» Recenzje » Divinity: Dragon Commander

Divinity: Dragon Commander


wersja do druku

Gdy nadlatuje smok z jetpackiem

Redakcja: Piotr 'Clod' Hęćka, Jan 'gower' Popieluch

Divinity: Dragon Commander
W zaciszu niewielkiego belgijskiego studia tworzącego gry komputerowe trwało ważne posiedzenie. Brali w nim udział wszyscy pracownicy. Tego rodzaju spotkania odbywały się średnio raz na dwa–trzy lata, czyli wtedy, gdy kończono pracę nad jedną grą i czas było zabrać się za kolejną produkcję.
- To co robimy? – zapytał dyrektor kreatywny.
- Strategię z turami, zawsze lubiłem "Hirołsów"! – zawołał młodszy programista.
- Przecież "turówki" to już przeżytek, lepiej zrobić RTS-a – odezwał się jego starszy, bardziej doświadczony kolega.
- Zawsze tworzyliśmy erpegi, czemu mamy robić coś innego? – krzyknął ktoś z końca pokoju.
- No, a jak RPG, to muszą być smoki, prawie każdy dobry roleplay ma smoki albo statki kosmiczne.
Dyrektora naszła nagła myśl, iż w grze znajdzie się tyle elementów, że jej tworzenie będzie trwało dłużej, niż prace nad Duke Nukem Forever. Trzeba było działać jak najszybciej, więc uspokoił ekipę:
- Cisza! Zrobimy strategię z turami, będącą jednocześnie RTS-em i RPG ze smokami.
- I jeszcze, żeby dało się strzelać – nieśmiało dorzucił stary, niespełniony zawodowo ochroniarz obiektu, w którym znajdowało się studio.
- Dobrze, będzie też strzelanie, ale to już wszystko – zgodził się szef, wzdychając głośno.

Mam nieodparte wrażenie, że decyzja dotycząca rozpoczęcia produkcji Divinity: Dragon Commander, jaką podjęło studio Larian, zapadła w warunkach podobnych do tych opisanych wyżej. Zaowocowało to ciekawą grą, która czerpie z wielu gatunków, ale poszczególne elementy występują w okrojonej wersji.

Gra o tron

Divinity: Dragon Commander pozwala wcielić się w rolę bękarta wielkiego imperatora i jego smoczej kochanki. Staniemy do walki ze skłóconym rodzeństwem próbującym przejąć władzę nad krajem. Pomoże nam w tym czarodziej Maxos, a także stojący po jego stronie generałowie. W trakcie odbudowy imperium na naszym statku powietrznym będziemy gościć także polityczną radę złożoną z przedstawicieli ras zamieszkujących kraj oraz księżniczkę, naszą małżonkę.

Z każdą z tych postaci można porozmawiać i wysłuchać ich uwag na temat obecnej sytuacji, często będziemy także proszeni o rozstrzygnięcie sporu między nimi. Wszyscy bohaterowie mają wyraziste charaktery i nietrudno znaleźć wśród nich kilku ulubieńców, jak i takich typów, których w prawdziwym życiu wolałoby się unikać. Niestety większość rozmów kończy się podjęcia decyzji "tak" lub "nie", ewentualnie na porzucaniu rozmówcy, by zdecydował samodzielnie. Brakuje jakichkolwiek kompromisów, a same wybory ostatecznie mają zwykle nikłe znaczenie fabularne, wpływają tylko na statystyki i przydzielanie nowych kart. Według tego samego schematu został zbudowany również wątek romansowy, a także spotkania z ambasadorami różnych ras, podczas których w zależności od naszych decyzji będzie się zmieniać poparcie dla Imperium. Zwykle będziemy musieli rozstrzygać kwestie kulturowe, jak karmienie piersią w miejscach publicznych, rzadziej zaś mające jakiś związek z ekonomią, a jeśli już trafi się jedna z takich, to nadal przekłada się jedynie na poparcie poszczególnych stron i kilka kart.

Knucie chytrych planów

Najbardziej wyróżniającym się elementem gry jest ten, w którym na mapie strategicznej wybieramy, jakie prowincje podbić, zarządzamy tworzeniem jednostek zasilających armię i wznoszeniem nowych budynków na terenach już zajętych. Całość jest powiązana z wyborami fabularnymi: dają nam one karty, które możemy wykorzystać na przykład do podwojenia w ciągu jednej tury ilości złota produkowanego na danym terytorium lub wezwania najemników na czas jednej bitwy. Ważne są też nasz wybory podczas spotkań z przedstawicielami różnych ras: brak poparcia danej ludności zmniejsza zarówno liczbę dostępnych rekrutów, jak i limit jednostek w bitwie. 

Liczy się tu planowanie z wyprzedzeniem, znajomość znaczenia jednostek w bitwach i zrozumienie (nieskomplikowanej) ekonomii gry, by wiedzieć, gdzie jakie budynki stawiać. Surowce są dwa: złoto potrzebne do tworzenia nowych jednostek, budynków i najmowania generałów na czas bitew oraz punkty nauki niezbędne do odblokowywania nowych jednostek, ulepszania już istniejących i wykupywania nowych umiejętności smoka.

Gdy dojdzie do bitwy, mamy zawsze kilka możliwości. Pojawia się panel, w którym możemy wybrać kilka kart z najemnikami, ulepszeniami jednostek i tymczasowymi umiejętnościami dla smoka. W  tym momencie musimy też zdecydować czy sami pokierujemy bitwą, powierzymy to generałowi, który zwiększy szanse na wygraną albo zostawimy armię samą sobie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Sztuka wojny

Gdy dowodzi generał lub imperialna armia, dochodzi do porównania sił i liczby jednostek, na podstawie którego wyłoniony zostaje zwycięzca starcia oraz obliczone zostają straty odniesione przez obie strony. Jeżeli osobiście poprowadzimy naszą armię, trafimy do trybu gry, któremu najbliżej do strategii czasu rzeczywistego. Wpływ na przebieg bitwy mają nasze wcześniejsze decyzje; na start otrzymamy kilka jednostek, zależnie od tego czym dysponowaliśmy na danym terytorium, resztę trzeba zwerbować w trakcie walk z rekrutów (których liczba jest zależna od ludności i naszego poparcia w prowincji). Prędkość werbowania rekrutów jest uzależniona od liczby naszych cytadel w bitwie. Istnieją też budynki stawiane w wyznaczonych miejscach, pozwalające werbować wojska lekkie, ciężkie, powietrzne i morskie. Ostatnim rodzajem konstrukcji są różnego rodzaju wieżyczki obronne.

Jeżeli bitwa nie przebiega po naszej myśli, możemy się wcielić w smoka i osobiście wesprzeć nasze oddziały zarówno przy pomocy podstawowych strzałów kulami ognia, jak i odblokowywanych umiejętności. Odpowiednie wykorzystanie gada pozwali wielokrotnie zmienić losy bitwy, acz nie wystarczy do całkowitego jej wygrania. Jako smok należy bardzo uważać, gdyż w arsenale przeciwnika znajduje się wiele jednostek przeciwlotniczych. Na szczęście w razie kłopotów można szybko ulotnić się ze strefy zagrożenia za pomocą plecaka rakietowego.

Nie walcz sam ze sobą

Dragon Commander ma też tryb gry wieloosobowej. Ponownie staniemy w nim do walki na mapie strategicznej. Usunięte zostają tylko elementy fabularne, co z jednej strony jest dobrym rozwiązaniem, gdyż gracze nie czekają na czyjąś decyzje w sprawie zniszczenia tamy zagrażającej istnieniu rzadkiego gatunku zwierzęcia, z drugiej to właśnie otoczka rozmów i negocjacji stanowiła o wyjątkowości tej produkcji w kampanii dla jednego gracza. Gra z kimś żywym po drugiej stronie ekranu jest bardziej wymagająca i sprawia sporo frajdy, gdyż każdy gracz posiada własną gadzinę. Jednakże podczas wspólnych bitew pojawia się trochę kłopotów ze stabilnością gry, przez co nieraz kończyły się one błędem wyrzucającym do pulpitu.

Kolorowe smoki

Jednym z elementów, dzięki którym cześć fabularna jest interesująca, jest wygląd postaci z którymi prowadzimy rozmowy. Nie jest to co prawda niezwykle zaawansowana grafika, ale wszystkie modele wykonane zostały z pomysłem, czasem banalnym, ale nie sposób ich pomylić. Całość została utrzymana w konwencji steampunkowej.

Gra posiada genialną oprawę dźwiękową, każda postać dostała dobrze dobranego lektora, a w tle przygrywa miła dla ucha muzyka, począwszy od klimatycznego motywu granego na fortepianie po pompatyczne utwory pojawiające się w trakcie bitew.

Nim smok spali stodołę

Ciężko nie polecić komuś Divinity: Dragon Commander. Coś dla siebie znajdzie tu niemal każdy, ale trzeba też zwrócić uwagę na to, że poszczególne elementy zostały nieco okrojone, na czym najbardziej cierpią rozmowy z postaciami na naszym statku. Gra najbardziej przypadnie do gustu miłośnikom strategii, zarówno turowych, jak i czasu rzeczywistego.

Plusy:

  • smok z jetpackiem
  • udane połączenie gatunków
  • dialogi
  • muzyka

Minusy:

  • liniowy scenariusz z wyborami ograniczonymi do statystyk
  • problemy ze stabilnością

 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Divinity: Dragon Commander
Producent: Larian Studios
Wydawca: Larian Studios
Dystrybutor polski: cdp.pl
Data premiery (świat): 6 sierpnia 2013
Data premiery (Polska): 6 sierpnia 2013
Wymagania sprzętowe: OS Windows XP/Vista/7, Procesor dwurdzeniowy 2.6 GHZ, 4 GB RAM, karta grafiki 512 mb, 30 GB na dysku twardym
Strona WWW: www.divinitydragoncommander.com/
Platformy: PC



Czytaj również

Komentarze


Fenris

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Było już coś w tym stylu - The I of the Dragon.
05-09-2013 10:31
Ninetongues
   
Ocena:
0
Zabawne. W CDA zjechali tę grę na maksa właśnie za "nieudane połączenie gatunków"... Szkoda, że brak mi czasu, chętnie bym zobaczył samemu.
 
05-09-2013 12:59
Qrchac
   
Ocena:
+4
Recenzje w CDA nie są warte funta kłaków.
05-09-2013 13:26
Aesandill
   
Ocena:
0
Wygląda interesująco, chyba sobie kupie
05-09-2013 13:36
Kumo
   
Ocena:
0
"The I of the Dragon" to był symulator smoka, nie strategia. Zresztą świetna gra.
05-09-2013 20:17
Qrchac
   
Ocena:
0
Sam czekam na jakąś miłą promocję na Steamie i na bank kupię.
06-09-2013 13:41
Ninetongues
   
Ocena:
0

Recenzje w CDA są jednymi z najlepszych w całej branży. :}
Ale jak kto woli.

07-09-2013 14:15
matti2o8
   
Ocena:
0

CDA ma jakiś uraz do serii Divinity. "Dwójka" (nie Beyond, a prawdziwe Divinity 2) zostało ostro zjechane (bodaj 2.5/10), podczas gdy reszta recenzetów dawała oceny średnie bądź dobre :)

07-09-2013 23:47

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.