» Blog » Oryginalność a RPG
16-06-2012 14:55

Oryginalność a RPG

W działach: rpg, światotworzenie | Odsłony: 11

Notkę można także przeczytać na moim blogu.


Przy okazji zamieszania związanego z AFTERBOMB i tym, że sam ostatnio tworząc Optimum (choć „tworzenie” to chyba nazbyt ambitne określenie, szczególnych postępów nie widać) miałem pewne refleksje odnośnie oryginalności RPG. Na początku chciałem zastrzec, że nie jestem znawca settingów wszelakich i moje rozważania mają raczej naturę ogólną. Nie chodzi mi o wywołanie flejmu, wszelkie formy niemerytorycznego trollingu będę usuwał.


Skoro wstęp mam już za sobą, to do rzeczy. W fandomowej „przestrzeni” Poltera, szczególnie w blogosferze powstaje wiele inicjatyw i zawsze w tym samym czasie tworzonych jest kilka uniwersów. Niektóre upadają przez słomiany zapał lub niedostateczne nimi zainteresowanie. Często, gdy ktoś prezentuje swój mniej lub bardziej interesujący i grywalny pomysł pojawiają się ironiczne komentarze odnośnie „mojszości oklepanych motywów” ściąganych przez autorów z kina lub literatury i wbudowywanych w ponoć wtórny świat. Pytanie jednak – czy jest w ogóle możliwe RPG pozbawione wtórności, inspiracji dziełami kultury?


Nie ma takiej rzeczy w fantastyce, która nie byłaby najpierw literaturą. Niemal każda znacząca koncepcja, „dogmat” świata przedstawionego w kinie, komiksie, anime, grze komputerowej czy RPG ma swoje korzenie w jakiejś powieści, opowiadaniu, felietonie. Nawet jeśli nieświadomie i nawet jeśli się do tego nie przyznaje. Są oczywiście pewne wyjątki (przychodzi mi do głowy Matrix), które powstały na bazie innego medium. Jakby jednak kontrowersyjna nie wydawała się ta postawiona przeze mnie teza, jedno wydaje się pewne – RPG jest zawsze na szarym końcu. Zawsze skądś czerpie motywy, przygody, fabuły, miejsca – nie tworzy ich samo. Wynika to poniekąd z samego założenia tej zabawy – chcemy stać się kimś innym, przeżyć rzeczy wspaniałe i niemożliwe. A gdzie lepiej, jak nie w świecie, który już znamy i który już pokochaliśmy lub czymś bardzo do niego podobnym? W Śródziemiu, Westeros, Odległej Galaktyce, Dzikim Zachodzie?


RPG zawsze będzie, patrząc obiektywnie i porównując z innymi wytworami kultury, wtórne, ponieważ wtórność jest jego podstawą. Konsumowanie światów stworzonych przez pisarza czy scenarzystę jest podstawą dobrej zabawy. Prawdziwy jest więc zarzut o oklepaniu tworzonych masowo światów. Tylko czy ma on jakikolwiek sens? Bo skoro całe RPG jest wtórne, to jaki to ma być zarzut wobec jakiegoś konkretnego jego przejawu?


Co więc powinno wyznaczać tę jakość i oryginalność? Brzytwa Ockhama po raz kolejny okaże się tu pomocna – nie ma celu w mnożeniu bytów ponad ich konieczną ilość. Samo stwierdzenie, że kreowanie kolejnego świata heroik fantasy jest wtórne, zakrawa o truizm. Ale nie tylko kolejne kopie Tolkiena uznałbym za niepotrzebne i nic nie wnoszące. Wszelkie zabawy konwencją, jak choćby Deadlandsy (western z zombie), Shadowrun (wrzućmy magie do cyberpunku) albo Wolsung (magia w wieku paru) także mogą przy nieumiejętnym tworzeniu i prowadzeniu popaść w schematyzm i trafić do jednego wora z takim Forgotten Realms. Cyberpunk z magią dalej będzie tylko cyberpunkiem z magią, podobnie steampunk. Tego rodzaju krzyżówki nie tworzą jakiejś „nowej jakości”. Ba! Można je uznać wręcz za jakąś formę ucieczki od sztampy, nie zaś próbę konfrontacji z nią. Skoro nie potrafię stworzyć nic naprawdę świeżego, to po prostu zmieszam kilka klasycznych motywów w szczególnie dziwaczny sposób!


Z jednej więc strony trzeba pogodzić się z tym, że RPG zawsze będzie wtórne. Z drugiej strony – sztampa, przeżuwanie po raz setny tych samych światów opatrzonymi jedynie nowymi nazwami, też nie jest dobre. Gdzie leży złoty środek?


Wydaje mi się, że kluczowe są tu dwie kwestie. Dobre motywy czerpiemy z dobrych źródeł. Próba stworzenia RPG na podstawie kiepskiej powieści prawdopodobnie stworzy jeszcze słabszy setting. Jeśli zaś będziemy bazować na literaturze ambitniejszej, docenianej, wymagającej intelektualnie, a jeszcze – najlepiej – świeżej, nieeksploatowanej, wówczas i nasz świat będzie wyższej jakości. To znów może brzmieć banalnie, ale prowadzi do pewnej tezy, chyba mniej oczywistej. Po zaczerpnięciu motywu dzieło zawsze nieco traci. Straty można uzupełniać, to prawda, ale wówczas może ono stracić integralność. Spójrzmy na AFTERBOMB i w zasadzie większość post-apo. Jakże można uzyskać cokolwiek oryginalnego bazując na grze, bazującej na filmach, bazujących na powieściach, które bazowały na jeszcze innych powieściach? Nawet jeśli inspirowanie nie miało podobnie stopniowej struktury i autorzy czerpali i z książek i z kina jednocześnie – to czy zostało cokolwiek do pokazania w tej konwencji? Cokolwiek w co nie zagramy w dowolnie innym systemie i świecie?


Drugą sprawą jest wspomniana już integralność, spójność uniwersum. Jeśli tworzymy świat będący hybrydą wielu innych, to niech postacie i bohaterowie myślą w ten sposób, jakby motywy wzajemnie współgrały, były oczywistością, jedynym logicznym porządkiem. Jeśli żyjesz w świecie gdzie magia jest wielokrotnie skuteczniejsza od techniki, to tę drugą całkowicie zarzucasz. Nie bawisz się w udoskonalanie samochodu zaklęciami, jeśli możesz się teleportować.


Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że do zabawy i skrajna sztampa jest potrzeba. Ale wówczas nie ma sensu krytykowanie za nią czegokolwiek i prowadzenie podobnych dyskusji.


Nie ma co się wstydzić, że czerpiemy rozwiązania fabularne i kreację naszego settingu z tego co lubimy i uważamy za „mojsze”. Trzeba to tylko robić z głową – używać w tej układance rzadkich puzzli i składać je tak, by do siebie pasowały.


Zdaję sobie sprawę, że w tekst notki wkradło się wiele chaosu i że zgubiłem po drodze wiele myśli, które chciałem w niej zawrzeć. Mam jednak nadzieję, że jednak i ona ma w sobie odrobinę oryginalności i coś wnosi.


Pozdrawiam

B.”A.”.D.

Komentarze


Tyldodymomen
   
Ocena:
+4
"Spójrzmy na AFTERBOMB i w zasadzie większość post-apo. Jakże można uzyskać cokolwiek oryginalnego bazując na grze"

Smoki elfanów i czary
16-06-2012 15:29
Kamulec
   
Ocena:
+7
Można zaryzykować twierdzenie, że krąg dominacji kultury, do której należymy, to cały świat z wyłączeniem większości Azji, to zaś dodatkowo - obok faktu, że wszyscy jesteśmy ludźmi - unifikuje sposób myślenia. Natomiast w tym kręgu kulturowym nasza "podgrupa", czyli w miarę spokojne kraje demokratyczne, jest najliczniej reprezentowana (patrząc przez pryzmat liczby dzieł, które stają się szerzej znane).

1. Wszystko, na co dość łatwo wpaść, już wymyślono.
2. Mamy dość zbliżone gusta.
3. Nasze doświadczenia też są dość zbliżone.

Spokojnie można więc założyć, że w wielu przypadkach nie inspirujemy się gotowymi pomysłami, lecz wymyślamy to samo, co ktoś stworzył już przed nami.
16-06-2012 15:52
Nuriel
   
Ocena:
+2
Jeśli zaś będziemy bazować na literaturze ambitniejszej, docenianej, wymagającej intelektualnie, a jeszcze – najlepiej – świeżej, nieeksploatowanej, wówczas i nasz świat będzie wyższej jakości

Sam świat - niewątpliwie. Ale śmiem wątpić w to, czy będzie przez to bardziej grywalny. Wydaje mi się wręcz, że zupełnie odwrotnie. Weźmy jako przykład szwedzki Kult. Poprowadzić udaną sesję (nie wspominając już o kampanii) w tym systemie, w pełni wykorzystując wątki gnostyczne w nim tkwiące to robota dla świetnego Mistrza Gry - i równie dobrych graczy.

Jesli chodzi o systemy na podstawie "ambitnej" literatury to jest chyba jeszcze gorzej. W powieści, filmie, grze komputerowej nawet, podniosły i poważny nastrój jesteśmy w stanie utrzymac przez większą część czasu. Na sesji? Nie ma mowy. Pytania i teksty meta-growe, prośby o podanie coli, czipsów, twierdzenie Maćka, że on, tuż przed poważną dyskusją światopoglądową musi pójśc siku - to jest bardzo, bardzo trudne. Sesja zawsze będzie stała "poziom niżej" od powieści. Genialna literatura niemal zawsze zostanie spłycona. Wyobrażasz sobie sesję w świecie "Innych pieśni"? Z tym całym bogactwem Formy, rozważaniami co to znaczy podporządkować się Innemu, rolą samego języka w naszej podmiotowości... jedna sesja w życiu na której to się uda zrobić to i tak dużo :)
16-06-2012 16:55
Aravial Nalambar
   
Ocena:
+2
Cóż, w notce wcale nie poruszałem tematyki grywalności Nurielu, to osobna kwestia i zdaję sobie sprawę, że trudno stworzyć jednocześnie oryginalne i grywalne RPG - o ile jest to w ogóle możliwe. Mnie chodziło jedynie o pokazanie, że RPG zawsze będzie względem czegoś wtórne i zarzut "oklepania" jest nonsensowny.

Co do "Innych Pieśni" - nie sądzę, aby w tym świecie dało się grać regularne kampanie, ale jedna, czy dwie? Czemu nie? Odpowiednio przygotowana fabuła i warsztat MG jest tu najważniejszy - gracze nie musieliby być chyba najlepsi.

Z drugiej strony. Masz takie systemy jak Eclipse Phase, czy w to zagrasz ze słabymi graczami? Czy w ogóle zagrasz ze słabymi graczami w cokolwiek poza jakimś D&D, albo ewentualnie Młotkiem?
16-06-2012 17:04
Nuriel
   
Ocena:
0
@Aravial

Nie no, ja wiem co chciałeś powiedziec tą notką :) Dlatego dałem polecankę ;)

Co do "Innych Pieśni" i Eclipse Phase - dalej mi się wydaje, że równie dużo zależy tutaj od samych graczy. Mistrz Gry mający głęboka wiedzę filozoficzną czy potrafiący wymyślić ciekawy scenariusz dla posthumanistycznych istot jest oczywiście nieodzowny.
Ale gracze też musza reprezentować odpowiednio wysoki poziom aby "wejść na obroty" takiego Mistrza Gry. Oni także muszą wiedzieć czego się od nich oczekuje. I to nie jest raczej kwestia bycia "słabym" graczem. Chodzi o to, że w niektórych systemach czy scenariuszach bycie "niezłym" czy wręcz "dobrym" graczem to jednak trochę za mało :)

16-06-2012 17:12
~Mozambyk

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Prosiłbym kolegę docenta biorącego udział w tym jakże zacnym dyskursie o podanie definicji "ambitniejszego dzieła kultury". Bądźmy rzeczowi, kolego Aravialu, rzeczowi. Tego wymaga od nas uczciwość i zgodność z aparatem krytycznoliterackim, nieprawdaż?
16-06-2012 17:16
Tyldodymomen
   
Ocena:
+1
Problem w tym Aravialu że idziesz tropem zigzaka który gracza sci-fi uważa za "dobrego" a fana fantaziaków na "słabego". Ja tej zależności nie widzę, dostrzegam za to inną. Nadreprezentacje naukofagów w przyszłościówkach którzy potrafią skutecznie trollować rozwiązania mechaniczne/technologiczne, marnując cenny czas gry nad np zasadnością obecności pistoletów plazmowych.
16-06-2012 17:24
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Nie wywołuj ziga z zaku ;)
16-06-2012 17:27
Aravial Nalambar
   
Ocena:
+2
@Mozambyk

Przepraszam za mój styl, nie chciałem przesadnie mędrkować. Nie wiedziałem jak podejść do tego tematu, a już jakiś czas bujał mi się po głowie - więc wybrałem taki przesadnie "oficjalny" styl. Tak było mi łatwiej. Nie uważam się za literackiego guru, nie mam jakiegokolwiek wykształcenia w tym kierunku. Ambitniejsze dzieła literatury? To pozostawiam gustom - ale raczej nie są nimi powieści Salvatore, za to prawdopodobnie jest - Solaris Lema, albo Ziemiomorze.

@Tyldodymomenie

Skąd wyczytałeś moją niechęć do fantasy? Owszem, osobiście preferuje science-fiction, ale do fantasy - dobrego fantasy nie mam nic. Dobry gracz może mieć inne od moich preferencje, staram się unikać mojszości na ile to jest możliwe.

16-06-2012 18:18
Beamhit
   
Ocena:
+2
Blah blah blah blah blah blah blah blah blah...

Zły Afterbomb bo nieoryginalny...

Korzystając z okazji, że wszędzie gdzie może być ciekawie, zablokowano komentarze, skorzystam z twojego podwórka Aravial.

Chciałbym zauważyć, ze przeciętny (czytać - nie-polterowy-troll) gracz rpg zna Mad Maxa / Fallouta / Neuroshimę... I to wszystko. I przy tym układzie Afterbomb może faktycznie oferować coś tam nowego.

Ps. Gnostycyzm w rpg... Dżizus Hrajst...
16-06-2012 18:24
Tyldodymomen
   
Ocena:
+4
"Z drugiej strony. Masz takie systemy jak Eclipse Phase, czy w to zagrasz ze słabymi graczami? Czy w ogóle zagrasz ze słabymi graczami w cokolwiek poza jakimś D&D, albo ewentualnie Młotkiem? "

Sugerujesz zależność między preferowanym gatunkiem RPG a jakością graczy. Zigzak również uderzał w te tony. Jeśli nie w tym rzecz, to doprecyzuj co miałeś na myśli, żeby nie było niejasności.
16-06-2012 18:35
Aravial Nalambar
   
Ocena:
+2
@Beamhit

Jeśli Afterbomb faktycznie zaoferuje coś nowego - wówczas nie jest zły. Ale jeśli to tylko naśladownictwo w rodzaju: "ja bym to zrobił lepiej, ale tak samo" - wówczas nie ma sensu. Wszystko co tu pisze ma naturę ogólną, nie krytykuję AFTERBOMB bezpośrednio. Wspomniałem o nim przy okazji. Szczerze mówiąc do napisania tej notki sprowokował mnie Tyldodymomen swoim komentarzem pod jedną z notek dotyczących Optimum. Był on dla mnie niezrozumiały.

@Tyldodymomen

Skrytykowałem raczej ogólną konwencję rozgrywki (heroic) i naśladownictwo, nie przynależność gatunkowa. I w sumie to przesadziłem z Młotkiem. Można zapewne bardzo dobrze prowadzić i grac w DnD. Po prostu system ten jest przystępny - a wiec również słabi gracze sobie w nim poradzą. Eclipse przystępny nie jest. Gdyby przyszedł mi do głowy podobnie przystępny system w realiach SF wymieniłbym go. Może Neuroshima (której nie znam), albo Cyberpunk (którego też nie znam)? Teraz rozumiesz?
16-06-2012 18:50
Beamhit
   
Ocena:
0
Biorąc pod uwagę, ze w "Polszcze" z post-apo mamy ogólnie dostępną tylko Neuroshimę (której nie posiadam, nie gram, nie lubię), to Afterbomb ma do zaoferowania chociażby alternatywną mechanikę (czy jest dobra, zła czy brzydka - to się dopiero okaże).

I ja wiem, że są inne systemy, ale znowu - przeciętny gracz w naszym kraju nie ma wiedzy/forsy/dobrych kontaktów z wujkiem torrentem (niepotrzebne skreślić) jak KFC.
16-06-2012 19:02
Tyldodymomen
   
Ocena:
0
Tak, teraz bardziej
16-06-2012 19:03
Kamulec
   
Ocena:
+1
@Aravial Nalambar
Pytanie, kto to jest słaby gracz. Prowadzić zacząłem ciężką fabularnie narrację fantasy komuś, kto w RPG wcześniej grał raz. Po paru godzinach gry nie było większego problemu.
16-06-2012 20:09
Aravial Nalambar
   
Ocena:
+1
Masz rację. W sumie ten podział graczy pojawił się w dyskusji trochę bez powodu. Myślę, ze jeśli Mistrz Gry ma odpowiedni autorytet, a gracze chęci, to naprawdę da się bardzo szybko zniwelować problem niedostatecznych umiejętności. Gusta tu biorę górę - ale gust także jakiś trzeba mieć.

Ja nie oceniam graczy, systemów, stosowane przeze mnie przykłady są dość luźne. To ogólna refleksja, dość osobista - bezpośrednio związana z Optimum.
16-06-2012 20:15
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Kamulec - słaby gracz to oczywiscie taki, ktory nie zaglebia sie w swiat ktory podsuwa mu pod nos MG. Gracz, ktory nie wykorzystuje swojego potencjału umyslowego w Grze, tlumacząc swoje slabosci "dobrą rozrywką" i niczym więcej. To gracz ktory nie kwestionuje, nie pyta - choc może, nie podważa swiata w ktorym jego postac zyje i czuje.
Slaby gracz to taki, ktory splyca rozgrywkę.
Zigzak przybył.
Aravialu, swietna notka - Optimum z pewnoscią nie będzie "popularne". Za to na pewno będzie wymagające.
16-06-2012 20:26
Kumo
   
Ocena:
+2
Notka bardzo mi się podoba i dałem polecankę, ale po przeczytaniu dyskusji Araviala i Nuriela po prostu MUSZĘ to dorzucić:
http://dresdencodak.com/2006/12/03 /dungeons-and-discourse/
16-06-2012 21:20
Beamhit
   
Ocena:
+5
Oczywiście, że nie zigzaku.

"Słaby gracz" to taki, z którym się "nam" kiepsko gra. I tyle. Albo aż tyle.

Czyli nie ma słabych graczy, są tylko gracze którzy nie wpasowują się w nasze kryteria.

A reszta to dyskusja pod tytułem: dlaczego jestem taki genialny, dlaczego elfy ssą, statki kosmiczne to wyżyny gnostycyzmu, dlaczego nie można przeżyć katharsis przy pomocy kości i dlaczego jestem szczęśliwym bezrobotnym zarabiającym kilka kafli w weekend.
16-06-2012 21:35
FireFrost
   
Ocena:
+4
Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że ocena oryginalności jakiegoś systemu jest mocno subiektywna. Ktoś, kto nigdy się nie zetknął powiedzmy ze steampunkiem może mieć wrażenie niezwykłej oryginalności czytając Wolsunga.

Inna sprawa jest od strony kogoś kto tworzy system. Taki genialy twórca wpadając na swój oryginalny pomysł może zwyczajnie nie wiedzieć, zę wymyślił to co było wymyślone i powielone już 100 razy, ale to nie koniec. Powiedzmy, że nasz dzielny twórca inspiruje się i to świadomie. Znalazł jakiś niszowy film, wydobył z niego fajny motyw. Skoro film, z którego pobrano patent był niszowy, możnaby przypuszczać, że ów patent będzie dość oryginalny. Tylko, że możliwa jest sytuacja iż nasz twórca nie zna innych bardzo popularnych filmów, które były inspiracją dla tego niszowego. Filmów z tym samym motywem, który przeszedł z tego niszowego dzieła do RPGa.

Zmierzam do tego, że na dobrą sprawę za bardzo nie ma sposobu na to, żeby samemu stwierdzić, czy coś jest oryginalne czy nie. Żeby móc to ocenić trzebaby bawić się w porządne antkiety, które dopiero pozwolą zweryfikować jakie motywy faktycznie są raczej nieznane w społeczeństwie, a jakie wręcz przeciwnie.
16-06-2012 22:07

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.