15-07-2011 20:43
Analiza dedukcji, czyli jak nabić czytelnika w butelkę
W działach: beletrystyka | Odsłony: 67
Od zawsze przedkładałem detektywistyczną twórczość Arthura Conan-Doyle'a nad psychologiczne kryminały Agathy Christie. Sherlock Holmes wydawał mi się ciekawszą, barwniejszą postacią niż Herkules Poirot, czy panna Marple, zaś jego śledztwa bardziej esencjonalne, zwarte a przed wszystkim na wskroś logiczne (o absurdach u Christie mógłbym dużo napisać, ale to temat na osobną notkę). Dlatego zawsze ubolewałem nad niedostępnością wszystkich wydanych opowieści o londyńskim detektywie i marzyłem, żeby kiedyś mieć je wszystkie na półce domowej biblioteczki. Zatem kiedy ostatnio wybrałem się na większe zakupy żywnościowe do przekleństwa detalistów, a mój wzrok padł na opasłe, eksponowane jako bestseller tomiszcze pt. "Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa", na mojej twarzy pojawił się banan od ucha do ucha.
Całość wpisu dostępna na osobnym blogu quodmeturbat
Całość wpisu dostępna na osobnym blogu quodmeturbat