w trakcie montażu (zobaczymy m.in. młodą senator Mon Mothmę) i być może jakieś dodatki. A później co? Pozostaje czekać do wspólnego wydania DVD nowej trylogii, potem zaś... Poczekamy jeszcze dwa lata, bo w trzydziestolecie wejścia do kin Nowej nadziei czeka nas oglądanie sześciopaka – specjalnego pakietu DVD całej sagi. Czego Wam i sobie życzę...

Na forum SWU znajdziecie przynajmniej dwa tematy dotyczące bezpośrednio EIII (Tutaj i Tutaj) - i cały czas pojawiają się tam nowe posty. Sugeruję zajrzeć, bo Forumowicze są bardzo sympatyczni, a dyskusje – interesujące.

Jako śródtytuły wykorzystałam wypowiedzi rozmaitych przywódców komunistycznych, m.in. Stalina i Mao; ostatni śródtytuł pochodzi z wypowiedzi ekspremiera Rosji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Rogale, irokezy i warkoczyki, czyli sztuka fryzjerska w odległej galaktyce
Miecze świetlne w Zemście Sithów
Elegancka broń na bardziej cywilizowane czasy
Dubbing w EIII
Jeśli zastanawiasz się czy warto słuchać "tego wszystkiego" po polsku...

Komentarze


~HaN

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Fajny artykul, przyjemnie sie go czyta i nie jest wcale taki dlugi;) Napisalas: "Lubię, kiedy ww. efekty wzbogacają wizualnie fabułę, ale nie lubię, kiedy występują ZAMIAST niej." w odniesieniu do dwoch skokow trwajacych ulamek sekundy tak ze nie przecenialbym ich roli w filmie;) Polecam obejrzenie "ambitnego" Immortal (Immortel?- jakos tak) ;) Aha i jeszcze jedna refleksja. Bardzo wiele osob opisujac film pisze o brakach w scenariuszu a pozniej nie wyjasnia o co konkretnie chodzi, dlatego pytam: piszac o "niedociągnieciach scenariusza" co mialas na mysli?:) bo ja zadnych nie widze. Tak czy siak, fajny artykul, dobrze sie go czyta i zachecam do dalszego pisania! Pozdrawiam... Milady :P
25-08-2006 21:03

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.