» Recenzje » Dzieci Darwina - Greg Bear

Dzieci Darwina - Greg Bear

Dzieci Darwina - Greg Bear
Od narodzin pierwszych dzieci SHEVY minęło dwanaście lat. Zrozpaczeni rodzice nie wiedzą co robić – w Stanach od lat działa Urząd Spraw Wyjątkowych, zajmujący się wyłapywaniem ich potomków i rzekomo przygotowaniem ich do normalnego życia społecznego. Szkoły USW są tak naprawdę obozami wychowawczymi, a tamtejsi nauczyciele to bezlitośni dozorcy, ograniczający niezwykłe umiejętności "dzieci wirusa". W środku tego całego zamieszania znajdują się Mitch i Kaye Rafelsonowie – rodzice Stelli, której nie będą chcieli oddać za żadną cenę.

Kontynuacja Radia Darwina składa się z trzech części – i to chyba największa wada powieści. Dlaczego? Otóż pierwszy etap historii jest doskonały – mamy tutaj świetnie oddaną sytuację rodziny Rafelsonów, która dodaje tekstowi dużo elementów prozy obyczajowej oraz politycznej. Czyta się to doskonale, odczuwając przy tym pełne spektrum emocji – od zachwytów nad niesamowitością Stelli, przez smutek, który wywołują pogmatwane stosunki między małżonkami, aż do rozpaczy. Mocno zniechęciła mnie natomiast część druga, traktująca o dorastaniu "dzieci wirusa". Co prawda, fragmenty poświęcone życiu Stelli w szkole są świetne, ale już pozostałe wątki rozwijane przez Beara w tej części – niekoniecznie. Niezbyt wiele wnosząca historia Mitcha, który stara się wrócić do antropologii, przegadane fragmenty dotyczące Kaye i w końcu nudne opowieści o Dickenie tylko i wyłącznie nużą. Mam wrażenie, że pisarz po prostu przesadził – przez Radio Darwina przy odrobinie dobrej woli i kilku zerknięciom do słownika dało się brnąć bez specjalnych problemów; Dzieci... natomiast stają się lekturą trudniejszą, ale wcale nie ciekawszą. Opisy życia Kaye po rozstaniu z córką to biologiczne dywagacje teoretyczne w formie prozy – ani to ciekawe, ani nie wnoszące zbyt wiele do lektury  raczej rażące.

Cieszy natomiast, że Bear postanowił zająć się większą ilością tematów niźli pojawienie się na Ziemi nowego gatunku i społeczne implikacje tego faktu. Przede wszystkim dorzuca do tekstu rozważania teologiczne – bardzo interesujące połączenie, które od razu przypomniało mi Proroka z wyspy Flores Teda Kosmatki z najnowszych Kroków w nieznane. Trzeba jednak zaznaczyć, że Bear miał dużo więcej miejsca na wprowadzenie swoich zamierzeń w życie i skrupulatnie z tego korzystał – dlatego wątek "wołającego" przewija się przez całą książkę i wnosi w nią powiew świeżości, sprawiając, że chce się przewracać kolejne strony. Bardzo dobrze też, iż autor uniknął jednoznaczności, która mogłaby cały urok tego elementu powieści zabić – dostałem całkowicie niespodziewany wątek filozoficzny, a przy tym otwarty, ciekawy, skłaniający do refleksji. To jeden z dwóch mocnych elementów drugiej części Dzieci Darwina.

Drugim na pewno są opisy rozwoju "dzieci wirusa" – zarówno pod względem językowym, jak i merytorycznym. Pisarz zaserwował nam kilka bardzo ciekawych neologizmów, które sprawiły, iż bez problemu da się zauważyć inność Szewitów. To ważne, gdyż właśnie na tym opiera się cała fabuła tekstu: spory rasowe (czy raczej gatunkowe), tolerancja. Trzeba docenić, że Bear ukazuje dzieci SHEVY inaczej, niż tylko czyniąc z nich "ludzkich obcych". W ten ciekawy sposób kreacji wpisuje się także stworzenie społecznych i psychologicznych nawyków czy przystosowań, które są typowe dla rodzącej się cywilizacji. Pisarz powoli rozwija świat przedstawiony, dorzucając do niego kolejne elementy typowe dla Szewitów, co znajduje swoje apogeum w trzeciej części Dzieci Darwina, poświęconej odbudowie stosunków między ludzkimi rodzicami i szewickimi potomkami. Długi epilog przesiąknięty jest duchem humanizmu, którego nie spodziewałem się po dosyć gorzkiej powieści – warto przebić się przez drugą część, aby przeżyć kilka przyjemnych chwil w niezwykłej szewickiej komunie.

Czy Dzieci Darwina powinny stać się lekturą obowiązkową dla fanów fantastyki? Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie – na pewno nie wahałbym się powiedzieć tego w odniesieniu do pierwszej części cyklu, ale kontynuacja pozostawiła we mnie bardziej mieszane odczucia. Jeśli jednak przeczytaliście Radio Darwina i wciąż mało wam przeżyć związanych z narodzinami dzieci SHEVY na Ziemi – bądźcie spokojni, Bear przygotował dla was całkiem strawne, pożywne danie.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
4
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Dzieci Darwina (Darwin’s Children)
Cykl: Radio Darwina
Tom: 2
Autor: Greg Bear
Tłumaczenie: Janusz Pultyn
Wydawca: Solaris
Miejsce wydania: Stawiguda
Data wydania: 30 listopada 2009
Liczba stron: 500
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-7590-036-4
Cena: 45,90 zł



Czytaj również

Radio Darwina - Greg Bear
Symulacja
- recenzja
Radio Darwina - Greg Bear
W to mi graj
- recenzja
Mongoliada
Wespół w zespół
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.