Relacja LARP: W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości
W działach: LARP, Noctem, Druga Era, James Bond | Odsłony: 15Z cyklu larporelacje
LARP: „W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości” - Dagmara „Dagona” Planutis, Hanna „Alfar” Bielerzewska
System/Świat: Autroski, inspirowany Jamesem Bondem
Autor: Alfar, Dagona
Zdjęcia: Alfrar, Dagona, kto popadnie...
Obróbka: Łukasz „Alkazz” Szmidt
Kiedy Dagmara zakomunikowała mi, że mam z nią za wszelką cenę zrobić tego LARPa w sobotę 4 kwietnia sądziłam, że sobie ze mnie żartuje. Kto w dzisiejszych czasach ma siłę tuż po Pyrkonie robić cokolwiek?! Ona miała i to mnie przeraża. Ta kobieta ma erpegowe ADHD i prawdopodobnie kilka innych schorzeń, ale mniejsza z tym.
LARP-a początkowo przygotowałyśmy na Pyrkon, gdzie niestety nie wyszło tak jak chciałyśmy (o tym w poprzedniej notce). Nauczone błędami po konwencie wprowadziłyśmy pewne zmiany, a właściwie wprowadziła je Daga z myślą, żeby ulepszyć rozgrywkę. No i wyszło jej.
Gra miała rozpocząć się o 18. O 17 dostałyśmy komunikat z rezygnacją. Bardzo nie lubię takich niewyjaśnionych rezygnacji znienacka. W szczególności kiedy ktoś mi truje tym przez dłuższy czas, jak to chce zagrać i na koniec odstawia klasyczny motyw z krótkim i niejasnym SMSem. Podjęłyśmy decyzję, że jedna z nas zagra konkretną rolę, tak aby ludziom nie zabierać wątków. Obsuwę miałyśmy półgodzinną, ponieważ część graczy jak zwykle się spóźniła, ale na szczęście po tym czasie udało się ruszyć z LARPem.
Postaci były rozdane wcześniej, więc jedynym problemem jaki był to wyjaśnienie krótkiej, wzorowanej na FATE i prostej jak konstrukcja młotka do wbijania gwoździ mechaniki.
LARP zaczyna się w czasach I Kryzysu Kubańskiego, jednak nie jest dokładną historią wojny, którą znamy. Przede wszystkim mamy piękny i luksusowy statek pasażerski– „Królową Afryki”, płynący pod banderą Sierra Leone z portu we Władywostoku w kierunku Kuby, którego kapitanem jest mówiący z brytyjskim akcentem szwed, a funkcję pierwszego oficera sprawuje parająca się hazardem żydówka. Jedno z dwójki nie ma bladego pojęcia, że na pokładzie „Królowej” przewożona jest nowoczesna broń masowej zagłady – Caryca IX, skradziona radzieckiemu rządowi przez... ich własną, podwórkową mafię. Oczywiście cały „szachermacher” polega na tym, że rząd ZSRR wynajmuje mafiozów do przewiezienia tej broni, ponieważ oficjalnym kanałem nie może przekazać Carycy w ręce Kubańczyków. Niespodziewanie jednak mafia rzeczywiście kradnie broń... i tutaj zaczynają się schody. Cała akcja zaczyna się w momencie kiedy chińska Triada atakuje „Królową Afryki”, wypływającą w rejs w celu urządzenia nie do końca legalnej aukcji niezwykle cennych i rzadkich pereł należących do nijakiej Josephine Dumoeur (która na boku zajmuje się handlem ludźmi...). Na pokładzie mamy oprócz tego całą śmietankę towarzyską – żywy towar, mafię rosyjską, chińską, przedstawiciela rządu Japonii, dwóch szpiegów CIA, dwoje agentów KGB, do tego oczywiście główny bohater – James Bond, piękne kobiety, handlarze, narkotyki, perły, broń i cała masa dziwnych relacji łączących te wszystkie maksymalnie sztampowe role. Dla urozmaicenia rozgrywki wrzuciłyśmy także garść wątków pobocznych i jeden wielki, aczkolwiek kompletnie oderwany od całej reszty graczy cel jakim jest wyeliminowanie ostateczne Fidela Castro.
Gracze robili naprawdę kosmiczne akcje realizując swoje cele. Między innymi wyeliminowali Triadę i zaczęli przerzucać się między sobą bronią. Śmiertelność na LARPie szczególnie w ostatnich momentach była niezmiernie wysoka, no ale tak to jest jak się mierzy do Bonda... Muszę przyznać, że rozdysponowanie ról (było ich 16) wypadło znakomicie. Lathea wczuła się w rolę Pierwszej Oficer i szalała za stołem z Texas Holdem/Bakaratem niczym wzięta krupierka, Kris jako szef radzieckiej mafii był okrutny i przebiegły, przechytrzył nawet mnie.... jednym słowem gracze pociągnęli LARPa o jakieś 200% do przodu za co jestem im niezmiernie wdzięczna.
Przy tym wszystkim rola MG wypadła bardzo blado. Chociaż do teraz mam przed oczyma gryzącą z podekscytowania paznokcie Dagonę na myśl o tym coż to nowego wymyślili...
Jak skończył się LARP?
James, dwie butelki martini, dwie piękne kobiety (Kubanka wyzwolona spod władzy Josephine Dumoeur i agentka KGB), broń masowej zagłady, trupy sowietów i chińczyków, układy z amerykanami i milionerka w postaci Pierwszej Oficer sprawiły, że „Królowa Afryki” dostarczyła resztę żywej załogi do ich domów, zaś nijaki Leon, kompletnie drugoplanowa postać pozbył się Fidela Castro...
Z mojej strony mogę dodać tyle, że LARP sam w sobie miał momenty przestojów, a także brakowało czasami drugiego MG, który odgrywał właśnie brakującą rolę. Jednak mam nadzieję, że i tak podobał się graczom:)