» Recenzje » Biały koszmar. Szalony Erektoman

Biały koszmar. Szalony Erektoman


wersja do druku

Erekcja trzydzieści lat później

Redakcja: Julian 'Mayhnavea' Czurko

Biały koszmar. Szalony Erektoman
W maju polskiego wydania doczekały się dwa klasyczne tytuły: Biały koszmar. Szalony Erektoman autorstwa Moebiusa i Kobiety, manga Yoshihiro Tatsumiego. W cyklu Musiszmieć Marek Turek zestawił obie publikacje i wyżej postawił tę drugą, stwierdzając, że czas obszedł się z nią łagodniej. Czy rzeczywiście Jean Giraud i jego komiksy z lat 70. nie bronią się w dzisiejszej rzeczywistości?

Wydany przez Egmont album można potraktować jako niewielkie muzeum z eksponatami w postaci krótkich form, rozsianych pierwotnie po rozmaitych magazynach. To z pewnością gratka dla miłośników twórczości Moebiusa, którzy o dostępie do prasowych archiwaliów sprzed trzydziestu lat mogą najwyżej pomarzyć. Polscy czytelnicy mogą również potraktować tę swoistą antologię jako preludium do wydanego w 2005 roku opus magnum Girauda – komiksu Feralny Major (oryg. 1979 r.). Zarówno swobodny sposób konstruowania opowieści, jak i charakterystyczna, realistyczna kreska nakazują postawić oba tomy obok siebie na jednej półce.

W zwięzłych wprowadzeniach do poszczególnych historyjek, Moebius odsłania nieco swoje motywacje i cele. Szczególną uwagę warto zwrócić na wstęp do shorta Absoluten szczelny, w którym autor zdradza zainteresowanie metodami surrealistów i oznajmia poszukiwanie swobody w kreowaniu rysunku. Moebius pisze również, że jest to komiks dla niego typowy – taki, w którym bohater podróżuje do swojego wnętrza, poznaje siebie. Ten kontekst wydaje się znacznie ciekawszy w odniesieniu do zamykającej zbiór dłuższej historii Szalony Erektoman. Jej fabularyzowany wstęp należy traktować bardziej jako część komiksu, która stanowi integralną całość z resztą opowieści.

Wyprawa w głąb

Szalony Erektoman to komiks rozbity, złożony z następujących na przemian plansz dwóch przeplatających się historii. Połowę komiksu zajmuje dość frywolna opowieść o pokracznym faceciku, który ze względu na zakazaną prawnie erekcję wpada w poważne tarapaty. Humorystyczna, zabarwiona erotycznie opowieść pełna jest zwrotów akcji, zabaw formą komiksu i aluzji do prac innych autorów. Nie jest przy tym szczególnie wciągająca ani zabawna. Wydaje się, że nieskrępowany strumień skojarzeń odarł ją ze związków przyczynowo-skutkowych, których śledzenie pozwoliłoby cieszyć się czymś poza stylem rysunku.

Znacznie bardziej interesująco prezentują się parzyste strony, przeznaczone na całoplanszowe kadry. Śledzimy na nich proces niezwykłej przemiany człowieka, który rozpada się, roztapia, zatraca ludzkie kształty, by narodzić się na nowo. Mając w pamięci wstęp do Absolutena szczelnego, tę część Erektomana można uznać za manifestację wyprawy w głąb "ja". W komiksie rozpad bohatera i zajrzenie do wnętrza skorupy jego ciała może skończyć się tylko w jeden sposób: odnalezieniem w środku samego autora. Takie pozaczasowe podróże nigdy się nie starzeją.

Widmo rasizmu

Szalony Erektoman przynajmniej w połowie się broni. A pozostałe epizody? Niestety, większość z nich to rozmaite eksperymenty i fantazje ufundowane na tym, co w danej chwili interesowało Moebiusa lub co u niego zamówiono. Na tym tle bardzo korzystne wrażenie wywiera otwierający album tytułowy Biały koszmar. Tutaj również możemy mówić o swego rodzaju wchłonięciu jednej opowieści przez drugą. Najpierw obserwujemy, jak grupka rasistów wyprawia się, by pobić Araba. Wypadki jednak szybko przybierają niekorzystny obrót, a wszystko wokół zdaje się sprzysięgać przeciwko nim. Ten prześmiewczy ton, w którym pobrzmiewa nadzieja na lepszy, bardziej tolerancyjny świat, grzęźnie w gardle, gdy wizja okazuje się koszmarem rasisty. Rzeczywistość jest znacznie bardziej okrutna, a Biały koszmar nabiera przez to tragikomicznego rysu.

Jeśli szukać historii, która przetrwała próbę czasu i można za jej pomocą wciąż opowiadać o współczesnym świecie (choćby o realiach dzisiejszej Francji), to właśnie ten komiks okazuje się najbardziej żywotny. Pozostałe opowieści ukazują raczej Moebiusa eksperymentującego: szukającego nowych form, bawiącego się konwencjami, sprawdzającego, jak daleko można się posunąć w rozbijaniu ram historyjki obrazkowej. Dziś jest to abecadło, lecz warto wiedzieć, komu sztuka komiksowa zawdzięcza wiele powszechnie stosowanych narzędzi.


O komiksach na blogu Macieja 'repka' Reputakowskiego
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


7.0
Ocena recenzenta
7.6
Ocena użytkowników
Średnia z 5 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Biały koszmar. Szalony Erektoman
Scenariusz: Jean Giraud
Rysunki: Jean Giraud
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: maj 2008
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Liczba stron: 112
Format: A4
Oprawa: twarda, kolorowa
Papier: kredowy
Druk: czarno-biały
Cena: 49 zł
Wydawca oryginału: Humanoides Associes
Data wydania oryginału: 2008



Czytaj również

Blueberry #0
Narodziny legendy
- recenzja
Blueberry #8
Przygoda na emeryturze
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.