» Recenzje » Deus Irae - Philip K. Dick, Roger Zelazny

Deus Irae - Philip K. Dick, Roger Zelazny

Deus Irae - Philip K. Dick, Roger Zelazny
Gdyby ktoś spytał mnie, czy Philip K. Dick napisał kiedyś książkę wspólnie z innym autorem, bez wahania odparłbym, że nie. Okazuje się więc, że wydawnictwo Rebis zrobiło bardzo dobry ruch wydając Deus Irae - nowelę napisaną przed Dicka wspólnie z nie byle kim, bo z Rogerem Zelaznym (autorem m.in. cyklu Amber).

Warto nadmienić, iż książka pochodzi z serii kieszonkowych wydań Rebisu i kosztuje zaledwie 12,90. Jak na taką cenę wydana jest bardzo porządnie, chociaż oczywiście nie otrzymujemy do rąk papieru pierwszej jakości. Okładka jest ładna, ale niestety, jak to czasami bywa, nijak ma się do treści. Jedyna rzecz odpowiednio nastrajająca to napis, który brzmi: „Gdyby Szatan był Bogiem...”. Daje to pewien obraz, chociaż zniekształcony, tego co nas czeka.

Deus Irae opowiada historię bezrękiego i beznogiego malarza – Tibora McMastersa, który otrzymuje zadanie namalowania "kresku" (tak zwany jest kościelny fresk) tytułowego Boga Gniewu. Tibor pochodzi z małej mieściny Charlottesville w Utah, w postapokaliptycznych Stanach Zjednoczonych, gdzie jest uważany za jednego z największych malarzy. Aby odnaleźć Carletona Lufteufla, czczonego jako Deus Irae, musi odbyć podróż przez kilka stanów.

Sam Carleton był szefem ministerstwa do spraw Badań nad Energią, aż do czasu, gdy podczas trzeciej Wojny Światowej wydał rozkaz odpalenia grudy – broni, która spowodowała ogromne spustoszenia. Od tamtego czasu Lufteufl był czczony jako uosobienie Gniewu Boga i zapoczątkował kościół Sług Gniewu.

Sama fabuła dotyczy podróży Tibora w elektronicznym wózku, ciągniętym przez krowę. Po drodze spotyka on nie tylko ludzi i maszyny, ale także rozmaitych mutantów i dziwne postacie. Gdyby chodziło tylko o to, Deus Irae byłaby zwykłą opowieścią drogi, nie wyróżniającą się niczym szczególnym poza masą nudnawych fragmentów dotyczących religii. Ale jest tutaj oczywiście drugie dno. Deus Irae to opowieść o starciu dwóch boskich sił w post-apokaliptycznym świecie. Metaforyczne przekazy są bardzo jasne i zrozumiałe. Znajdujemy tu próbę pokazania korzeni religii chrześcijańskiej, jak również postawione pytania o istotę wiary i cierpienia.

Wiele fragmentów, głównie dotyczących chrześcijaństwa, jest zapewne autorstwa Zelaznego, którego tekstów niestety aż tak dobrze nie znam (aczkolwiek czytałem kilka). Przemawia za tym także fakt, że Dick zgłosił się po pomoc do Zelaznego właśnie w materii religijnej. Należy tu dodać, że powieść powstawała na przestrzeni 12 lat, a autorzy kontaktowali się jedynie listownie. Ponoć użyte zostały trzy maszyny do pisania, z czego dwie Zelaznego. W całym tekście odnajduję jednak naprawdę sporo typowego dla Dicka klimatu i – co równie ważne – sama fabuła jest jego autorstwa (w chwili gdy zgłaszał się do Zelaznego miał ukończoną jedną trzecią tekstu).

Czy poważne i solidne potraktowanie sprawy wiary i religii chrześcijańskiej wyszło Deus Irae na dobre? Są momenty, w których jestem gotów krzyknąć „tak”, ale często wprowadzało to niepotrzebne dłużyzny występujące również w innych dziełach Dicka. W ogólnym rozrachunku nie wypadło to źle. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że dzięki temu Deus Irae czyta się o tyle przyjemniej, o ile czasami możemy się zastanowić nad poruszanymi kwestiami cierpienia czy przeanalizować trafne spostrzeżenia autorów dotyczące religii.

Jako osoba uczulona na język niemiecki nie przyjąłem z radością często występujących w książce zwrotów, czy nawet całych wierszy, w języku Goethego. Całe szczęście, że część wyrażeń jest tłumaczona bezpośrednio w tekście i w konsekwencji nie jest to wielka wada.

Do czego jeszcze można się przyczepić? Do niewielu rzeczy. Zakończenie jest nieco rozciągnięte, a dodatkowo jest zamknięte – otrzymujemy streszczone losy głównego bohatera aż do jego śmierci. Nie pasuje to trochę do wydźwięku opowieści (ani do Dicka). Jedyną poważniejszą wadą fabuły jest właściwie przypadkowość spotkań, których Tibor doświadcza podczas swojej podróży, zwanej Pielg. Stworzenia, które spotyka są niezwykłe, a jednak są nieodłączoną częścią świata i takoż są opisywane – bez rewelacji, zupełnie jakby wielkie, zmutowane z człowieka robale były zwyczajnym przechodniem. Na początku to trochę dziwi, może zmieszać czytelnika, któremu spotkania z tak fantastycznymi mutantami przedstawia się w podobny sposób co rozpalenie ogniska.

Często przy recenzjach książek Dicka zwracam uwagę na miejscami nieporadne, wyprane z emocji dialogi. Deus Irae pochodzi z późniejszego okresu jego twórczości i brakuje tutaj tych niezręczności. Pewnie wpłynęła na to pomoc Zelaznego. Wypowiedzi maszyn natomiast są takie, jakie powinny być – zimne, logiczne i kompletnie nieludzkie, podczas gdy dialogi pomiędzy ludźmi zawierają w sobie tę potrzebną nutkę człowieczeństwa. Miejscami autorom udało się przemycić delikatny, ale zauważalny, humor. Pod względem warsztatowym niewiele można Deus Irae zarzucić. Nie jest może to dzieło na miarę talentów dwóch sław amerykańskiego science-fiction, ale jest to solidna, rzemieślnicza robota.

Kwestię tłumaczenia pozostawiam do oceny innym, niestety nie przeczytałem oryginału, a może to być interesujące ze względu na kilka pojawiających się neologizmów, takich jak "Pielg" czy "kresk". W warstwie językowej nie doszukałem się żadnych usterek.

Ogólnie rzecz biorąc Deus Irae to bardzo interesująca pozycja, godna uwagi chociażby dlatego, iż jest to jedyne dzieło Dicka napisane wspólnie z innym autorem. Osoby nie będące fanami tego pisarza może zaciekawić humanistyczna strona powieści i religijne dociekania. Z kolei miłośnicy Zelaznego mogą czuć się nieco zawiedzeni, bo Deus Irae odbiega od innych jego dzieł. Fanów science-fiction może zachwycić bądź zniechęcić podejście do gatunku i relatywnie niewiele „fiction”. Aby wyrobić sobie własne zdanie na temat tej książki, najlepiej ją po prostu przeczytać.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
8
Ocena użytkowników
Średnia z 5 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Deus Irae (Deus Irae)
Autor: Philip K. Dick, Roger Zelazny
Tłumaczenie: Paweł Kruk
Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis
Miejsce wydania: Poznań
Data wydania: 2005
Liczba stron: 220
Oprawa: miękka
Format: 110 x 175 mm
Seria wydawnicza: Rebis kieszonkowy
ISBN-10: 83-7301-647-3
Cena: 11,00 zł



Czytaj również

Aleja Potępienia
Protoplasta Mad Maxa
- recenzja
Słoneczna loteria
Taki los
- recenzja
Inwazja z Ganimedesa
Podbój jak każdy inny
- recenzja
Dziewięciu Książąt Amberu (audiobook)
(Od)dajmy głos klasyce
- recenzja
Raport mniejszości
Krótko i dosadnie
- recenzja
Ubik
Korporacja psioników
- recenzja

Komentarze


Wojteq
   
Ocena:
0
W nagłówku jest literówka. W wyrazie "Philip".

Sam artykuł świetnie napisany. Bożesz ile jeszcze drogi przede mną... :-(
16-02-2005 23:13
~Borys Jagielski

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Bardzo dobrze napisana recenzja, książka bardzo mnie zaciekawiła i prędzej czy później po nią sięgnę. Obok duetu Dick & Zelazny nie można przejść obojętnie. :) A "elektroniczny wózek ciągnięty przez krowę" nie wiedzieć czemu skojarzył mi się z "Falloutem". :)
19-02-2005 19:25
naimad
   
Ocena:
0
Niezła ksiązka, mnie się podobała. W skali od 1 do 10 dałbym tak z 7,5. Polecam miłośnikom postapokaliptycznych klimatów
06-05-2005 21:09
~kortez

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Dobra ksiazka,duzo rozmyslan religijnych,mozna powiedziec ze jest wstepem do Valis. To takie moje odczucie. Niezwykle zakonczenie jak na Dick'a,ktore jest jedynym minusem ksiazki. Zaden fan Dick'a nie spodziewalby sie,ze wszystkie zagadki zostana tak klarownie wyjasnione ! :)
02-01-2006 10:47
~fred

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ta ksiazka to wyjątkowo ciekawa i udana (według mnie) próba odpowiedzi na pytanie czym jest i jak rodzi sie nasza wiara, oraz "system religijny" jako jej bezposrednia konsekwencja - czym sa w nim dobro i zło.
Ciezko napisac cos więcej bo nic innego tam nie ma i dzieki Bogu (takiem czy innemu) za to.
Mozna się z nią nie zgadzać ale przeczytac trzeba, bo mało jest takich książek.
Bardzo polecam !
02-06-2006 19:49

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.