» Recenzje » Cienie spoza czasu - antologia

Cienie spoza czasu - antologia


wersja do druku

Hołd dla mistrza

Redakcja: Tomasz 'earl' Koziełło

Cienie spoza czasu - antologia
Już we wstępie do antologii Sunand Tryambak Joshi zwraca uwagę na to, że tworzenie dziś opowieści utrzymanych w lovecraftowskim duchu jest zadaniem ze wszech miar problematycznym. Główną trudność stanowi częste zapożyczanie przez współczesnych twórców charakterystycznych elementów z utworów Lovecrafta, bez wnoszenia od siebie czegoś nowego. Na szczęście jednak jedenastu opowiadaniom zamieszczonym w zbiorze trudno zarzucić brak oryginalności.
__________________________



Autorzy na swój sposób starają się oddać hołd przedwiecznemu mistrzowi, nawiązując w swoich utworach do mitologii Cthulhu. W mniej lub bardziej dosłowny sposób puszczają oko do czytelnika, portretując fikcyjne bóstwa czy też korzystając z pewnych motywów charakterystycznych dla pisarstwa Lovecrafta. W znacznej mierze odnoszą się do najczęstszych kategorii tematycznych jego prac. Wspomina o nich we wstępie Joshi. Wskazuje między innymi na: 1) poczucie kosmicyzmu bohaterów, dążących do odnalezienia i zrozumienia zakazanej wiedzy oraz poznania istoty odpowiedzialnej za stworzenie, 2) ingerencję obcych istot w racjonalny świat ludzi, 3) samoświadomość i nieświadomość ludzkich działań, 4) fikcyjną topografię Nowej Anglii i 5) uczonego narratora opowieści, którego wiedza pozwala nam niekiedy dogłębniej zrozumieć filozofię twórczości samego Lovecrafta.

Przejdźmy do opowiadań zawartych w zbiorze. Bardzo interesująco prezentują się Pustkowia Francisa Paula Wilsona. Historia ta skupia się na losach Jonathana Creightona i Kathleen McKelston – pary byłych kochanków, których drogi złączyły się ponownie przy okazji poszukiwania informacji na temat Diabła z New Jersey. Elementy lokalnego folkloru i ludowych przypowieści nadają całości specyficzny klimat ujmującej gawędy. Na plus należy również zaliczyć wyraźne skontrastowanie charakterów dwójki głównych postaci. On jest osobnikiem o nieco wybujałej wyobraźni i umyśle otwartym na zjawiska nadprzyrodzone, ona natomiast to kobieta podchodząca do rzeczywistości z chłodnym dystansem. Wilson przedstawia nam bardzo dobrą i sugestywną opowieść, w której dzikie rubieże, są niemymi świadkami nieprawdopodobnych zdarzeń Z dala od nowoczesnej cywilizacji pierwotna magia i wiara w zjawiska nadprzyrodzone zdają się żywe bardziej niż gdziekolwiek indziej.

Edward Lee, uważany za twórcę grozy ekstremalnej, w charakterystycznym dla siebie stylu stworzył Pierwiastek zła. Tym razem zobrazował makabrę, nie szczędząc brutalnych, dosłownych przedstawień okrutnej przemocy. Akcja dzieje się na cmentarzu, odwiedzanym przez tajemniczego jegomościa, który życzy sobie odkopać grób należący prawdopodobnie do Howarda Philipsa Lovecrafta. Równolegle przedstawiana jest historia dziejąca się w miasteczku na Dzikim Zachodzie w 1877 roku. Tam przyjdzie nam poznać szeryfa Brocka, którego los postawi przed zbrodniarzem kierowanym nie tylko żądzą mordu, ale i pierwiastkiem obcej energii. Lee, jako fan twórczości "ojca" Chtulhu, dał upust swojej wyobraźni i pierwiastkiem zła uczynił nie tyle ludzką naturę, co nadnaturalne siły, zewnętrzne wobec naszego świata – siły bóstw pozaziemskich, pragnących doświadczyć przerażenia, agonii i strachu ludzkiego gatunku. Napisane w bardzo przyzwoity sposób dające przyjemność z lektury, opowiadanie może przypaść do gustu nie tylko wielbicielom literackiej makabry.

Nie rozczarowuje również tekst stworzony przez Grahama Mastertona. Jego Will obiera sobie za temat historię życia i śmierci Williama Szekspira. Amerykanin zaprezentował ciekawy pomysł na wyjaśnienie, skąd u Szekspira wziął się niezwykły talent dramaturgiczny. Czyżby Wielcy Przedwieczni mieli w tym swój udział? Drużyna archeologów postanawia zbadać pozostałości teatru The Globe. W trakcie prac naukowcy natrafiają na doskonale zachowane ciało z początków XVII wieku. Ciało, które może udzielić odpowiedzi na pytanie o tajemnicę, jaką skrywają w sobie ruiny teatru. Rzemieślniczy kunszt pisarstwa Mastertona objawiający się w lekkim języku w połączeniu z ciekawym pomysłem na opowiadanie dał w efekcie naprawdę dobrą historię.

Konwencja literackiego kryminału posłużyła natomiast do stworzenia dwóch opowiadań napisanych przez Alana Moore'a i Kima Newmana. Moore w swoim Dziedzińcu przedstawia historię agenta federalnego, badającego sprawę serii brutalnych morderstw popełnionych we współczesnym Brooklynie. Wszystkie zbrodnie wiążą się w jakiś sposób z wyjątkowo uzależniającym narkotykiem. Moore posłużył się bardzo zwięzłą narracją pierwszoosobową. Wydarzenia i miejsca obserwowane i opisywane przez głównego bohatera stanowią jakby zapis śledztwa, które przybliża nam świat w Red Hook, opisanej jako wyjątkowo mroczna i niebezpieczna dzielnica Brooklynu. Odpowiednio, bo stopniowo, budowane napięcie, bardzo plastyczne i trafne opisy ukazujące splugawioną miejską przestrzeń, a także zaskakujący finał czynią z utworu jeden z lepszych tekstów w całej antologii.

Newman w opowiadaniu Gruba Ryba skupił się z kolei na przedstawieniu śledztwa prowadzonego przez prywatnego detektywa w latach czterdziestych ubiegłego wieku w nadmorskim miasteczku Bay City. Akcja przenosi nas także do Venice w stanie Kalifornia, do tajemniczego Ezoterycznego Zakonu Dagona. Tekst w stylu retro, okraszony pewną dozą komizmu, nawiązuje do podgatunku czarnego kryminału. Główny bohater nabiera wyrazistości dzięki poczuciu humoru i licznym komentarzom kwitującym zastaną rzeczywistość. Jest pewny siebie, posiada tendencję do nadużywania alkoholu, wpadania w kłopotliwe sytuacje z udziałem lokalnych przestępców i tajnych agentów wywiadu. Jego główne zadanie stanowi zaś zlokalizowanie zaginionej osoby. Na drodze do osiągnięcia tego celu staną mu nie tylko członkowie mafii i brytyjskiego wywiadu, ale także kultyści zakonu Dagona i bliżej nieokreślone potwory z głębin. Oprócz przyzwoicie rozpisanej historii, opierającej się na jasnej, acz wielowątkowej, intrydze kryminalnej, autorowi udało się również przemycić ciekawe informacje dotyczące obyczajowości nadmorskiej miejscowości (np. wrogości wobec japońskich sąsiadów) w trakcie drugiej wojny światowej. Zadowoleni powinni być nie tylko fascynaci prozy Raymonda Chandlera. Osobliwe, udane połączenie kryminału z elementami horroru.

Bardzo interesująco jawi się również opowiadanie stworzone przez Morta Castle'a. Sekret noszony w sercu prezentuje historię osadzoną w realiach XVII-wiecznego Londynu. Opowiada o pragnieniu osiągnięcia nieśmiertelności, lecz także o samotności człowieka. Całość owiewa mgła tajemnicy, rozwiązywanej stopniowo dzięki nieco enigmatycznej postaci Williama Rodericka, wyjątkowo długowiecznego dżentelmena z mieszczańskiego domu, który jest narratorem całej historii. Wielki walor tekstu to połączenie elementów charakterystycznych tak dla twórczości Lovecrafta, jak i Edgara Allana Poego. Podniosły styl opowieści, tematyka dotycząca strachu przed śmiercią, zarówno własną, jak i najbliższych, oraz motyw paktowania z siłami nadprzyrodzonymi przedstawiony jako stopniowe przesuwanie granicy w poznawaniu wiedzy okultystycznej, stanowią o tym, że jest to jedna z najciekawszych opowieści antologii.

Przyciąganie Ramseya Campbella to z kolei niezwykle interesująca próba przedstawienia oddziaływania onirycznych wizji na życie protagonisty, Ingelsa. Odnajdziemy tu, oczywiście, postać Wielkiego Przedwiecznego, którego wpływ na rzeczywistość ludzi ma wręcz globalny, acz subtelny charakter. Tytułowe przyciąganie to niemożliwość odejścia, przeciwstawienia się wpływowi, jaki wywiera na Ingelsa mityczny Cthulhu, a także kontroli własnych działań. Campbell podjął problematykę wpływu potężnych istot na los zwykłego człowieka. Nieco filozoficzne, nieco nostalgiczne, z pewnością zaś trzymające w napięciu.

Nieco inaczej do mitologii Cthulhu zdecydował się podejść Alan Dean Foster. Autor postanowił bowiem wykorzystać legendarny Necronomicon, księgę zawierającą magiczne rytuały, jako katalizator globalnych katastrof – niewytłumaczalnych trzęsień ziemi, powodzi itp. Co więcej, treści zawarte w Necronomiconie wykorzystane zostały jako… komendy, kod pod stworzenie wirusa komputerowego. Brzmi naiwnie i dosyć niedorzecznie? I tak też w istocie jest. Chociaż sam pomysł na przedstawienie tematu intryguje, to jednak już jego wykonanie w opowiadaniu Wystąpił błąd krytyczny wypada miernie. Dzieje się tak przede wszystkim ze względu na naiwność zachowań głównych bohaterów i niespodziewane, nazbyt proste zakończenie.

Pan tej ziemi to kolejny po Pustkowiach przykład utworu, w którym aż roi się od odwołań do folkloru i lokalnych wierzeń, tym razem w duchożerców, swoistych emisariuszy śmierci. Akcja tekstu, sądząc po nielicznych wskazówkach, jakie odnajdziemy w trakcie lektury, dzieje się zapewne w Appalachach. Główny bohater o imieniu Cooper postanawia zgłębić historię miejscowych legend. Prowadząc wywiad z miejscową ludnością, zbiera materiały mające mu posłużyć prawdopodobnie do napisania pracy naukowej. Twórca opowiadania, Gene Wolfe, przedstawiając na początku ujmującą literacką gawędę pomiędzy starcem a Cooperem, wprowadził następnie atmosferę stopniowego osaczenia i konflikt z obcym przybyszem. W ten sposób skontrastował swobodną, codzienną rozmowę z niesamowitymi wydarzeniami, które mają miejsce w dalszej części tekstu. Wolfe stworzył proste, trzymające w napięciu opowiadanie, którego siłą jest także fascynująca historia o duchach z lokalnego folkloru.

Ian Watson skonstruował trzymającą w napięciu historię, przypominającą survival horror. W labiryncie Cthulhu to opowiadanie, w którym demoniczne istoty opanowują ziemię, aby rozpocząć apokalipsę. Historia o bohaterach chcących ocalić swoje życie jest niezłym przedstawieniem zachowań ludzi w obliczu ekstremalnej sytuacji zagrożenia i wyniszczenia całego gatunku. Paraliżujący strach przed śmiercią, dezorganizacja grupy, kierowanie się instynktem przetrwania – tak nakreślić można to, co towarzyszy bohaterom tekstu Watsona. Mimo pewnej przewidywalności da się wyczuć nastrój grozy.

Tekstem wieńczącym całą antologię jest opowiadanie Tomasza Drabarka Iran Political Fiction, które mogło zostać wisienką na torcie. Mogło, ale nie zostało, pomimo tego, że pomysł wyjściowy jest obiecujący. Zakłada on przedstawienie politycznych intryg wielu prominentnych polityków światowych, które miały doprowadzić do globalnego konfliktu. Obserwujemy zatem wielką politykę niejako od kuchni. Oprócz tego poznajemy historię ataku terrorystycznego, przygotowywanego przez nomadyczny lud zamieszkujący pustynię leżącą na Wyżynie Irańskiej, który do tego działania został zainspirowany przez bóstwo o imieniu Ctugh.

Drabarkowi nie można odmówić talentu drobiazgowego przedstawiania faktów politycznych, opowiadanie obfituje bowiem w rozliczne przypisy przedstawiające czytelnikowi postacie, miejsca i wydarzenia, które rzeczywiście miały miejsce w ostatnich latach naszego wieku. Akcja jest jednak nijaka, z trudem da się także wyczuć atmosferę napięcia i sensacji. Całość charakteryzuje narracyjny chaos, skutecznie uniemożliwiający czerpanie przyjemności z lektury. Moim głównym zarzutem do tego opowiadania jest nieumiejętne poprowadzenie zbyt wielu wątków fabularnych. Nie ma miejsc, w których moglibyśmy zatrzymać się na jednej, konkretnej części akcji. Autor stosunkowo mało miejsca pozostawił również na przedstawienie bohaterów. W opowiadaniu brak jest konkretnych, mocno zbudowanych postaci. Mitologia Cthulhu natomiast została zredukowana do political fiction, z naciskiem na pierwszy człon. Nie można jednak traktować tego jedynie jako wady, można przecież powiedzieć, że to bardzo subtelne wykorzystanie i gra motywem. Pochwalić należy przede wszystkim za podjęcie ambitnej próby, zganić za słabe wykonanie.

Zbiór cechuje pewna różnorodność, zarówno jeśli chodzi o wykorzystanie literackich gatunków, jak i sposób podejścia do interpretacji elementów charakterystycznych dla mitologii Cthulhu. Na kartach Cieni spoza czasu znaleźć możemy przecież opowieści kryminalne, klasyczne historie grozy, a nawet opowiadania sensacyjne. To gatunkowe urozmaicenie z pewnością można potraktować jako walor. Antologia stanowi bardzo udaną próbę interpretacji elementów i motywów z kosmicznej mitologii Cthulhu. Zdaje się również pokazywać, że Howard Philips Lovecraft jest twórcą wciąż żywym, być może nawet wiecznym, niepokojącym i inspirującym. Książka stanowi niejako hołd dla mistrza złożony przez mistrzów.

Twórczość Lovecrafta jawi się dzisiaj jako spiżowy pomnik w kanonie literatury fantastycznej – trwały i niezmienny, rzucający cień na polu literackiej grozy i opowieści niesamowitych. Można sobie zadać pytanie, czy wielkość i bogactwo tego dorobku artystycznego nie przyćmiewa prób innych pisarzy chcących naśladować swojego mistrza. Czy da się w ogóle wyjść spod jego cienia? Twórcy recenzowanej antologii w znakomitej większości udowadniają, że można.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
7.19
Ocena użytkowników
Średnia z 8 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Cienie spoza czasu
Autor: Gene Wolfe, Ian Watson, Graham Masterton, Mort Castle, Alan Moore, Francis Paul Wilson, Ramsey Campbell, Alan Dean Foster, Kim Newman, Edward Lee, Tomasz Drabarek
Tłumaczenie: Mateusz Kopacz, Jakub Wiśniewski, Marcin Rusnak
Wydawca: Dobre Historie
Miejsce wydania: Wrocław
Data wydania: 20 lipca 2012
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-63667-99-3
Cena: 36,90 zł



Czytaj również

Cienie spoza czasu - antologia
Jedenastu współczesnych Samotników
- recenzja
Obserwatorzy spoza czasu
Hołd dla Lovecrafta
- recenzja
Koszmary
Cthulhu w piękny wykonaniu
- recenzja
Call of Cthulhu
Czy warto oddać się szaleństwu?
- recenzja
Wyzwanie z innego świata
Lovecraft świetny i bez Cthulhu!
- recenzja
Przyszła na Sarnath zagłada. Opowieści niesamowite i fantastyczne
Sztuka posługiwania się słowem
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.