» Blog » Dlaczego przestałem kupować Pixela?
25-10-2016 20:57

Dlaczego przestałem kupować Pixela?

W działach: gry wideo | Odsłony: 598

Trochę ponad dwa lata temu na rynku pojawił się miesięcznik Pixel, będący duchowym spadkobiercą Secret Service. Był to miesięcznik z którym wiązałem bardzo duże nadzieje. Niestety od przeszło roku nie kupuję już tego pisma. Dlaczego tak się stało?

Bo niestety mimo mojego, początkowego, ciepłego przyjęcia pisma z jego lektury koniec końców zrezygnowałem.

Niektórzy będą zgadywać, że przyczyną była transformacja pisma, które przez jakiś czas wychodziło pod tytułem „Secret Service” acz w pewnym momencie zmieniło tytuł na Pixel właśnie, co wywołało sławetną burzę w szklance wody. Niemniej jednak nie miało to dla mnie większego znaczenia. Bardziej liczył się dla mnie zespół, który tworzył pismo, a który składał się z ludzi, na których tekstach się wychowałem i których darzyłem zaufaniem. Tak więc bardziej decydujące dla mnie było jeśli już przygarnięcie do redakcji Michała „Michia” Wiśniewskiego, o którym moja opinia nie była najwyższa, niż zmiana tytułu.

Jednak faktyczne przyczyny były inne.

Treść:

W momencie, gdy przestałem kupować Pixel jego układ sprawiał wrażenie dość mocno wzorowanego na CD-Action. Tak więc: około 25 stron było poświęconych nowościom rynkowym, około 25 aktualnym premierom, 25 dalszych klasycznym grom i historii gamingu, a pozostałe około 30 ogólnie pojętej publicystyce. Na tych ostatnich mieściły się felietony, teksty o grach planszowych, kulturze i popularnonaukowe.

Zacznijmy tradycyjnie, czyli od końca. Teksty popularnonaukowe były niezłe, ale pisane na niezbyt wysokim poziomie: Węglowy Szowinista to nie był. To jak współcześni dziennikarze boją się inteligentnie pisać wydaje mi się dziwne, tym bardziej, że zarówno sir Haszak, jak i Berger w swoim czasie potrafili poruszać inteligentne i skomplikowane tematy. A dwunastoletni Zegarmistrz z kolegami jakoś potrafili sobie z tymi tekstami poradzić. Wręcz przeciwnie: nie tylko mi (za kolegów nie będę się wypowiadać) to nie przeszkadzało, ale wręcz imponowało, że ktoś traktuje mnie poważnie, jak równego sobie.

Felietony trzymały bardzo różny poziom. Generalnie: Borek zawiódł moje oczekiwania. Bardzo lubiłem jego teksty w Top Secrecie, w Pixelu jednak potrafił tylko pisać w tonie „Nie jestem już młody, świat się zmienił, łupie mnie w krzyżu, jestem wypalony i od dwudziestu lat nie mam do czynienia z branżą”. Myślałem, że po jakimś czasie wejdzie w rytm, ale rok kupowania Pixela minął, a Borek się nie wyrobił. Szkoda.

To samo dotyczy De Stroyer'a.

Dokooptowanie do zespołu Michia, faceta, który najpierw nazywany był papieżem polskiego fandomu mangi i anime, a potem jego pośmiewiskiem mojej opinii o felietonach też nie poprawiło.

Dział z nowościami i zapowiedziami, który około roku 1998 stał się fetyszem prasy komputerowej i pozostał nim po dziś dzień traktowałem jak zawsze czyli z niechęciom. Sorki, ale nie po to kupuje gazetę, by czytać przechwałki marketingowców. Oczekiwałbym raczej rzetelnego komentarza do rzeczywistości, a nie pustych obietnic. Dziennikarz jest właśnie po to, żeby z nich rozliczać, a nie, żeby puszczać je w obieg bez zastanowienia.

Tym bardziej, że newsy Pixela siłą rzeczy są wtórne do tego, co można było już wcześniej przeczytać w necie.

Informacje o aktualnie wychodzących grach były całkiem niezłe, problem polega na tym, że niestety interesujące mnie teksty zwykle Pixel ponownie miał miesiąc po konkurencji, czyli serwisach internetowych. Co gorsza jak na liczące sobie 110 stron pismo zajmowały one stanowczo zbyt mało miejsca.

Jeśli chodzi o gwóźdź programu czyli nostalgię i wspomnienia po starych grach, to były to zdecydowanie najlepsze artykuły w piśmie. Problem polega na tym, że niestety nie do końca przekonuje mnie ta tematyka. Było ich moim zdaniem zdecydowanie za dużo. Lepiej oceniałbym Pixel, gdyby publikował jeden tego typu tekst na miesiąc, a nie poświęcał im blisko ¼ magazynu.

Cena:

Cena Pixela jest zbliżona do ceny CD-Action, który zawsze uważałem za magazyn drogi. Słusznie, niesłusznie - każdy musi zdecydować sam. Nie zmienia to faktu, że moim zdaniem jest on (CD-Action) nabytkiem lepszym.

O ile obie gazety pod względem jakości tekstów są bowiem równe (być może nie jest grzecznie to mówić, ale nie jest to moim zdaniem komplement, CD-Action bowiem zawsze uważałem pod tym względem za rzetelną klasę średnią) tak CD-Action ma dołączone płyty, których Pixel nie posiada.

 

Ciąg dalszy na Blogu Zewnętrznym.

1
Notka polecana przez: Eliash
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Eliash
   
Ocena:
0

Kurde, jakoś smutno mi się zrobiło podczas czytania tego wpisu.

25-10-2016 21:53
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+2

Smutne że Zegarmistrz komentuje czasopismo którego od roku nie czyta. Rozumiem subiektywną ocenę i kierowanie sie osobistymi uprzedzeniami do jakiegos tam Michia, ale wpis powinien pojawic sie rok temu albo wcale poniewaz mocno sie zdezaktualizował.

Mam absolutnie odmienny pogląd na poziom tego magazynu. Publicystyka i retro to mocne strony Pixela. Zapowiedzi nowosci faktycznie wydaja sie zbedne, ale opoznienie w stosunku do publikacji internetowych w miesięczniku papierowym jest nieuniknione. Cena? Do zaakceptowania. Targetem nie są gimbusi na dorobku ale weterani w srednim i podeszlym wieku.

Po latach mam okazje dowiedziec sie czegos wiecej o kultowych grach z mojego dziecinstwa i ludziach ktorzy je tworzyli. Sadzac z wyprzedania calego nakladu numerów specjalnych i Bajtka chetnych do podrozy wehikulem czasu nie brakuje... 

25-10-2016 22:26
Kanibal77
   
Ocena:
+3

 Tak więc bardziej decydujące dla mnie było jeśli już przygarnięcie do redakcji Michała „Michia” Wiśniewskiego, o którym moja opinia nie była najwyższa, niż zmiana tytułu.

Ale od Ich Troje proszę się odjaniepawlić, bo krew się poleje! Trolololo. 

26-10-2016 07:26
KFC
   
Ocena:
+2
Szkoda nawet konentować. Domorosły mędrzec który pozjadał wszelkie rozumy wytyka innym redaktorom z wieloletnim dorobkiem że są do bani. Brawo.
Fakt w części ma rację (słabe niektóre felietony), ale w większości to jak zwykle zegarmistrzowa bufonada..
Załóż pan se kanał na jutubie i dołącz do swoich.
26-10-2016 21:37
Neurocide
   
Ocena:
0

Zgadzam się z Aniołem Gniewu. Ja zresztą zdaję sobie sprawę, że pism nie da się czytać od deski do deski, ze względu na to, że część artykułów mnie nie interesuje. W przypadku Pixela płacę za tę właśnie retro część pisma, bo artykułu i wywiady są świetne i niosą ze sobą dużą wartość poznawczą. W moim przypadku, bo CD Actiona też kupuję i tak stosunek stron przeczytanych z zainteresowaniem i satysfakcją wypada zdecydowanie na korzyść Pixela, choć akurat moim zdaniem felietonistyka w Pixelu jest bardzo słaba i mam wrażenie pisana od niechcenia. 

27-10-2016 01:53
139689

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0

Cena Pixela jest zbliżona do ceny CD-Action, który zawsze uważałem za magazyn drogi. Słusznie, niesłusznie - każdy musi zdecydować sam. Nie zmienia to faktu, że moim zdaniem jest on (CD-Action) nabytkiem lepszym.

O ile obie gazety pod względem jakości tekstów są bowiem równe (być może nie jest grzecznie to mówić, ale nie jest to moim zdaniem komplement, CD-Action bowiem zawsze uważałem pod tym względem za rzetelną klasę średnią) tak CD-Action ma dołączone płyty, których Pixel nie posiada.

Jak dla mnie ten zakres ceny dla czasopisma bez gier, jest zaporowy. Nie pojmuję, że ktoś jest w stanie tyle wydać na czasopismo. No ale podobno są na świecie ludzie gotowi wydać ponad 20 zł na obiad, więc w sumie nie powinienem się temu dziwić.

03-11-2016 20:31

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.