» Recenzje » Colin McRae DiRT 2

Colin McRae DiRT 2


wersja do druku

Brudny Szkot

Redakcja: Katarzyna 'Bagheera' Bodziony

Colin McRae DiRT 2
Choć słynny Latający Szkot już od trzech lat śmiga po torach Krainy Wiecznych Rajdów, zupełnie nie przeszkadza to Codemasters doić licencję na używanie jego nazwiska. Od września 2009 możemy się bawić drugą odsłoną DiRT, zaś już w przyszłym roku na rynku pojawi się następna część. Cóż, lodowato zimna komercja swoją drogą, ale jeżeli jakość jest odpowiednia, to chyba nie ma powodów do narzekań. Popularni Mistrzowie Kodu mogą nie być lubiani za to, że wciąż wykorzystują nazwisko zmarłego tragicznie rajdowca, jednak może warto przymknąć na to oko i puścić im to płazem, by przekonać się, czy mając w ręku tak mocną licencję, wciąż są w stanie tworzyć produkcje mogące stawać w szranki z absolutną czołówką dostępnych na rynku racerów. No to w drogę, sprawdźmy, na ile DiRT 2 wart jest zachodu.

Dookoła świata na czterech kółkach

Ci, którzy grali w pierwszą część, pamiętają, co odróżnia tę serię od typowych wyścigów. Chodzi oczywiście o tytułowy brud. O kurz. O błoto, kamienie, piach i tumany pyłu wzbijane przez kolejne samochody. Nie jest to może off-road w zbyt otwartym wydaniu, bo aby dotrzeć z punktu A do B będziemy musieli pojechać jedną, konkretną drogą, z nielicznymi skrótami, które można znaleźć tu i ówdzie, ale bynajmniej nie wpływa to na odczucia podczas wyścigów, bo tutaj nawet na stosunkowo prostej ścieżce można poczuć się jak na prawdziwych bezdrożach. Asfaltu zbyt wiele się tutaj nie uświadczy, natomiast pełno jest wszelakich przeszkód, błota, wybojów... przy trasach z DiRT 2 nawet nasze rodzime parodie dróg jawią się niczym zachodnie autobahny.

Na tych wszystkich dziurawych, niewygodnych, ale za to znakomicie mogących podnieść adrenalinę szlakach, przyjdzie nam sprawdzić zawieszenia aż trzydziestu dwóch różnych samochodów i to z zupełnie „różnych bajek”. Zależnie od zawodów, w jakich w danym momencie bierzemy udział, będziemy mogli zasiąść za kółkiem jednej z kilku maszyn reprezentujących daną kategorię. Są typowe, rajdowe auta, ale nie brakuje też choćby półciężarówek z napędem na cztery koła lub SUV-ów. No i oczywiście nie mogło zabraknąć tego, co podczas off-roadowych wyścigów stanowi prawdziwą wisienkę na torcie – pojazdów typu buggy. W związku z tym każdy miłośnik jazdy po bezdrożach powinien znaleźć coś dla siebie. Jeżeli takie klasyki jak Mitsubishi Lancer, czy Subaru Impreza to dla kogoś za mało, nic prostszego – wystarcza usiąść za wirtualnym kółkiem Chevroleta Silverado, Hummera H3, Mitsubishi Pajero, Dodge'a Power Wagon albo jednego z wielu innych samochodów ciężkiego kalibru.

Tymi wszystkimi potworami na czterech kółkami w DiRT 2 można przejechać spory kawałek świata. Wraz z postępem w trybie kariery odkryjemy coraz to nowsze lokacje, od obydwu Ameryk, przez Europę i Afrykę, aż po dalekowschodniego klimaty prosto z Azji. Suche, pustynne przestrzenie Maroka, kręte, górzyste ścieżki w Chorwacji albo zagrzebywanie się w błocie podczas malezyjskich rajdów, to wszystko tylko wierzchołek góry lodowej. Od czasu do czasu miniemy nawet jakiś teren noszący ślady urbanizacji. Raz, że lokacje wykonane są wybornie, a dwa, że wielkie wrażenie robi też ich różnorodność. Jest na co popatrzeć, można podziwiać, ale i od strony samej grywalności nie są to te same trasy, z innymi teksturami. Zależnie od tego, jaki to tor, trzeba go ugryźć z nieco innej strony niż pozostałe. Między innymi właśnie dzięki temu nie sposób się przy DiRT 2 nudzić.

Wyższy bieg

Wiele można o Codemasters powiedzieć, ale na pewno nie to, że zapomnieli jak się robi dobre racery. DiRT 2 to nic mniej i nic więcej jak wiele godzin z przyjemnością spędzonych przy zręcznościowych wyścigach. Model jazdy jest bardzo zadowalający – w zależności od tego, jak bardzo wymagającą rozgrywkę preferujemy, możemy wyłączyć różne ułatwienia i wspomagacze oraz zmniejszyć ilość przysługujących nam flashbacków. Służą one cofaniu czasu, gdyby przydarzyła się nam na trasie jakaś wyjątkowo nieprzyjemna przygoda. Wielu osobom pójście na taką łatwiznę może się nie spodobać, ale pamiętajmy, że DiRT to arcade pełną gębą. Nawet po wyłączeniu wszystkiego, co ułatwia sterowanie autem, ta gra wciąż pozostaje czysto zręcznościową, bardzo szybką i dynamiczną produkcją. Nie należy więc nastawiać się na realistyczną symulację rajdów samochodowych, ale bynajmniej nie odbija się to na odbiorze tej pozycji. W tej kategorii bowiem mało jest na rynku równie przyjemnych gier.

Cała zabawa dla pojedynczego gracza ma miejsce w trybie kariery. Nie jest to żadna nowość i nie ma co na siłę doszukiwać się czegoś, co wyróżniałoby go spośród dziesiątek innych trybów kariery, obecnych w podobnych grach. Ot, jeździmy, wygrywamy, zarabiamy pieniądze, kupujemy nowe samochody, odblokowujemy coraz trudniejsze turnieje i tak w kółko. Nic niezwykłego, ale też chyba nikt więcej nie oczekiwał. Oczywiście nie wszystkie wyścigi są takie same – jest kilka różnych formuł eventów, w których bierzemy udział. Są turnieje zupełnie klasyczne, gdzie osiem aut krąży wokół toru. Czasem jednak zamiast robić okrążenia, po prostu jedziemy z punktu A do B. Bywa również, iż nie wszyscy startują równocześnie. Interesującym trybem jest gatecrasher, polegający na niszczeniu żółtych „bramek”, by zwiększyć ilość czasu, jaka została nam do końca rajdu. Różnorodności dodają wszelakie wariacje na temat powyższych opcji, jak last man standing (co dwadzieścia sekund odpada ostatni zawodnik) albo domination (tu liczą się przede wszystkim czasy na poszczególnych odcinkach, a nie całym torze). Jak widać nie ma tu nic odkrywczego, ani porywającego, ale to i tak w zupełności wystarcza, by dostarczyć graczom zabawy na naprawdę solidnym poziomie. Pytanie tylko, co za „geniusz” wymyślił, żeby jedynymi opcjami zabawy wieloosobowej były tryby online i system link. Litości, a gdzie stary, dobry split-screen? Doprawdy, twórców racerów, niezależnie od tego jak dobrzy są w swojej pracy, powinno się wysyłać na przymusowy urlop w Koziej Wólce, jeśli nie dodają możliwości gry w dwie osoby na podzielonym ekranie.

Plener

Od premiery nowego DiRT-a minął rok, ale grafika zupełnie się nie zestarzała. Bez dwóch zdań, silnik EGO, wykorzystany już wcześniej w GRID, to kawał świetnej roboty. Samochody prezentują się tak samo, jak się prowadzą – fantastycznie. Trasy rajdów wykonano z nie mniejszą dbałością o szczegóły i zdecydowanie jest na czym zawiesić oko. Co najważniejsze – w ruchu prezentuje się to wszystko równie spektakularnie. Można się co prawda doczepić tego, że po trzech okrążeniach na błocie i piachu dalej prowadzi się tak samo, ale już zniszczenia samochodów są znacznie bardziej odczuwalne. Tak w modelu jazdy, jak i wrażeniach wizualnych. Bo obok kurzu i błota osiadającego na karoserii, są też liczne wgniecenia oraz powyginana blacha, której nie wyklepią żadni mechanicy. Udźwiękowienie również prezentuje się bardzo dobrze. Nic może nie zapada jakoś szczególnie w pamięć, ale po podłączeniu do solidnego zestawu audio można poczuć się jak na prawdziwym wyścigu off-road. Ryk silników, stukot kamieni pod kołami, głos pilota, instruującego nas jak dalej jechać... ogólnie rzecz biorąc, kawał bardzo dobrej roboty ze strony Mistrzów Kodu.

Jest pudło?

Jeśli lubicie zręcznościowe wyścigi, to śmiało możecie sięgnąć po DiRT 2 i z wypiekami na twarzy wypatrywać kolejnej odsłony. To bardzo dobry arcade'owy racer, który gwarantuje wiele bardzo miło spędzonych godzin. Nie poraża może różnorodnością i przede wszystkim brakuje mu opcji jazdy na podzielonym ekranie, ale to i tak tylko niewielkie skazy na świetnie wykonanej przez twórców pracy. Najnowszy Colin to gra równie dobra ze względu na swoją grywalność, co i walory techniczne, których nie sposób jej odmówić. Gdyby Latający Szkot był jeszcze wśród nas, z pewnością mógłby uśmiechnąć się na myśl, iż jego nazwiskiem znów sygnuje się tak solidne produkcje.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
9.5
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Colin McRae: DiRT 2
Seria wydawnicza: Colin McRae: DiRT
Producent: Codemasters
Wydawca: Codemasters
Dystrybutor polski: CD Projekt
Data premiery (świat): 2009 09 08
Data premiery (Polska): 2009 09 11
Platformy: PS3, Xbox 360
Strona WWW: www.dirt2game.com/

Komentarze


~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
No, całkiem spoko wygląda ta grafika, światło fajnie się układa.
08-10-2010 12:01

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.