» Blog » University Network
01-08-2012 14:15

University Network

W działach: Wolsung, scenariusze | Odsłony: 6

Witam! W czasach świetności Wolsungerii napisałem taki dość typowe dla niej scenariusz, którego ostatecznie nie wyszlifowałem i nie wysłałem. Ma on oczywiście wszystkie wady i zalety tego rodzaju przygód, ja raczej Wolsunga w taki sposób nie prowadzę, ale w tym przypadku jestem całkiem zadowolony z efektu i wrzucam, ot tak, dla funu, może komuś się spodoba.

 

Kilka uwag: nie mam końcowych statystyk, zwyczajnie nie chce mi się ich pisać, a zdolny MG bez problemy sobie takowe wypreparuje. Nie ręczę też za brak literówek i błędów gramatycznych. No i nie ukrywam, że inspiracje są czytelne, a przygoda nawiązuje do nich w sposób tak oczywisty, że należy ją traktować z co najmniej lekkim przymrużeniem oka. Zapraszam!

 

 

 

University Network

 

 

Miejsce akcji: Uniwersytet Lyonesse, Alfheim.

Gatunek: Akcja/Dramat/College movie.

Najlepiej odnajdą się: ryzykant, salonowiec, śledczy.

Liczba graczy: nieograniczona.

Czas gry: ok. 4 godzin.

 

Incydent podczas wykładu w uniwersyteckiej auli prowadzi bohaterów w sam środek zmagań o prawa do niezwykłego pomysłu, który może zrewolucjonizować podejście całego świata do maszyn różnicowych i otworzyć całkiem nową gałąź biznesu. Wcześniej jednak stanie się narzędziem szantażu, przyczyną koleżeńskich waśni i pretekstem, który pozwoli złamać bohaterom niemal wszystkie punktu uczelnianego regulaminu…

 

Zawiązanie:  Bohaterowie zostają zaproszeni do wygłoszenia na Uniwersytecie Lyonesse wykładu dotyczącego jednego z ich wcześniejszych osiągnięć. Wszystko przebiega zgodnie z planem aż do momentu, gdy w jednym z bliższych rzędów zrywa się na równe nogi młody troll. Wygląda na zaskoczonego, ale i autentycznie rozjuszonego. Wskazuje palcem gdzieś w tłum tłoczących się przy drzwiach studentów i krzyczy: „To on, to ten cholerny oszust! On i jego koleżka! Łapać złodzieja!”. Ułamek sekundy później rudowłosy niziołek wyskakuje ze zbitej grupy studentów i rozpoczyna rejteradę do wyjścia, przeskakując po oparciach krzeseł i głowach kolegów. Troll momentalnie rusza za nim w pogoń, roztrącając muskularnymi ramionami wszystkich, którzy stoją mu na drodze. Równocześnie podnosi się z krzesła obok jegomość wyglądający jota w jotę identycznie i spokojnym głosem poczyna przepraszać bohaterów za zachowanie swojego brata, który jednakowoż miał prawo poczuć się wzburzony, gdyż uciekający niziołek to podstępny złodziej bez krzty honoru. Jego donośny głos tonie w gwarze i krzyku studentów, profesorowie bezskutecznie starają się zapanować nad zamieszaniem. Wykład jest skończony. Chwilę później do oszołomionych bohaterów podchodzi jeden z bliźniaków, jeszcze raz przeprasza za zachowanie swojego brata i przedstawia się jako Peter Torensenn, student trzech kierunków i reprezentant Alfheimu w krykieta. Prosi też bohaterów o dyskretną rozmowę na osobności.

 

Postawny troll okazuje się być doskonale wychowanym i nieco jedynie aroganckim dżentelmenem. Jak wyjaśnia, bracia Torensenn wpadli kilka miesięcy temu na pomysł. Nie do końca legalny, lecz fascynujący i pionierski. Chcieli wykorzystać uniwersytecką sieć maszyn różnicowych (niedawno rozbudowaną do celów naukowych i bibliotecznych) jako płaszczyznę, na której studenci mogliby wymieniać się informacjami, notatkami czy nawet prywatnymi wiadomościami! Niestety, sami nie byli dostatecznie dobrymi kabalistami, stąd poprosili o pomoc studenta pierwszego roku, gnoma Franka Zacherberga i jego bardziej obrotnego kolegę, leprechauna Jonathana Swinga. Dalszego biegu wydarzeń bohaterowie z pewnością mogą się domyślić… Zacherberg i Swing zabrali się do prac nad projektem, jednak zamiast ściśle współpracować z Torensennami zrealizowali pomysł sami i udostępnili w tajemnicy perforowane karty dostępu wszystkim zainteresowanym studentom. Za darmo! Od dwóch dni tajna uniwersytecka sieć działa i stanowi najnowszy krzyk mody, a bliźniacy szukają oszustów, którzy dosłownie zapadli się pod ziemię (test empatii PT 15 pozwoli bohaterom stwierdzić, że troll nie kłamie, lecz nie mówi też całej prawdy). Stąd właśnie tak gwałtowna reakcja Martina Torensenna na widok leprechauna podczas wykładu i dlatego jego brat błaga bohaterów o pomoc. Nie może przecież zwrócić się do policji czy do władz uczelni, napięty kalendarz sportowy i uczelniany regulamin nie pozwalają braciom na metodyczne poszukiwania, a mający status gości bohaterowie będą się mogli rozejrzeć i rozpytać…

 

Rozwinięcie:  Pora zasmakować nieco uniwersyteckiego życia! Bohaterowie mogą poruszać się po niemal całym terenie Uniwersytetu i połączyć dyskretne śledztwo ze zwiedzaniem. Jeśli zechcą rozpytać się nieco o Zacherberga bądź Swinga (testy przeciwstawne perswazji, ekspresji lub zastraszania przeciwko przeciętnemu studentowi 6/10+) dowiedzą się, że ostatnio Swing niemal się nie pokazuje. Krążą podejrzenia, że ma coś wspólnego z powstaniem UniNet (termin szybko ukuty przez studentów) i boi się demaskacji. Jeśli zechcą dowiedzieć się więcej mogą zakraść się na zebranie jednego ze studenckich stowarzyszeń (test ukrywania się bądź blefu o PT 20 – w razie porażki strata punktu Reputacji), zagrać z grupą cwanych studentów w karty (test blefu bądź złodziejstwa o PT 20 – w razie porażki strata punktu Bogactwa), zaimponować grupce kujonów umiejętnościami technicznymi (test techniki o PT 20 – w razie porażki utrata jednego gadżetu do końca przygody) lub spróbować zasięgnąć języka na treningu rugby (test wysportowania o PT 20 – w razie porażki strata punktu Kondycji). Okaże się, że studenci niezwykle cenią sobie nowy wynalazek, a możliwość wymiany notatek czy umawiania się na schadzki to tylko wierzchołek  wszystkich jakie daje UniNet. Usłyszą również, iż to właśnie Swing udostępnia specjalne karty perforowane umożliwiające aktywacje UniNetu na dowolnej podłączonej do sieci uniwersyteckiej maszynie różnicowej. Jeśli ktoś chce dostać jedną z nich musi pójść do pubu „Pod ropuchą” i zapytać wtajemniczonego barmana „czy golemy śnią o manicznych owcach?”. Swing zgłosi się sam. Co interesujące sam Zacherberg jest właściwie nieznany i mało kto w ogóle o nim słyszał. Krążą także plotki dotyczące profesora Katedry Kabalistyki Stosowanej, Alexa Zwinglego. Ponoć zauważył nieszczelność sieci i jest tylko kwestią czasu kiedy znajdzie sprawcę…

 

Jeśli bohaterowie zdecydują się porozmawiać z profesorem, ten ugości ich w swoich gabinecie niezwykle uprzejmie, by nie powiedzieć wylewnie. Możliwe, że spodziewali się na poły świadomie, że światowej sławy gnomi kabalista okaże się być chłodny, kostyczny i zdziwaczały, jednak Alex Zwingle jest żywym zaprzeczeniem tego stereotypu. Przy szklaneczce czegoś mocniejszego sypie jak z rękawa dowcipnymi anegdotami, błyska znajomością szczegółów najsłynniejszych osiągnięć bohaterów i chętnie odpowiada na pytania dotyczące życia Uniwersytetu. Prawdopodobnie któryś z bohaterów wpadnie na pomysł, by zapytać go braci Torensennów, Swinga czy samego Zacherberga. Petera i Martina ma za bogatych synalków swojego ojca i z ironią wspomina, że chcieli dostać się na jego seminarium poprzez protekcje. Bezskutecznie. O Swingu mówi krótko, że to zdolny leń, natomiast Zacherbergowi poświęca długą i płomienną tyradę. Profesor Zwingle uważa go, ni mniej ni więcej, za geniusza i swojego przyszłego następcę. Twierdzi, że nigdy nie zetknął się ze studentem pierwszego roku posiadającym równie intuicyjne i głębokie zrozumienie kabalistyki. Jedyne nad czym ubolewa to pewne „towarzyskie niedostosowanie” młodego Franka, które zapewne „minie po roku, dwóch”. Jeśli bohaterowie zechcą zapytać o sieć uniwersytecką i jej ewentualne nieszczelności profesor nieco się zmiesza i pospiesznie oznajmi, że właśnie przypomniało mu się, iż ma ważne spotkanie… Bohaterowie mogą przekonać go do zwierzeń nawiązując do miłej atmosfery wcześniejszej pogawędki (przeciwstawny test ekspresji przeciwko empatii profesora 6/9+), lub spróbować nieco przestraszyć Zwinglego konsekwencjami ujawnienia, iż nie radzi sobie z problemem (test przeciwstawny zastraszania również przeciwko empatii gnoma 6/9+ z bonusem + 5, gdyż bardzo dba on o swoją pozycję). Jeśli wybiorą drugie rozwiązanie będzie im nieco łatwiej, ale porażka będzie wtedy bardziej dotkliwa (utrata punktu Reputacji przy jednoczesnej utracie sympatii profesora i to niezależnie od wyniku testu). Tak czy inaczej dowiedzą się, że kilka dni temu profesor wykrył włamanie do uczelnianych maszyn różnicowych. Bohaterowie z pewnością skojarzą to z działalnością Zacherberga i UniNetu, jednak czeka ich niespodzianka. Włamania i infiltracji z pewnością dokonuje ktoś z zewnątrz! Profesor jest pewny, że chodzi o kradzież informacji, a jednak gnom jest niemal pewien, że żadne oficjalne dane nie zostały dotąd wykradzione. To niepokoi go najbardziej, a bohaterowie powinni mieć już swoje własne przypuszczenia… Tylko od nich zależy czy poinformują profesora o UniNet. Ta decyzja będzie miała znaczące konsekwencje dla finału przygody i relacji zarówno z braćmi Torensenn jak i Zacherbergiem.

 

Z pewnością bohaterowie postanowią wybrać się także do pubu „Pod ropuchą” i w końcu uciąć sobie pogawędkę z Jonathanem Swingiem oraz samym Zacherbergiem. Sam pub leżący w pobliżu Uniwersytetu to typowy lokal pełen rozdyskutowanych studentów popijających względnie tanie piwo. Barman, gburowaty org, nie da sobie powtarzać hasła dwa razy. Szybko ruszy na zaplecze, a po chwili w rogu sali gracze zauważą przepychającego się przez tłum w ich stronę leprechauna. Niestety, gdy tylko zauważy kto przyszedł się z nim zobaczyć ruszy do straceńczej ucieczki w stronę wyjścia. Bohaterów czeka szalony pościg przez tłoczny pub, krużganki, sale wykładowe, laboratoria, dormitoria i wąskie uliczki uniwersyteckiego Lyonesse. Swing doskonale zna teren i może liczyć na pomoc niemal równie sprytnych jak on kolegów, więc nie będzie łatwym przeciwnikiem. Jeśli gracz dopadną leprechauna ten niechętnie zgodzi się zaprowadzić bohaterów do Zacherberga. Będą mieli ten szansę zauważyć, iż zaczął on pobierać opłaty za perforowane płyty, umożliwiające korzystanie z UniNet. Ciekawe, czy Frank o tym wie… Jeśli przegrają, wpadną – oczywiście zdyszani, ubrudzeni kredą i krzyczący do siebie w niebogłosy - wprost na spacerującego w szacownym gronie rektora (a więc, obok utraty punktu Kondycji czeka ich także utratę punktu Reputacji). Swing zgłosi się do bohaterów nawet, jeśli uda mu się umknąć. Nie omieszka w kilku słowach zaznaczyć, że jest radykalnie przeciwny wciąganiu ich w cokolwiek, ale w tej kwestii jak widać Zacherberg postawił na swoim. Zdaje się, że obaj stanęli właśnie przed wielkim problemem i gnom chce mieć bohaterów po swojej stronie…

 

Jak się okazuje, Frank Zacherberg mieszka obecnie kątem u znajomego studenta alchemii teoretycznej. Gdy bohaterowie wejdą do pokoiku, który zajmuje zobaczą, iż młody gnom urządził sobie na tych kilku metrach kwadratowych prawdzie centrum dowodzenia! Większość pokoiku zajmuje duża maszyna różnicowa, rozbudowana o najróżniejsze moduły i usprawnienia. Tyka, dzwoni, terkocze i wypluwa z siebie zwoje taśm, gdy wokół niej na rozklekotanych krzesłach siedzi zarówno Frank Zacherberg jak i dwóch innych studentów. A więc to tutaj mieści się serce całego UniNetu! W pomieszczeniu panuje dość gorączkowa i nerwowa atmosfera. Gdy tylko bohaterowie pojawią się w drzwiach gnom zrywa się z krzesła, odkłada papierosa, przewraca kilka butelek po piwie i rusza w ich kierunku. Naprawdę trudno uwierzyć, że ten niedbale ubrany, rozczochrany i mamroczący pod nosem student to jeden z najzdolniejszych kabalistów epoki. Szybko przedstawia się, przeprasza za warunki w jakich musi przyjmować gości i momentalnie przechodzi do rzeczy. Tak, Torensennowie poprosili go o pomoc w realizacji projektu wykorzystania uniwersyteckiej sieci. Tak, wiedział, że to, eufemistycznie mówiąc, pół-legalne. Tak, przez kilka tygodni zwodził ich wraz ze Swingiem pracując w między czasie nad swoją wersją tego pomysłu. Czy zatem czuje się winny i zamierza się pokajać? Bynajmniej. Zacherberg, pewnym siebie, graniczącym z arogancją tonem oznajmi, iż cała techniczna strona projektu i przekucie ogólnej i niekonkretnej wizji w UniNet to jego zasługa. Stwierdzi, iż bliźniacy, należący do studenckiej elity, mieli zamiar wykorzystać jego umiejętności, by samemu sięgnąć po splendor i sukces. Poza tym dla nich cały projekt to tylko pomysł na pomnożenie gotówki – zamierzali sprzedawać karty dostępu, które on rozdaje za darmo (bohaterowie mogą wspomnieć, że nakryli Swinga). Frank zacznie perorować coraz głośniej, szybciej i wścieklej, by zakończyć: „Byli pewni, że i to im się uda! Jak wszystko! Takim jak oni zawsze udaje się wszystko, ale nie tym razem! UniNet jest mój i ja go stworzyłem! Niech idą się wypłakać do tatusia!”. Po tych słowach weźmie głęboki oddech, przeprosi bohaterów i powie: „Potrzebuje waszej pomocy, panowie. Sprawy wyrwały się z pod kontroli”. Będzie jeszcze okazja by zdecydować o przyszłości UniNetu i pomoc w rozstrzygnięciu sporu, teraz jednak bohaterów czeka wyścig czasem. Ktoś włamał się do UniNetu i wyprowadził z niego mnóstwo informacji z prywatnych kont studentów… Ściągi, kopiowanie prac, romanse, żarty z profesorów, uczestnictwo w nielegalnych zgromadzeniach – połowa studentów Uniwersytetu Lyonesse nie ma pojęcia, że ich kariera i przyszłość wiszą właśnie na włosku! Zacherberg doskonale zdaje sobie sprawę, że będzie to także koniec UniNetu i jego kariery naukowej, zaś Swing nie omieszka dodać z przebiegłym uśmiechem, że i Torensennowie mogą nie wyjść na tym najlepiej – w razie wpadki wszystkie ślady prowadzą do ich maszyn różnicowych. Skoro kabalistyczne umiejętności gnoma pozwoliły przechytrzyć profesora Zwinglego raz… Co wiadomo o szantażyście? Po pierwsze, nie ma najmniejszej ochoty czekać. Chce upublicznić dane jakie zdobył już tego wieczora, chyba, że wcześniej Zacherberg przekaże mu wszystkie algorytmy i kody UniNetu, oraz wszelkie prawa do nich (oczywiście Frank nie chce nawet słyszeć o takim rozwiązaniu). Po drugie, musi być niezwykle biegłym kabalistą skoro udało mu się przełamać zabezpieczenia nałożone na UniNet przez jego twórcę. Swoboda z jaką udało mu się wykraść obłożone szyframi informacje może wskazywać, że należy do Bractwa Iteracjonistów (odnośnik), lub pomógł mu ktoś z wewnątrz. Frank Zacherberg ma jednak plan. Zamierza wrzucić do systemu garść sfabrykowanych informacji i zastawić na szantażystę pułapkę. Jeśli połknie haczyk będzie można, przy pomocy zaawansowanych obliczeń, wyśledzić z jakiej maszyny różnicowej korzysta bądź gdzie się znajduje. Pozostaje tylko wcielić pomysł w życie, lecz sam Zacherberg z nerwów odchodzi od zmysłów, Swing pali tylko papierosa za papierosem, a ich dwaj pomocnicy zdają się ciężko znosić presję. Umiejętności bohaterów i ich zimna krew mogą wydatnie przyspieszyć namierzanie złoczyńcy (trzy testy techniki o PT kolejno 15, 20 i 25 – ilość zdanych testów będzie miała wpływ na przebieg konfrontacji z szantażystą; zamiast działać bezpośrednio bohaterowie mogą skupić się raczej na mobilizowaniu studentów poprzez testy perswazji czy ekspresji, jednak PT tych testów będzie zawsze większy o 5). W końcu, po wypiciu wielu filiżanek mocnej kawy i wypaleniu kilkunastu papierosów uda się przedrzeć przez las kabalistycznych algorytmów i kodów, a maszyna różnicowa wyrzuci ze swoich trzewi plan Lyonesse z zaznaczonym na czerwono punktem. Pora ruszać, nie ma czasu do stracenia!

 

Punkt kulminacyjny: Z całej ekipy UniNetu tylko Jonathan Swing wyrazi jednoznaczną chęć do wzięcia udziału w akcji. Zacherberg czuje się pewnie tylko w fotelu przy maszynie różnicowej, a i ich dwaj koledzy nie przejawiają specjalnego zapału. Tylko od bohaterów zależy czy poinformują o zaistniałej sytuacji profesora Zwinglego lub braci Torensenn. Jeśli tak – ci mogą się okazać cennymi, lecz i trudnymi sojusznikami w nadchodzących wydarzeniach. Punkt zaznaczony na mapie wskazuje miejsce przy jednej z wąskich uliczek Svart Thule. Wąska kamienica wygląda niepozornie, jednak bohaterów czeka ciężka przeprawa. Każdy jej element, począwszy od klamki wejściowych drzwi, a skończywszy na ukrytych w obrazach karabinkach, jest sterowany przez maszynę różnicową skorelowaną bezpośrednio z umysłem Huberta Valdsteina -  gnoma, iteracjonisty, geniusza zbrodni i właściciela tego uroczego przybytku. Mimo, iż przez cały czas siedzi on w swoim gabinecie przykuty do parowego wózka inwalidzkiego, bohaterowie będą musieli przedrzeć się na drugie piętro pokonując najeżone pułapkami schody, korytarze i pokoje. Kryształy wizyjne przekazują każdy ich ruch bezpośrednio do transmitera i płytki shem zintegrowanej z mózgim Valdsteina (dodatkową stawką może być poznanie nazwiska zdrajcy – jak można się było domyślić jest nim Swing). Klęska bohaterów oznacza, iż do gabinetu trafią zawleczeni przez zdalnie sterowane golemy i będą mogli ujrzeć na własne oczy jak strumień kompromitujących informacji o młodej elicie Lyonesse zostaje przekazany dziennikarzom brukowców. To będzie koniec wielu karier: Zacherberg, Torensennowie i wszyscy studenci zaangażowani w UniNet zostaną relegowani z Uniwersytetu, a profesor Zwingle zostanie dyscyplinarnie zwolniony za niewykrycie zagrożenia w odpowiednim czasie. Sam Valdstein ucieka i tylko eskalacja konfliktu do va banque pozwoli go schwytać. Jeśli zwyciężą dotrą do gabinetu szantażysty i zdołają dezaktywować jego upiorną maszynerię, zaś on sam wyrazi szczery podziw dla pomysłu Zacherberga, chcąc nie chcąc zniszczy wszystkie zgromadzone dane i odda się w ręce sprawiedliwości. Bohaterowie będą mogli przyjąć gratulacje od pogodzonych ze sobą Zacherberga i Torensennów… och, to jednak chyba jeszcze nie koniec przygody!

 

Rozwiązanie:  Geniusz zbrodni pokonany, kariery wielu osób ocalone, zaś bohaterowie obsadzeni w roli negocjatorów i rozjemców zanim zdążyli ochłonąć po wydarzeniach w Svart Thule! Torensennowie usiłują udusić Zacherberga, ten ma podobne plany względem byłego kolegi Swinga, zaś profesor Zwingle rozważa złożenie wniosku o dyscyplinarnie relegowanie z uczelni całego towarzystwa połączone z dymisją i wyjazdem do Ligi Wolnych Hrabstw. W tej sytuacji bohaterowie mają szansę ocalić przełomowy projekt, uspokoić wściekłe towarzystwo i pomóc wypracować zadowalający wszystkich kompromis. Czeka ich trudna dyskusja z wściekłymi bliźniakami, chimerycznym młodym geniuszem i rozgoryczonym profesorem. Nie będzie łatwo, ale w przypadku sukcesu mają przecież szansę stać się położnymi jednego z największych wynalazków końca XIX wieku i doprowadzić na niewiarygodnych przemian w dziedzinie relacji międzyludzkich, a przy okazji zapewne sporo zarobić. A jeśli poniosą klęskę? Cóż, Torensennowie jakoś wyłgają się od konsekwencji, Zacherberg wyleci z Uniwersytetu i zejdzie na złą drogą, profesor Zwingle zamknie się w swojej kamienicy pisząc teoretyczne traktaty pod zmienionym nazwiskiem, zaś świat będzie jeszcze musiał poczekać na pojawienie się Sieci.


Komentarze


Planetourist
   
Ocena:
+1
Przygoda jest bardzo fajna :) Wolsungeryjne prowadzenie za rączkę zupełnie mi nie odpowiada, ale pomysł oraz wykonanie i tak się bronią.

Jedyne, co mi się nie podoba, to pojawienie się geniusza zbrodni z zewnątrz - wydaje mi się, że lepiej, by Głównym Złym był ktoś, kogo gracze mogą poznać i polubić/znienawidzić już wcześniej.
02-08-2012 22:06
DeathlyHallow
   
Ocena:
+1
w pełni się zgadzam, scenariusz ma 1,5 roku i gdybym wysyłał go np. na Quentina pewnie bym to zmienił, chociażby na profesora (banalny twist lepszy niż żaden twist). no ale szczerze mówiąc nie chciało mi się w tym dłubać, więc wrzuciłem jak stało. zachęcam do prowadzenia ze zmianami :)
03-08-2012 09:01

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.