» Północny Wiatr » Kampania » Dodatek A

Dodatek A


wersja do druku

Pomoce


Pomoc nr 1 - Duszan Jurkowic
W rogu widzisz swojego wroga Jeana de Courtenay - Inwizytora. Człowiek ten przejechał całe Dominium tylko po to, by Cię pognębić. Jednak w Twojej duszy dawno temu miejsce szału zajął gniew, by ustąpić przed rozgoryczeniem, ono zaś przed rezygnacją. Dziś wobec tego człowieka nie czujesz nic poza niesmakiem. Nie masz nawet ochoty zakłuć go rapierem. Gówno czasem śmierdzi. Twarz zakonnika wydaje Ci się znajoma, jednak służąc na froncie traci się pamięć do ludzi. Zbyt szybko odchodzą...

Są ludzie, którym brakuje urody, choć staje im serca. Kobieta należy do przeciwnego rodzaju. Piękna, samodzielna, ale pozbawiona serca. Obraz w galerii. Piękne kobiety nie zwiastują nic dobrego. Piękne kobiety noszące nordyjski muszkiet i szarfę bardańską zwiastują tylko burzę.

Pomoc nr 2 - Marcus de la Rhei, obecnie ukrywający się pod imieniem Gerard Francis
Oficer: kapitan Duszan Jurkowicz, lat 30 urodzony w Agarii, skazany na banicję w pokazowym procesie za czary. Znany Ci z frontu, zebrane przez Ciebie dowody świadczyły o jego niewinności.. Wyśmienity taktyk, utalentowany szermierz i strzelec. Cieszy się szacunkiem wśród podkomendnych niezależnie od oddziału. Kapitan III Chorągwi Kresowej. Wybitny dowódca lekkiej jazdy.

Inkwizytor. Jean de Courtenay, Cynazyjczyk. Lat 39. Po szkoleniu w Inkwizytorium w Kindle wykrył kilku czarnoksiężników. Obdarzony wyjątkową czujnością i zmysłem śledczym. Przybył do Bardanii by zbadać pogłoski o kulcie deviria. Twój obiekt obserwacji.

Julia Karrahan. Bardanka. Lat 26. Znana w Virchy jako Jaskółka. Tropicielka i zwiadowczyni, znakomity strzelec i przewodnik. Godna zaufania, ze względu na poprzednie kontakty z Wydziałem III.

Pomoc nr 3 - Jean de Courtenay
Oficer. Duszan Jurkowicz, heretyk, apostata. Żyjący dowód Twojej porażki. Póki co musisz go tolerować, z powodu potęgi gospodarza. Gdy dotrzesz do Katedry pokażesz obu heretykom wolę Jedynego.

Zakonnik. Brat Joachim Elan z zakonu Karneti. Geolog. Wiek około 30 lat. Twarz poznaczona bruzdami od myślenia (zapewne o bluźnierczych księgach). Ręce spokojnie złożone na kolanach przywodzą na myśl macki Kusiciela. Póki co masz ważniejsze rzeczy do zbadania.

Zwiadowca. Julia Karrahan. Dzikuska, zdrajczyni i apostatka. Najlepsza tropicielka deviria w Virchy. Jej kontakty z Nordyjczykami sprawiają, że zapewne para się czarostwem. Póki co przydatna. Obecnie masz ją zwerbować do pomocy w poszukiwaniach Katedry. Potrzebujesz pomocy doświadczonego tropiciela i przewodnika.

Pomoc nr 4 - Julia Karrahan
Kapitan Jurkowicz. Kawalerzysta. Oficer wojsk Agaryjskich. Jeśli w Virchy jest człowiek, który potrafiłby Ciebie wytropić, to jest nim kapitan Jurkowicz. Przedwcześnie postarzały, gwałtowny jak letnia burza, wierny jak rzeka.

Zakonnik jest dziwny. Jak na geologa ma zbyt mało spracowane dłonie. Wydaje się również, że w jego Kordyjskim pobrzmiewa Kartiński akcent (taki sam, jak u Komisarza parę miesięcy temu na froncie).

Inkwizytor. Skurczysyn. Wielu dobrych karian ukatrupił ten pies. Szkoda takiego fircyka tykać, bo może śmierdzieć. Z drugiej strony zna się na swojej robocie. Odświętnie ubrany, nienawykły do drogi. Spięty, niczym trynon przed atakiem. Niestety Inkwizytor posiada informacje na temat jakiejś Katedry. Znalezienie jej mogłoby otworzyć Ci drogę do Wilków.

Pomoc nr 5 - Julia Karrahan – wspomnienie
Dawno temu, gdy wraz z Joachimem chodziłaś po gościńcach, tropiliście patrol bandytów Wiatru. Bardańskim zwyczajem chcieliście wysłać ich dusze, gdzie ich miejsce (czyli do Kusiciela).

Zaczajeni w Kamiennym Jarze, na wschód od Molan, czekaliście na pochód. Wkrótce kolumna weszła w wąwóz, który miał zaprowadzić psy do piekła. Z każdą chwilą owce zbliżały się do zakrętu, przy którym urządziliście zasadzkę. Deviria ciężko poraniły kilku z nich, brakowało im sił, by trzymać straż przednią i prochu, by bronić maruderów.

W pewnej chwili, tuż przed palbą, piesi zatrzymali się. Prowadzący stanął i donośnym głosem rzekł: „Oklem”.

Odeszliście wtedy z niczym. Przewodnik żyje do dziś.

Słowem tym górale pozdrawiali się, gdy nie zamierzali walczyć. Zobowiązywało ono do zawieszenia broni na czas najbliższego spotkania. Tylko Bardanczycy mogli znać te litery, mające często moc zaklęcia. Słowo odwołujące się do braterstwa ludzi gór. Nie zbrukane zdradą, zemstą, czy podłością. Nie nadużywane z tchórzostwa czy okrucieństwa. Pochodzące z czasów, gdy klan Oklem walczył z deviria. Wrogiem łączącym silniej niż przysięgi.

Słowo, które w dzisiejszych czasach brzmi niczym bajka z czasów Proroka. Piękna baśń, równie odległa, jak góry, które pozostawiłaś za sobą.

Pomoc nr 6 – Marcus “Usterka”
Widzisz jak nordyjscy rzemieślnicy cechowi próbują rozwiązać problem związany z mechanizmem bramnym. Z powodu nieszczelności zaworu, układ parowy nie może poruszyć bramy. Rzemieślnicy pozbawieni pomocy mistrza nie są w stanie otworzyć Wam wrót. Mistrz wyjechał do Nordii Centralnej, aby ubiegać się o miano Mistrza Cechowego.

W dziele Lucullusa „O naturze wody” czytałeś, że tłuszcz wymieszany ze żwirem i utwardzony potażem tworzy wosk odporny na wysoką temperaturę. Tłuszcz znajdzie się w kuchni, żwir leży na drodze, resztki potażu (rodzaj węgla drzewnego) mają zapewne kupcy. Oczywiście Nordyjczycy niechętnie patrzą na cudzoziemców obcujących z ich techniką, ale nie możecie pozwolić sobie na czekanie w gospodzie na przybycie nowego majstra.

W przeciwieństwie do nich widzisz w awarii mechanizmu problem przyrodniczy, nie zaś tajemnicę.

Pomoc nr 7 – Jean „Leki”
W czasie opisywania sytuacji wtrąć mimochodem słowa: “Północna ściana piwnicy, fałszywe laboratorium alchemiczne, gospodarz winien”. Słowa powiedz Jeanowi wyraźnie, ostatecznie przekaż je na piśmie. To Patron Jeana nawiedził go, by udzielić mu pomocy.

Pomoc nr 8 – Zeznania jeńców
Nie wiem jak te psy nas znalazły. Naszych szarf nie widać z drogi, naszych modlitw usłyszeć nie mogli. Przeczucie ich z drogi zniosło, czy Kusiciel?

Zaskoczyli nas na modlitwie. Nie wolno przelać krwi na miejscu świętym, nawet jeśli to jucha skurwysynów. Nasi przodkowie tam leżą, nie można ich prochów mieszać z krwią psubratów.

Pytacie... (Strażnik uderza w twarz jeńca) Pytają Panowie co myśmy tam robili? Modliliśmy się, aby Jedyny wygubił cały ten pomiot piekielny albo żeby chociaż zimę dobrą dostać.

Ofiary? Toż to jedzenie i proch tylko. Spaliliśmy je dla naszych ojców, tak jak ci palili dla swoich. Dawno temu prawie całe pokolenie zgorzało, więc zapusty (ofiary) dla nich ogniem się podaje.

Runy? Przecież nie umiemy czytać, ani pisać. Kilku starszych by pewnie jeszcze potrafiło, ale nie my. My – górale czytamy tylko tropy Nordyjczyków, naszym pismem jest ich jucha. Tablice? Stoją od dawna. Na pamiątkę naszych ojców. Z jakiej racji? Nie pamiętam.

Zapomniana Dolina, Katedra? Nikt tam nie chodzi, to złe miejsce. Dawno temu spaliliśmy tam stanicę Nordyjczyków. Od tamtej pory nikt od nas tam nie był.

Bicie jeńca nie da rezultatu. Sposobem na podejście Bardanczyków jest groźba wydania ich Wiatrowi albo widok pierścienia Marcusa. Jeńcy będą niechętnie rozmawiać w obecności Jaskółki.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.