» Teksty » Z Innej Bajki (dawniej: Poza Fantastyką) » Bracia Karamazow

Bracia Karamazow

Bracia Karamazow
Zbrodnię i karę zna każdy. Większość jest zdania, że to jedna z ciekawszych lektur szkolnych, zaraz obok Mistrza i Małgorzaty, czy Małego Księcia. Nieliczni, do których się zaliczam, za najlepszą uznają Proces, a nad czytanie szkolnych lektur przedkładają czeską kinematografię. Ci pierwsi w najnowszym filmie Zelenki odnajdą kolejną sposobność, aby nacieszyć się dziełem Dostojewskiego, drudzy z radością powitają kolejny obraz jednego ze swoich ulubionych reżyserów.

Na premierę trafiłam przypadkiem, zaciągnięta do kina przez koleżankę – wielbicielkę Dostojewskiego. Jeśli chodzi o dystrybucję, Gutek Film zawalił na całej linii. Film prawie pozbawiony kampanii reklamowej, nie dotarły do mnie żadne ulotki, plakaty, trailery, a jedynym śladem tej filmowej egzystencji była mała reklama w rogu jakiejś strony internetowej. W Katowicach grany jedynie w Światowidzie – małym kinie studyjnym. W dodatku na polskie ekrany trafił dopiero pół roku po czeskiej premierze. To przykre, że promowane są żenujące i powtarzalne komedie romantycznie, a tak dobre kino spychane jest do podziemi.

Film rozpoczyna się miłym akcentem – akcja rozgrywa się w krakowskiej Nowej Hucie, przy okazji festiwalu Era Nowe Horyzonty. Od progu wita widza Zelenka w całej swej okazałości: doskonały czeski humor i znani z innych obrazów aktorzy. Bracia Karamazow nie próbują być adaptacją powieści Dostojewskiego, obraz zrobiony jest w konwencji teatralnego przedstawienia, a wszyscy grający w nim aktorzy poza planem rzeczywiście odgrywają swe role na deskach praskiego teatru. Nie sposób nie docenić doskonałego kunsztu reżyserskiego, który prezentuje Zelenka. Umiejscowienie akcji w industrialnym otoczeniu nadaje całości niepowtarzalny efekt. Wydawać by się mogło, że ograniczy to możliwości filmowe, jednak ten wszechogarniający klimat PRL-u, który do tej pory panuje w budynkach krakowskiej huty, nadspodziewanie dobrze komponuje się z opowiadaną historią. Najlepszym przykładem jest scena wyznania grzechów, gdzie standardowe ujęcie na twarz księdza przez okno konfesjonału zyskało nowe życie, poprzez zastąpienie typowego miejsca spowiedzi fantazyjną plątaniną rur. Brzmi to banalnie, lecz na ekranie wywołuje imponujący efekt.

Obraz składa się z dwóch splatających się historii. Jedną jest wspomniany spektakl, drugą dramat jednego z pracowników huty zasiadającego na widowni. Początkowa lekkość i czeski humor szybko giną pod ciężarem powieści Dostojewskiego, któremu wtóruje wspomniany wcześniej tragiczny wątek. Reżyser próbuje rozładować atmosferę wplatając jako przerywnik zabawny wywiad z Dostojewskim, reprezentowanym przez niepełnosprawną maskotkę. Przyznaję, że mimo prymitywnego żartu, śmiałam się jak dziecko. Emocje na moment opadły, aby znowu powrócić, tym razem ze zdwojoną siłą, doprowadzając spektakl do końca. Ostatecznie, niezależnie od wszystkiego, przedstawienie musi trwać.

Z mieszanki czeskiego kina z rosyjską literaturą zdecydowanie na pierwszym planie jest Dostojewski, dominując w tym obrazie swoimi mrocznymi dywagacjami nad naturą człowieka. Petr Zelenka dodał od siebie znakomity kunszt reżyserski, dzięki czemu stworzył jeden ze swoich najlepszych filmów.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
10.0
Ocena recenzenta
9.45
Ocena użytkowników
Średnia z 10 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1

Dodaj do swojej listy:
chcę obejrzeć
kolekcja
Tytuł: Karamazovi
Reżyseria: Petr Zelenka
Scenariusz: Petr Zelenka
Muzyka: Jan A.P. Kaczmarek
Zdjęcia: Alexander Šurkala
Obsada: Ivan Trojan, Andrzej Mastalerz, Roman Luknár
Kraj produkcji: Czechy, Polska
Rok produkcji: 2008
Data premiery: 6 lutego 2009
Czas projekcji: 100 min.



Czytaj również

Nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej
Oscarze, Oscarze, któż by cię nie chciał...
Rzym
- recenzja

Komentarze


Neurocide
    Rzeczowy na rzeczowym
Ocena:
0
"Zbrodnię i Karę zna każdy. " - bzdura

"Gutek Film zawalił na całej linii. Film prawie pozbawiony kampanii reklamowej, nie dotarły do mnie żadne ulotki, plakaty, trailery, a jedynym śladem tej filmowej egzystencji była mała reklama w rogu jakiejś strony internetowej." - człek kultury, a już taki który zna ZiK, MiM oraz MK i chełpi się czytaniem P niejakiego F.K. czyta jeszcze Politykę i słucha Klubu Trójki w takim radiu co się nazywa Trójka.

"Katowicach grany jedynie w Światowidzie – małym kinie studyjnym." - to istotne odkrycie, bo to jedno z kilku kin w Katowicach, które gra ambitniejszy repertuar. Leciał jeszcze w Rialto.

"To przykre, że promowane są żenujące i powtarzalne komedie romantycznie, a tak dobre kino spychane jest do podziemi." - Raczej w bramy... co do reszty zdania, też wiekopomne okrycie.

To tyle po dwóch akapitach, jutro doczytam resztę, teraz wracam oglądać kolejny odcinek Gotowych na wszystko.
05-03-2009 20:36
    slann
Ocena:
-1
Co to ma wspulnego z "Braćmi Karamazow"
06-03-2009 12:34
Canela
    @Neurocide
Ocena:
-1
1.Może faktycznie popełniłam gafę pisząc, że każdy czytał "Zbrodnię i Karę", miałam na myśli wszystkich ludzi, którzy potrafią czytać i chodzili kiedykolwiek do szkoły, i mają więcej niż 14 lat.
2.Nie, nie czytam Polityki i nie słucham Trójki, pomimo moich zainteresowań - to tak jakby mówić, że każdy człowiek inteligentny musi czytać GW. Nie musi. Inna sprawa, że twórczość Dostojewskiego i Kafki zna każdy, który zdał maturę, to naprawdę nic niesamowitego.
3.Teraz rzeczywiście leci w Rialcie, ale pisałam to jakiś czas temu (tuż po premierze) i wtedy było grane jedynie w Ś.
4.Ok, już zmieniam: "Dobre kino spychane jest do bram" - to jakiś nowy związek frazeologiczny?
5.Przykro mi, że swoim artykułem nie trafiłam w gusta typowej housewife. Celowałam jednak w inny target ;)
07-03-2009 09:56
Neurocide
   
Ocena:
+1
Gdybym palnął stwierdzenie podbne do tego, którym bronisz się w punkcie pierwszym grzecznie bym przeprosił za takiego babola, bowiem niebyłby go wstanie wybronić nawet najdoskonalszy retor, sofista, erysta, a nawet sam poseł (czy kim tam on teraz jest) Kurski. Nic to - rzeknę - i dodam za Kaziolem Staszewskim iż sądy kategoryczne są teraz modne.

Skoro nie czytasz P, GW, DZ, Rz i nie słuchasz Trójki to skąd u ciebie przekonanie, że Gutek Film olał promocję filmu? Polecam przeglądać czasem w empikach, czy na dworcach lub kioskach choćby rubryki kulturalne. W każdym z tych pism film Zelenki był szeroko omawiany i przezentowany jako wydarzenie. Nie czytając - rozumiem - także nie masz świadomości tego, że Gutek nie wydaje miliardów na promocję filmów, bo wie, że robi pod publiczkę niszową między innymi pod czytelników działów "kultura" wzmiankowanych gazet i czasopism (gdzie filmy promują się same i za free), liczy takoż na czytelników innych pism krytycznych (takich co to są w empiku tylko dlatego, że czerpią dotacje na działalność wydawniczą od państwa, a sięgają po nie głównie studenci wydziałów pokrewnych tym, które znajdują się w uniwersyteckim budynku na placu Sejmu Śląskiego). Gdybyś słuchała Trójki wiedziałabyś też, że Bracia Karamazow reprezentowani przez Zelenkę gościli w Klubie Trójki, a to taka dosyć konkretna audycja lecąca codziennie przez godzinę po 21. Polecam spróbować - satysfakcja gwarantowana. A tak jeszcze dodam, że o Braciach pisano także w Echu - tym darmowym piśmie, które wszędzie rozdają.

Odnośnie czwartego punktu pragnąłbym zwrócić uwagę na lokalizację kina Światowid - taka tam luźna asocjacja z mojej strony. Niczego nie musisz zmieniać.

Odnośnie punktu piątego twojej obrony. Mnie też jest bardzo przykro z tego powodu. I z niecierpliwością czekam na recenzje kolejnych co większych dzieł sztuki.

Odnośnie punktu trzeciego: zwyciężyłaś, a przeto ulegam.
07-03-2009 20:20
Canela
   
Ocena:
0
Trochę odwracasz kota ogonem. Wiadomo, że nikt nie będzie reklamował "BK" spotami puszczanymi przed serialami na Polsacie, czy TVNie, bo nie miałoby to faktycznie większego sensu.
Jednak Zelenka nie jest jakimś niszowym reżyserem, nie jest to kino jedynie dla wybrańców zasłuchanych w Trójce i czytających z zapartym tchem rubryki kulturalne.
"Butelki zwrotne" Sveraka były reklamowane wszem i wobec jako fenomen czeskiego kina, puszczane w każdym multipleksie. Owszem - daleko mu do Zelenki, ale czemu by nie spróbować? Jestem pewna, że może nie tłumy, ale kilka osób X będąc już w jakimś większym kinie wybrałoby - choćby z ciekawości - czeskie kino niż kolejne "żryj popcorn i tańcz" serwowane na dużych ekranach.
Jasne - nie każdy musi oglądać takie filmy, ale po co robić z tego tabu dla wybrańców?
08-03-2009 17:22
Neurocide
   
Ocena:
0
Grzęźniesz. Nie sprawdzasz faktów, nie orientujesz się zupełnie w sytuacji. Dystrybutorem Butelek był kombajn co się nazywa ITI, Sverak jest już uznanym reżyserem, zaliczył Oscara, a dla Zelenki dopiero Bracia są tym, czym dla Sveraka był Kola.

"Jednak Zelenka nie jest jakimś niszowym reżyserem, nie jest to kino jedynie dla wybrańców zasłuchanych w Trójce i czytających z zapartym tchem rubryki kulturalne." - Plączesz się.

"Jasne - nie każdy musi oglądać takie filmy, ale po co robić z tego tabu dla wybrańców?" - A kto je robi?
08-03-2009 18:33
Marigold
   
Ocena:
+1
Zelenka to się zaczął od Guzikowców, potem był znakomity i uznany Rok diabła i mocno reklamowane Opowieści o zwyczajnym szaleństwie..., więc nie wiem, czy to taki mało znany i uznany reżyser.
09-03-2009 12:52
Neurocide
   
Ocena:
0
W istocie, Zelenka zaczął się od Guzikowców, którzy do polski dotarli ze 6 lat po premierze. Sverak zaczął od Jazdy - która rok po Warszawskim Festiwalu trafiła do Kocham Kino. Oczywiście była wcześniej świetna Szkoła Podstawowa, ale znów dotarła ona po czasie. Potem Oscar za Kolę.

Zelenka robi zaś Rok Diabła - film bajeczny, ale umówmy się drogi do ITI to on Zelence nie przetarł. Nohavica ma w polsce coraz wiecej fanów, więc to Zelence zaprocentuje pewnie jeszcze. Potem Opowieść... , którą widziałem na specjalnym pokazie w Tychach, i nawet nie pamiętam, czy była dłużej grana i czy otarła się o multipleksy - ale fakt, była mocno wspierana reklamą.

I w tym znaczeniu porównuję format reżyserów, który na potrzeby naszych pogadanek uzależniam od tego czy duży dystrybutor sięgnie po film, i rzuci go na multipleksy. Fakty są takie, że Sveraka rzucili, a Zelenki jeszcze nie. Oczywiście cały te dywagacje spowodowane są tym, że Canela napisała przepiękne dwa akapity, poruszając w nich tematy o których bladego pojęcia nie ma (dziwienie się faktem, ze Gutka nie ma w multipleksach, to tak jakby dziwić się tym, że w Monopolowym nie bardzo da się kupić filety z pangi).

10-03-2009 08:37
Ezechiel
   
Ocena:
0
"Może faktycznie popełniłam gafę pisząc, że każdy czytał "Zbrodnię i Karę", miałam na myśli wszystkich ludzi, którzy potrafią czytać i chodzili kiedykolwiek do szkoły, i mają więcej niż 14 lat."

Czytam GW, słucham czas Trójki, mam maturę i dyplom. Nie przyznaję się do znajomości Dostojewskiego, podobnie jak moi kumple - doktoranci.

Nie używaj dużych kwantyfikatorów (każdy kto ma maturę wie co to duży kwantyfikator), bo to zachęca do naturalnej kontry w stylu Asterixa (Cała? Nie cała! Jest bowiem mała galijska wioska nie znająca Dostojewskiego).
13-03-2009 10:38
Mandos
   
Ocena:
0
Mimo czepiania się Neurocide, dobra recenzja. Chociaż oczywiście założenie że Kafkę i Dostojewskiego znają wszyscy jest bardzo na wyrost, zwłaszcza dzisiaj. Już 15 lat temu były popularne opracowania lektur więc znajomość tak ale nie po przeczytaniu książki ;).
31-03-2009 11:58

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.