» Recenzje » Dym i lustra

Dym i lustra

Dym i lustra
U Stendhala mieliśmy zwierciadło przechadzające się gościńcem. U Gaimana też mamy lustra, ale nie są to zwykłe zwierciadła. Mogą być bowiem "krzywe" lub należeć do ekwipunku iluzjonisty. Niekoniecznie też przechadzają się po gościńcach w służbie realizmu. Poruszają się poboczami i ciernistymi ścieżkami, zaglądając do marzeń, baśni i snów.

Dym i lustra zawiera opowiadania Gaimana z lat 80. i 90. Zbiór pierwotnie został wydany w roku 1998 (II wydanie, uzupełnione o piąć opowiadań ukazało się w 2004 r.), a w Polsce w 2002 r. Recenzowana pozycja jest już piątym polskim wydaniem tego tomu, składającego się ze wstępu oraz trzydziestu sześciu raczej krótkich utworów w różnych formach literackich, przede wszystkim opowiadań, ale też wierszy i poematów.

Utwory, poza dwoma nawiązującymi do mitologii Cthulhu, nie łączą się tematycznie. Ich układ jest, jak pisze autor, raczej przypadkowy. Zasadniczo mają pełnić rolę luster wykorzystywanych przez iluzjonistów, czyli takich, które coś mają ukryć, coś pokazać inaczej, pewne granice percepcyjne zatrzeć, a inne stworzyć. Zabieg ten ma spotęgować "zacierający kontury" dym. Te iluzjonistyczne mechanizmy Gaiman opisuje we wstępie, gdzie zamieszczone w zbiorze utwory pokrótce charakteryzuje, podaje powód i kulisy ich powstawania. Większość z nich powstała lub miała powstać na zamówienie. Inne to swoiste "oczyszczanie się z demonów", pomysłów, które domagały się urzeczywistnienia. Co więcej, ta wstępna partia książki ma charakter autokreacji (informowanie czytelnika o pisaniu tegoż wstępu wiecznym piórem, podawanie autobiograficznych informacji w opisach opowiadań). Dziełek poetyckich jest mniej, mają różną tematykę. Znajdziemy wśród nich sekstynę o wampirach, dwa wiersze "komputerowe" oraz narracyjne poematy, np. detektywistyczny czy pornograficzny (w estetyce gore). Choć niektóre cechują się ciekawym nastrojem, według mnie wypadają gorzej niż opowiadania.

Poprzedzenie wstępu wierszem (który jest nie tylko mottem, ale i częścią zbioru) czy "ukrycie" w nim opowiadania, jest przykładem literackich zabaw z formą, treścią i słowami, które dla utworów ze zbioru będą charakterystyczne. Najczęściej będziemy poruszać się pokrętnymi i zwodniczymi ścieżkami postmodernizmu w obrębie urban fantasy oraz realizmu magicznego. Autor zderzy legendy arturiańskie z rzeczywistością, w baśniach poprzestawia elementy, tworząc "historię prawdziwą". Znajdziemy też twórcze nawiązania do mitologii Lovecrafta czy dzieł Moorcocka. Niektóre utwory będą ocierać się o horror, nie zabraknie również hiperboli i absurdu. Nadrzędne dla zbioru zabiegi "iluzjonistyczne" przyczyniają się do specyficznego, mocno sugestywnego nastroju, który łatwo ogarnia czytelnika podczas lektury.

Gaiman lubi okrasić swoje dziełka grozą, ta jednak zamiast być straszna, bywa czasem śmieszna, a czasem trochę żałosna. Lepiej sobie radzi w klimacie niepokoju i melancholii niż horroru. Z drugiej strony w zbiorze niewiele jest optymizmu i tonów radosnych – tak duże nagromadzenie szarych i ponurych barw niektórych może zmęczyć. Sporo tu też opisów seksu (nawet tam, gdzie wydawałyby się zupełnie niepotrzebne) i jest to raczej seks brudny, niebezpieczny i nieprzyjemny. W utworach pojawią się (pośrednio i bezpośrednio) nawet pedofilia i nekrofilia. Tu lustro i dym idą w odstawkę, pozwalając by opisy były realistyczne i dosadne. Nie każdemu może to przypaść do gustu.

Struktura opowiadań i poematów jest łatwa do wychwycenia i raczej powtarzalna. Jest to zawsze jakiś zaskakujący (w zamyśle autora) koncept, wokół którego buduje fabułę (zbrodnia wśród aniołów projektujących wszechświat, Święty Graal znaleziony w sklepie z rupieciami itp.). Większość pomysłów intryguje, zdarzają się jednak takie, do których czytelnik podchodzi obojętnie. Jednak nawet dobry pomysł może mieć kiepską realizację. Bywa, że niektóre rozwiązania fabularne są mało subtelne czy nawet banalne. Inne mogą być naiwne lub słabo umotywowane w świecie przedstawionym. Swoje niezwykłe pomysły Gaiman urzeczywistnia poprzez różne chwyty, ale nie zawsze są one trafione, czasem sprawiają wrażenie tanich rekwizytów. Możliwe, że w niejednym przypadku było to działanie celowe, jeśli jednak wpływa negatywnie na lekturę, trudno zaliczyć je do  pozytywów. Szczególnie, gdy takimi nieporadnymi chwytami próbuje zmusić nas do refleksji.

Oczywiście nie jest tak, że wszystkie chwyty są nachalne, a refleksje płytkie. W niektórych przypadkach owo "lustrzane" zacieranie granic zadziałało na tyle dobrze, że zastawiamy się, czy doprawdy mamy do czynienia z baśnią czy raczej z życiowym dramatem, na który formę baśni nakłada dręczony smutkiem umysł protagonisty. Dzieje się tak, bo choć realizm odbijany przez gaimanowskie lustra jest realizmem świata istniejącego "po drugiej stronie lustra", nie brakuje w nim nawiązań do spraw, problemów i zjawisk typowych dla naszej szarej rzeczywistości. Szarość tę zwierciadlane iluzje wyolbrzymiają, pozwalając, by w przydrożnym rowie konał potrącony jednorożec, a człowiek w pogoni za ucieleśnionym ideałem nie mógł osiągnąć szczęścia.

W recenzowanym wydaniu znalazło się kilka błędów interpunkcyjnych. Zdarzały się literówki i gubienie końcówek wyrazów. We wstępie czytamy o opowiadaniu zatytułowanym Złote rybki i inne opowiadania, z kolei w tekście i spisie treści ma ono tytuł Złote rybki inne historie. Na oznaczenie funta pojawia się zwykłe "Ł" zamiast "£". Nie jest to może błąd istotny, ale razi.

Jest to zbiór w widoczny sposób nierówny. Jedne opowiadania nas zaintrygują lub poruszą, drugie zniesmaczą lub oburzą, kolejne każą zastanowić się nad życiem i światem. Będziemy smakować sugestywną atmosferę, zagłębiać się w fabułę, będziemy też znudzeni i zniechęceni. Z różnych powodów wyróżniły się m.in: Rycerskość, O tym jak pojechaliśmy zobaczyć koniec świata..., Zmienne morze, Pustynny wiatr, Szkło, śnieg i jabłka. Wiele było przyzwoitych, o innych zapomniałem tuż po zakończonej lekturze. Warto jednak podkreślić, że w Dymie i lustrach nie ma dobrego utworu bez wad, tak jak nie ma złego bez choćby jednej zalety. Bo trzeba przyznać – Gaiman jest dobrym obserwatorem i opowiadając o świecie, potrafi trafić w czuły punkt.

Dym i lustra to książka godna polecenia fanom pióra i nietuzinkowych pomysłów Gaimana oraz tym, którzy lubią swoisty, czasem ciężki klimat i postmodernistyczny charakter jego twórczości. Tym, którzy za pisarstwem Anglika nie przepadają, lub/oraz mają w zwyczaju zżymać się na słabe czy wyświechtane chwyty, a także niekiedy naiwne rozwiązania fabularne, polecałbym z lektury zrezygnować lub podejść do niej z dystansem.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Dym i lustra
Autor: Neil Gaiman
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: MAG
Data wydania: 10 lipca 2015
Liczba stron: 384
Oprawa: twarda
ISBN-13: 9788374805452
Cena: 35 zł



Czytaj również

Dym i lustra
Mak w popiele
- recenzja
Dym i lustra
- fragment
Dym i lustra
- fragment
The Ocean at the End of the Lane
Gorzki Gaiman
- recenzja
Dym i lustra - Neil Gaiman
Zatracić się w magii Gaimana
- recenzja
Dziewiąty dom
Powinno wyjść inaczej
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.