AAR Delta Green - skype - Spotkanie trzeciego stopnia
W działach: Delta Green | Odsłony: 11Po pierwszej sesji z Kastorem. Dużo nie zagraliśmy właściwie, najpierw problemy Kastora z neozdradą, potem sprawy techniczne, kolejne problemy i z 5h przeznaczonych na grę zrobiły się dwie.
Po powrocie z kolejnej misji z Afganistanu, przyszedł czas na powrót do domu. Niespecjalne kontakty z matką, spowodowały, że dojazd na planowaną 19 opóźnił się o dobre dwie godziny. W sam razy aby dojeżdżając do domu odkryć czarnego SUV-a, który właśnie wyjeżdżał z drogi dojazdowej do domu. Na tylnym siedzeniu siostra z trzema starszymi facetami. To wyglądało dziwnie.
Powlokłem się za nimi, Co Rd 399, skręcając potem w totalne zadupie, w końcu nie wiedząc czy za nimi jechać, dałem krótki znak światłami, że coś się stało z ich samochodem, podejrzliwe nerdy (uniwersyteckie) dobrą chwilę sprawdzały, aby chwilę później cieszyć się jak dzieci z zobaczonych trzech przelatujących świateł.
Tutaj użyliśmy mechaniki z Unknown Armies i przyznany po teście został pierwszy punkt unnatural stress.
Puszczając ufomaniaków dalej, niespecjalnie szczęśliwy pojechałem do domu. Po spotkaniu z ufo czas na spotkanie trzeciego stopnia z wściekłą matką. Na szczęście dopiero o poranku, wieczorem jeszcze przejrzałem materiały z pokoju siostry.
Magazyny wydawane przez Soser Watch, dziwne światła, porwania przez kosmitów itp. Sceptyczne, mało wiarygodnych historii.
Poranek był równie nudny, przy drodze do domu Van na rządowych tablicach ewidentnie na coś czekał, jednak nie chcieli mi wyjawić gdzie i czego szukają. Tylko legitymacje i legitymacje.
Przywiozłem kwiatki dla rodzicielki, zrobiłęm śniadanie. Zaowocowało to testem (jak się okazało na psychology - żeby przekonać ją do siebie):
"To nie był test na cooking!" - Kastor
Chwila rozmowy z mamą, potem kelnerką, kolegą ze szkoły zaowocował poznaniem kilku plotek np. Porwanego "bliźniaka" (bo dużo blizn miał), George'a Sandersa. Niby miał yć porwany przez ufo i siedzi teraz w psychiatryku.
Wieczorem siostrzyczka wysłała mi dane GPS'u gdzie pojechali obserwować kosmitów. Oczywiście spakowany, zawrty i gotowy pojechałem. Obóz był pusty a droga wiodła do dolinki, pełnej mgły.
"Jak w smoleńsku" - przeżycia z polskiego obozu w Afganistanie.
W dolince świeciło jakieś dziwne białe światło, podchodząc bliżej dało się zauważyć piękny wzór odbity w ziemi, trzech obwieszonych amuletami, biżuterią kultystów (kolegów siostry). Gdy podszedłem mgła opadła, skwitowane krótkim "wiedziałem, że była sztuczna!"...
Tutaj z powodu przejściowych problemów z netem oraz porą zakończyliśmy sesję. CDN.