» Recenzje » Caylus

Caylus


wersja do druku

Ekonomia sukcesu

Redakcja: Wojciech 'Wojteq' Popek

Caylus
W nowoczesnych planszówkach podział na gry europejskie i amerykańskie staje się coraz bardziej widoczny. Wyznacznikiem przynależności nie jest kraj pochodzenia autorów gry, ani ojczyzna podatkowa wydawcy, ale specyficzny zestaw cech charakteryzujący mechanikę rozgrywki. Choć nie ma ścisłej i oficjalnej definicji eurogry, to jednak pewne czynniki są wspólne dla wszystkich gier z danego gatunku.

W moim odczuciu idealna gra europejska charakteryzuje się złożonością decyzyjną (nierzadko przy prostych zasadach), dobrą skalowalnością (możliwością gry w różnych grupach znajomych) i dopracowaną mechaniką. Gry tego gatunku charakteryzuje rozgrywka na wyższym poziomie abstrakcji. Oddziaływanie pomiędzy graczami (interakcja) sprowadzone jest często do poziomu planszy.

Jestem miłośnikiem eurogier, ponieważ cenię sobie elegancję zasad przejawiającą się w dużej gamie możliwości taktycznych. W poniższej recenzji spróbuję jednak dokonać analizy gry planszowej Caylus pod kątem zwykłego odbioru jej przez zwykłego gracza, nie będącego maniakiem europejskich strategii.

Pierwsze wrażenie


Gracze wcielają się w role mistrzów murarskich, którym zostaje powierzone wzniesienie zamku niedaleko francuskiej osady Caylus. Wdzięczność Filipa Pięknego można pozyskać na wiele sposobów. Mury, baszty i wieże zamkowe są nie mniej ważne niż wspaniałe rezydencje czy dobrze prosperujące budynki miejskie. Ten z graczy, który najlepiej wywiąże się z obowiązków budowniczego i zarządcy (zdobędzie najwięcej punktów) – wygrywa.

W przeciwieństwie do wielu eurogier, Caylusa cechuje ścisłe połączenie tematyki rozgrywki z mechaniką. Plansza i żetony wykonane są starannie i z dbałością o szczegóły. Plansza i żetony są czytelne, nawet przy kiepskim świetle. Pionki i żetony surowców wykonano z twardego drewna.

Od pierwszej chwili gra urzeka swoim eleganckim wykonaniem. Nie ma tutaj krzykliwej grafiki, ani nadmiaru zbędnych detali, jest za to ergonomia i czytelność. Z tego względu zasady, choć pozornie skomplikowane, stają się jasne po pierwszej rundzie. Choć w oryginale gra została wydana w dwóch wersjach językowych (niemiecka i angielska), to jednak specyfika rozgrywki pozwala na grę osobom nie znającym języka obcego. Na pionkach i planszy nie ma żadnych tekstów. W posiadanym przeze mnie egzemplarzu gry instrukcja została przetłumaczona na język polski. Duża ilość zamieszczonych przykładów sprzyja dobremu rozumieniu zasad. Zagubienie i zdezorientowanie, towarzyszące pierwszej lekturze reguł, w trakcie gry ustępują zaciekawieniu i satysfakcji z wielowymiarowości rozgrywki. Choć mechanizmy rządzące rozgrywką obfitują w wiele szczegółów, ich ogólny sens pozostaje intuicyjny. Cechą charakterystyczną wydawcy Caylusa (Ystari Games) jest doskonała ikonografia, czyli przedstawienie wszelkich reguł rządzących rozgrywką na planszy w formie ilustracji

Rozgrywka


Gracze rywalizują ze sobą starając się zdobyć kontrolę nad budynkami produkującymi określone rodzaje surowców. Mechanika przydzielania zadań robotników jest nowatorska i daje okazję do stosowania różnych strategii.

Podobnie jak w innych grach ekonomicznych, kluczem do zwycięstwa jest właściwa gospodarka zasobami. Mechanika rozgrywki umożliwia korzystanie ze źródeł zasobów dowolnego z graczy, choć premiuje samowystarczalność i optymalizację ruchów. Miłośnicy Wysokiego Napięcia czy Haziendy odnajdą w Caylusie okazję do zastosowania nowych strategii. Z drugiej strony osoby rozczarowane losowością Osadników z Catanu, mogą znaleźć w grze odpowiedź na swoje bolączki. Wpływ szczęścia na rozgrywkę jest minimalny. Lepsza strategia, czyhanie na błędy przeciwnika i dobre planowanie są w tej grze ważniejsze niż ślepy traf. Zwycięstwo zawsze dostarcza mi sporej satysfakcji, ponieważ wiem, że wykazałem się lepszym zmysłem strategicznym niż przeciwnicy. Gra premiuje różnorodne strategie i umiejętność reagowania na posunięcia innych graczy.

Z drugiej strony przeciętna partia Caylusa potrafi trwać do 3 godzin. W trakcie gry umysł ma mało okazji do wytchnienia. Czaszki kipią od pomysłów, blefów i prób odczytania zamiarów przeciwnika. Miłośnicy gier imprezowych, zwolennicy lżejszych tytułów mogą być rozczarowani rozgrywką. Nikt się nie śmieje, nikt się nie kłóci – mało jest jawnej i oczywistej interakcji. Dopiero znajomość gry pozwala na odczytywanie długotrwałych konsekwencji każdego ruchu.

Inną zaletą gry jest bogactwo możliwych strategii. Gra nie ma "ścieżki zwycięstwa", czyli sekwencji ruchów gwarantujących wygraną. Negatywną stroną tego zjawiska jest możliwość wystąpienia "paraliżu decyzyjnego", czyli okresowych spowolnień gry spowodowanych czyimś niezdecydowaniem.

Gra przeznaczona jest dla grupy liczącej od dwóch do pięciu graczy. Rozgrywki dwuosobowe charakteryzują się największą głębią myślenia strategicznego. Warianty można przeanalizować i na tej podstawie podjąć optymalną decyzję. Rozgrywki w cztery i pięć osób cechuje większa nieprzewidywalność i konieczność adaptacji założonej strategii. W mojej ocenie Caylus najlepiej sprawdza się jako gra dwu- i trzyosobowa. Przy większej ilości graczy gra zaczyna się robić statyczna.

Zwycięstwo w grze nie przychodzi przypadkiem. Konieczna jest dobrze określona strategia i konsekwentna jej realizacja. Na szczęście bardzo rzadko występuje "syndrom tworzenia króla", czyli sytuacja, gdy gracz skazany na przegraną decyduje o zwycięzcy. Niestety przy rozgrywkach pomiędzy osobami o różnym poziomie zaawansowania obecny będzie "efekt kuli śnieżnej" - osoby doświadczone realizujące swoje strategie będą stopniowo powiększały swoją przewagę nad początkującymi. Jeżeli nowicjusze nie zniechęcą się początkowymi trudnościami, same zaczną budować zręby swojej strategii. Caylus z każdą kolejną partią jest coraz lepszy. Pełnię swoich możliwości gra odsłania po około 5 partiach.

Podsumowanie


Caylus jest jedną z najlepszych gier ekonomicznych wydanych na świecie. W moim odczuciu gra dostarcza znacznie więcej satysfakcji niż Osadnicy z Catanu. Misterne strategie, duża ilość sposobów na wpływanie na posunięcia przeciwnika sprawiają, że gra spodoba się również miłośnikom gier strategicznych.


Przyjemność z obcowania z Caylusem płynie najczęściej z satysfakcji z realizacji dobrej strategii. W miejsce salw śmiechu i feerii gagów, należy nastawić się na pojedynek umysłów. Bogactwo opcji taktycznych i spora komplikacja zasad sprawiają, że nie poleciłbym gry osobom początkującym. Doświadczonym graczom, preferującym maksymalną kontrolę nad strategią, każda rozgrywka dostarczy wiele satysfakcji.

Choć grałem w życiu w wiele gier ekonomicznych, to jednak ich królem wciąż pozostaje Caylus .
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


9.5
Ocena recenzenta
8.43
Ocena użytkowników
Średnia z 15 głosów
-
Twoja ocena
Typ gry: strategiczna
Ilustracje: Arnaud Demaegd
Data wydania oryginału: 2005
Wydawca polski: Ystari Games
Liczba graczy: od 2 do 5
Wiek graczy: od 12 lat
Czas rozgrywki: ok. 90 minut
Cena: 129,95 zł



Czytaj również

Spyrium
Rewolucja przemysłowa w zupełnie innym wydaniu
- recenzja
Sherlock Holmes: Detektyw doradczy – wersja demonstracyjna
Elementarne mówisz?
- pierwsze wrażenia
Age of Discovery
Planszowanie jest koniecznością…
- recenzja
Planszówki dla dwojga
Co na początek?

Komentarze


Siman
    Recenzja fajna
Ocena:
0
Tylko czemu Osadnicy są z Katanu? Polskie i angielskie wydanie ma tam literkę "C" zdaje mi się?

PS. Ja bym tylko plusa do tej 6 dodał ;)
24-01-2007 21:10
~Van_Hoover

Użytkownik niezarejestrowany
    to jest minus?!
Ocena:
0
"Niestety przy rozgrywkach pomiędzy osobami o różnym poziomie zaawansowania obecny będzie "efekt kuli śnieżnej" - osoby doświadczone realizujące swoje strategie będą stopniowo powiększały swoją przewagę nad początkującymi."

Ale to chyba w każdej grze z małym elementem losowym występuje jeżeli grają gracze o różnym poziomie zaawansowania. Żaden minus.
No chyba, że na siłę trzeba było znaleźć choć jeden żeby jakoś recenzja wyglądała ;P.
25-01-2007 18:11
Ezechiel
    Bynajmniej
Ocena:
0
Jest to wada. W porownaniu do samobalansującego się Wysokiego Napięcia, Caylus jest znacznie bardziej podatny an efekt kuli śnieżnej. Po prostu wyniki w Caylusie charakteryzują się większą rzopiętością, zależną od poziomu graczy. Osoba pozbawiona zaplecza produkcyjnego nie ma szans na zwycięstwo.
25-01-2007 18:37
nataniel
    co do definicji eurogier
Ocena:
0
BARDZO bym sie nie zgodzil z tym, ze cechuja sie skalowalnoscia. Osadnicy, Tygrys & Eufrat i wiele innych swietnych gier dziala dopiero od 3 osob (mysle nawet, ze WIEKSZOSC eurogier), bardzo czesto jest to przedzial 3-4 lub 3-5, wiec wcale nie taki szeroki i skalowalny.
26-01-2007 18:37
Ezechiel
    Hmm
Ocena:
0
W moim odczuciu skalowalność T&E, czy WN, czy Caylusa jest znacznie lepsza niż skalowalność Warrior Knights, Gry o Tron czy nawet AH. Skalowalnośc przywołałem przecież w kontekście idealnej gry europejskiej.
26-01-2007 18:48
~BB.Bartosz

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Tygrys & Eufrat od 3 osób? czytałem że ta gra jest bardzo dobra 2 osobowo, że we 3 występuje syndrom '2 się bije a trzeci zbiera punkty' - Nnatanielu powiesz coś więcej na ten temat- porównania E&T w 2,3,4 graczy?

ze swojej strony zgadzam się, że nawet gry działające i dobrze oceniane 2-osobowo (Goa, Attika,Sankt Petersburg,Wysokie Napięcie) niesamowicie zyskują w 3-4 grzaczy
30-01-2007 09:30
nataniel
   
Ocena:
0
T&E na pudelku ma wyraznie napisane "3-4 graczy". Nie wyobrazam sobie w ogole tej gry przy 2 osobach, nigdy nie probowalem. W T&E gracze nie bija sie bezposrednio, wiec trudno mowic o tym, ze 2 sie bije, trzeci zbiera punkty.
Nie ma tu wyraznego rozgraniczenia co jest czyje, wiec kazdy zeruje na najlepszych terenach (zwykle tych z monumentami), jezeli ktos zbuduje sobie fajny region - na pewno ktos inny tam od razu wpadnie swoimi liderami. Walczy sie nie z danym graczem a o okreslone terytoria (punkty).

Najwiecej wszak punktow mozna zdobyc w walce (konflikty zewnetrzne), a w przegranym starciu nie traci sie punktow (a troche oslabia swoja sytuacje na planszy).

T&E to jedna z najlepszych gier na swiecie i tak samo jak Osadnicy - najlepiej wg mnie sprawdza sie przy 3 osobach. Przy czterech jest za duzy chaos.
31-01-2007 23:07
Ezechiel
    T&E
Ocena:
0
Nie grałem w TE, ale w informacjach od Lacerty (instrukcja, info o grze) napisane jest, że od 2 do 4. Na BGG ludzie też recenzują "od 2", przy czym podobno wariant się sprawdza.
01-02-2007 09:55
~geko

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
W EiT można spokojnie grać w dwie osoby. Oczywiście we trzy jest ciekawiej.
03-02-2007 16:47
~geko

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A z ciekawostek - Ystari szykuje lżejszą wersję Caylusa - Caylus Magna Carta. Uproszczone zasady i karty budynków zamiast planszy. Zapowiada się ciekawie...
05-02-2007 22:12
~BB.Bartosz

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
zarys reguł:
http://boardgamegeek.com/game/2736 4

będzie szybciej, prościej, odpadną niektóre elementy mechaniki,i będzie element losowy- dobieranie kart
06-02-2007 09:56

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.