» Recenzje » Batman: Mroczny Rycerz kontratakuje

Batman: Mroczny Rycerz kontratakuje


wersja do druku

Kontratak czy niewypał?

Redakcja: Balint 'balint' Lengyel

Batman: Mroczny Rycerz kontratakuje
Powrót Mrocznego Rycerza to dzieło znane nie tylko wśród fanów Batmana, ale też w całym komiksowym światku. Teraz nadszedł czas na zbiorcze wydanie dalszego ciągu noszącego dumny tytuł Batman: Mroczny Rycerz kontratakuje. Niestety, nie jest to powód do świętowania.

Powrót Mrocznego Rycerza ukazał się jeszcze w roku 1986, zewsząd zbierając pochwalne opinie. Dojrzałe przedstawienie Batmana oraz przyszłość uniwersum, w którym bohaterowie zwyczajnie się zestarzeli i w wielu przypadkach zmienili tryb życia, potrafiła wciągnąć czytelnika mogącego zauważyć również odwołania i komentarze do ówczesnej rzeczywistości. Na pierwszą część podzielonej na trzy tomy kontynuacji pt. Batman: Mroczny Rycerz kontratakuje przyszło czekać aż 15 lat. Oczekiwania wobec dalszego ciągu były spore, ale w pierwszym polskim wydaniu doszło do błędów już na poziomie tłumaczenia, jak chociażby przemianowanie słynnego Arkham Asylum na Instytut Arkham. Na potrzeby obecnej edycji, wszystkie trzy tomy zostały zebrane w jednym albumie, a do pracy ponownie zostali zaciągnięci tłumacze.

Kontynuacja rozpoczyna się trzy lata po Powrocie Mrocznego Rycerza od relacji dziennikarki Vicky Vale z pogrzebu Bruce’a Wayne’a, na którym miało miejsce poruszające wystąpienie Jamesa Gordona. Świetny początek robi nadzieję na więcej niż w rzeczywistości otrzymujemy. Pierwsze strony również rozbudzają apetyt. Co prawda widzieliśmy to już w Powrocie, ale ponowne wykorzystanie krótkich, iście urywkowych wiadomości telewizyjnych i programów dyskusyjnych do przedstawienia sytuacji w mieście i tak potrafi zaintrygować, choć nie jest już tak świeżym rozwiązaniem. Półnagie dziennikarki i gaworzący w najlepsze publicyści reprezentują społeczeństwo i tworzą tło dla opowieści.

Pomimo trzyletniej nieobecności Batmana pewne rzeczy się nie zmieniły – Lex Luthor i Brainiac wciąż pragną przejąć świat we władanie, a na domiar złego, nad Ziemią zawisło niebezpieczeństwo w postaci zbliżającego się meteorytu. To wszystko stanowi pretekst do typowych dla Franka Millera pytań o odpowiedzialność bohaterów, ich przemijanie wraz z wiekiem i zmieniającym się światem. Całości dopełniają zapędy Luthora i Brainiaca oraz krytyka społeczeństwa i eksponowanie brutalności oraz seksu w mediach. Ten krótki opis może budzić skojarzenia z Powrotem Mrocznego Rycerza i nie da się ukryć, iż są to tytuły zbliżone, choć odmienne jakościowo.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Niestety, powielanie rozwiązań z poprzedniej części i towarzysząca temu wtórność, to nie jedyne mankamenty historii. Jednym z największych są pozostali superbohaterowie, występujący w tak dużej liczbie, że po zakończeniu lektury naprawdę trudno byłoby wymienić wszystkich. Batman, Superman, Flash, Wonder Woman czy Kapitan Marvel, to raptem część herosów, których spotyka czytelnik. I to faktycznie spotyka – występują epizodycznie, ich role bywają mniej lub bardziej przejrzyste, choć te pierwsze sytuacje są liczniejsze, a w większości przypadków pojawiają się zupełnie znikąd, psując i tak wymagającą dużej uwagi narrację, która nawiasem mówiąc miejscami bywa okropnie irytująca – czasem wystarczy przerwać lekturę i po ponownym sięgnięciu po komiks potrzeba dobrych kilku chwil by na powrót odnaleźć się w historii. Czasem i bez tego możemy poczuć się jak przysłowiowe dzieci we mgle, błądząc w opowieści, którą Frank Miller niepotrzebnie zagmatwał. Co prawda fani odnajdą smaczki i odwołania do uniwersum DC, ale szkoda, że przez większość utworu towarzyszy nam uczucie, że autor uprawia radosną twórczość bez jakichkolwiek zahamowań. Szkoda, że nie skupił swych wysiłków na lepszym, bardziej usystematyzowanym zaprezentowaniu poszczególnych elementów – niestety zewsząd atakuje nas chaotyczność dzieła.

Inni superbohaterowie powodują jeszcze inną bolączkę poza dezorientowaniem czytelnika – przysłaniają głównego herosa. Przez lwią część komiksu Batmana nie można nazwać centralną postacią, lecz jedną z wielu innych person DC. To kolejna rzecz wskazująca, że Miller swej historii zwyczajnie nie przemyślał. Momentami lepiej prezentuje się Superman wraz ze swymi rozterkami. Ostatecznie obaj nabierają głębi, lecz po Batmanie jako głównym bohaterze można było oczekiwać stanowczo więcej.

Chciałoby się rzec, że cegiełkę do negatywnego odbioru albumu dokłada również oprawa wizualna. Niestety, byłoby to niedomówieniem, ponieważ rysunki są wręcz okropne. Posiadanie własnego stylu, stojącego gdzieś poza idealnie wygładzonymi rysami i ferią pięknych barw nie jest niczym złym, o ile takie rozwiązanie buduje indywidualny charakter utworu. Tak się jednak nie dzieje, przesadna karykaturalność i niechlujne, często przerysowane postacie o dziwnych proporcjach ciała odrzucają odbiorcę, a plansze, podobnie jak fabułę, dotyka wszechobecny chaos. Niekiedy zostajemy zmuszeni do poświęcenia danemu obrazowi więcej czasu niż byśmy chcieli, tylko po to, by zgadnąć co twórca chciał nam przekazać. Ponadto znajdziemy kilka obrazków zajmujących nawet jedną lub dwie strony. To kolejny zawód, który obnaża niedbałość autora. Tak duże plansze zostały pozbawione jakiejkolwiek finezji i efektowności, a to przecież jednostronicowe kadry dają pokaźne pole do popisu rysownikowi. Całość dopełniają barwy, często sprawiające wrażenie równie przypadkowych, jak wspomniane wcześniej wizyty innych bohaterów.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Wiele wad, począwszy od dezorientującej narracji, przez wtórną historię i paskudną, podobającą się nielicznym grafikę, czynią drugi tom przygód Mrocznego Rycerza pozycją, którą można polecić jedynie najzagorzalszym fanom Gacka, choć i ci zawiodą się jego ograniczoną rolą w albumie. Można się co prawda doszukać również pozytywnych akcentów – wstęp, wtykanie szpili społeczeństwu, sposób przekazywania informacji o świecie i tła dla losów podstarzałych herosów, ich rozważania i wątpliwości. Te elementy stanowią najmocniejsze strony komiksu, lecz niestety wad jest o wiele więcej i są bardziej dotkliwe.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
4.5
Ocena recenzenta
2.5
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Batman: Mroczny Rycerz kontratakuje (Batman: The Dark Knight Strikes Again)
Scenariusz: Frank Miller
Rysunki: Frank Miller, Lynn Varley
Wydawca: Egmont
Data wydania: 13 lipca 2016
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Liczba stron: 256
Format: 170x260 mm
Oprawa: twarda
Cena: 89,99 zł
Wydawca oryginału: DC Comics
Data wydania oryginału: 21 lipca 2004



Czytaj również

Batman/Spawn
Piekło w Gotham
- recenzja
Batman #01: Ich mroczne plany
Czy mogło być gorzej?
- recenzja
Powrót Mrocznego Rycerza: Ostatnia krucjata
Gdzie Joker nie może… Joker wszędzie może…
- recenzja
Nowe DC Comics. Batman #02: Miasto Sów
Za dużo sów
- recenzja
DC Odrodzenie. Batman: Noc Ludzi Potworów
Batman i spółka
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.