» Recenzje » Battle Chasers #3-5

Battle Chasers #3-5


wersja do druku

Dekalog fana


Battle Chasers #3-5
Zmierzasz pod trzydziestkę i koledzy smieją się z Ciebie, gdy wyjawiasz, że lubisz serię Battle Chasers? Masz ledwo skończone piętnaście lat i spotyka Cię to samo? A może jesteś czytelniczką komiksu Joe Madureiry i koleżanki patrzą na Ciebie wilkiem, a Ty nie możesz sobie z tym poradzić? W tym ostatnim wypadku rada jest prosta: nie przejmuj się, po prostu zazdroszczą Ci, że masz wspólne hobby z przystojniakiem z Waszej klasy. Tak trzymaj i niczym się nie przejmuj. Rada dla panów jest bardziej złożona, ponieważ prawdziwe fanostwo wymaga poświęceń. W wytrwaniu w wierze pomoże Ci niniejszy zbiór przykazań, które warto od czasu do czasu powtórzyć sobie do poduszki.

1. Nie wątp.
Gdyby bohaterowie tego komiksu mieli wątpliwości, byłoby po nich. Oni zawsze wierzą, że dadzą sobie radę i rzucają się głową (lub innymi częściami ciała) w dół naprzeciw najbardziej niebezpiecznym wyzwaniom. Wielkie eksplozje i hordy wrogów to dla nich chleb powszedni…

2. Pamiętaj, że nie ma rzeczy niemożliwych.
…i właśnie dlatego nie ma siły zdolnej ich powstrzymać, gdyż niezłomna wola jest wszystkim. Bohaterowie, których poznałeś na początku sagi, powoli się gromadzą, by stawić czoła prawdziwemu wyzwaniu, dla którego dotychczasowe równanie miast z ziemią było jedynie nieśmiałą uwerturką. A co do rzeczy niemożliwych, to wyczerpują się one w sferze mody noszonej przez bohaterki kobiece.

3. Nie współczuj bohaterom.
Im naprawdę nie przeszkadza to, iż są trochę przerośnięci i stoją w pozach, które grozą złamaniem kręgosłupa wywołanym przez źle ukierunkowany nacisk masy mięśniowej. Za to im płacą, a oni podejmują tę grę. Posiadanie ciała godnego pożądania ma swoją cenę.


4. Zachwyć się i podziwiaj.
Nowoczesne teorie literackie zachęcają do wczucia się utwór, wsłuchania w jego głos, doświadczenia go. Nawet jeśli patos i pompatyczność wylewają się z kadrów, tworząc dystans do czytelnika, warto zaryzykować i zachłysnąć się powagą, z jaką bohaterowie podchodzą do swoich obowiązków. A potem je wykonują. Czy jest sens oglądać romans, nie przejmując się sercowymi rozterkami zakochanych?

5. Pozwól sobie na chwilę refleksji.
Battle Chasers to koronny dowód, iż mieszkamy w globalnej wiosce, w której inspiracje przepływają z szybkością ograniczoną wyłącznie przepustowością światłowodów. W jakim innym świecie możliwe byłoby tworzenie amerykańskiego komiksu z iście mangowym rozmachem? Masz to szczęście być obywatelem planety, na której powstaje zachodni komiks we wschodniej konwencji, który nie pochłania przy tym hektarów lasów tropikalnych na bezsensowne dłużyzny. I jeszcze te kolory!

6. Wybierz sobie ulubionego bohatera.
I niech to będzie Calibretto. Doceń, że do dyspozycji otrzymałeś całe zastępy prawdziwych twardzieli o mrocznych spojrzezniach i kwadratowych szczękach, którzy dzierżą miecze dwa razy większe od siebie samych, a w trakcie pojedynku rutynowo wstawiają sobie wybite barki na miejsce. Są nawet dwie panie (jedna płomienna i wojownicza, druga biołowłosa i omdlewająca) oraz jedna dziewczynka i jeden starzec, czyli dla każdego coś miłego. A wśród nich kawał żelaznego mięsa, na którego prezentację nie żal ani jednej z dwudziestu czterech przypadających na epizod stron.


7. Wyczuj i doceń konwencję.
Tak, opowieść w tym komiksie jest prosta i przewidywalna. Taka ma być, gdyż autorom zależy przede wszystkim na wykazaniu się umiejętnościami graficznymi oraz znajomością prawideł rządzących epopejami tego typu. Spodziewaj się trzęsień ziemi i innych Hitchcockowskich chwytów o sile wykraczającej poza skalę Richtera - masz je zagwarantowane w momencie zakupu. I nie bój się, wybaczamy Ci tę chwilę zawahania, gdyż nie jesteś jedynym, który zastanawia się, czy Battle Chasers zaskoczą nas czymś prawdziwie niekonwencjonalnym.

8. Nie słuchaj złych podszeptów.
Powiedzą, że to bajeczka dla dzieci. Dodadzą, że strasznie szowinistyczna i promująca szkodliwe stereotypy płciowe. Udowodnią, że fabuła jest pretekstowa i że lepiej zaczekać na trade’a, zobaczyć zakończenie i wtedy się spłukaćz oszczędności życia. Nie słuchaj ich. Większość Twoich rodaków spłaca co miesiąc jakieś raty, więc i Tobie przysługuje prawo do zakupionego za pięć złociszy czasu czystej, niezmąconej rozrywki.

9. Bądź cierpliwy.
Monika się pojawi, masz to jak w banku. Zazwyczaj występuje w odcinkach nieparzystych, choć nie zawsze stanowi to normę. Jeśli nie wystarcza Ci jej ujęcie na drugiej stronie okładki (niestety nie zmienia się pomiędzy zeszytami), uzbrój się w cierpliwość, albowiem autorzy na pewno nie wystawią jej na zbyt wielką próbę. Oni też kochają Monikę. Co za szczęście, że potrafią się nią podzielić.

10. I nie marudź…
…gdy każą Ci rozgiąć czwarty zeszyt i przełożyć kartki, które źle złożył drukarz. Bohaterowie męczą się dla Ciebie, więc i Ty zrób coś dla nich.

Jesteś fanem, a to zobowiązuje.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria

Battle Chasers #3
Battle Chasers #3
Battle Chasers #3
Battle Chasers #3

5.0
Ocena recenzenta
5.12
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Battle Chasers #3
Scenariusz: Joe Madureira, Munier Sharrieff
Rysunki: Joe Madureira
Wydawca: Mandragora
Data wydania: styczeń 2006
Liczba stron: 24
Format: 17x26 cm
Oprawa: miękka, kolorowa
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 5 zł



Czytaj również

Battle Chasers #6-9
Koniec bitwy
- recenzja
Battle Chasers #1-2
Liczy się rozmiar
- recenzja
Battle Chasers: Nightwar
JRPG w zachodnim wydaniu
- recenzja
Deadpool Classic #1
Szalone lata 90-te
- recenzja
Street Fighter
Bez "fatality"
- recenzja

Komentarze


Mayhnavea
    :8D
Ocena:
0
Muahaha!!!

No, repek zaraził sie ironicznym pazurem (kopytkiem?) recenzentów wypłuczyn Kasenu :] Okazuje się, że i amerykańska brac potrafi zrobic coś na miarę Ragnaroka, pomiędzy rysowaniem jednego wuja Sama a drugiego Ronalda McDonalda. Na szczęście mają dość przyzwoitości, żeby zmieścić to na kilku stroniczkach, a nie w całym tomiku.

Z drugiej strony idziesz, repku, na łatwiznę :D Co to za zbiorowe komentowanie 3 odcinków jednocześnie? Zaraz, zaraz, prosze opisywać po kolei. A nuz mnie zachęcisz i kupię sobie od czapy numerek 4, za to stwierdzę, że 3 i 5 są za malo artystowskie, hę? Prosze o więcej dbałości o delikatne gusta czytelników. Skoro chcesz być Elementem Opiniotwórczym, musisz pochylic się nad każdym, choćby dwustronicowym lub rozkładówkowym wydawnictwem.

Amen.
29-05-2006 11:19
Repek
    Rzecz w tym...
Ocena:
0
...że ja na serio pisałem. To naprawdę dobre czytadło, odprężające, nie wymagające wysiłku, z dobrym rysunkiem, świetnym kolorem. Gdyby robili to Polacy, cieszylibyśmy się, że potrafią taki ładny komiks wydać.

A że momentami jest to trochę zabawne w swym seksizmie, to inna sprawa, zresztą dla komiksów dość typowa.

Pozdrawiam
29-05-2006 13:10

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.