» Almanach » Mistrz Gry » Cel przygody

Cel przygody


wersja do druku

O planowaniu scenariuszy

Redakcja: Tomasz 'kaduceusz' Pudło

Na ostatnim wykładzie z Instytucji Gospodarki Rynkowej profesor zadał pytanie, które nie wiedzieć czemu poruszyło w mojej głowie erpegowe trybiki. Otóż podczas mądrego wywodu na temat Teorii Kontraktu pojawił się aspekt planowania. Tu profesor zatrzymał się na chwilę i zaczął dowodzić, że sam proces planowania wcale nie jest jednoznaczny i że czasem dość trudno go zdefiniować. Jedno jednak jest stałe w każdej definicji planowania: Aby zacząć cokolwiek planować trzeba mieć cel, do którego ów plan nas przybliży. I tu coś mnie uderzyło. Czy planując swoją sesję RPG zaczynasz od określenia celu jaki chcesz osiągnąć? Ja nie zaczynam. Powiem więcej, to co mnie uderzyło to to, że jak się głębiej zastanowię planując sesję od jakiegoś czasu w ogóle nie zastanawiam się nad celem. Co ciekawsze, większość dyskutantów podczas rozmów o planowaniu sesji i pisaniu scenariuszy powtarza coś w stylu: Najważniejsze to stworzyć wiarygodny setting. Świat w którym opracujemy kilka postaci, parę lokalizacji, jakieś połączenia między BNami a reszta sama będzie się kręcić, gdy wrzucimy w to Graczy. Super. Też tak piszę sporą część przygód ale... czy takie coś można nazwać planowaniem? Czy jest to zaplanowana sesja? Co więcej, czy jest to zaplanowany świat? Bo jeśli powyższy proces jest planowaniem, to gdzie jest jego cel? Co chcemy przez ten plan osiągnąć? Czemu to ma służyć? Do czego prowadzić? Jeśli nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć sobie na powyższe pytania to sesja najprawdopodobniej do niczego nie prowadzi. Przynajmniej ja obserwuję to na przykładzie swoich "zaplanowanych" przygód. Tak stworzone "otwarte settingi" dają koło zamachowe rozpędzające przygodę, która.... ostatecznie zwalnia, wytraca pęd i przewraca się gdzieś w połowie "drogi do niczego". W ciągu ostatniego półtora roku rozpoczynałem kilka, jeśli nie kilkanaście przygód o całkiem istotnym potencjale fabularnym. Ciekawa intryga, przedni klimat, pomysł oryginalny. Wszystkie te przygody umierały jednak po kilku sesjach śmiercią naturalną. Przyczyna tych śmierci jest bardzo skomplikowana lecz zawsze pojawia się ten wspólny element: brak celu. Pierwszą notkę na swoim polterowym blogu poświęciłem Morałowi, zauważając że większość sesji go nie posiada. Teraz idę dalej. Większość sesji w ogóle nie ma celu! Czym jest cel sesji? Na początek zauważmy, że mamy do czynienia z dwoma równoległymi i dość mocno powiązanymi (być może nierozerwalnymi) kwestiami. Z jednej strony jest sesja - spotkanie grupy ludzi, Z drugiej strony mamy przygodę - zdarzenia wewnątrz scenariusza. Zwrot "zaplanowałem przygodę" pojawia się dość często prawda? Czy można użyć stwierdzenia "zaplanowałem sesje"? Pewnie wszyscy gracze potocznie stosują te zwroty zamiennie, bo chodzi o to, że MG przygotował scenariusz. Ale gdyby się nad tym zastanowić głębiej, to chyba nikt z nas nie planuje sesji? Nie planujemy spotkania z kumplami. Ono po prostu samo się toczy bez planu. Planujemy przygodę. Jak więc na tym tle ma się nasz cel? Pierwsze co przychodzi do głowy to słynne "celem jest dobra zabawa". A figę! Nasz wstęp pokazuje wyraźnie, że proces planowania odnosi się do scenariusza a nie do spotkania z kumplami! Dobra zabawa jest celem spotkania a nie celem przygody. Najbardziej intuicyjna odpowiedź ląduje zatem w koszu. Jeśli nie wspólna zabawa to co? Może Morał? Byłby to jakiś pomysł, nawet całkiem niegłupi, ale jak wynika z komentarzy raczej nie lubimy scenariuszy z morałem. Zabawa ze znajomymi nie kojarzy nam się z "pouczaniem" i "wartościowaniem". Ponadto mało kto z nas czuje się wystarczającym autorytetem by prawić kumplom morały. Jeśli nie zabawa i nie morał to co? To co mi przychodzi do głowy to: Celem przygody powinno być osiągnięcie określonych, realnych założeń postaci. Zanim rozwinę tę myśl, podam jakiś przykład złego (moim zdaniem) celu: Cele złudne Sytuacja: W miasteczku Morteburg, kupiec Hans planuje zawrzeć kontrakt z księciem Filipem. Ów kontrakt szkodzi hrabiemu Von Bruckowi, dlatego hrabia stara się do niego nie doprowadzić. Ponadto kupiec Hans ma sojuszników: Borysa, miejscowego reketera oraz wysokiego przedstawiciela kolegium magii, którzy na boku kolaborują z von Bruckiem. W tą całą sytuacje zostają wrzuceni Bohaterowie, którzy jako przyjaciele Hansa zostają poproszeni o nawiązanie kontaktu z Borysem. Jak widać Mistrz Gry wyszedł z założenia, że stworzy setting, w który mimochodem wprowadzi graczy. Pytanie czy w tak przygotowanym scenariuszu jest jakikolwiek cel? Co najwyżej są "celiki".Pójść z punktu A do punktu B, by dostać nowy "celik" i tak od "celiku" do "celiku", bez końca. co Donikąd nie prowadzi. Cele nieczytelne Sytuacja: Bohaterowie zostali wysłani do Miami, w celu zbadania sytuacji umierających niewolników na plantacji trzciny. Wydawałoby się, że cel istnieje: zbadać sytuację. Problem w tym, że badanie czegoś nie za bardzo jest celem samym w sobie. Można coś zbadać w jakimś celu. Niby niewielka różnica, ale z doświadczenia widzę, że bardzo często MG (w tym ja) myśląc w kategoriach "przyjechaliście tu, by zbadać sytuację" zapomina, że to badanie ma czemuś służyć. Zgubienie tego prawdziwego celu (co wynika z tego, że prawdopodobnie nawet nad nim się nie zastanawialiśmy!) sprawia, że na sesji tworzy się swego rodzaju tasiemiec, prowadzący (tak jak w poprzednim przykładzie) donikąd. Nie wiemy, co tak naprawdę mamy osiągnąć, więc nic dziwnego, że osiągamy milion rzeczy zupełnie nie przewidzianych. Wydarzenie pociąga za sobą wydarzenie i tak dryfujemy sobie w tej fabularnej przestrzeni. Cele zbyt odległe Sytuacja: Bohater Christian, wygnany syn księcia, ma za cel odzyskanie swojego królestwa, ale na razie jest zbyt słaby i szuka sojuszników. Znowu wydawałoby się, że mamy cel. Jednak jest on tak odległy, że nie daje się rozplanować. Nawet MG nie będzie w stanie wymyślić dla gracza tych wszystkich zdarzeń, które doprowadzą go do odzyskania królestwa (chyba, że prowadzimy w specyficzny sposób, systematycznie prowadząc zaplanowane wcześniej sceny). Taki cel staje się więc zupełnie bezużyteczny, ponieważ nie da się z niego skorzystać. Do planowania bieżącej sesji wykorzystujemy inne elementy a nasz zbyt odległy cel staje się pewnym tłem, o tak naprawdę niewielkim znaczeniu lokalnym. Pokazałem powyżej przykłady, które wydają się fajnymi celami przygody, a które nimi niestety nie są. Co więc możnaby uznać za dobry cel? Zaproponowana przeze mnie definicja mówi, że celem powinno być osiągnięcie określonego i realnego założenia naszej postaci.
  • Określonego, czyli Bohater powinien w 100% zdawać sobie sprawę z tego, co jest dla niego celem przygody. Nie powinno być miejsca dla niedomówień, rozterek czy wątpliwości. Gracz wie co chce osiągnąć i jego zadaniem będzie wybór ścieżki - sposobu w jaki będzie chciał to zrobić.
Co więcej Mistrz Gry musi wiedzieć co chce osiągnąć Bohater. Planując przygodę musi brać pod uwagę zbliżanie się do tego celu. Dzięki temu Mistrz Gry wie doskonale, co powinno znajdować się w scenie finałowej scenariusza. Koniec z rozczarowaniami na końcu przygody! Wreszcie gracz dostanie to, o co tak naprawdę mu chodziło.
  • Realnego, czyli osiągalnego podczas przygody. Celem nie powinno być coś, czego z góry nie da się osiągnąć, bądź z góry wiadomo, że będzie to trwać tak długo, że każdemu z nas po drodze trzy razy się znudzi gra. Cel powinien być jak najbardziej realny, by gracz mógł z sesji na sesję (bądź z godziny na godzinę) obserwować jak zbliża się do jego realizacji. Cele zbyt odległe gubią się, zacierają i sprawiają, że gracz czuje się zagubiony i tak naprawdę nie za bardzo wie, co ma robić. Brak poczucia realności celu psuje więc atmosferę i wpływa demobilizująco. Jeśli chcemy trzymać graczy w ryzach i nieustannie przyciągać przygodą, cel musi widnieć tuż za rogiem.
Celem muszą być założenia postaci, ponieważ cel ma mobilizować bohatera do działania. To bohater jest osią przygody. Jako Gracze oczekujemy, że fabuła będzie kręcić się wokół naszych działań. Często Mistrzowie Gry tworzą scenariusze dla BNów, dziwiąc się, że gra wychodzi marnie. Po prostu planując scenariusz, MG zaplanował cel dla kupca Y a nie dla Bohatera Gry. Co ciekawsze, w takich sytuacjach MG zazwyczaj czuje większy komfort w scenach społecznych z uczestnictwem owego kupca Hansa, niż w scenach gdzie występują wyłącznie Bohaterowie. Czysty absurd, ale z mojego doświadczenia wynika, że często spotykany. Cel musi dotyczyć postaci także dlatego, że determinuje jej działania. Planując scenariusz od strony bohatera mamy większą pewność, że bohater zachowa się tak a nie inaczej. Planując scenariusz od strony "celów otoczenia" wiemy, jak zachowa się otoczenie, ale, gdy zaczynają weń ingerować gracze, często zupełnie się gubimy. Podsumowanie Na zakończenie podsumujmy, co tak naprawdę dają nam dobrze zdefiniowane cele postaci tworzące razem cel przygody:
  • Przede wszystkim wiemy, w jakim kierunku powinna iść przygoda.
  • Wiążąc cel przygody z graczami aktywujemy ich i sprawiamy, że nawet jeśli zrobią coś nie po naszej myśli prawdopodobnie będą zmierzać i tak do tego, co zaplanowaliśmy; co najwyżej inną ścieżką.
  • Ułatwiamy graczom odgrywanie ich postaci jasno określając do czego mają dążyć, dzięki czemu nie marnujemy na sesji czasu na zastanawianie się "ale po co ja właściwie mam to robić?"
  • Realnym celem zwiększamy zaangażowanie graczy, dając im systematycznie satysfakcję ze zbliżania się do realizacji założeń. Gracze przychodzą z większym entuzjazmem, wiedząc że być może na dzisiejszej sesji uda im się osiągnąć cel ich postaci.
  • Przy dłuższych przygodach dostajemy łatwe narzędzie kontroli długości kampanii. Sesje z określonym celem do zrealizowania łatwiej podzielić na segmenty i łatwiej trzymać w ryzach, w przeciwieństwie do niezdefiniowanych tasiemców i błąkania się we mgle, które potrafi przeciągać się miesiącami przechodząc stopniowo w rutynę, gdy już nikt tak naprawdę nie wie po co Bohaterowie robią to, co robią.
Jak widać plusów jest dość dużo i z pewnością warto korzystać z ich dobrodziejstwa podczas naszych sesji. Dlatego następnym razem gdy zechcesz otworzyć spotkanie słowami "Słuchajcie, zaplanowałem nam świetną sesję!" zastanów się do realizacji jakiego celu to twoje "planowanie" prowadzi.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Nie grymaś, opisuj
Czyli dlaczego czasem warto dać zginąć postaci gracza
Więcej niż bogactwo
Alternatywne zasady Majętności do siódmej edycji Zewu Cthulhu
Test charakteru
Historia bohatera w retrospekcjach
Tworzenie przyjemnej postaci do gry fabularnej
Almanach dla graczy o tworzeniu postaci do gry
Więcej niż +1
O przedmiotach magicznych w światach fantasy nie tylko dla prowadzących

Komentarze


Onslo
   
Ocena:
0
Od siebie powiem, iż miałem kiedyś takie przypadki właśnie związane z celem. Jak się okazało, że otwartość świata czasem przeszkadza po prostu sesji. Gdy jest cel, jest też większa motywacja graczy, by go ukończyć. Dla przykładu: podczas sesji w Wampira doszło do sytuacji, że gracze zaczynali jako zero po tym, jak sam Książę ich wrobił, ale przypadkowo wywołany pewien incydent doprowadził ich do rewolty przeciwko Księciu która się powiodła :) Co prawda sesja odbywała się na przestrzeni 10 lat, ale w końcu gracze osiągnęli cel: obalili władcę miasta, sami zajmując dość dobre posady: czy to Szeryf, Szef Wywiadu, a nawet jeden aspirował na Primogena :D
25-11-2008 13:15
Drachu
   
Ocena:
+5
"Celem przygody powinno być osiągnięcie określonych, realnych założeń postaci."

Nie wiem. Chyba nie.
Dobrą zabawę odrzuciłeś. W sensie napisałeś,że jest ważna, ale nie jest celem scenariusza.

Oki. Dla mnie celem scenariusza jest stworzenie (wspólnie z graczami) fajnej historii. Gdy gram jest to dla mnie ważne - fajna historia. Kończysz sesję i myślisz - wow, to było coś. Będzie o czym gadać przy piwie. Sesja ma być jak klawy film - dobre sceny, porcja wyzwań i napięcia, jakiś wybór - to lubię. To są cele, które stawiam sobie siadając do pisania. Osobiste cele postaci są pomocne, ale nie niezbędne. Powiedziałbym, że są nie tyle celem, co środkiem (znasz osobiste cele postaci, więc łatwiej zrobić dobrą sesję), ale nie są obowiązkowe.
O wiele bardziej przydatne przy robiemu fajnej przygody są cele graczy, a nie postaci, ale to juz wałkowaliśmy milion i jeden razy.
25-11-2008 13:22
27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
No no, Karczmarzu. Widzę, że tym razem nadajemy na podobnych falach.

Powiem tylko, że ten artykuł zachęca mnie do zrewidowania i poszerzenia fragmentu Wiatyku, który dotyczy Celu. Bowiem w mej dziecięcej wyobrażni karta postaci (której szablon został wykonany, ale nie zamierzam jej nikomu pokazywać, bo jest prosta, brzydka i niekompletna) nie ma zawierać pola "Historia postaci", tylko "Cel postaci". Ba - nawet mechanika systemu współdziała z realizowaniem Celu.

Słowem: idę to utopić w Bagnie. : )
25-11-2008 13:33
~de99ial

Użytkownik niezarejestrowany
    Hmm
Ocena:
0
Ciekawy tekst nie ma co.

Cel... Cel przygody zależy od danego scenariusza. Cel graczy to to co chcą uzyskać od sesji. Dla jednych zabawa, odprężenie, dla innych fun a jeszcze innym korba odbija ;). Cele postaci są ważne bo to one przede wszystkim są motorem działania graczy.

Kiedyś sobie przysiedliśmy i pogadaliśmy o prowadzeniu. I wyszło na to, że ja bardziej prowadzę świat a Gracze mają swój w nim udział. Każda ich postać posiadałą cel włąśnie po to, aby Gracz nie czekał aż MG zacznie go popędzać. Sami z siebie kombinowali, sami z siebie łądowali się w kabały i sami organizowali sobie "przygody" - ja tylko musiałem dostosować się do ich wymagań. Oczywiście gotowe moduły trzeba odpowiednio modyfikować, ale efekt końcowy daje radę. Co więcej tym sposobem - kiedy postacie mają cel - nie ma sytuacji, w których Gracze robiąc na złość nie chcą podążać wątkiem podsuwanym przez MG. Jak chcą idą w tym kierunku, a jak nie to w innym - tym sposobem zawsze można ich w coś wciągnąć lub sami się w coś łądują.

Cele postaci to taki motor tych działań - postać bez celu to jak samochód bez silnika.

Cel danej pojedynczej przygody... Ja powiem zależy od poziomu celu. Cel może dotyczyć postaci - wtedy faktycznie celem jest przybliżenie ich drogi do ich własnych zamiarów. Ale Cel przygody może także dotyczyć Graczy i MG - wtedy ich cel jest inny - zabawa właśnie, odprężenie.
25-11-2008 14:35
Furiath
   
Ocena:
+2
Cel sesji z punktu widzenia grających to moze być:
- dobra zabawa;
- wywołanie nastroju grozy w określonej scenie;
- wzbudzenie refleksji;
- stworzenie ciekawej historii;
- wzbudzenie sympatycznej śmiechawy poprzez komiczne odgrywanie relacji z żoną postaci;

I to one stanowią potencjalną lokomotywę rozwazań.

Cele sesji z punktu widzenia bohaterów to po postu mniej lub bardziej rozbudowane questy, powiazane z motywacjami postaci (osobowością) lub z fabułą. Zabić smoka, dogadać się z x, pomścić brata, doprowadzić do ugody, zrozumieć dlaczego mój mistrz przeszedł na Ciemną Stronę Mocy itd.. W takim wypadku zawsze gram questowo, gdyż samo "odgrywanie życia" jest marnym celem postaci same w sobie i nie napędza sesji, nie daje mu zahaczek. Pisałem też parę razy, że w Klanarchii zaczyna się od określania celu głównego, a dopiero potem tworzy się postaci i ustala im cele pomniejsze, indywidualne. Ten model bardzo dynamizuje grę, która w swojej istocie pozostaje jednak bez zbędnego udziwniania w klasycznych ramach rpgowych.
25-11-2008 14:58
WekT
    Świetny tekst
Ocena:
0
Przypomniało mi się, że faktycznie wiekszą częśc mojego grania pochłonęły kampanie, które miały główny cel.
A moja długa przerwa erpegowa i kilka innych czynników ten klimat grania przerwał.

W sumie tekst sprowadza się do tego czym jest esencja:
a) kampanii> one najczęściej dążą do zrealizowania celu głównego często niezwiązanego z postaciami.
b) jednostrzały- przynajmniej te, które mają teraz największe wzięcie, mają z góry określone cele postaci i ich nastawienie- na nich w dużej mierze opiera się granie

BTW: Miami miało cel. Tylko powinienem wam dac spisane na kartce cele postaci (bo trochę nie zatrybiło wzajemne zrozumienie)> samo pogadanie przed sesją nie zadziałało.
no poza tym, że kiepsko poprowadziłem ;P

Na prawdę spoko text :)
25-11-2008 17:33
Avarest^
    Kolejny świetny tekst
Ocena:
0
Aż sobie zrobiłem rachunek sumienie, czy przygody które obecnie prowadzę mają cel - mają :-)
25-11-2008 18:15
beacon
   
Ocena:
0
"Celem przygody powinno być osiągnięcie określonych, realnych założeń postaci."

Nie wiem. Chyba nie.
Dobrą zabawę odrzuciłeś. W sensie napisałeś,że jest ważna, ale nie jest celem scenariusza.
--Drachu

Błąd. Dobra zabawa celem jest zawsze, ale z czegoś wypływa. I to właśnie zastanowienie się z czego i podporządkowanie temu sesji (jako celowi) ma głęboki sens ;)

I dalej - co innego cele postaci, a co innego graczy. Na mhrocznej sesji Warha raczej nie zależy mi na dobrej zabawie postaci, bo ona ma być uwalana i maziana błotem, ale mi to może (hipotetycznie) sprawiać frajdę, bo obserwuję i bawię się postacią postawioną na krawędzie.

Zastanów się czasem co to jest "fajna historia" i nie patrz tak powierzchownie. To prowadzi do powszechnej, a niezbyt przemyślanej negacji z cyklu "mi tam chodzi o dobrą zabawę, więc chyba nie mieszczę się w Twojej gupiej systematyce" ;>
25-11-2008 23:47
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
0
W tytuł oczywiście wkradł się błąd. Miało być "cel przygody" nie "cel sesji" z wyjaśnionych w treści powodów. Stąd też wypowiedź Furiatha odnosząca się do celu sesji, o którym tu przecież nie mówimy :)
25-11-2008 23:47
kaellion
    Znam to uczucie...
Ocena:
0
Znam to uczucie gdy przygoda rozłazi się w szwach pomimo wielu wątków, postaci, ciekawych miejsc i zachaczek/zahaczek (nie wiem która forma jest poprawna). Gracze nudzą się zamiast drążyć temat czy wykorzystywać okazje które im podtykam pod nos. Postacie graczy nie miały celu angażować się w przygodę.

Innym razem podczas gry w Dzikie Pola przygody same się napędzały, gracze sami wymyślali co dalej chcą robić, sami pchali się w kłopoty by osiągnąć cele (odbicie ukochanej Pana Gracza, zemsta itp.), a MG miał ułatwione zadanie.

PS. Ciekawy artykuł, Karczmarzu.

26-11-2008 03:39
~Nimsarn

Użytkownik niezarejestrowany
    Cel, jaki cel?
Ocena:
0
No dobra wiemy już, po co jest cel/cele. Wiemy też dzięki autorowi mniej więcej, jakie te cele są.
Ale na prawdę ciekawe by było stwierdzenie jak postacie graczy w cele wyposażyć. Czyli jak drużynę wstępnie pozostającą na uboczu fabuły, w nią wciągnąć i zainspirować? Nadać jej cel - ten krótko jak i długo terminowy.
26-11-2008 07:52
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+1
Ale na prawdę ciekawe by było stwierdzenie jak postacie graczy w cele wyposażyć.

W chwili obecnej kiełkuje mi w głowie cały mega projekt, którego celem byłoby stworzenie pewnego "modelu gry w rpg". Całość w punktach mówiła by "krok po kroku" jak stworzyć postacie pod określone oczekiwania, jak zbudować "krok po kroku" przygodę realizującą te oczekiwania, jak "krok po kroku" przygodę przerobić na ciąg sesji, jak "krok po kroku" zaplanować każdą sesję z osobna, jak korzystając z szablonów kontrolować przebieg zaplanowanej sesji, oraz jak za pomocą pewnego schematu rozliczać zdarzenia mające miejsce na sesji pod kątem realizacji początkowych założeń.

Obecnie dość mocno się napalam na napisanie tego modelu, ale szybko nie powstanie.
26-11-2008 13:20
Ifryt
   
Ocena:
0
Spróbuj, Karczmarzu! Taki całościowy projekt brzmi naprawdę ciekawie!
26-11-2008 14:04
Drachu
   
Ocena:
+5
"Zastanów się czasem co to jest "fajna historia" i nie patrz tak powierzchownie. To prowadzi do powszechnej, a niezbyt przemyślanej negacji z cyklu "mi tam chodzi o dobrą zabawę, więc chyba nie mieszczę się w Twojej gupiej systematyce" ;>"

Wbrew pozorom myślę o tym co piszę. Czytaj notki do końca, nie myśl o nich tak powierzchownie :)
Napisałem - odrzucasz dobrą zabawę. Oki. To znaczy - Dobra, przyjąłem to założenie i z jego uwzględnieniem spoglądam na zagadnienie.

Co znaczy - dobra, skoro przyjmujemy, że nie chodzi o dobrą zabawę odniosę się do reszty,
I podtrzymuję co napisałem - realizacja celów postaci nie jest celem sesji, bo:
- Cele postaci bywają sprzeczne
- Realizacja celów jednej postaci może nie sprawiać przyjemności innym. Wiesz, mamy w drużynie górnika i pirata. I górnik chce odnaleźć żyłę miedzi, a pirat nie chce mieć z tym nic wspólnego.
- A czasami wcale ich nie ma tych celów, w zasadzie nie są niezbędne - dlaczego element, który nie jest niezbędny do RPG okazuje sie niezbędny dla sesji?
- Często są tylko pretekstowe - wymyślone, bo nie będę fajny jak nie wymyślę i Mg nie powie, że jestem fajny. Ale ja jako gracz tak naprawdę gdzieś mam tą księżniczkę, co musiałem sobie wpisać, ze uratuje ją przed smokiem. Albo - mam cel postaci, bo tak mi wypadło z gupiej tabelki w Clanbooku do L5K, a ja sam tego celu nie chcę.

To znaczy - wiem, wiem, teraz wszyscy już wiedzą,że GNS ssie, Indie ssą dla zboczeńców i nagle okazuje się, że wszyscy GNS fanboye od początku wiedzieli jaki jest on zły. I tylko ja zostałem na placu boju. To jak z Rubikiem - nikt nie słuchał i chała i zło, a potrójną platynę załatwił mu bogaty tato.

Ale zabawna sprawa, bo GNS był o motywacji graczy. I zaznaczał, że dla jednych realizacja celów postaci jest diablo istotna, ale są też tacy, którym zwisa ona i powiewa.
Grognak barbarzyńca 9 levelu nie ma celów postaci, jest zbiorkiem statsów i featów. Nie da mu się napisać sesji? Ależ da się - celem ma być zaspokojenie potrzeby gracza, a ten chce zejść do podziemi i bić bugbeary. Bo scenarisze pisze sie nie tylko pod konkretne postaci, ale i pod konkretnych graczy.
Ja sam, jak gram, też nie zawsze myślę o celach postaci. Gotowy jestem plunąć im w twarz, jeśli dzięki temu wyjdzie lepsza historia.

I teraz ważna sprawa - teoria przedstawiona przez Karczmarza neguje sens istnienia kupnych scenariuszy. Skoro trzeba zrealizować cel postaci, to jak można to zrobić w Śmierci na Rzece Reik? Tam celem przygody jest zniszczenie wielkiego kawałka spaczenia, szczerze wątpię, by był to sprecyzowany cel któregoś z bohaterów.

Oczywiście - stworzenie fajnej historii nie może być celem scenariusza. Bo to spłycanie teorii i dowód nieprzemyślenia. Jak kurde nie może?
Scenariusz filmowy i teatralny właśnie o tym są, o klawych historiach, jasne czasami istotne jest w nich realizowanie celów bohaterów, ale czasami cele te nie są na początku określone. Czasem pojawiają sie podczas akcji (podczas gdy Karczmarz postuluje uwzględnianie tych istniejących przed sesją). Celem nastolatków okazuje się ucieczka z nawiedzonego domu. Ale nie mieli tego celu póki nie zaczęło straszyć.

Tak napiszę - być może stworzenie fajnej historii nie jest celem scenariusza (jest celem autora scenariusza). Ale nie sądzę, by realizacja celów postaci była celem scenariusza, bo widziałem masę scenariuszy w żaden sposób nie odnoszących sie do celów postaci. W jaki sposób element całkowicie nieporuszany może być celem? A scenariusze te przeszły "Próbę ognia" okazując sie dobrymi scenariuszami, więc nawet nie można powiedzieć "Realizacja założeń postaci jest celem dobrego scenariusza".

Karczmarz zadał pytanie "Czy planując swoją sesję RPG zaczynasz od określenia celu jaki chcesz osiągnąć?"
Oczywiście, że myślę!
Ale nie można odrywać scenariusza RPG od praktycznej realizacji. Piszę pod konkretnych ludzi i o nich myślę, a o ich postaciach w drugiej kolejności. O samych postaciach myślę, jak piszę scenariusze na konkurs, bo tam nie znam odbiorcy.

Autor komercyjnego filmu też myśli o grupie docelowej.

I dla mnie to jest celem pisania scenariusza - stworzenie dobrej fabularnie historii, która może, acz nie musi wywodzić się z założeń postaci. Jeśli historia ta na sesji spodoba się graczom to tym lepiej. Ale nawet w oderwaniu od graczy - scenariusz ma być dla mnie fajną historią.

To strasznie skomplikowane. Dlaczego właśnie cele postaci są równocześnie celem scenariusza? Bo tak jest dobrze? Zgoda, ale wedle kogo? W sensie - co wynika z tego, że nie zastosowałem się do tych celów? Scenariusz jest bezcelowy? Ale co to oznacza, co z tego wynika? Jakie sa tego konsekwencje? Czy zatem cel w rozumieniu Karczmarza naprawdę jest celem? Czy sesja musi mieć cel w takim rozumieniu? A jeśli nie, to może jednak rzeczywisty cel jest inny?

Przykro mi to mówić, ale to właśnie praktyka weryfikuje co to scenariusz dobry, a co zły. To tak naprawdę jedyne co sie liczy. To jedyna metoda weryfikacji.

PS. Po prostu moim zdaniem Karczmarz wychodzi z założenia, że jak cel postaci i cel gracza jest ten sam. Gdy pod koniec wypisujesz korzyści, to one wynikają z reakcji graczy, a przecież gracz i postać nie są tym samym.
26-11-2008 14:22
nerv0
   
Ocena:
0
Mnie też ciekawi jak (jeśli w ogóle), rozwinie się ten pomysł. Kiedyś czytałem gdzieś artykuł o schemacie tworzenia scenariusza detektywistycznego. Był całkiem, całkiem. Jeśli to ma być coś w tym stylu, tylko większe i bardziej uniwersalne to naprawdę zapowiada się smakowity kąsek.

Pozostaje mieć nadzieję, że Karczmarz nie napali się na ten pomysł za bardzo i się nie wypali zanim go skończy. Nie zapowiada się wszak by była to mała pracka. Może warto pomyśleć o tym by tworzyć i wrzucać ją w częściach? To chyba wygodniejsze niż pisanie wszystkiego na raz.
26-11-2008 14:24
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
0
@Drachu

/z uczelni więc w skrócie/

Jasne, że można tworzyć scenariusze bez uwzględniania celów postaci. W tekście wspomniałem, że nie raz tak robię (ala planowanie settingu gdzie w zasadzie postacie BG nie wiele mnie interesują) ale zauważ co decyduje o sukcesie/porażce takiego scenariusza? Moim zdaniem to czy gracze "kupią" pomysł i znajdą tam dla siebie jakiś cel, czy nie. Jeśli nie umieją odnaleźć się w sytuacji i nie ma tam dla nich miejsca to sesje na takim scenariuszu często się rozpadają (przynajmniej ja przeżyłem takich sesji wiele). Jeśli gracze znajdą sobie jakiś cel w tym settingu to super. Tak przygotowane scenariusze mogą prowadzić do świetnych sesji. Jaka z tego konkluzja?

O tym czy sesja była fajna czy nie moim zdaniem głównie decyduje to czy nasze postacie miały jakiś cel do osiągnięcia. To czy cel jest zdefiniowany z góry czy pojawia się dopiero po powiedzmy 3 sesjach to inna sprawa. Tzn. nie inna, bo generalnie starałem się zachęcić by nie wystawiać sesji na ryzyko "nieznalezienia celu". Temu ma służyć zdefiniowanie go już w fazie planowania.

Owszem możemy znaleźć cel gdzieś tam sami sobie z czasem. Ale możemy go nie znaleźć. Dlatego zabezpieczmy się i zadbajmy by był nie zależnie od sytuacji jaka wyniknie. To może prowadzić do ułatwienia rozgrywki (u mnie zazwyczaj prowadzi).

Co do ciekawej historii. Faktycznie istnieje grupa graczy, którzy mogą cenić ciekawą historię wyżej od realizacji własnych celów. Można by się nad tym aspektem zastanowić, bo w sumie jeszcze jakoś uważnie na to nie patrzyłem. Jednak wydaje mi się, że o wiele łatwiej stworzyć ciekawą historię bazując na określonych celach. Po prostu to ułatwia nam życie. Pytanie czy da się stworzyć ciekawą historię i wciągnąć w nią graczy bez uwzględniania ich celów? Trudno mi to sobie wyobrazić ale pewnie jakbym miał chwile coś bym wymyślił.

Tak więc mimo wszystko wydaje mi się, że u fundamentów twojej "ciekawej historii" gdzieś tam przelewają się moje cele. Trudno zaś to odwrócić, by cele bazowały na historii.

EDIT:
/trochę dłużej/

I podtrzymuję co napisałem - realizacja celów postaci nie jest celem sesji, bo:
- Cele postaci bywają sprzeczne


Motywacje bywają sprzeczne. Jeśli cele są sprzeczne przygoda umrze z miejsca albo po kilku sesjach. Jak się zastanawiam to trudno mi sobie przypomnieć przygodę w której cele graczy były by diametralnie sprzeczne. Za to z łatwością mogę sobie przypomnieć sesje w której motywacje były zupełnie różne bądź sprzeczne ale prowadziły do wspólnych celów.

- Realizacja celów jednej postaci może nie sprawiać przyjemności innym. Wiesz, mamy w drużynie górnika i pirata. I górnik chce odnaleźć żyłę miedzi, a pirat nie chce mieć z tym nic wspólnego.

To dość abstrakcyjny przykład. Podaj mi schemat dobrej, przygody tworzącej ciekawą historie w której z chęcią uczestniczyliby gracze o takich predyspozycjach. Moim zdaniem nie stworzysz na tej bazie ciekawej przygody bo nikt nie będzie chciał w nią pójść. A jeśli gracze tak różni będą chcieli w to wejść tzn. że dałeś im jakieś cele być może nawet nieświadomie.

- A czasami wcale ich nie ma tych celów, w zasadzie nie są niezbędne - dlaczego element, który nie jest niezbędny do RPG okazuje sie niezbędny dla sesji?

Podasz przykład gdzie cele są zbędne? Nawet przejście przez lochy pełne potworów zazwyczaj będzie mieć cel. Cały bajer polega na tym, żeby oddzielić cele nieefektywne od celów przemyślanych i zaplanowanych. Jakiś cel każdy zwykle sobie znajdzie (lub nie ale wtedy zwykle się kończy sesje w połowie mówiąc "wiesz stary, w sumie to nie chce mi się grać bo nie wiem co robić"). Ale czemu mamy szukać po ciemku jeżeli możemy zadbać za w czasu o latarnie?

- Często są tylko pretekstowe - wymyślone, bo nie będę fajny jak nie wymyślę i Mg nie powie, że jestem fajny. Ale ja jako gracz tak naprawdę gdzieś mam tą księżniczkę, co musiałem sobie wpisać, ze uratuje ją przed smokiem. Albo - mam cel postaci, bo tak mi wypadło z gupiej tabelki w Clanbooku do L5K, a ja sam tego celu nie chcę.

Tego punktu nie za bardzo rozumiem. To co robi bohater na sesji? Stoi? Coś robi. Czemu to robi? Jakiś cel musi mieć. Prawdopodobnie jego prawdziwy cel jest zupełnie inny od tego jaki wpisał sobie na kartę przez co co najwyżej może mu być trudniej grać.

Tak więc, moim zdaniem od celu nie da się uciec, a jednocześnie wydaje się być najlepszą elementarną komórką na której można zbudować bardzo daleko idące wnioski i teorie.

EDIT2:

Zaś gdy już zdefiniujemy tą elementarną komórkę - cel, możemy zacząć zastanawiać się jak go dopasowywać pod określonych graczy, określone typy gry, określone oczekiwania itp. itd. Jak korzystając z celów tworzyć ciekawe historie, jak korzystając z celów tworzyć ciekawe postacie, jak korzystając z celów nadzorować przebieg sesji, jak korzystając z celów rozwijać przygodę itp. itd. Tak czy inaczej ten element niesie ze sobą olbrzymi potencjał do dalszej analizy, którą zamierzam w przyszłości się zająć.
26-11-2008 16:44
Dziki Osioł
   
Ocena:
0
Zgadzam się w 100% z Karczmarzem. Bez celu nie ma sesji. Przecież gracz, którego postać nie ma celu, nie uczestniczył by w sesji. Pewnie że cel nie musi być zaplanowany wcześniej i bardzo często zdarza się, że gracze patrzą na MG wzrokiem "podsuń mi questa". Ale chyba zdecydowanie ciekawiej jest, gdy plany postaci należących do jednej drużyny się trochę pokrywają, albo chociaż są pokrewne. Wtedy to gracze w raz z MG napędzają akcję, stale podsuwają mu nowe pomysłu. Ot, kolejny sposób na ubarwienie sesji.
26-11-2008 20:09
Mathius Gabriel
   
Ocena:
+1
A ja z kolei zgadzam się z Drachem.

Postać jest da gracza, a nie gracz dla postaci i są to dwie osobne rzeczy. Moim celem jako gracza na sesji jest przede wszystkim dobra zabawa, a jeśli do osiągnięcia satysfakcji z gry będę musiał zmienić założenia bohatera w ułamku chwili (a więc jego ewentualne cele), dlatego, że mam taki nastrój, coś mi się odwidziało lub nadarzyła się możliwość fabularna na świetną scenę, która nie jest zgodna z celami mojej postaci, ale mam pewność, że będę się dobrze przy niej bawił, to czemu nie?

Zaprezentowany w artykule i Twoich Karczmarzu komentarzach punkt widzenia kojarzy mi się raczej z perspektywą mistrza gry, która niekoniecznie uwzględnia punkt widzenia gracza, który może działać pod wpływem impulsu.

Pozdrawiam.
26-11-2008 22:29
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
0
@Mathius Gabriel

Zaprezentowany w artykule i Twoich Karczmarzu komentarzach punkt widzenia kojarzy mi się raczej z perspektywą mistrza gry, która niekoniecznie uwzględnia punkt widzenia gracza, który może działać pod wpływem impulsu.

Artykuł porusza zagadnienie/problem i niestety nie podaje rozwiązania. Działania pod wpływem impulsu jak najbardziej wchodzą w grę lecz wymagają trochę szerszego wachlarza działań. Impulsy mogą zmieniać cele i trzeba być tego świadomym. Generalnie przesłaniem tekstu jest bycie świadomym celu i patrzenie na przygodę właśnie z perspektywy celu. Spontaniczne działania mogą zmieniać cel, ale MG patrzący na sesję z perspektywy realizacji celu szybko to wyłapie i będzie mu łatwiej zmienić w przyszłości tor przygody niż MG, który nie zauważył, że cel się zmienił. Zaś działania spontaniczne nie wpływające na cel zamykają się w zdolności improwizacji i jako z definicji nieprzewidywalne nie mogą być więc elementem do zaplanowania. Co najwyżej do rozliczania po fakcie.

Tu na razie nie ma rozwiązań i zasad jak cele tworzyć, jak rozwijać, jak kontrolować, jak zmieniać. Postaram się w przyszłości o tym napisać. Mimo to nadal uważam, że prawie wszystko można w "teorii celów" zawrzeć. Trzeba tylko ją rozbudować.
26-11-2008 22:37
Mathius Gabriel
   
Ocena:
+1
@Karczmarz

Powiem tak, do mnie artykuł średnio przemawia, gdyż zazwyczaj planuje swoje scenariusze z perspektywy motywacji otoczenia. Cele postaci moich graczy są pomocne, ale tak naprawdę nie mają znaczenia dla przebiegu przygody, dużo bardziej istotne są działania i decyzje, które gracze podejmują na bieżąco czy to w wyniku impulsu, bądź nastroju właśnie, błyskotliwej myśli lub też właśnie uzyskanych informacji. Dlatego dużą wagę przywiązuje do miejsc, opisu BNów, praktycznie żadną, poza kilkoma wydarzeniami stanowiącymi zalążek scenariusza, do jego linii fabularnej.

Wyraźne zdefiniowanie celów trochę kojarzy mi się z liniowością, a tego wyjątkowo nie lubię. Dla mnie sesje są improwizowane w mniejszym lub większym stopniu z założenia.

Poza tym z doświadczenia wiem, że istnieją gracze, dla których nie sam cel jest istotny, tylko na przykład odegranie ciekawej sceny lub wzbogacenie w jakiś sposób fabuły. Droga, a nie to co jest na końcu.

Dlatego bliżej mi do punktu widzenia Dracha.

Pozdrawiam.
26-11-2008 23:08

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.