» Recenzje » Droga donikąd

Droga donikąd


wersja do druku
Droga donikąd
Michał Gołkowski już kilkakrotnie prezentował nam Zonę za sprawą Ołowianego świtu czy Drugiego brzegu. W tytułach tych bohaterem był doświadczony stalker Misza, lecz dopiero teraz autor postanowił ukazać nam okoliczności, w jakich przyszły awanturnik znalazł się w Zonie.

Choć więc bohater pozostaje ten sam co w przypadku poprzedniczek, tym razem poznajemy skrawek jego przeszłości, kiedy to jeszcze mieszkał w warszawskim apartamencie, co dnia udawał się do biura, a wieczorami wychodził ze współpracownikami na alkoholowe eskapady. Z czasem zaczął odczuwać pustkę i bezsens szarej codzienności i krętą drogą przez Mińsk i Brahin dotarł do miejsca, gdzie życie wygląda zupełnie inaczej, a każdy dzień oznacza kolejne wyzwania. Trafił do Zony.

Droga donikąd to powieść jednocześnie podobna i odmienna od wcześniejszych powieści autora. Misza, zagubiony i zdegustowany swym dotychczasowym życiem, postanawia coś zmienić, a zderzenie z czarnobylską rzeczywistością jest dla niego niebezpieczne i pełne niespodzianek. Jego zmagania z pełnym trudów, ale na swój sposób romantycznym żywotem poszukiwacza artefaktów bywają zajmujące, zwłaszcza że do pozytywnego odbioru przygód Miszy swoje cegiełki dokładają postacie poboczne. Nie wszystkie persony są godne uwagi, ale pełnią swe role, często ograniczając się do pomocy lub wręcz przeciwnie, rzucania kłód pod nogi protagonisty. Czasem wesprą Miszę wskazówką, innym razem wyśmieją za nieznajomość realiów, ale możemy też obserwować zawiązywanie się szorstkiej przyjaźni pomiędzy Miszą i jego towarzyszami wędrówki. Właśnie bohaterowie drugoplanowi odróżniają Drogę donikąd i Ołowiany świt. W pierwszym przypadku występują liczniej, a ich rola jest ważniejsza niż w debiutanckiej książce tytule Gołkowskiego, co z pewnością będzie miłą odmianą dla tych, którzy odczuwali przesyt samotnymi wyprawami Miszy. Traci na tym nieco klimat, gdyż to właśnie jednoosobowe eskapady były najbardziej nasycone atmosferą Zony. Z drugiej strony, dzięki ukazaniu początków stalkerowskiej kariery Miszy i skonfrontowanie go ze starymi wygami autor pozbył się momentami irytującej wszechwiedzy narratora. Przemyśleń wciąż jest sporo, ale nie są tak nasączone zarozumiałością protagonisty, a częściej dotyczą utrzymania się przy życiu do kolejnego świtu.

Sama Zona nie zmieniła się niemal wcale – wciąż jest to miejsce nieprzyjazne, niebezpieczne, ale stanowiące swego rodzaju byt, którego niepisanych zasad należy przestrzegać, aby pozostawać przy życiu i uszczknąć odrobinę bogactw. Traktowanie jej jako twór ponadnaturalny, samoistnie rozwijający się i niejako inteligentny, ustalający reguły gry dla odwiedzających strefę, zostało dobrze pokazane w zachowaniu i dialogach bohaterów. Zona jest dla nich niczym opiekunka, która uchowa ich od śmierci o ile nie będą zbyt chciwi i lekkomyślni.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Warto zaznaczyć, że strefa została przedstawiona również z myślą o osobach nie znających poprzednich powieści, czy też uniwersum w ogóle. Gołym okiem dostrzegą zagrożenia codziennej egzystencji – anomalie, mutanty, wrogość niektórych stalkerów, złodziei itp. – oraz jej walory, dreszczyk emocji, uczucie wolności, trudnego lecz sprawiedliwego życia i witania każdego poranka z wdzięcznością. Nietrudno dostrzec, iż książkę popełnił pasjonat, człowiek żywo zainteresowany, a wręcz zafascynowany Zoną, co stanowi niezaprzeczalny atut lektury. Można odnieść wrażenie, że przygody o których czytamy, to ziszczone marzenie samego autora.

Znalazła się jednak także porcja wad. Nietrudno się domyślić, iż Droga donikąd lepiej wypadnie w oczach nieskalanych Zoną, zaś słabiej u tych, którzy wędrowali już jej ścieżkami, gdyż ci niestety natkną się na wiele już znajomych i wtórnych elementów. Stąd też kwestie oczywiste dla stalkera z Ołowianego świtu, ale zupełnie nieznane nowicjuszowi Miszy jednych zaciekawią a innych znudzą, zwłaszcza że dotychczas wydane pozycje w ramach tegoż uniwersum, nie posiadały szczególnie rozbudowanej czy wciągającej fabuły, a akcja skupiała się na nieustannej wędrówce i zmaganiach z zagrożeniami.

Gołkowski po raz kolejny pokazuje, że Zona nie ma przed nim tajemnic, problem jednak w tym, że nie ma ich także dla zaznajomionych z jego poprzednimi powieściami. Znane elementy tylko początkowo wywołują uśmiech, który z czasem przechodzi w rozczarowanie. Dla starych czytelników najciekawsze będą początki stalkerowskiej kariery Miszy i fakt zaprezentowania go jako żółtodzioba. Inaczej ma się sprawa, jeśli do Zony wybierzecie się po raz pierwszy – ta wyprawa będzie z pewnością pełna wrażeń i niebezpieczeństw, które warto poznać.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
8.5
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Droga donikąd
Cykl: S.T.A.L.K.E.R.
Autor: Michał Gołkowski
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 22 października 2014
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Seria wydawnicza: Fabryczna Zona
Cena: 39,99 zł



Czytaj również

Spotkanie z Wiktorem Noczkinem
Nie przyszedł pisarz do Zony, przyszła Zona do pisarza
Komornik – Arena Dłużników #1
Déjà vu w czasach apokalipsy
- recenzja
Stalowe Szczury. Otto
Eksplozja czy niewypał?
- recenzja
Komornik. Kant
Komornicy łączcie się
- recenzja
Komornik. Rewers
Krocząc ciemną doliną z gladiusem u boku
- recenzja
Na nocnej zmianie
Fantastyka fandomowa
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.