» Recenzje » Cień kata - Gene Wolfe

Cień kata - Gene Wolfe


wersja do druku

Czyli Piękny początek klasyki poznawany po raz drugi

Redakcja: Wojciech 'Wojteq' Popek

Cień kata - Gene Wolfe
Gene Wolfe został trochę zapomniany w Polsce. Kiedyś jeden z najbardziej znanych na naszym rynku autorów dark fantasy, uznawany za mistrza, dziś w zalewie licznych książek z fantastyki, jest mniej widoczny na półkach. Wydawnictwo Książnica założyło sobie za cel przypomnieć największe dzieła z fantastyki, wydając je w formie kieszonkowej, za bardzo rozsądną cenę i z dobrymi tłumaczeniami. Chwała im za to.

Dla mnie jednak możliwość recenzji Cienia kata jest wspaniała z jeszcze jednej przyczyny. Przeczytałem go lata temu, kiedy jeszcze ukazywał się jako powieść w Fantastyce. Byłem zafascynowany tą książką. Obecnie przeczytałem ją znowu, już nie jako nastolatek, ale człowiek po studiach. Wiele wody upłynęło, ale dalej to kawał świetnej literatury. Pierwszy tom cyklu Księga Nowego Słońca wciąż cieszy i ukazuje wspaniałe umiejętności Wolfe.

Jego fabuła jest prosta: pokazuje dorastanie Severina, ucznia katowskiej konfraterni, który w wielkiej twierdzy pełnej pozostałości dawnej chwały, pobiera nauki by stać się małodobrym mistrzem, nie tylko znawcą tortur ale również egzekutorem sprawiedliwości. Jak każdy dzieciak ma swoje marzenia i słabości. Nie jest to droga staczania się ku Złu, ale rozwój wewnętrzny i próby objęcia świata umysłem. Uniwersum Severina to świat jakby postapokaliptyczny, gdyż gdzieniegdzie widać niesamowite wytwory techniki, które pełnią rolę magii, gdyż już prawie nikt nie rozumie, jak działają. Starcie z miłością i własnym sumieniem zmusza go, po uzyskaniu statusu czeladnika, do opuszczenia konfraterni i w całkowicie prawie nieznanym dla niego świecie, poszukania swojego miejsca. To pierwszy tom, więc nie ma się co dziwić, że opowieść urywa w pół drogi. Chciałbym jednak, żeby każdy pierwszy tom był tak dobry.

Gdy czytałem Cień kata po raz pierwszy, przynajmniej tak sobie przypominam, książka urzekła mnie nastrojem. Chłonąłem atmosferę konfraterni katów, niesamowitość otoczenia Severina i naprawdę czułem więź z głównym bohaterem. Jak patrzę dziś na cykl o Harrym Potterze, to widzę, że książka Gene Wolfe była dużo mądrzejsza, dużo więcej w niej było dla mnie refleksji i powodów do zastanowienie. Teraz odkrywałem ją na nowo i trochę straciła, bo zauważam już nierówność fabularną, pewne słabości i udziwnienia, ale wrażenie jest to samo. To książka o bardzo realistycznie nakreślonym bohaterze, którego łatwo polubić i zrozumieć. Nie nudziłem się i tak samo jak kilka lat temu, nie mogłem się oderwać. Fabuła mnie porwała. Dużo tu mądrości, nie w formie moralitetu, ale prostych pytań o rzeczy uniwersalne. Nie ma patosu, nie ma egzaltacji, wędrujemy z Severinem przez świat Księgi Nowego Słońca i widzimy to co on, wyalienowany młody uczeń katowskiej konfraterni, który stara się zrozumieć siebie. Jest tu śmierć, miłość i smutek, ale równocześnie widać, że Gene Wolfe przemyślał treść tej książki i postawił sobie wysoko poprzeczkę.

Polecam ją wszystkim, jako klasykę, książkę pełną pięknych scen i czaru. Są pewne nierówności, gdyż sceny w konfraterni katowskiej wprost zachwycają, a reszta jest tylko pięknie opowiedziana. Warto jednak poznać i postawić sobie na półce dzieło mistrza Wolfe. Cena również was zachwyci. Jednak to jest najmniejsza zaleta Cienia kata. To jedna z tych pozycji, które trzeba znać, bo jest po prostu dobra.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
Tytuł: Cień kata (The Shadow of The Torturer)
Cykl: Księga Nowego Słońca
Tom: 1
Autor: Gene Wolfe
Tłumaczenie: Arkadiusz Nakoniecznik
Wydawca: Książnica
Miejsce wydania: Katowice
Data wydania: 26 lutego 2007
Liczba stron: 328
Oprawa: miękka
Format: 110 x 175 mm
Seria wydawnicza: Ksiażnica kieszonkowa
ISBN-10: 97-88325-00-1
Cena: 14,90 zł



Czytaj również

Księga Nowego Słońca - Gene Wolfe
Tańcząc w ciemnościach
Urth Nowego Słońca
Kilka(set stron) dopowiedzeń
- recenzja
Miecz i Cytadela
Kat zakłada koronę
- recenzja
Cień i Pazur
Dzień z życia kata
- recenzja
Pokój
Rzucanie literackimi nożami
- recenzja
Pokój
"Uważajcie na szkielety. Strzeżcie się duchów"
- recenzja

Komentarze


Jakub_Bartoszewicz
   
Ocena:
0
Cały cykl jest dość niesamowity. Za "Cień..." zabierałem się kilka razy, w końcu się udało, może dojrzałem, potem poleciały "Pazur..." i "Miecz..." (może w odwrotnej kolejności), ale to było dawno, sam już nie pamiętam, czy przeczytałem "Cytadelę...", wątpię, bo znalazłszy w bibliotece tom piąty nie wziąłem go, zdecydowany zapolować na "Cytadelę..." właśnie. Nie pamiętam, ile lat temu to było... 5? 6? 7? Coś czuję, że jeśli pięcioksiąg wróci na półki, to wydam trochę pieniążków. Niby przestałem czytać fantastykę (jakoś mi przeszło, sam nie wiem, jak), ale pięcioksiąg Nowego Słońca to coś wiele więcej, niż fantasy czy science-fiction. Trochę jak pisarstwo Swanwicka, cykl ten miesza najlepsze konwencje światów fantastycznych z filozofią, kontrowersyjnymi przemyśleniami i pomysłami autora, jego wiedzą historyczną i naukową. Świat cyklu jest przedziwny, to nasza ziemia tak daleko w przyszłości, że wschodzi nad nią gasnące słońce - tysiączna wielka cywilizacja globalna (jak nasza) legła dawno w gruzach, światu brak map, zamieszkują go przerażające nadludzkie istoty, przyszłość spotyka się ze średniowieczem i kamieniem łupanym. Nic do siebie nie pasuje, fabuła jest oniryczna, chaotyczna, symboliczna - pomysły Wolfe'a szokują i pociągają. Autor eksperymantuje - Severian uczestniczy w dziesiątkach przypowieści (jeśli mogę tak powiedzieć), obserwuje i opisuje niepowtarzalny świat przyszłości. Dość powiedzieć, że jedna z dawnych cywilizacji wskrzesiła prassaki, inna z kolei - wszystkie góry zmieniła w gigantyczne neoklasyczne posągi. Wolfe zadaje pytania - pyta o religię, o wiarę, o nieśmiertelność, o koniec świata. I sam sobie odpowiada, ale niezawsze łatwo jest zrozumieć jego tok myślowy. A ponadto, wypełnia swoje książki interesującymi postaciami i nadaje im mnóstwo specyficznego klimatu. Sami oprawcy, kaci, to arcyciekawa grupa, zwłaszcza oprawiona takimi drobiazgami, jak płaszcze z materiału tak czarnego, że wygląda jak dziura w rzeczywistości. Ogółem - choć pięcioksiąg czasami czyta się ciężko, a za niektórymi wątkami trudno nadążyć (hm, 5-6 lat temu, może czas wrócić?), to warto po niego sięgnąć - wciągnie i nie wypuści. Warto przeczytać choćby po to, żeby dowiedzieć się, kim jest Abaia, co to jest Alzabo, jak wygląda Terminus Est, kim był Łagodziciel albo poznać Baldandersa i Doktora Talosa.

Polecam. I zamawiam wszystkie 5 książek. Myślę, że, jeśli ktoś jest fantastą z wyboru i zamiłowania, uzna te 70 złotych za inwestycję.

No i znajdzie sporo inspiracji, na przykład do gry w swojego ulubionego RPGa.
01-06-2007 21:00

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.