» Recenzje » Alicja. Tom 1 - Jacek Piekara

Alicja. Tom 1 - Jacek Piekara

Alicja. Tom 1 - Jacek Piekara
Jacek Piekara dał się dotychczas poznać jako twórca sięgający po rozmaite odmiany szeroko pojętej fantastyki. Był autorem książek zarówno z gatunku fantasy – lżejszego w postaci cyklu historii o magu Arrivaldzie z Wybrzeża, jak i mroczniejszego, chociażby opowieści o losach inkwizytora Mordimera Madderdina - oraz ocierał się o political fiction z odcieniem groteski w Przenajświętszej Rzeczpospolitej. Za każdym razem jego dzieła były gwarancją ciekawej, wciągającej lektury, nowatorskich rozwiązań, choć zdarzały mu się słabsze momenty, czasami raziła schematyczność fabuły i pewna wtórność, często zbyt niedbale zarysowane postacie.

Pisząc Alicję wkroczył na nie eksplorowany jeszcze przez siebie teren – w dziedzinę, którą trudno precyzyjnie zaklasyfikować. Bo pozornie wydawało by się, że jest to powieść obyczajowa, opisująca rozgrywający się w teraźniejszości dramat człowieka pozbawionego nadziei, pogrążającego się w narastającej degrengoladzie, szarej, ponurej egzystencji – równie beznadziejnej, jak otaczająca go rzeczywistość. Człowieka, który pozbył się wyznawanych kiedyś ideałów, pogodzonego z własnym losem – choć wciąż próbującego czegoś dokonać – lecz jest to raczej działanie pro forma, oszukiwanie samego siebie, by się nie przyznać, że osiągnął już dno.

Główny bohater- Aleks – to eks dziennikarz, niespełniony scenarzysta, pracujący wciąż nad niedokończonym tekstem, który nie budzi zainteresowania żadnego producenta. Każdy kolejny dzień to marzenia o nieosiągalnej karierze, kobiecie, która przechodzi pod jego oknem, obserwacja życia toczącego się przed jego domem – z pewną fascynacją, ale i obrzydzeniem. Ten schemat przełamuje przypadkowe spotkanie z młodą dziewczyną – tytułową Alicją - w konsekwencji niefortunnego rzutu piłką. Tylko – czy rzeczywiście był to przypadek? Czy splecenie się losów tej dwójki nie zostało w jakiś sposób zaaranżowane? Gdyż ich zetknięcie jest katalizatorem zmian, zdało by się cudownych. Nierealne do tej pory plany Aleksa zaczynają się w nieomalże cudowny sposób realizować – a wszystko za sprawą tajemniczej, niepozornej czternastolatki, która nagle staje się kimś bardzo ważnym w życiu samotnego mężczyzny. I jednocześnie okazuje się, że pewne pragnienia, gdy przeistoczą się w rzeczywistość, przestają być aż tak kuszące i okazują się być rozczarowaniem. A w ich miejsce pojawiają się sprawy znacznie bardziej istotne.

Kim jest Alicja? Bo jej zachowanie krańcowo odbiega od postępowania stereotypowej nastolatki. Jest ona zamknięta w sobie, tajemnicza, nad wiek dojrzała, fizycznie – wciąż dziecko, lecz o bardzo wyraziście nakreślonej psychice, jakby ukształtowanej na podstawie długoletnich doświadczeń. Bywa także zaskakująca – chwilami wybuchem niekontrolowanych emocji, w innym momencie – z twarzą Sfinksa, potrafiąca – nieomalże na zasadzie prekognicji przewidzieć nadchodzące wydarzenia. Jest to także dziewczynka mówiąca o głębokich uczuciach – przyjaźni, miłości - i zadająca pytania mające drugie dno, zmuszające Aleksa do rozważań ocierających się o filozofię. Jej sylwetka – mogąca się kojarzyć z Lolitą Nabokova, choć Piekara wielokrotnie – ustami narratora – odżegnuje się od jakichkolwiek erotycznych korelacji – nakreślona jest w bardzo interesujący sposób, choć ten potencjał – moim zdaniem – nie został do końca wykorzystany. Otaczający ją nimb pewnej nierealności, zagadkowości, nie wyjaśniony do końca pierwszego tomu pozostawia pewien niedosyt i nadzieję, że wszelkie wątpliwości zostaną rozwiązane w kontynuacji ksiązki.

Narracja prowadzona jest z pozycji pierwszoosobowej, ustami Aleksa. Autor zastosował interesujący zabieg – w fabułę wplata pojedyncze zdania, sugestie, że opowiadana historia wydarzyła się w przeszłości, że wspomina ją człowiek bogatszy o bolesne doświadczania – i te aluzje sprawiają, że książka zyskuje drugie dno. Bo dotyczą one spraw nie do końca naturalnych, sugerują istnienie pewnych mocy, odrębnych światów i spraw w żaden sposób nie przystających do przedstawionych realiów. Umiejętnie umieszczone retrospekcje budują nastrój, sprawiają, że czytelnik zaczyna się zastanawiać, co zostało przed nim ukryte oraz snuć własne teorie lub dopatrywać się – nawet w zwykłych zdarzeniach - metafizycznych podtekstów. Piekara wykorzystuje motywy rodem z horrorów świadomie bawiąc się z czytelnikiem, podsuwając mu rozmaite tropy, które osobie w miarę dobrze zorientowanej w klasyce gatunku od razu wydadzą się znajome. Jednocześnie autor drwi z kultury masowej wyśmiewając modny ostatnio model "gwiazdorstwa", czyni aluzje odnoszące się do polityki. Zatem – mieszanka gatunkowa, popularny ostatnio postmodernizm? Okładka – połówka twarzy kobiety o zdecydowanie demonicznym spojrzeniu - kojarzy się wręcz z wizerunkami wampirów i sugerowałaby mocne osadzenie w klimatach horrorów. A tego mamy jeno przebłyski, mglistą zapowiedź czegoś, co zapewne będzie miało miejsce w drugim tomie.

Alicja to książka o wartościach, które zostały odsunięte na dalszy plan w czasach społeczeństwa konsumpcyjnego, takich jak przyjaźń, zaufanie, czy też poświęcenie. Na nowo odkrywane przez Aleksa – dzięki wpływowi Alicji – stają się dla niego wyznacznikami postępowania. Uczy się od niej sposobu postępowania i porywa na czyny, z których jeszcze niedawno zrezygnowałby, nawet nie z tchórzostwa, lecz – by sobie nie komplikować życia. Bo przecież wszyscy tak robią. Książka skłania do myślenia, analizowania postaw bohaterów i zastanawiania się, jak by się postąpiło będąc postawionym w ich sytuacji. Czy należy podążać za tłumem, czy też walczyć o to, co ważne? Momentami Alicja bywa brutalna, chwilami wulgarna (zastanawia mnie , czy rzeczywiście współcześnie dziejąca się powieść nie może się obyć bez "łaciny kuchennej"), na pewno jest też poruszająca.

Lektura wciąga – dosłownie, przeczytałam ją w niecałe dwie godziny porwana szybko toczącą się akcją. To kawałek naprawdę dobrze napisanej prozy, która zadowoli nawet wybrednego czytelnika, będącej przyjemną niespodzianką dla wielbicieli Jacka Piekary, którzy przekonają się, że potrafi on znaleźć się nie tylko w mroczno pseudo – średniowiecznym świecie. Jedynym minusem jest konieczność czekania na dalszy ciąg – który to czas można poświęcić na snucie domysłów, w jakiż jeszcze sposób autor zamierza doświadczyć Alicję i Aleksa.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram



Czytaj również

Necrosis. Przebudzenie
Zło zwycięży
- recenzja
Zło budzi się
Necrosis. Przebudzenie
- recenzja
Ja, Inkwizytor. Głód i Pragnienie.
Niezawodny inkwizytor wkracza do akcji
- recenzja
Ani słowa prawdy
Trudno być magiem
- recenzja

Komentarze


assarhadon
   
Ocena:
0
No i bądź tu mądry...okladka jak wczesniej super, ale ocena....? Wczesniejsza recenzja była druzgocąca, a ta? nie wiem już, kto w tej chwili ma rację. Chociazby dlatego nie kupię póki co książki.
24-07-2008 15:31

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.