» Recenzje » Batman #07: Ostateczna rozgrywka

Batman #07: Ostateczna rozgrywka


wersja do druku

Dwie strony tej samej monety?

Redakcja: Camillo

Batman #07: Ostateczna rozgrywka
Nie raz i nie dwa mieliśmy już okazję oglądać pojedynki pomiędzy Batmanem a jego najgroźniejszym antagonistą. Czy do ich rywalizacji da się dodać coś oryginalnego? A może wystarczy zmienić nastawienie któregoś z nich?

Joker odrzucił żarty na bok, a jako cel postawił sobie raz na zawsze pozbyć się Człowieka-Nietoperza. Nim jednak do tego dojdzie, na drodze Bruce’a Wayne’a staną najbardziej znani członkowie Ligi Sprawiedliwości, oczywiście na czele z Supermanem. Dlaczego wpadli w szał i próbują zabić Batmana? I jaki to ma związek z Księciem Zbrodni?

Tak prezentuje się zarys fabularny Ostatecznej rozgrywki, na którą składają się zeszyty wydane pierwotnie w serii Batman. Podobnie jak w poprzednich tomach ukazującego w ramach Nowego DC Comics cyklu, za historią stoją Scott Snyder od strony pisarskiej oraz Greg Capullo odpowiedzialny za ilustracje. Tytuł może sugerować, że to ostatni album wydawanej w Polsce serii, ale w rzeczywistości to tylko kolejna jej część. Za to jedna z najlepszych spośród dotychczas wydanych.

W przeciwieństwie do wcześniejszego zbioru Cmentarna szychta tym razem całość albumu została poświęcona jednej opowieści. Jeśli jednak ktoś liczy na mozolne budowanie intrygi może się zdziwić, gdyż już po przewertowaniu kilku stron Batman musi zmierzyć się w widowiskowych pojedynkach z Flashem czy Wonder Woman, a dopiero po ich zakończeniu atmosfera zagęszcza się na dobre wokół dybiącego na nietoperzy żywot Jokera. Bardzo udane posunięcie ze strony Snydera, który przykuwa do lektury od samego początku, dzięki sensownie poprowadzonym starciom z innymi herosami, składając równocześnie czytelnikom obietnicę absorbującego rozwinięcia akcji. W dalszej fazie dynamika opada, pozostawiając miejsce na przeprowadzenie śledztwa, którego rezultaty prowadzą do Jokera.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Batalie prowadzone przez Gacka, niezależnie czy z Ligą Sprawiedliwości, czy z Jokerem, zostały wyraźnie dopieszczone przez Snydera, stąd też nie sprowadzają się jedynie do radosnego mordobicia. Batman poza efektownymi interwencjami oferuje także inne walory, zwłaszcza gdy zrzuca maskę i odsłania swe myśli i obawy. Pomimo że to udana kreacja, uwagę czytelnika skrada mu nie kto inny, jak Książę Zbrodni, który doczekał się bardziej krwawego wizerunku niż zwykliśmy to oglądać. Niewiele pozostało w nim dowcipnisia, o wiele mocniej wyeksponowano jego żądzę chaosu i pragnienie mordu na Batmanie. Naturalnie widywaliśmy go już i w takiej formie, niemniej w tym aspekcie nie można twórcy zarzucić sztampy, a antagonista potrafi wzbudzić żywsze emocje. Do tego stopnia, iż jesteśmy skłonni uwierzyć w to, że może mu się udać zrealizować cel. Ponadto możemy mówić o jednym z najmroczniejszych wcieleń niesławnego złoczyńcy. Należy to docenić tym bardziej, że mamy do czynienia z postacią nie mniej ikoniczną niż Batman i zawsze istnieje spore ryzyko zbezczeszczenia legendy.

Trzeba pochwalić również kreacje postaci drugoplanowych, chociaż jest ich tylko garstka. Członkowie Ligi pełnią swe funkcje, a Alfred po raz enty odnajduje się w roli najbliższego przyjaciela i pomocnika Bruce’a Wayne’a, i choć takie przedstawienie lokaja można uznać za bezpieczne rozwiązanie, to w tym wypadku nie razi wtórnością. Pozostałe postacie pojawiają się i znikają bez pozostawienia śladu w świadomości odbiorcy, ale też nie można poczytać im tego za wadę. W końcu to rozgrywka pomiędzy dwoma osobnikami.

To nie pierwszy album Snydera, w którym niezwykle płodny twórca stara się pokazać akcję o iście epickiej skali, doprowadzając Gotham i jego mieszkańców na dno. Właściwie robi to tak często, że aż dziw bierze, iż miasto co rusz podnosi się z kolan. W Ostatecznej rozgrywce Gotham opanowuje infekcja, przez którą nawet takie tuzy jak Jim Gordon muszą skrywać się przed oszalałymi mieszkańcami. Co tu dużo mówić, Joker wywołuje mnóstwo zamieszania, jeszcze bardziej komplikując życie stróżom prawa. Finałowe starcie, rozpisane na kilka stron, zostało poprowadzone w odpowiedniej atmosferze. Szkoda jedynie ostatnich plansz, które są dosyć pobieżne, skutkiem czego nagromadzona dramaturgia znajduje ujście zbyt nagle.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Pochylmy się jeszcze nad ilustracjami Grega Capullo i również w tym aspekcie należy odnotować pewną zmianę w osobie Jokera. Capullo rysował go już wcześniej i pozostaje wierny swej wizji, nie ugrzeczniając postaci żartownisia i tworząc obraz nieobliczalnego psychopaty, co idzie w parze ze scenariuszem. Amerykanin na wielu planszach odmalowuje sporo szczegółów, budując solidne tło dla głównych wydarzeń. Wraz z kolorami Fco Flascencii nadają niektórym kadrom odrealnionego klimatu. Album wieńczą okładki alternatywne różnych autorów, a część z nich jest bardzo ładna i czasem dowcipna.

Mimo że komiks autorstwa Snydera i Capullo nie zbliża się poziomem do tych najwybitniejszych starć ikon DC, które miały miejsce między innymi w Zabójczym żarcie, to trzeba przyznać, że Ostateczna rozgrywka dodaje nieco od siebie do ich odwiecznej walki. Warto zapoznać się z jej finałem, zwłaszcza gdy lubimy efektowne, ale i ciekawe fabularnie pozycje.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
7.75
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Batman #07: Ostateczna rozgrywka
Scenariusz: Scott Snyder
Rysunki: Greg Capullo
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 7 grudnia 2016
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Liczba stron: 176
Format: 17 x 26 cm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 978-83-281-1834-8
Cena: 75
Wydawca oryginału: DC Comics



Czytaj również

Wieczni Batman i Robin #1
Bez Batmana też jest fajnie
- recenzja
Batman #8: Waga superciężka
Problemy w Gotham
- recenzja
Amerykański wampir #8
Wampiry w kosmosie
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.