» Recenzje » Dom kości - Graham Masterton

Dom kości - Graham Masterton


wersja do druku

Zagadka mięsożernych domów

Redakcja: Staszek 'Scobin' Krawczyk

Dom kości - Graham Masterton
Od dawien dawna wiadomo, że trudno połączyć emocje i logikę. A jednak autorzy horrorów, powieści mających powodować jedno z najstarszych uczuć, jakim jest strach, często z wielkim uporem tworzą mało sensowne wytłumaczenia dla niewytłumaczalnej grozy, nierzadko rujnując tym samym pracowicie wytworzony klimat. Szczęśliwie, choć Dom kości nie jest wolny od powyższego mankamentu, pozostaje całkiem przyzwoitym kawałkiem lektury.

John nie spodziewał się po swojej nowej pracy niczego ekscytującego. Chciał wszak zostać gwiazdą rocka, a chwilowo trafił jako pomocnik do niedużej agencji handlu nieruchomościami prowadzonej przez pana Vane’a. Posada ta dostarczy mu więcej emocji, niż by chciał, kiedy niechcący zaplącze się w mroczne sprawy właściciela firmy. Przedsiębiorca posiada bowiem listę domów, których sprzedażą może zajmować się tylko on – a w jednym z nich w czasie rozbiórki odkryto niedawno dziesiątki szkieletów zamurowanych w ścianach. John postanawia odkryć, jaki sekret skrywają domy pana Vane’a… i wraz ze znajomymi rozpętuje koszmar, o jakim nawet mu się nie śniło.

Na wielkie uznanie zasługuje sposób, w jaki autor stopniuje grozę. Początkowo poszukiwaniom bohaterów towarzyszy jedynie lekka obawa rodem z halloweenowego polowania na ducha, która jednak szybko przeradza się w prawdziwy strach, a ten – w przesyconą bezradnością panikę. Niestety, ostatecznie zagadka rozwiązuje się niemal bez udziału bohaterów, z użyciem jednego z najbardziej ogranych chwytów. Kiedy zaś nieznane znika, również klimat zagrożenia zdecydowanie słabnie, i choć druga część powieści również jest dość emocjonująca, głównie za sprawą dynamicznej akcji, rozczarowanie pozostaje. Tym większa szkoda, że przedstawione uzasadnienie dla tajemniczych zdarzeń jest raczej zabawne niż mroczne, przypomina wręcz nieco snute przez tabloidy teorie spiskowe, a i logika wydarzeń zaczyna od tego momentu nieco szwankować. Mimo wszystko jednak książka do samego końca potrafi utrzymać zainteresowanie czytelnika, pod koniec maskując niedostatki nastroju grozy taką galopadą wydarzeń, że nie ma on czasu narzekać na nudę.

Konstrukcja bohaterów stoi na średnim poziomie. Jack jest niestety jedyną postacią, w której przypadku autor pokusił się o nieco pełniejszy rys charakterologiczny (jego lęki i obawy zostały przedstawione bardzo wyraziście, szczególnie w chwilach największego napięcia). Bohaterowie drugoplanowi zostali tylko lekko zarysowani, chociaż mają dostatecznie dużo cech indywidualnych, by wyróżniać się z tła. Postaciom z Domu kości daleko więc do skomplikowania tych z horrorów Kinga czy Blaylocka, ale nie są też wyciętymi z dykty sylwetkami.

Po przeczytaniu utworu czytelnik może się uraczyć na deser trzema opowiadaniami Mastertona, zatytułowanymi Szara Madonna, Kształt bestii i Pospieszny Potwór. Zdecydowanie nie są to arcydzieła gatunku, jednak stanowią porządną rzemieślniczą robotę, nieźle utrzymują klimat grozy i tajemnicy oraz potrafią wciągnąć na równi z powieścią.

W kategorii horrorów Dom kości ze względu na bardzo dobry klimat w pierwszej połowie tekstu, dynamiczną akcję w drugiej, przeciętnych bohaterów i raczej kiepską konstrukcję logiczną stanowi wyższą klasę średnią. Fanom gatunku polecam bez zastanowienia, pozostałym też może się spodobać, o ile nie będą za dużo myśleć przy czytaniu.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Dom kości (House of Bones)
Autor: Graham Masterton
Tłumaczenie: Paweł Wieczorek, Bartosz Czartoryski, Zygmunt Halka
Wydawca: Replika
Data wydania: 12 września 2011
Liczba stron: 288
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-7674-124-6
Cena: 29,90 zł



Czytaj również

Dom stu szeptów
Lekcja o unikaniu oryginalności
- recenzja
Niemy strach
Cień nadziei
- recenzja
Rytuał
Średnio to widzę
- recenzja
Czerwone światło hańby
Haniebna sprawa
- recenzja
Tengu
Masterton (nieco) inaczej
- recenzja
Infekcja
Niech cię zaraza!
- recenzja

Komentarze


baczko
   
Ocena:
+1
Ogólnie bardzo lubie Mastertona i ta książka jest na jego solidnym poziomie, ale bez flaków i seksu :P

A dodatkowe opka takie sobie, tylko pomysł na Szarą madonnę zapadł mi w pamięć.
05-12-2011 20:27
earl
   
Ocena:
+1
obawa rodem z hallowenowego polowania na ducha
Chyba "halloweenowego".

A co do Mastertona - wiele osób narzeka na kiczowatość jego literatury, ale mi podoba się wiele z jego powieści, m.in. "Dziecko ciemności", "Sfinks", "Krzywa Sweetmana" czy "Kandydat z piekła".
05-12-2011 20:58
Scobin
    @earl
Ocena:
+1
Dzięki za zwrócenie uwagi, literówka poprawiona.
05-12-2011 21:24

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.