» Recenzje » Autostopem przez galaktykę

Autostopem przez galaktykę


wersja do druku

Czy książka jest dobra? Odpowiedź brzmi: 42

Redakcja: Tomasz 'Asthariel' Lisek, Marcin 'Karriari' Martyniuk

Autostopem przez galaktykę
Czasami człowiek ma naprawdę pecha. Jest czwartek, ktoś próbuje zburzyć twój dom buldożerem i gdy leżysz plackiem w błocie, twój najlepszy przyjaciel mówi ci, że jest kosmitą i za kwadrans Ziemia zostanie zniszczona, by zrobić miejsce pod budowę galaktycznej autostrady. Tak, czwartki potrafią być problematyczne...

Autostopem przez galaktykę jest absolutnym klasykiem, który zjednał sobie sympatię czytelników gustujących w dobrym sci-fi oraz komedii. O popularności historii najlepiej świadczy fakt, że w 2005 roku powieść doczekała się adaptacji filmowej. Douglas Adams stworzył historię, którą krótko można podsumować jako "Pratchett w kosmosie". Tak, jest aż tak dobrze i dziwnie w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Książka zaczyna się faktycznie w czwartek. Ostatni czwartek, w zasadzie ostatni dzień w ogóle. Gdy z powodów biurokratycznej zawieruchy, angielskie domostwo niejakiego Artura Denta ma być wyburzone, aby można było tamtędy budować obwodnicę, rasa Vogonòw przygotowuje się do "rozbiórki" naszej rodzimej planety (w zasadzie z tych samych powodów co dom tylko w, hehe, kosmicznej skali). Gdy wydaje się, że rasa ludzka do cna wyginie, naszego bohatera ratuje jego najlepszy przyjaciel, Ford Prefect. Okazuje się on być kosmitą, mieszkańcem planety Betelgeuse Siedem, który od kilku lat zasiedział się u nas podczas kompletowania materiałów do nowej edycji poradnika dla galaktycznych autostopowiczów, dzielącego nazwę z tytułem powieści. Naszemu duetowi udaje się umknąć na moment przed wyparowaniem Błękitnej Planety. Ale to dopiero początek ich szalonej podróży...

Adams jest twórcą, który potrafi bardzo lekko pisać, płynnie przechodząc między komedią pełną absurdów a ważkimi pytaniami natury filozoficznej, ocierającej się czasem dosłownie o sens życia oraz naturę i powód istnienia wszechświata. Gra słowem w jego wykonaniu stoi na wysokim poziomie. Czytelnik jest dosłownie bombardowany obco brzmiącymi nazwami gatunków, planet i rzeczy co, choć początkowo może wywołać lekki zamęt czy poczucie zagubienia, to szybko sprawia, że faktycznie czujemy się jak ostatni Ziemianin w wielkiej galaktyce, którą ochoczo poznajemy wraz z naszym protagonistą. Wszystkie te opisy nie są też podane na siłę. Wręcz przeciwnie, zazwyczaj są pokazane w formie wpisów w Przewodniku autostopowicza (swoista wikipedia na temat całego kosmosu oraz tego, jak tanio się po nim poruszać), doskonałym narzędziu narracyjnym pozwalającym wczuć się w świeżaka z pewnej błotnistej planety, który stawia swoje pierwsze kroki w podróży po ogromnych połaciach międzygwiezdnych. 

Za tłumaczenie w tym wydaniu odpowiada Paweł Wieczorek. Nie miałem styczności z przekładem z poprzednich wersjach, lecz wątpliwym jest by mogły równać się z tym czego dokonał Pan Wieczorek. Doskonale oddano tutaj gagi z języka angielskiego, a jak wiadomo sztuka komedii i satyry do łatwych nie należy. Pokusić się można znowu do porównania z twórcą Świata Dysku - gdyż Wieczorek jest tym dla Adamsa czym Piotr Cholewa dla dzieł Pratchetta. Lekkość i błyskotliwość przekładu sprawiały, że kolejne strony książki same się przewracały i nim się człowiek obejrzał, już stał u kresu podróży (to jest końca tomu). W tym aspekcie wydawnictwo Zysk i S-ka wywiązało się na piątkę.

Jest to pierwszy z pięciu tomów całej serii (szósty, jeśli liczyć wydane niedawno I jeszcze jedno..., kontynuację cyklu spod pióra Eoina Colfera, twórcy przygód Artemisa Fowla) i to widać, gdyż zakończenie pozostaje otwarte. Mamy do czynienia z bodajże czwartym wydaniem tej książki w naszym kraju (niewiele zważywszy, że jest to bestseller oraz z uwagi na to iż oryginał wyszedł pierwotnie w 1979 roku). Jest to jednak pierwsze wydanie tak solidne (twarda okładka, solidne wydanie, obwoluta). Dostaliśmy nawet na początku każdego rozdziału klimatyczne ilustracje Janusza Kapusty, które dobrze współgrają z tym, co aktualnie dzieje się na kartach powieści, będąc często przy tym rozbrajająco absurdalne.

Autostopem przez galaktykę jest bezapelacyjnie klasykiem, z którym każdy miłośnik fantastyki powinien się zapoznać, czy to wielbiciel lekkiej komedii, czy fan ezoterycznych rozważań. Dzieło Adamsa jest pod tym względem naprawdę uniwersalne. Także drogi czytelniku, jeśli chciałbyś wiedzieć na co odpowiedzią jest liczba 42, co powiedziały ludziom delfiny przed zagładą Ziemi, jaki jest najmocniejszy drink w znanym kosmosie, kto tak naprawdę jest najinteligentniejszym gatunkiem na naszej planecie lub kim jest Prezydent Galaktyki...to bez oporów sięgnij po tę książkę. 

Tak więc: Nie Panikuj. Oraz zawsze pamiętaj by mieć przy sobie ręcznik.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
9
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Autostopem przez Galaktykę
Autor: Douglas Adams
Wydawca: Zysk i S-ka
Data wydania: 5 września 2016
Liczba stron: 324
Oprawa: twarda
Format: 140×205mm
ISBN-13: 978-83-65521-28-6
Cena: 39,90 zł



Czytaj również

Płomienna korona
"Pod wiatr"
- recenzja
Mroczniejszy odcień magii
Londyn w czterech smakach
- recenzja
Harda
Piastowski podbój Skandynawii
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.