» Magic: the Gathering » Talie » Architektura Decku cz. 13 - UW Golems

Architektura Decku cz. 13 - UW Golems



Witajcie ponownie - po dłuższej przerwie (to jest już norma)

Na początku chciałbym zasygnalizować jedną rzecz. Jak pewnie wiecie, w sieci pojawił się nowy portal społecznościowy autorstwa Google pod niezaskakującą nikogo nazwą Google+. Nie jestem fanem portali społecznościowych, nawet powiem więcej - im więcej na nich ludzi, tym więcej głupich osobników, dla których jedynym wyznacznikiem znajomego jest to, czy posiada się go w odpowiedniej grupie na Facebooku czy (dawniej) Naszej Klasie. Tym więcej też idiotycznych zdjęć oraz informacji, które w normalnym życiu mają status "tylko-nikomu-nie-mów", a na portalach są umieszczone w widocznym miejscu, bo ktoś uznał, że "przecież nikogo to nie obchodzi".

Na Google+ jednak skusiłem się z tego powodu, że to serwis w fazie budowy (nie wiem jednak, czy nie będzie już w pełni dostępny w chwili, gdy czytacie te słowa), ma lepsze ustawienia personalizacyjne, jest bardziej przejrzysty oraz to produkt Google'a, a te z zasady bardzo lubię. A do czego zmierzam? Postanowiłem na swoim profilu od czasu do czasu pisać różne mininotki związane z MTG czy innymi moimi polami aktywności, zamieszczać linki do ciekawych spisów czy informować o różnych rzeczach związanych z Polterem. To oczywiście zachęta dla Was, żebyście od czasu do czasu śledzili, co za bzdury tam SceNtriC pisze i może nawet je komentowali. W każdym razie sygnalizuję taką możliwość i sam serwis. Czy Google+ się utrzyma? Pewnie tak. Czy będzie tak popularny jak Facebook? Raczej nie, ale nie zamierzam "istnieć" na tym drugim portalu.

Przejdźmy może zatem do sedna istnienia naszego kącika, czyli spisów talii. Jak możecie przeczytać na wyżej wymienionym serwisie, pierwotnie chciałem opisać extendową UGr kontrolę, która wykorzystywałaby Lorescale Coatla jako Wielkiego Napierdzielacza, a przeciwnika jako Wielkiego Napierdzielanego. Do tego masa zabawek dociągających nam karty oraz removal i kontry. Niestety, całość nie sprawdziła się i uznałem, że aż takiego niedziałającego decku nie mogę opisać, niech chociaż istnieją jakieś granice dobrego smaku. Może problem wynikał z tego, że związałem się w nim z formatem Extended, który dysponuje oczywiście szerszą pulą kart niż Standard, a przez to decki są bardziej wymagające. Jakby kogoś jednak interesowało, jaki spis porzuciłem, prezentuję go wraz z zachętą, aby spróbować sił w jego udoskonalaniu.

12 Island
2 Mountain
2 Forest
3 Vivid Creek
2 Vivid Crag
2 Vivid Grove
1 Dread Statuary

4 Lorescale Coatl
3 Sea Gate Oracle
2 Consecrated Sphinx

3 Ponder
3 Preordain

4 Mana Leak
2 Dream Fracture

4 Spreading Seas
2 Into the Roil

4 Lightning Bolt
2 Beast Within
2 Firespout
1 Fireball

SB: 4 Nature's Claim
SB: 4 Flashfreeze
SB: 2 Beast Within
SB: 2 Into the Roil
SB: 2 Turn to Frog
SB: 1 Firespout




Niepocieszony, zdruzgotany i zaniepokojony niczym Rajesh Koothrappali wobec kobiet, rozpocząłem rozmowę z Thoctarem, w której padła propozycja decku opartego na Golemach. O Splicerach z New Phyrexia oczywiście wiedziałem, jednak nigdy nie brałem ich na poważnie. Jak się jednak okazało, można stworzyć na nich całkiem ciekawy deck, uzupełniając go różnymi zabawkami. O ile kolory rzeczywiście "ściągnąłem" od Kebaba, o tyle silnik zaproponowałem już własny i jestem z niego bardzo zadowolony. Całość oczywiście polega na napieraniu powstałymi przez Splicery Golemami, które przy współudziale removalu i kontr starają się zgolemować oraz zgolemić rywala. W zgodzie z urokami formatu Standard oraz bez udziału Zendikara i Magic 2011 (gdyż te bloki niedługo wyrotują i nie chciałem już ich mieszać).

A jakie kolory mamy do dyspozycji:

Biały - najmocniejszy zestaw Splicerów ze wszystkich. Mamy tu bowiem Blade Splicera, Master Splicera oraz nieco gorszego Sensor Splicera, który jest ciut za drogi. Z zabawek pozagolemowych mamy przede wszystkim removal - Oblivion Ring, Dispatch i Condemn, ale już z uwagi na jakość Blade'a i Mastera kolor biały w tym decku musi zaistnieć.

Niebieski - mamy tutaj tylko jednego Splicera - Wing Splicera, który jednak nie jest taki najgorszy, w końcu umożliwia latanie. Niebieski daje nam jednak wiele możliwości pod względem kontrolnym - mamy kontry, dociąg oraz bounce, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Zielony - tutaj mamy dwa Splicery - Maul Splicer (jedyny, który daje nam dwa tokeny, jednak ma bardzo wysoki CMC) i Vital Splicer. Splicery są takie sobie, a zielony wniósłby głównie akcelerację. Removalu tutaj za wiele nie ma (chyba że artifact removal, ale to znajdziemy również w białym), a elementów kontrolnych też jak na lekarstwo.

Siłą argumentów wygrał zatem duet UW. Zauważmy, że same Splicery są bardzo słabe (tylko 1/1) i przez to mogą zostać z łatwością zdjęte. Token zwykle utrzymuje się nieco dłużej, a sam z siebie jest już stworem 3/3. Nie zamierzałem również skorzystać z usług Precursor Golema - troszkę bałem się kopiowania czarów, a poza tym i tak ciężko byłoby gdzieś je wcisnąć (golemy, nie czary), gdyż deck charakteryzuje się bardzo wysokim mana curve.




Nie jest to na pewno najmocniejsza wersja (nie ma tu chociażby Peace Striderów czy Dragon's Claw, które pomogły w walce z RDW, jednak to akurat jest kwestia sideboardu), ale nie jest też najgorsza - testy wypadły dużo lepiej niż w przypadku Coatla (ale też przeciwne talie były inne) i w związku z tym powstało takie coś:

10 Plains
10 Island
4 Buried Ruin

4 Gold Myr
3 Silver Myr

4 Blade Splicer
4 Master Splicer
4 Wing Splicer
3 Rusted Relic

4 Ponder
4 Mana Leak
4 Oblivion Ring
2 Tempered Steel

SB: 4 Revoke Existence
SB: 4 Dispatch
SB: 4 Condemn
SB: 3 Apostle's Blessing




A teraz to, z czego składa się każda Architektura Decku, czyli Analiza Części Składowych Decka.

Mana Base, Czyli Kurczę, Nie Stać Mnie Na Glacial Fortress (MB,CK,NSMNGF)

10 Plains
10 Island
4 Buried Ruin

Glacial Fortressy nie znalazły się tutaj ze względu na zakładaną budżetowość, ale oczywiste jest, że to pierwsza większa inwestycja, jeśli myślimy o ulepszeniu tego decka. Rozkład basiców 10-10 wyszedł akurat z wyliczeń, gdyż mimo, iż potrzebujemy więcej białej many, to na początku, dla Pondera oraz Mana Leaka, potrzebna jest mana niebieska. Buried Ruin jest takim ciekawym, nieniszczącycm mana base dodatkiem, którego zadaniem jest wspomaganie nas w przypadku, gdy bardzo potrzebujemy Metalcrafta (choćby dla Rusted Relic), ale brakuje nam tego drugiego czy trzeciego. Zwykle jakiś Myr znajduje się w cmentarzu, w związku z czym Ruin może zamienić się na tego Myra i Relic zmienia się w stwora 5/5. Brzmi absurdalnie, ale często tego typu akcje miały miejsce w praktyce. W sumie nie wiem też, czy nie warto by było grać Ekspansją - w pierwszych turach i tak zwykle nie mamy nic do roboty, więc może warto by było przeznaczyć je na odsysanie i filtrowanie. Nie testowałem tego jednak, zostawiam to Wam.




Akceleracja, Czyli Zastępujemy Kolor Zielony Robotycznymi Stworzeniami (A,CZKZRS)

4 Gold Myr
3 Silver Myr

Nasz drugoturowy drop, który spełnia w tym decku parę ról. Po pierwsze, oczywiście, przyspiesza nas o turę. W tym decku mamy wysokie mana curve (większość stworów możemy zagrać dopiero od czwartej tury), zatem drugoturowy Myr zwykle powoduje, iż Master czy Wing Splicer pojawi się na placu boju już w następnej turze. Drugi ważny powód to taki, że Myrki są artefaktami. To oznacza (zaskakujący wniosek), że są artefaktami. A to z kolei oznacza, że taki Rusted Relic czy side'owy Dispatch z tego skorzysta przy Metalcrafcie. Ile razy, posiadając Relica na stole, błagałem, aby doszedł Myr lub Splicer tworzący tokena. Jak już wcześniej wspomniałem, Myr często był wracany przez Buried Ruin właśnie po to, aby Relic zaczął się ruszać i golemić. Trzeci powód to po prostu chumpblocking - czasami te Myrki nie są już nam potrzebne i mogą przyjąć na siebie rozpędzonego przeciwnika.




Serce Decku, Czyli Splicery i Golemowe Zabawki Z Nocnej Szafki (SD,CSiGZZNS)

4 Blade Splicer
4 Master Splicer
4 Wing Splicer

O tych kartach wypada zbiorczo napisać, gdyż generalnie robią to samo - wszystkie są sercem tej talii. Jedynym trzecioturowym dropem sam z siebie jest tutaj Blade, jednak za sprawą Myrów często również Master czy Wing jest w stanie pojawić się już w trzeciej turze. Najważniejsza sprawą jest tutaj oczywiście pojawienie się kolegi o statystykach 3/3, który pozwala nam napierać. Trudno mi powiedzieć, który ze Splicerów jest tutaj najlepszy, choć według sceny turniejowej i ceny wychodzi na to, iż Blade jest najbardziej pożądany przez graczy. Daje First Strike'a, co często pozwala Golemom wygrywać indywidualne pojedynki. Master to klasyczna pompka, dzięki czemu Golemy mogą uniknąć Lightning Bolta (tzn. najpierw dostanie nim Splicer), natomiast Wing pozwala przelatywać nad blokerami, a także stanowi odpowiedź na latacze przeciwnika. Największy problem ze Splicerami jest taki, że są cherlawe i łatwo je spalić, a jak już to się stanie, to Buried Ruin nie pomoże, gdyż nie są to artefakty. Tak czy inaczej, wejście dwóch stworów w cenie jednego zawsze będzie miłą rzeczą i jakoś tak wyszło, że w sumie na tym ten deck polega.

3 Rusted Relic

Czarny koń tego decku, według mojej opinii. Grałem nawet tym w komplecie, ale jednak czwarta sztuka zbyt często zawadzała, a poza tym trzeba było znaleźć miejsce na inne karty. Rusted Relic wchodzi w czwartej turze, czeka na Golemy i Myry, po czym zaczyna swój festiwal. Jest to bowiem największy kaban w naszym decku, a w dodatku działają na niego zdolności Splicerów. Problem leży oczywiście w Metalcrafcie, gdyż, jak już marudziłem wcześniej, potrzebne są dwa inne artefakty (choćby Myry), aby Relic mógł się ożywić. Wystarczy tylko drobny removal w innego stwora, aby Relic zastygł w bezruchu. W sytuacji jednak, gdy już może atakować, jest naprawdę solidną kartą i wiele razy uratowała mi życie.




Zabawki, Czyli Te Prawdziwe Zabawki Z Dziennej Szafki (Z,CTPZZDS)

4 Ponder

Jakiś dociąg musi być, zwłaszcza, że w pierwszej turze nie mamy niczego do roboty (przed sidem). Filtrowanie zawsze nam się przyda, zresztą zauważyliście, że Ponder to jedna z moich ulubionych kart, którą wpycham nawet w RB Suicide. Bo ją mam.

4 Mana Leak

Leak jest tutaj na wszelki wypadek, ale ten "wszelki wypadek" jest tak "wszelki", że warto mieć na ten "wypadek" kontrę. Często nie pozwala wpuścić jakiegoś kabana na stół, zagrać wrednego czaru, czy opóźnia oponenta na samym początku, aby nasze trzecioturowe i czwartoturowe Splicery stworzyły choć optyczną przewagę.

4 Oblivion Ring

Kolejna z moich ulubionych kart (bo ją mam), bat na wredne stworki, umagicznienia, artefakty czy Planeswalkery. Wiele razy pozwoliła mi także przepchnąć się Golemami przez niewygodnych blokerów. Co tu dużo mówić - ta karta jest tak uniwersalna, że niewiele więcej mogę dodać. Jeden z najlepszych białych commonów, który niestety już jest uncommonem.

2 Tempered Steel

Bardzo kontrowersyjna pozycja, zresztą te dwa sloty w decku są bardzo elastyczne. Zdecydowałem się na Tempered Steel, gdyż nie znalazłem żadnego taniego (w złotówkach) mass removalu, który bardzo by się przydał na niezwykle agresywne decki w rodzaju RDW Czy Mono W Quest, z którymi ten deck ma największy problem. Jeśli nie ograniczyłbym się tylko do bloku Scars of Mirrodin oraz Magic 2012, to pewnie znalazłby się tu Inspired Charge, który pozwala Golemom uniknąć Slagstorma. Można tutaj też wsadzić coś bardziej kontrolnego - możliwości jest całkiem dużo, polecam eksperymenty. Tempered Steel to po prostu kolejny dopak dla naszych artefaktycznych przyjaciół, dzięki czemu ich zmasowany napór staje się problemem dla przeciwnika. Jest to też chyba najdroższa karta w tym decku, przez co nie jest on wart 70-80 zł, tylko 90 zł. A przynajmniej tak mi się wydaje.




Sideboard, Czyli Sideboard (Nie Chce Mi Się Wymyślać Innego Opisu, Który i Tak Potem Trzeba Skrócić)) (S,CS(NCMSWIO,KiTPTS))

4 Revoke Existence
4 Dispatch
4 Condemn
3 Apostle's Blessing

O ile Existence i Dispatch są według mnie obowiązkowe, o tyle kolejne 7 slotów są raczej wypełnione "na czuja" niż po głębszej analizie. Być może warto byłoby tutaj dodać już wcześniej wymienione Dragon's Claw czy inne karty, które pozwolą nam przetrwać napór lub mieć jakiś plan inny niż hupsa-hupsa Golemami. Wspomniałem już, że największym problemem są dla nas bardzo szybkie talie, które jedzą nas zanim zdążymy postawić parę stworów. Jakby się jednak głębiej zastanowić, to oczywiście problemem dla nas jest większość decków turniejowych, jednak obracamy się w kręgu talii budżetowych, zatem staramy się o tym nie myśleć.




Jak zwykle wygląda rozgrywka? Wyjaśni się to podczas opisów gier testowych, jednak ogólnie:

- Pierwsza tura to wystawienie lądu i ewentualnie Ponder, a druga tura to albo Myr albo czekanie z Mana Leakiem. Zależy oczywiście od przeciwnika, z którym gramy, ale fakt faktem, że pierwsze dwie tury to nasza najsłabsza strona. Dopiero od trzeciej/czwartej tury zaczynamy się bawić, ale zanim do tego dojdzie, możemy już być w trudnej sytuacji.
- Jak się okazało podczas testów, problemem jest także brak card advantage, który doskwiera w późniejszej fazie gry. Jednak samo late game nie jest takie tragiczne - mamy Buried Ruin, nowe Splicery oznaczają nowe Golemy, jednak late game to i tak nic przyjemnego.

Brzmi pesymistycznie, prawda? W końcu to trzynasty odcinek serii. Nie wiem, spadło mi na głowę takie wielkie pudło (przykro mi (mnie też)). (Tutaj mały konkursik - skąd jest kwestia zawarta w poprzednim zdaniu?)

Dzisiejsze testy sponsorowane są przez Thoctara - to jego budżetowych decków (opisanych w jednym artykule) użyłem do przetestowania Golemów. Co ciekawe, wyniki są dla nas negatywne - na trzy gry wygrałem jedną, drugą przegrałem, a trzecią przegrałem po walce. Tak czy inaczej chodzi tu jednak o pokazanie, jak się gra deckiem i czy warto nad nim głębiej się zastanowić. Od razu może też wspomnę, że w testowych grach Thoctar nie prowadził tych decków - pewnie jakby prowadził, to dla nas byłoby jeszcze gorzej.




Rozgrywka pierwsza - Red Deck Wins

Deck bardzo agresywny, narzucający szybkie tempo, choć wydaje mi się, że nieco wolniejszy niż Tempered Steel (z którym też kompletnie sobie nie radziłem). Spróbujmy się zatem z nim zmierzyć - zaczyna RDW.


Gra nr 1

Zostawiłem startową rękę z Islandem, dwoma Buried Ruinami, Gold Myrem, Silver Myrem, Mana Leakiem i Wing Splicerem. Dosyć "szybka" ręka, aż trzy drugoturowe dropy. Jest też Mana Leak w razie czego oraz Wing Splicer, zatem spokojnie taką siódemkę możemy zostawić, nawet mimo braku Plainsa - w razie czego jest Gold Myr, a żadnych białych kart na razie nie mamy.

Rywal zaczął od Mountaina i Spikeshot Eldera, a ja tylko od Islanda. Oponent zaatakował Elderem (20-19) i wraz z nową Górą położył kolejne dwa Spikeshoty - wyglądało to wesoło, ale tylko pod względem estetycznym. Uznałem, że nie mam co czekać z kontrą, więc wyłożyłem Plainsa (doszedł w międzyczasie) wraz z Gold Myrem, który jednak został szybko spalony Staggershockiem. Scalding Tarn przeciwnika (19-19) został oczywiście poparty atakiem Elderów (19-16). Widząc, że Staggershock w następnej turze znowu wyceluje w Myra, dołożyłem Wyspę i czekałem. Zgodnie z przewidywaniami Shock naruszył moje włości (19-14), a na placu boju próbował się zadomowić Mountain i Koth of the Hammer, jednak szybko został powstrzymany Mana Leakiem.

Eldery dalej jednak kontynuowały swoją ofensywę (19-11). W swojej kolejce, po dołożeniu kolejnej Wyspy, zagrałem w końcu Wing Splicera, który wszedł wraz z przyjacielem Golemem. Szybko jednak Splicer musiał ugiąć się pod naciskiem nielandfallowanego Searing Blaze'a (19-10), jednak na szczęście rywal nie zaatakował, bojąc się Golema. Spróbowałem zatem ataku (16-10), a następnie wystawienia Buried Ruin i wystawienia dwóch Myrów - Golda i Silvera. Rywal jednak dostawił Mountaina i kolejnym Blazem dokonał nieprawdopodobnych wprost zniszczeń (Golem do piachu, 16-7), po czym zaatakował Elderami. Wypadało już blokować Myrami (w końcu po to je wystawiłem), rywal miał jednak trzy wolne many do wykorzystania zdolności Eldera, zatem po ataku odpadły oba Myry, jeden Elder, a licznik życia zatrzymał się na 16-6. Kolejny Buried Ruin poszedł na cmentarz po Gold Myra, którego czym prędzej wystawiłem, żeby mieć się czym bronić, jednak Staggershock znowu dał o sobie znać (16-4). Musiałem kolejną Ruinę poświęcić na powrót Gold Myra, jeszcze Ponder nie przyniósł żadnych korzyści, a przeciwnik dostał też Teetering Peeks, które przesądziły sprawę.

Rezultat: 0-1


Nie bardzo mam doświadczenie w sideboardowaniu tego decka, ale pewne sprawy są oczywiste - RDW powinno być potraktowane removalem, a jednocześnie powinniśmy chronić się przed czerwonym kolorem.

Side out: -2 Tempered Steel (nie będzie czasu na takie zabawy), -4 Mana Leak (na Kotha mamy Oblivion Ringa, a removal jest ważniejszy), -1 Wing Splicer (coś trzeba było wyjąć, a RDW nie ma lataczy, więc nie potrzebujemy takich blokerów)
Side in: +4 Dispatch, +3 Apostle's Blessing


Gra nr 2

Skład pierwszej siódemki - 2 Islandy, Rusted Relic, Apostle's Blessing, Oblivion Ring, Buried Ruin, Blade Splicer. Niby rozkład kart nie jest zły, jednak na RDW może być to za wolne, zwłaszcza, że nie mamy białej many, która przy tej ręce jest konieczna. W momencie, kiedy opisuję tego loga, być może zostawiłbym taką ręką - to kwestia chwili. Wziąłem jednak mulligan, po którym ukazała mi się ręka: 2 Islandy, 2 Gold Myry, Rusted Relic i Oblivion Ring. Mamy już Obliviona, mamy Myry, Relica też pewnie zagramy w czwartej turze. Nie powinno być źle, zaczynamy.

Zacząłem oczywiście od Islanda. Przeciwnik nieco ostrzej - od Mountaina, Goblin Guide'a, który zadał mi obrażenia (20-18) i sprowadził Plainsa. Szybko go wystawiłem i dograłem Gold Myra. Rywal jednak uznał, że Myr jest brzydki i poraził go Burst Lightningem, a po kolejnej Górze przyszedł czas na kolejnego Guide'a i atak (pokazał się Blade Splicer, 20-14). Splicer akurat jest nam na rękę, gdyż to dwa stwory do ewentualnego bloku - Island, Blade Splicer i jego przyjaciel był zatem oczywistością. Niestety, dla przeciwnika oczywistością był Lighning Bolt w Golema, Teetering Peeks i atak (odsłonięcie Master Splicera, blok Bladem większego Guide'a, 20-12). Ponieważ nie doszedł nowy ląd, zmuszony byłem działać prewencyjnie - Oblivion Ring na jednego Guide'a powinien trochę powstrzymać zapędy rywala. Bałem się jedynie trochę Kotha no i ten właśnie nadszedł (po Scalding Tarnie (19-12)) i użył drugiej zdolności do dania many, dzięki czemu można było zagrać Ember Haulera i Arc Traila, a po poświęceniu Haulera i ataku Guide'a (pokazany Buried Ruin) licznik życia wynosił 19-6.

Doszedł jednak Plains i można było zagrać jakże potrzebnego teraz Master Splicera z Golemem. Po stronie rywala doszedł kolejny Goblin Guide, a Koth ożywił jedną Górę, która również zaaatakowała. Z uwagi na mały licznik życia i chęć pozbycia się choć jednego Guide'a (pokazał Pondera), postanowiłem Golemem go zablokować (Goblin zszedł), a Masterem zatrzymać drugiego Guide'a (Master zszedł), natomiast puścić szarżującego Mountaina (19-2). Ponder dał mi jednego Gold Myra, którego wraz z drugim wystawiłem (jeszcze Buried Ruin tam się wplątał), a Golemem ubiłem Kotha z dwoma counterkami. Rywal zaatakował tylko Guidem (odsłonił Plainsa) i jeden Myr poświęcił się, aby go zablokować.

W następnej kolejce kolejny Ponder dał mi Master Splicera, który czym prędzej wszedł, a Dispatch (dzięki Metalcraftowi) pozbył się jedynego stwora przeciwnika, czyli Goblin Guide'a. To sprawiło, że mogłem zacząć ofensywę i zaatakowałem Myrem i dopakowanym Golemem (14-2). Oponent nie zrobił nic oprócz dołożenia Mountaina, a ja - modląc się, aby nie doszło żadne palenie - dostawiłem Rusted Relica i zaatakowałem wszystkim co miałem (4-2). Niestety, RDW ma tyle opcji direct damage'u w decku, że trzeba było się liczyć z tym, że nagle dostanie topdeck - Ember Hauler zakończył grę.

Rezultat: 0-2


Wnioski: Przed sideboardem nie mieliśmy kompletnie żadnych szans, troszkę lepiej było, jak doszło więcej removalu. Trzeba zdecydowanie wytrzymać pierwsze parę tur i konsekwentnie wystawiać nasze Myry oraz Splicery. RDW ma to do siebie, że po pewnym czasie kończą mu się karty na ręce i musi grać z topdecku, a wtedy musimy przejąć inicjatywę, mądrze blokować, aby wyczyścić stół z wrogich stworów (w końcu nasze kreatury są zwykle większe) i liczyć na to, że nie będą wrednie dochodziły jakieś palenia (choć to marzenie ściętej głowy). Największym długofalowym problemem jest Koth, który powinien zostać jak najszybciej powstrzymany Mana Leakiem lub Oblivion Ringiem. Ogólnie jest bardzo ciężko i może rzeczywiście należałoby pomyśleć nad sidowymi Dragon's Claw czy Peace Strider.




Rozgrywka druga - UR Pyromancer

O ile poprzedni deck był typową talią agresywną, o tyle teraz pogramy z czymś z pogranicza Control-Combo. Nie ma tu wielu stworów, są za to kontry i palenia, a także Pyromancer Ascension, którego oczywiście powinniśmy się obawiać i trzymać w pogotowiu Mana Leak lub Oblivion Ring. Tym razem rozgrywkę zaczniemy my.


Gra nr 1

Na startowej ręce dostaliśmy 2 Plainsy, Islanda, Gold Myra, Pondera, Blade Splicera i Tempered Steel. Trudno mi sobie wyobrazić lepszą rękę na kontrolkę - mamy pierwszoturowego Pondera, drugoturowego Myra, trzecioturowego Splicera, a na dodatek dostatek białej many, aby potem wystawić Tempered Steel, jeśli będzie można. Oczywiście, zatrzymujemy taką łapkę.

Nasz pierwszy ruch to oczywiście Island i Ponder. Przeciwnik podobnie - Island i Preordain. My nadal trzymamy się swojego planu, czyli Plains i Gold Myr, a przeciwnik dostawił tylko Górę - pewnie trzyma kontrę. Niezrażeni tym atakujemy Myrem (19-20), dostawiamy Plainsa i Blade Splicera, który jednak pada ofiarą Mana Leaka. Po drugiej stronie stołu jedynie Mountain, po naszej - atak (18-20), Plains i Tempered Steel, powstrzymany jednak przez drugiego Mana Leaka. Mimo iż dwie nasze bomby zostały wykontrowane, mamy pewność, że dwa z czterech Mana Leaków już poszły w odstawkę i teraz przeciwnikowi trudniej będzie nas wykontrować (chyba że na wybitnie kontrolny build).

Rywal nie dostawił lądu, zagrał tylko Call to Mind, aby wrócić Leaka. Wykorzystując to, że się wytapował, dostawiamy Buried Ruin i dwa kolejne Myry (Gold i Silver) i atakujemy (17-20). Przeciwnik postanowił zagrać ryzykowniej i po Wyspie już teraz wystawił Pyromancer Ascension, zatrzymując jeszcze manę na Mana Leaka, którego wiemy, że ma w ręce. Mimo wszystko próbujemy Oblivion Ringiem wyrzucić Ascenzję z gry, a na widok Mana Leaka tapujemy dwa lądy i jednego Myra, aby dopłacić 3 many. Ascenzja zostaje zatem wyrzucona z gry, a my dalej napieramy dzielnymi robocikami (15-20). Przeciwnik musiał w końcu coś zrobić, więc Into the Roilem (z kickerem) wycofał Oblivion Ringa, zagrał Terramorphic Expanse (po Mountaina) i jeszcze raz spróbował z Ascenzją.

Chcąc nie chcąc, musimy znowu Ringa zagrać w ten sam sposób co poprzednio (czyli usunąć Pyromancera) i zaatakować Myrami (12-20). Rywal nic nie zrobił, a u nas masa atrakcji - Island, Rusted Relic i atak, na który oponent odpowiedział Lightning Boltem i Burst Lightningiem w dwa Myry (11-20). To sprawiło, że nagle Rusted Relic stracił Metalcrafta, ale nie martwiłem się, bo i tak miałem optyczną przewagę. Zwłaszcza, że na Foresee zagrane przez przeciwnika byłem w stanie odpowiedzieć swoim Mana Leakiem. Pod koniec tury jeszcze Buried Ruinem wróciłem Gold Myra i szybko go zagrałem w swojej kolejce, dzięki czemu Relic był w stania zaatakować (5-20). See Beyond przeciwnika nie uratował mu skóry - pierwszą grę wygraliśmy.

Rezultat: 1-0


Jak widać, całkiem nieźle nam idzie, trzeba mieć tylko odpowiedź na Ascenzję, bo z resztą powinniśmy sobie poradzić.

Side out: -1 Master Splicer, -1 Wing Splicer (trzeba było jednak coś wyrzucić), -2 Tempered Steel
Side in: +4 Revoke Existence (kolejna nasza odpowiedź na Ascenzję)


Gra nr 2

Startowa siódemka charakteryzowała się tylko jednym lądem (i to w dodatku Buried Ruin), więc szybko wziąłem mulligan i zacząłem grę z taką szóstką - Island, Plains, dwa Gold Myry, Revoke Existence, Master Splicer. Dwa lądy wystarczą na Myry, mamy Revoke'a i w dodatku Master Splicera na trzecią lub czwartą turę.

Przeciwnik zaczął od Gitaxian Probe (18-20) i Mountaina, a ja od Plainsa. Wtedy rywal mnie zaskoczył - Island i Kiln Fiend. Wygląda na to, że chciał mnie zadziwić i zmienił win condition z Ascenzji na Fienda. Zobaczymy, jak nam pójdzie. Po naszej stronie Wyspa i Gold Myr. Przeciwnik natomiast zaczął robić swoje - Burst Lightning w Myra, Preordain i atak dużym Fiendem (18-13). No cóż, tego się nie spodziewałem. Nie mogłem inaczej zareagować jak kolejnym Plainsem i Gold Myrem. Oponent jednak wiedział co robić - Lightning Bolt w Myra i kolejny atak Fiendem (18-9). Pocieszenie jest tylko takie, że cały czas miał tylko dwa lądy - czyżby mana screw? W międzyczasie doszedł nam Blade Splicer, zatem mimo braku czwartego lądu mogliśmy już włożyć dwa stwory do gry. Przeciwnik dostał jednak Islanda i zagrał Call to Mind po Bolta w grobie, jednak słusznie nie zaatakował Fiendem - Golem miał First Strike'a.

Jak dobrze jednak, że dostałem Islanda i mogłem dostawić Master Splicera, dzięki czemu moja armia prezentowała się następująco: dwa Splicery i dwa Golemy 4/4 z First Strike. Rywal widział co się dzieje, więc dograł tylko See Beyond i oddał turę. Lepiej dla mnie być nie mogło - zobaczyłem kolejnego Master Splicera i triumfalnie wszedł na stół, jednak Bolt ubił poprzedniego Mastera - bardzo słusznie, gdyż po wejściu drugiego Mastera Golemy byłyby już 5/5. Zmasowany atak Golemów pozostał bez odpowiedzi (6-9). Rywal dostał jednak drugiego Mountaina i to pozwoliło mu całkowicie wyczyścić stół dwoma Pyroclasmami - mamy reset.

Mogłem jedynie dostawić Buried Ruin i obserwować, jak Ekspansja szuka Mountaina, a Preordain bawi się w Minecrafta i kopie. Po naszej stronie - Plains i Rusted Relic, a po stronie przeciwnika See Beyond, Island i Calcite Snapper, który jednak spotkał się z naszym Mana Leakiem. W kolejnej turze położyłem tylko Wyspę. Przeciwnik zagrał tylko Preordaina. Pod koniec tury postanowiłem działać i Ruiną wróciłem Gold Myra, którego zagrałem, a także drugiego Myra, który właśnie mi doszedł. Jednak w odpowiedzi na drugiego robota przeciwnik rzucił Lightning Bolta, aby Rusted Relic czasem nie poczuł się zbyt swojsko.

Rywal bronił się jak mógł - Gitaxian Probe, Evolving Wilds po Islanda oraz Pyroclasm, niszczący Gold Myra - znowu potrzebowałem dwóch artefaktów, aby Relic mógł zacząć nieść postrach i zniszczenie. Kolejne tury to mój Silver Myr i Kiln Fiend oponenta. Później dostawiłem tylko Plainsa, a przeciwnik dostawił Calcite Snapper i zaatakował Fiendem (6-8). Wtedy dostałem Blade Splicera, który Golemem ożywił Rusted Relica, a ten w przypływie szału rozjechał Snappera. Jedynie Wyspa u przeciwnika nie wróżyła mu nic dobrego, a do tego gdy dostałem Oblivion Ringa i wyrzuciłem z gry Kiln Fienda, miałem prostą drogę do zwycięstwa.

Rezultat: 2-0


Wnioski: Albo mi się tylko tak wydaje albo jest to dość łatwy matchup. Jak już mówiłem, musimy jedynie obawiać się Ascenzji, ewentualnie Kiln Fienda, chyba, że gramy z nieco bardziej urozmaiconą (i droższą) wersją ze Splinter Twin Combo czy nawet Emrakulem, ale przypominam, że obracamy się w kręgu budżetowości. Kontry nas trochę spowalniają, natomiast palenia palą nasze Myry i Splicery, jednak rywal ma mało opcji, aby na stałe poradzić sobie z Golemami (jedynie Bolt i podwójny Pyroclasm). Jeżeli tylko nie dopuścimy do rozwinięcia się Ascenzji i Fienda, to wygraną mamy w kieszeni.




Rozgrywka trzecia - Mono Black Control

Najdroższa talia zaproponowana przez Thoctara (według jego obliczeń kosztująca około 230 zł) i też najbardziej wyuzdana intelektualnie - mamy tutaj sporo discardu, removalu, ale także Persecutora, który w jednej karcie jest złem, mrokiem, Szatanem i poziomkami. Tak czy inaczej, jakoś się jednak trzymałem, więc można uznać, że tak źle z naszą talią nie jest. Zresztą zobaczcie sami - zaczyna przeciwnik.


Gra nr 1

Tym razem obyło się bez mulligana - 2 Plainsy, Buried Ruin, Gold Myr, Blade Splicer, Master Splicer i Wing Splicer to rewelacyjna ręka, jeśli nie musimy przygotowywać się na duże tempo. Mamy trzy lądy (żeby zagrać Blade'a) i dodatkowego Myra, aby mieć manę na Mastera i Winga.

Rywal zaczął ostro - od Swampa i Despise, który wyrzucił Blade Splicera. Ja mogłem tylko postawić Plainsa. Kierowca MBC wystawił Tectonic Edge, na co odpowiedziałem Islandem i Gold Myrem. Przeciwnik zgodnie z polityką "mam-czas-więc-poczekam" dostawił tylko Bagno. Plains pozwolił mi na wystawienie Master Splicera, ale z drugiej stronie zobaczyłem kolejnego Swampa i Abyssal Persecutora. Na szczęście dochodziły mi lądy, a jeszcze mogłem zagrać Wing Splicera, dzięki czemu miałem na stole pięć stworów, jednak nie chciałem wchodzić pod buty Persecutorowi.

Oponent dostawił Tectonica i zagrał Mind Sludge przy trzech Swampach, przez co poleciała cała moja ręka - dwa Buried Ruin i Mana Leak. Doszedł drugi Mana Leak, zatem oddałem turę, ale przeciwnik zdiscardował mi go za pomocą Inquisition of Kozilek, a Wing Splicer poszedł do grobu za sprawą Doom Blade'a. Nie widząc wrogich lataczy, Persecutor spokojnie przeleciał i zadał 6 punktów obrażeń (20-14). Mając otwartą drogę zagrałem Pondera i wykonałem zmasowany atak (10-14). Rywal miał jednak w zanadrzu Consuming Vapors, którym zmusił mnie do poświęcenia Gold Myra (11-14). Niedużo, ale zawsze to jakaś strata, zwłaszcza, że Persecutor nie atakował, więc nie można było sobie spokojnie przeprowadzić zmasowanej szarży.

Dostawiłem zatem świeżo pozyskanego Silver Myra, który od razu poszedł pod zreboundowanego Vaporsa (12-14). W dodatku Dismember zniszczył jednego Golema (8-14), nastąpił atak Abyssalem (8-8), a na stole pojawił się drugi. Mogłem jedynie zagrać Blade Splicera i poczekać na dalszy rozwój sytuacji, a ten polegał na kolejnym Swampie, ataku dwóch Persecutorów i rzuceniu Life's Finale, który zakończył rozgrywkę (Persecutory sprowadziły licznik życia poniżej zera, a Finale pozbył się Persecutorów).

Rezultat: 0-1


Cóż, ciężka przeprawa z Persecutorami. Trzeba zatem jakoś się przed nimi zabezpieczyć, jednocześnie nie narażając się za bardzo na inne zagrożenia, gdyż nie wątpiłem, że MBC dysponowało chociażby Nighthawkami. Problem w tym, że w sideboardzie nic takiego nie znalazłem - może z wyjątkiem Apostle's Blessing, ale w końcu również nie zdecydowałem się tego wsidować. Teraz, pisząc te słowa, myślę, że to był błąd - należało wrzucić removal właśnie na Persecutory, wtedy jednak na to się nie zdecydowałem sądząc, że Ring i Leaki wystarczą.


Gra nr 2

Ponownie zostałem zmuszony do wzięcia mulliganu (pierwsza ręka to Mana Leak i siedem lądów), w wyniku którego dostałem: Ponder, Island, Blade Splicer, Plains, Master Splicer, Oblivion Ring. Ręka niezbyt szałowa, ale jest Ponder, który może nam coś dociągnie, jest też Oblivion Ring.

Zacząłem grę od Islanda i Pondera, natomiast przeciwnik standardowo - Swamp i Despise, który usunął mi Blade Splicera. Byłem jednak uparty - kolejny Island i Ponder i dostawienie Plainsa. Rywal wyłożył tylko Bagno i Everflowing Chalice z jednym znacznikiem. Nie miałem nic innego do roboty jak położenie kolejnej Wyspy, a oponent odpowiedział następnym Swampem. Zaczęło się to robić nudne, zatem postanowiłem zagrać Plainsa i Master Splicera, którego Golem jednak z końcem tury został potraktowany Dismemberem, a sam Splicer musiał zostać poświęcony z uwagi na zagranie Gatekeeper of Malakira. Postanowiłem nie czekać (trochę pochopnie) i po Wyspie pozbyłem się Malakira Oblivion Ringiem, mając jednak w zanadrzu Mana Leaka. Jak się okazało, szybko z niego zrobiłem użytek, gdyż w kolejnej turze po Swampie na stole chciał się zameldować Persecutor, a Leak pokazał mu drogę na cmentarz - uff.

Niestety, nic lepszego nie mogłem dograć, więc dostawiłem tylko Buried Ruin, ale za to rywal nie zrobił kompletnie nic. Po mojej stronie pojawił się Rusted Relic, po jego - Swamp. Doszedł mi Blade Splicer, którego szybko zagrałem, ale Golem został od razu ścięty za pomocą Doom Blade'a. W swojej turze oponent nadal popisywał się tylko umiejętnością ładnego wystawiania Bagien. Ja dostałem z kolei kolejnego Splicera - Winga, który wniósł do związku posag w postaci Golema, jednak rywal czekał już na koniec tury z Consume the Meek, który pozbył się Golema i Blade Splicera. W swojej turze nie zrobił jednak nic, a ja jedynie odpowiedziałem Plainsem i atakiem Winga (19-20). Oponent domyślił się, że coś jest grane i Kozilkiem usunął mojego Mana Leak z ręki. Ja z kolei mogłem znowu zaatakować (18-20) i dostawić kolejnego Wing Splicera i jego Przybocznego. Przeciwnik rzucił jednak Consuming Vapors, który zabrał mi jednego Splicera (19-20).

Brakowało mi jednak jednego artefaktu, aby Relic mógł zacząć rządzić i właśnie on nadszedł - Silver Myr spowodował, że miałem całkiem udany atak (10-20). Kolejny Splicer poleciał za sprawą zreboundowanego Vaporsa (11-20), a Dismember pozbył się jednego Golema, tym samym pozbawiając Relica możliwości ruszania się. Na szczęście Ponderem byłem w stanie wyciągnąć Tempered Steel z biblioteki i Myr nagle stał się stworem 3/3, budzącym postrach nawet wśród amatorów siłowni "Wrota Hadesu" (8-20). Niestety, oponentowi doszedł kolejny Abyssal Persecutor, który już bez problemów zameldował się na placu boju. W związku z tym musiałem przeczekać turę, po której rywal znowu sprawdził mnie Kozilkiem (tym razem niczego nie znalazł, bo w ręce trzymałem ląd).

Kolejne tury to Island, Swamp i czekanie na gwałtowniejsze posunięcia drugiego gracza. Na szczęście dostałem kolejnego Wing Splicera, który umożliwił latanie i wprowadzenie kolejnego Golema, a dodatkowo dopakowane Tempered Steelem Myr i Relic zaatakowały, zmuszając Persecutora do bloku i zejścia na cmentarz (5-20). Po dociągnięciu karty przez kierowcę MBC przeszliśmy do gry trzeciej.

Rezultat: 1-1



Gra nr 3

Kolejny mulligan (pierwsza ręka to Plains, trzy Pondery, dwa Myry i Blade), w dodatku średnio szczęśliwy - Island, dwa Plainsy, Mana Leak i dwa Master Splicery. Na razie nie mamy wystarczająco dużo many, aby spokojnie móc wystawić Splicery w czwartej turze, a naszą jedyną bronią jest Leak, którzy może paść łupem pierwszoturowego discardu. Cóż, bałem się jednak pięciu kart w starciu z potężną (jak na moje warunki) kontrolą, zatem zatrzymałem taką szóstkę.

Tak jak się spodziewałem, w pierwszej turze pojawił się Swamp i Inquisition of Kozilek ściągający Leaka. Po moim Plainsie po stronie przeciwnika pojawił się Swamp i Everflowing Chalice z jednym znacznikiem. Kontynuowałem swoje lądowanie Islandem, a rywal dograł Sign in Blood na siebie (18-20), Swampa i kolejny Kielich z jednym znacznikiem. W tej turze doszedł mi Plains i Gold Myr. Kolejnoturowy Kozilek oponenta nie ściągnął mi niczego (same Splicery), a w grze pojawił się Skinrender ściągający Gold Myra. W swojej turze nie mogłem zrobić nic z uwagi na brak lądów, a po stronie przeciwnika pojawił się Persecutor i atak (18-17). Na domiar złego pojawiały się u mnie kolejne Splicery, jedynie Mana Leak robił nadzieję na coś dobrego - skontrował trzeciego Chalice'a, jednak ataku Persecutora i Skinrendera już nie mogłem zatrzymać (18-8). Po dociągnięciu kolejnej karty i zobaczeniu Life's Finale u przeciwnika poddałem grę.

Rezultat: 1-2


Wnioski: Mono Black Control okazał się jednak zbyt potężnym deckiem na proste Golemy, choćby z uwagi na Persecutora, który narzucał niesamowite tempo. W dodatku pierwszoturowy discard wytrąca nas z równowagi. Oczywiście, jeśli już dorwiemy się do naszej armii, to wszystko jest w porządku i to my wygrywamy większością stworów, ale trzeba pamiętać też o istnieniu removalu u przeciwnika. Trzeba też jednak pamiętać o wside'owaniu removalu, to bardzo pomaga z Persecutorem.



Jaki jest deck, widzicie. Ma swoje wady, ma swoje zalety, ale jest dość prosty w założeniach, a gra się nim przyjemnie. Może czasami przeszkadzać brak card advantage czy brak silnego rozpoczęcia, ale umiejętnie dobierając sideboard i modyfikując parę slotów w decku w końcu dojdziecie do swojej wersji, która Wam pasuje, a jeśli nie, to trudno, przecież nie wszystkie decki, które są tutaj opisywane, są świetne i od razu stajemy się hegemonami.

Tak czy inaczej, jestem zadowolony z tej talii głównie dlatego, że sympatycznie się nią gra i można pokombinować z jej rozbudową. Jeśli macie jakieś uwagi, komentarze tudzież rady odnośnie tej talii czy poprzedniej, której nie opisałem (UGr Coatl Control), to śmiało zapraszam.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.