» Recenzje » Call of Duty: Black Ops III

Call of Duty: Black Ops III


wersja do druku

Najlepsze Call of Duty tej generacji

Redakcja: Piotr 'Clod' Hęćka, Jan 'gower' Popieluch, Łukasz 'Qrchac' Kowalski

Call of Duty: Black Ops III
Każdego roku dostajemy nowe Call of Duty i każdego roku twórcy zapewniają, że będzie to najlepsza odsłona serii w historii. Dwie dotychczasowe gry wydane na ósmej generacji konsol nie były tytułami wybitnymi; w tym roku swoją szansę zabłyśnięcia na PlayStation 4 dostał wreszcie Treyarch. Po przebudowie Infinity Ward po sławetnym skandalu to właśnie oni są najbardziej doświadczonym studiem w rodzinie Call of Duty. Czy dali radę i nowy CoD jest właśnie tą strzelanką, którą warto kupić?

Grafika wreszcie na poziomie

Na pewno na papierze Black Ops III wyprzedza konkurencję. Ani nowy Battlefront od EA, ani Rainbow Six: Siege od Ubisoftu nie dysponują typowym trybem single player. Mimo powszechnej szydery z krótkich niekiedy kampanii prawda jest taka, że gry z serii Call of Duty przez lata zrobiły się wielkie i... kompletne. Nowy tytuł Treyarchu ma wszystko: tryb dla jednego gracza (który można również odpalić w kooperacji), jego wariant z zombiakami, lubiany przez graczy tryb zombie oraz rozbudowany multiplayer. Jednak "dużo" nie znaczy automatycznie "dobrze".

Na pewno jedną rzecz trzeba tu przyznać – gra wygląda ładnie i nie ma się czego wstydzić w porównaniu do konkurencji. Developerzy wciąż poprawiają starusieńki IW Engine i w efekcie w kampanii potrafi on naprawdę błysnąć – i to w dosłownym sensie, bo największe wrażenie zrobiły na mnie efektownie wybuchające roboty bojowe i gra świateł. Podobnie jest w multiplayerze – mapy są czytelne i estetyczne, gra działa bardzo płynnie. Może i na krawędziach gdzieniegdzie można zauważyć, że silnik ma już swoje lata, ale w Call of Duty nie ma przecież czasu na to, by się zatrzymywać i podziwiać widoki. Krótko mówiąc – gra wygląda godnie.

Twórcy wiedzą, jaki crack dostarczają ;-)Emocje gwarantowane.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Co za dużo, to nie zdrowo

Wczesne przecieki wskazywały na powrót do klimatów II wojny światowej, ale nie sprawdziły się. Kolejny raz otrzymaliśmy tytuł osadzony w bliskiej przyszłości. Jest to nieco dziwne – w efekcie Ghosts, Advanced Warfare i Black Ops III są do siebie bardzo zbliżone klimatem. Przy kosmetycznych zmianach wszystkie trzy mogłyby rozgrywać się w jednym uniwersum.

Gry Infinity Ward oraz Sledgehammer Games miały nie najgorsze kampanie, ale obie cierpiały z tego samego powodu: bardzo słabych zakończeń. Dlatego obiecywałem sobie wiele po kampanii od Treyarch. W poprzednich CoDach od tego studia pojawiały się zwidy i wyimaginowane postacie - tutaj jest podobnie. Jednym z głównych tematów jest integracja ludzkiego umysłu z rzeczywistością rozszerzoną i cyberwszczepami. Niestety tym razem Treyarch przedobrzył i trzeci raz z rzędu końcówka kampanii next genowego CoD-a psuje cały efekt.

Po trybie singleCall of Duty spodziewam się wartkiej akcji i spektakularnych, oskryptowanych scen. Nie interesują mnie filozoficzne rozważania, tylko strzelanie do złych gości. A już szczególnie nie spodziewam się ich po grze, którą reklamowano jako idealną do gry w co-opie. Co-op nie wspiera wydumanych, psychodelicznych scen, wspiera radosną rozwałkę. Tę lekcję odrobili twórcy Borderlands, a Treyarch ją przespał.

Grafika cieszy.Miejscówki w normie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Biorąc pod uwagę fakt, że kampanię można przejść nawet w czteroosobowej kooperacji, tym bardziej dziwi fakt, że została ona rozpisana stricte pod jednego gracza. Wszystkie oskryptowane momenty odpalają się tak, jakby naszych kompanów nie było. Scenki przygotowane na silniku gry, które bardzo dobrze komponują się z rozgrywką, gdy gramy sami, w kooperacji powodują teleportowanie postaci. Nie robi to za dobrego wrażenia i mocno wybija z immersji.

Ze smutkiem donoszę też, że gra w żadnym z trybów (zombie, multi, kampania) nie wygląda za dobrze na podzielonym ekranie. Jeżeli nastawiacie się na wspólną grę, to namówcie znajomego na kupno własnej kopii.

Przed premierą dużo było mowy o tym, że całą kampanię można sobie odblokować i nie trzeba przechodzić misji w określonej kolejności. Podoba mi się ten pomysł, ale wykonanie pozostawia sporo do życzenia. Przede wszystkim przy odblokowaniu misji od razu dostajemy komunikat o zablokowaniu trofeów; dodatkowo gra trzyma osobnego save'a dla gry solo i gry w co-opie, co jest co najmniej dziwaczne i mylące.

Twarze nawet ładniejsze niż w BO2.Multi płynne i ładne.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Bardzo spodobały mi się kryjówki, w których przygotowujemy się do misji. Możemy w nich wybrać strój i sprzęt, odblokować cybergadżety, posłuchać komunikatów od innych postaci występujących w fabule, uruchomić wirtualny symulator pola bitwy, a nawet poczytać akta rozbudowujące tło świata. To ostatnie szczerze polecam zrobić możliwie wcześnie, bo wtedy kampania ma więcej sensu. W kryjówkach świetny klimat tworzy też delikatny podkład muzyczny – czujemy się bez mała jak na Normandii w Mass Effect i nie bez powodu, bo za soundtracki w obu grach odpowiada ten sam kompozytor – Jack Wall.

Od przybytku głowa boli

Kampania sama w sobie nie jest powodem, by interesować się nowym Call of Duty. Gdyby jednak komuś bardzo się spodobała i miał jej za mało, to można odpalić nowość pod postacią trybu Koszmary. Wykorzystuje on te same mapy co oryginalna kampania, ale przeciwników zastąpili tu zombie, a rozgrywce towarzyszy zupełnie inna, napisana od nowa narracja.

Pomysł nie jest zły, w każdym razie lepszy od trybu Realistycznego, który w moim odczuciu średnio pasuje do Call of Duty. Lepiej zrobicie, grając na poziomie Hardened (nota bene jest to wymaganie, by otrzymywać trofea za zaliczone levele), który jest odpowiednio zbalansowany – nie jest prosty i niektóre potyczki trzeba powtarzać po kilka razy, ale nie ryzykujecie przy nim pogryzienia pada i palpitacji serca.

Filmiki wypadają świetnie.Kryjówki - super pomysł.

Drugim zawodem był dla mnie tryb zombie. Decyzja o umieszczeniu go w settingu przypominającym klimatami Bioshocka wydaje się dziwna i rozbija spójność. Skoro jednak twórcy poszli w  tę stronę, nie rozumiem, dlaczego wrzucili do tego trybu takie same bronie jak do futurystycznego singla czy multi. Zagrałem kilka rund, ale nowe zombiaki nie przekonały mnie – jest tu dużo rzeczy do odblokowania, przedmioty potrzebne do odprawiania rytuałów, dziwaczne dające moce Gobblegumy, ale nic z tego nie przełożyło się na miodność.

Danie główne

Są tacy, którzy kupują Call of Duty dla kampanii, przechodzą ją i nasyceni akcją puszczają grę w drugi obieg. Prawdziwym daniem głównym jest tu jednak tryb wieloosobowy – nawet Activision potwierdziło to, wypuszczając kuriozalną wersję na poprzednią generację – z samym multiplayerem. Rogrywka sieciowa w Call of Duty bije rokrocznie rekordy popularności i tak naprawdę za bardzo się nie zmienia wraz z kolejnymi częściami. Tworzenie własnych klas, odblokowywanie giwer, killstreaków, robienie wyzwań – to wszystko tu jest.

Każdy spec ma dwie moce.Od razu widać faworytów.

Black Ops III zachowuje rdzeń rozgrywki, ale dodaje do niego dwie rzeczy, widocznie inspirowane konkurencją. Dzięki Titanfall double jump będzie chyba wkrótce standardem w strzelankach; zarówno podwójny skok, jak i bieganie po ścianach zaadaptowano do Call of Duty. Z kolei z Destiny zaczerpnięto największą nowość – ładujące się co jakiś czas moce – tutaj pod postacią klas postaci, czyli Specjalistów. Wyszedł z tego najlepszy multiplayer w Call of Duty od lat.

Jeżeli nie lubicie często ginąć, a prestiż powodujący utratę odblokowań to dla was absurd, to Black Ops i tak was nie przekona. Ala ci, którzy miło wspominają choćby trylogię Modern Warfare, to właśnie przy obecnej części być może znów spędzą kilkaset godzin. W moim przypadku nie udało się to Ghosts, nie udało Advanced Warfare, ale niewykluczone, że uda się właśnie Black Ops III, w które gra się szybko, płynnie i (dzięki specjalistom) ciekawie.

Na początku......kilka leveli później.

Nie wszystkie dostępne moce (każdy Specjalista może wybrać jedną z dwóch) są równie dobre, ale jest wystarczająco wiele tak kozackich, by chciało się z nimi trochę pograć. Specjalistom odblokowujemy kolejne ciuchy i hełmy. Nieco mniej przypominające ubiór G.I.Joe niż te z poprzedniej części CoD-a, ale nadal krzykliwe. Można teraz "prestiżować" nie tylko postać, ale też bronie. Stracicie tu godziny na graniu, zanim poczujecie znudzenie.

Mapy zaprojektowano tak, byście chciało się korzystać z podwójnych skoków i biegania po ścianach. Gra jest dzięki temu nieco bardziej dynamiczna, ale nie przesadnie, jak to było z Advanced Warfare, gdy pancerze wspomagane zmieniły ją w totalny chaos. Jeżeli nie czujecie się pewnie, to tytuł oferuje też cztery misje treningowe, które można ukończyć na czas, a przy okazji nauczyć się wślizgów, skoków i biegania.

Bardzo dobry multiplayer jest wystarczającym powodem, by zainteresować się trzecią częścią Black Ops. Szumnie zapowiadany tryb kampanii nie nadaje się do kooperacji, a zombiaki nie przekonały mnie; lepsze doznania co-opowe oferują choćby misje w Battlefroncie. Multi od Treyarchu ma jednak uzależniającą moc i ponownie – jak w przypadku Black Ops II – będzie wspominane jako jedno z lepszych w serii. Black Ops III nie będzie krokiem milowym w gatunku, ale na pewno jest to tytuł, który wart jest waszych pieniędzy.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Call of Duty: Black Ops III
Seria wydawnicza: Call of Duty
Producent: Treyarch
Wydawca: Activision Blizzard
Dystrybutor polski: CDP.pl
Data premiery (świat): 3 listopada 2015
Data premiery (Polska): 6 listopada 2015
Platformy: PS4, Xbox One, PC
Strona WWW: www.callofduty.com/



Czytaj również

Call of Duty: Black Ops Cold War
To samo, ale jeszcze lepsze
- recenzja
Graliśmy w Call of Duty: Black Ops 4
Trójka w wersji "Boots on the ground"
- pierwsze wrażenia
Call of Duty: Black Ops 4
Zmiana paradygmatu
- recenzja
Call of Duty: WWII
Powrót do źródeł
- recenzja
Call of Duty: Infinite Warfare
Obawy sprawdziły się w połowie
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.