» Relacje » Avangarda 2008

Avangarda 2008

Avangarda 2008
Tegoroczna Avangarda jest trudnym do zrecenzowania konwentem. Według zasady, że jakość konwentu mierzy się zapotrzebowaniem na klony niezbędne do zwiedzenia wszystkich interesujących punktów program, musiałabym Avę ocenić bardzo wysoko. Te właśnie klony bardzo przydałyby się, żeby zapełnić korytarze gigantycznego zespołu szkół, w którym odbywała się impreza.

Avangarda pobiła chyba swoisty rekord wzrostu ilości użytkowników w ciągu roku – od niecałych 400 na edycji trzeciej, do ponad 800 na czwartej. Zawdzięcza to prawdopodobnie zorganizowanej z niezwykłym rozmachem kampanii reklamowej oraz dobrej opinii, które wyrobiły sobie poprzednie edycje. Jednak pomimo imponującej frekwencji, po konwencie unosił się smętny duch opustoszenia. Swój udział miał w tym pewnie przerażająco wręcz bogaty program, równolegle realizowany w – bagatela – 20 blokach rozstrzelonych po całej szkole; uczestnicy po prostu przemykali od prelekcji do konkursu w przerwach między LARPami czy pokazami i nie byli widoczni na korytarzach. Letnia aura i stosunkowo łatwy dojazd do centrum zapewne wygoniły sporo uczestników na zwiedzanie miasta. Dużą część uczestników stanowili zresztą warszawiacy, ze zrozumiałych powodów nie nocujący na konwencie. Wszystko to razem sprawiło, że konwent zdawał się przygotowany na znacznie większą ilość uczestników. Z jednej strony było to przygnębiające – bo zdarzało mi się przejść cały korytarz bez napotkania żywej duszy; z drugiej jednak – bardzo pozytywne, gdyż już po pierwszej dobie powstała charakterystyczna dla bardziej kameralnych konwentów atmosfera familiarności.

Nowy budynek Avangardy, Zespół Szkół nr 37 im. Agnieszki Osieckiej, to marzenie każdego organizatora konwentów. Wielki, z masą przedziwnie poskręcanych korytarzy, podziemnym przejściem, dwoma salami gimnastycznymi, wewnętrznymi boiskami i wreszcie rewelacyjną sanitarką – nie tylko nie przeszkadzał w zabawie, ale wręcz w niej pomagał (natknięcie się w środku nocy na LARPa alienowego w przejściu podziemnym to coś, co z lekkimi ciarkami na plecach wspominam do dzisiaj). Na terenie dostępne były cywilizowane, zamykane prysznice z ciepłą wodą; toalety były regularnie sprzątane i zaopatrywane; wreszcie, organizatorzy zapewnili ciepły prowiant pod postacią niezawodnych Palantek i ich bufetu z karaoke, rozbrzmiewającego śmiechem do późnej nocy. W sypialniach spokojnie pomieścili się wszyscy uczestnicy (mimo wcześniejszych obaw organizatorów), a sale gimnastyczne i korytarz LARPowy (tak, cały korytarz!) do późna w nocy dosłownie tętniły życiem. Również boiska wykorzystane zostały na realizację co bardziej wymagających przestrzennie punktów programu (jak choćby szkolenie marines) i do rytualnej zabawy w berka po nocach.

Ciężko zarzucić cokolwiek stronie organizacyjnej Avangardy. Kapitalnie rozwiązana została sprawa widoczności organizatorów - czerwone habity, na początku wzbudzające powszechne skojarzenia z sektą bądź zakonem, szybko stały się niezawodnym znakiem rozpoznawczym Tych, Którzy Wiedzą, Gdzie Jest Przedłużacz. Sami organizatorzy zresztą byli przeważnie świetnie poinformowani, liczni i naprawdę życzliwi – nie tylko dla przedstawicieli prasy, którymi opiekowali się z godną podziwu atencją, ale też dla zwykłych napastujących ich o dostęp do internetu czy drukarki userów. Porozumiewając się przez krótkofalówki, kontrolowali przebieg praktycznie całego konwentu – nie miały miejsca żadne niebezpieczne incydenty, było naprawdę czysto i sympatycznie. Porównanie, które się nasuwa, to "dobrze naoliwiona maszyna" – jest ono zresztą poniekąd zgodne z prawdą, gdyż ekipa organizująca Avę nie zmienia się od lat.

Wspomnieć też warto o w pełni skomputeryzowanej (co niekoniecznie przełożyło się na szybkość obsługi, ale z pewnością wyglądało imponująco) i zawsze dobrze zorientowanej akredytacji oraz otrzymywanych na niej – tradycyjnie już dla słynącej z tego Avangardy – prześlicznie wykonanych identyfikatorów i informatorów, utrzymanych w dominującej konwencji horrorystycznej. Nazwanie informatora Plugawym almanachem, czerwoni mnisi (organizatorzy?) na okładce oraz zielone tło i czcionka spowodowały, że większość uczestników obchodziła się z książeczkami bardzo delikatnie, chcąc zachować je na pamiątkę. Inna sprawa, że były one – znowu, tradycyjnie – rewelacyjnie złożone i naprawdę treściwe. I, po raz kolejny tradycyjnie – identyfikatorki z charakterystycznym dla Avy systemem zaznaczania wykupionych dni akredytacji, a do tego estetyczne i solidnie zalaminowane.

Wreszcie, najtrudniejsza do zrecenzowania część Avy – program. Niewykonalne było zwiedzenie wszystkich czy choćby większości interesujących punktów – było ich po prostu za dużo. Poza spotkaniami z 23 zaproszonymi gośćmi (które odbyły się głównie w piątek, ku wielkim protestom części pracujących uczestników) do wyboru były naprawdę interesujące prelekcje, ciekawe warsztaty i konkursy ze świetnymi nagrodami, wreszcie dosyć dobrze zaopatrzony Games Room, powalająca na kolana sala komputerowa ("mamo, mamo, kup mi komputer ze smokiem…"), sala konsolowa, turnieje bitewniaków i karcianek oraz LARPy. Podczas rozmów ze znajomymi odnosiłam momentami wrażenie, że jesteśmy na zupełnie różnych konwentach – podczas gdy ja spędzałam czas głównie na LARPach i warsztatach, oni biegali po prelekcjach i konkursach - w rezultacie wymienialiśmy się w przelocie na korytarzach komentarzami typu "byłem na takim punkcie programu, było świetnie, lecę teraz na…". Nie natknęłam się ani nie słyszałam o żadnym słabo przygotowanym punkcie programu, wszystkie plasowały się na poziomie co najmniej dobrym, a niektóre wręcz rewelacyjnym.

Z atrakcji, na których byłam, zdecydowanie najbardziej wbiły mi się w pamięć LARPy wrocławskiej grupy Wielosfer - wielki podziw dla samozaparcia twórców (3 LARPy w ciągu konwentu to jednak sporo roboty jak na 3 osoby) oraz przygotowania materiałów (teatralne maski dla wszystkich uczestników wolnej wariacji n.t. szekspirowskiego Snu Nocy Letniej powaliły mnie na kolana). Warto też wspomnieć o spotkaniu z szefami Q-Workshopu, na którym obejrzeć można było nowe projekty kości i pokłócić się o wyższość konwentów zachodnich nad rodzimymi. Pozytywnie zapadły w pamięć również warsztaty robienia biżuterii autorstwa Favieli, warsztaty retoryczne Szalonego Wiatru oraz ‘Scenariusz na szklance herbaty’ Quendiego.

Organizatorzy Avangardy zaryzykowali, dzień przed konwentem udostępniając szkołę uczestnikom i organizując w tym czasie Cthulhu Night – noc miłośników prozy H. P. Lovecrafta i gier na niej opartych. Główną atrakcją tejże nocy był bodaj najlepiej zorganizowany LARP, na jakim miałam do tej pory okazję być – Mega Live Action Cthulhu, rozpisanym na 100 osób i odbywającym się na terenie całego praktycznie zespołu szkół. Maszyna produkująca dym, klasy udające pokoje hotelowe, bufet z ciepłym jedzeniem dopełniały świetnie rozpisanych postaci i wątków, powodując, że poprzebierani w stylu lat 20. uczestnicy przez kilka godzin zapełniali korytarze dyskusjami, a potem strzelaninami. Tak, naprawdę warto byłoby przyjechać na Avę dla samego Cthulhu Night, jednak był to dopiero początek rewelacyjnej zabawy.

Jeśli chodzi o organizację, ciężko cokolwiek zarzucić twórcom Avangardy. Dopieszczony program, czysta i wygodna lokacja, świetna reklama, życzliwe podejście do uczestników… Zrozumiałe zatem jest, dlaczego na czwartej edycji Avy pojawiło się niemal tysiąc osób. Z drugiej jednak strony – ciężko oprzeć się wrażeniu, że przy takim rozmachu nawet tysiąc osób to zdecydowanie za mało. Pozostaje życzyć, żeby na przyszłych edycjach Zespół Szkół nr 37 im. Agnieszki Osieckiej wypełnił się po brzegi rozbawionymi fantastami z całej Polski.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę


Ocena: 5 / 6
8.93
Ocena użytkowników
Średnia z 14 głosów
-
Twoja ocena
Konwent: Avangarda 2008
Od: 4 lipca 2008
Do: 6 lipca 2008
Miasto: Warszawa
Strona WWW: www.ava.waw.pl
Cena: 30 zł
Noclegi: W szkole

Komentarze


rincewind bpm
   
Ocena:
0
> Tych, Którzy Wiedzą, Gdzie Jest Przedłużacz

I Tych Którzy Przynoszą Prelegentom Napoje :P

Na konwencie byłem tylko w piątek, ale i tak odniosłem bardzo pozytywne wrażenie. Relacja też mi się podoba :)
11-08-2008 23:39
~Gwynbleidd - Avangarda

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Dziękujemy za ciepłe słowa. Zapraszamy za rok w dacie 3-5 Lipiec nie wykluczając że zaczniemy jak w tym roku. Od Czwartkowego wieczoru ;)
12-08-2008 20:30
Xaric
   
Ocena:
0
Dziękujemy za kilka dodających większej motywacji słów. Strona organizatorska nie była tak niezawodna jak byśmy chcieli, ale staraliśmy się dopilnować możliwie wszystkiego. Zrobiliśmy już rachunek sumienia i w tej chwili powstaje kolejna edycja, szykowana już z myślą, że budynek ZS37 rzeczywiście wypełniony zostanie po brzegi. Wczesną jesienią ruszy strona kolejnej edycji na której podamy pierwsze pewne już informacje programowe :) Śledźcie informacje i do zobaczenia za rok!
12-08-2008 23:25
~Ina

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
I jajakoprelegentka też bardzo dziękuję, było miodzio :)
21-08-2008 21:39

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.