Lars Ericsson

Łotr, zdradziecki kapitan statku z Vendel

Autor: P.R.H 'Blueprint' Wojtkiewicz

Lars Ericsson
Motto: "Nie wolno nie wpuścić okazji, gdy czeka u drzwi" – Więc możemy wypłynąć już dziś? – Tak, planowaliśmy wypłynąć dwie godziny temu, ale miałem problem z pozbieraniem załogi. Wygląda na to, że się panu bardzo spieszy. Mogę spytać, dlaczego? – E… po prostu zależy mi na czasie. Dobrze zapłacę. Nie mam wiele przy sobie, ale w Kirku mam przyjaciół. I będzie jeszcze ze mną dwójka ludzi i trochę sprzętu pomiarowego – profesor Valhandro syknął, nie powinien był wspominać o zawartości dwóch masywnych skrzyń. Już starał się wymyślić jakąś wymówkę na pytanie o szczegóły, gdy Vendel uspokoił go ruchem dłoni. – Proszę się nie martwić, wiem, że ludziom nauki nie jest łatwo w tym kraju. Z przyjemnością wezmę pana na statek – proszę jednak nie rozpowiadać o tym, kto zapewni dla pana środek lokomocji. Nie chciałbym mieć… niewłaściwej opinii. – Tak, tak oczywiście. Dziękuje. Jest pan jak cud z nieba. – Istotnie trafił pan na prawdziwą okazję. Lars Ericsson wbrew swoim chęciom jest coraz bardziej znany w miastach portowych Thei. Ten 40-letni Vendel, o cokolwiek dobrotliwych rysach twarzy, oferuję swój statek jako transport dla zdesperowanych, którzy potrzebują szybko gdzieś dotrzeć (ze szczególnym uwzględnieniem faktu, że "gdzieś" ma być daleko stąd). Choć cena jest wysoka, trudno nie docenić okazji, gdy potrzebny okręt właśnie wypływa. Niestety mało, kto widzi osoby, które skorzystały z oferty, po tym jak weszły na pokład. – Mówię, panie Ericsson, że interes jest pewny. Potrzebuję tylko gotówki by opłacić celników z Insel plus jeszcze trochę, jako zaliczkę dla Nibelungów. – Tych eiseńskich kowali? Byłem pewien, że nie sprzedają Dracheneisen. A już na pewno nie na eksport. – Plotki, rozsiewane żeby podbić cenę. Acz istotnie wymaga to dobrej gadaniny, ale mi się udało. Trudno do nich dotrzeć, ale jak już raz pójdzie to mamy niezatrzymywalny strumień najdroższego metalu na świecie za dwudziestą część ceny. Potrzeba tylko gotówki na rozruch. Jeśli jednak nie jest pan zainteresowany, to znajdę kogoś innego. Dziękuje za poświęcony mi czas – grubawy Avalończyk wstał od stolika jednak młody Vendel złapał go za ramię – Jestem zainteresowany. Nie dysponuje jednak takim pieniądzem. Mógłbym porozmawiać ze znajomym w banku, ale to potrwa. – Żelazo, a zwłaszcza smocze, trzeba kuć póki gorące. Więc jak będzie, robimy interes? Chyba nie przepuści pan takiej okazji. Lars, jako 22-letni chłopak odziedziczył przedsiębiorstwo swego ojca. Żył spokojnie w swym rodzinnym mieście – vendelskiej stolicy Kirk. Podobnie jak wielu jego rówieśników, należących do pierwszego pokolenia urodzonego w Vendel, jakie znamy dzisiaj, Lars wierzył w potęgę pieniądza. Dzięki takiej postawie Vendel rosło w siłę – pieniądz sam w sobie nie był źródłem szczęścia, ale sprawne jego użycie już tak. Nowe pokolenie weszło w dorosłość z jeszcze większą determinacją by się wzbogacić niż dziadowie zakładający państwo kupieckie. Niestety, choć większość wierzyła w pracę i rozsądek, jako źródło sukcesu, Lars chciał nie tylko wzbogacenia się się, ale chciał tego tu i teraz. Dręczyło go znane wielu marzenie o niesamowitej okazji. Nie trzeba tłumaczyć, że gdy tylko parę lat później wpadł na niego James Curtis, avaloński oszust, młody Vendel zastawił wszystko, co posiadał, by ubić interes swojego życia. – Nie mogę ci pomóc. Za około tydzień będę miał ładunek, a wtedy wracam do ojczyzny. – To nie zajmie długo, zapewniam, jestem przekonany, że wiem gdzie ten oszust płynie. – Nawet, jeśli będziesz miał rację i tak pewnie spóźnię się po mój ładunek. I to ja będę się musiał tłumaczyć w waszych heretyckich sądach. Poza tym pieniądze, które mi oferujesz, nie wystarczą na zaliczkę – Będę miał więcej, zapewniam, choćbym musiał sprzedać mój dom. – Czemu tak ci zależy na tym łotrze. Mówisz, że oszukał wielu innych. Czemu tylko ty chcesz ryzykować wszystko, co ci zostało by go dopaść? – Chodzi o coś więcej niż pieniądze. Nie odrzucę ostatniej szansy by ratować swą godność! – Mierzący siedem stóp Tiurek uśmiechnął się i powrócił myślami do marzeń młodości. Chudawy Vendel uśmiechnął się. Chodziło tylko o pieniądze. Curtis wyłudziwszy jeszcze od paru osób trochę grosza, uciekł natychmiast najbliższym statkiem do Crieux w Montaigne. Lars korzystając ze swych ostatnich oszczędności wynajął statek, którym ruszył w pościg. Oczywiście znalezienie Avalończyka w mieście było praktycznie niemożliwe – jednak Vendel domyślił się, że prędzej czy później Curtis będzie szukał szybkiej drogi ucieczki. Kiedy musiał uciekać przed wściekłym Baronem, którego właśnie oszukał, nie zastanawiał się długo widząc, że okręt zwany "Aswerusem" właśnie odbija od brzegu. W ostatniej chwili dostał się na pokład, a gdy był już na morzu, doszło do konfrontacji Larsa z Curtisem. I choć załoga bez problemu pobiłaby oszusta, Vendel osobiście go pokonał, rozbroił i związał. Wiedział już, że wraz z powrotem do ojczyzny wyląduje na ulicy, gdyż nie było żadnych dowodów na oszustwo ze strony Curtisa. Natomiast był pewien, że uda się go skazać za inne jego przestępstwa – doprowadzenie go do więzienia było jego osobistą ambicją Ericssona. Zdziwił się, gdy w Kirku powitał go młody monteński mag, który w imieniu oszukanego arystokraty zaproponował pokaźną sumę w zamian za żywego Curtisa – by nauczyć go znaczenia uczciwości (czyli, że po tym, jak się kogoś oszukało, nie powinno się krzykiem błagać o litość). Lars przyjął ofertę i choć wolałby aby nawet taki drań jak Curtis miał uczciwy proces, perspektywa nie tylko wyrównania strat, ale nawet osiągnięcia zysku, przeważyła. – I co teraz? Kurs na Kirk? Masz teraz pieniądze by odkupić wszystko, co straciłeś. – Tak – Vendel nerwowo obracał w ręce cylinder siedząc w kajucie kapitana – ale wydaje mi się, że mój stary interes nie będzie najlepszą inwestycją dla tych pieniędzy. Nie znam się na okrętach, ale Aswerus wydaje mi się szybki, zwrotny i… dobrze uzbrojony. – Piraci grasują na szlaku do mojej ojczyzny. Słabo uzbrojony statek kupiecki jest dla nich błogosławieństwem. Do czego zmierzasz? – Byłbym zainteresowany jego odkupieniem. Co byś powiedział na połowę sumy, jaką otrzymałem od Monteńczyka? – To niezwykle szczodra oferta, ale… – I dobrą kapitańską pensję. Nie mam pojęcia o żegludze, a ktoś musi zarządzać tym statkiem. Po kilku dniach zamiast wrócić do swojej poprzedniej pracy, Lars wykupił "Aswerusa" i zaczął nową karierę łapiąc przestępców i dłużników próbujących uciec sprawiedliwości drogą morską. I choć zdarza mu się prowadzić pościg w sposób tradycyjny, zazwyczaj uważa go za stratę czasu. Jego standardową taktyką jest czekać w dużych portach, opłacając załogę za upijanie się po tawernach, aż pojawi się ktoś, kto potrzebuje szybko się ulotnić. Załoga ma polecone rozgłaszać po tawernach, że wypływają za dzień lub dwa. I tak zdesperowany uciekinier wchodzi na pokład statku, który zawiezie go do tego, kto płaci najwięcej. Lars wiedział, że utrzymując kontakty w świecie handlowym, znajdzie prędzej czy później kogoś, kto zechce zapłacić za przywiezienie łotra. Nie tylko zarabiał, ale także w swojej opinii stawał się bohaterem. Niestety interes nie szedł najlepiej. Choć ofiar jest dużo, bez perspektywy odzyskania gotówki mało kto jest skłonny zapłacić za ich dostarczenie. Lars przecenił ludzką mściwość. Przez lata dorabiał różnymi sposobami (acz nigdy nie zniżając się do rabunku), ale szanse by interes przynosił stałe dochody nie rosły z latami. – Bądź błogosławiony, kapitanie! – Nie jestem kapitanem. Jak mogę pomóc, wasza wielebność? – Od razu do meritum? Dobrze. Kościół pochwala twe działania. I byłby zainteresowany, gdybyś zechciał przyłączyć się do jego sprawy. Wiele zagubionych dusz próbuje uciec z naszego kraju albo już to uczyniło. Za sprowadzenie ich do nas jesteśmy skłonni zapłacić złotem. Jest tylko jedna sprawa. Nie chcielibyśmy by ktoś o tej umowie wiedział. – Rozumiem, że to kwestia ślubów skromności – Oczywiście. Więc jest pan gotów na służbę dla Theusa? – Jak rozpoznam zagubione dusze? I co mam z nimi zrobić? – Och, dostanie pan listę. Cały czas będziemy ją uzupełniać. A heretyków proszę zwozić wszystkich tu, do San Cristobal. Pierwszy na liście będzie niejaki Valhandro. Zaprawdę biedaka natchnął sam Legion. Nie można zrezygnować z okazji żeby uratować jego duszę. – Tak. Nie można rezygnować z okazji. Lars to człowiek z podwójnymi standardami. Na lądzie jest przykładnym obywatelem, który nie ukradnie nawet kromki chleba. Ale na morzu czuje się "panem i władcą" i nie uznaje żadnych praw poza własnymi. Ponieważ życie nauczyło go zarówno chwytania okazji, jak i długofalowego planowania, oferuje swe usługi wpływowym osobom, od których jest w stanie zdobyć interesujące go informacje. Dzięki nim jest w stanie zorganizować zasadzkę na członków organizacji licząc, że wymusi na nich słony okup. Prawdopodobnie skupia się na stowarzyszeniach, którym najbardziej zależy na zachowaniu sekretnego charakteru, jak Rilasciare czy Córy Zofii. Być może Bohaterowie należą do jednej z nich i stali się obiektem knowań Larsa, bądź też zostają zwerbowani przez organizację, aby uwolnić jeńców i w miarę dyskretnie unieszkodliwić Vendela. Oprócz swojej standardowej taktyki, Ericsson czasami w sposób staromodny goni swe ofiary. Sam jest wprawnym szermierzem posługującym się ukrytą w lasce szpadą (ojciec posłał go w młodym wieku na naukę szermierki w nowopowstałej Szkole Fechtunku Swanson dla szanowanych gentelmanów). Także wynajmowany przez niego kapitan jest potężnym Tiurkiem, sprawnie posługującym się sejmitarem – rzadko więc mają problem z pojmaniem swej ofiary. Lars doskonale orientuje się w opłatach portowych oraz cłach i wie, kto jest wart przekupienia w urzędach portowych. Pieniądz zawsze pozostawia za sobą ślad a każda podróż kosztuje. Podążając szlakiem szybkiego zarobku jest w stanie odnaleźć swą ofiarę nawet po kilku przesiadkach. Lars wygląda na starszego niż jest – jego głowa jest już prawie kompletnie łysa, ale zachował czarne jak smoła bokobrody. Ubiera się w elegancki vendelski strój, złożony najczęściej z brunatnego surdutu, ciemnego halsztuku i cylindra. Wspiera się na lasce ze srebrną gałką. Jego wygląd przywodzi na myśl vendelską chciwość, ale też słowność. To drugie jest oczywiście tylko pozorem. Przy pasie nosi pękatą, przyciągającą wzrok sakiewkę pełną drobnych monet z różnych krajów. Prawdziwe pieniądze trzyma ukryte w małej kieszonce surdutu i wewnątrz cylindra. Mimo swego wyglądu budzi pewien szacunek załogi – wspomagany przez obecność potężnego kapitana. Mimo żądań Inkwizycji nie zgodził się na wyrzucenie Tiurka. Może jednak przyjść dzień, gdy znowu okazja zapuka do jego drzwi – i będzie potrzeba pozbyć się starego przyjaciela. Odgrywanie Larsa Ericssona Rozpatruj wszystko w kategorii zysków. Używaj terminów finansowo-handlowych, jako metafor. Staraj się sprawiać wrażenie wyrachowanego, ale uczciwego. Nigdy nie posuwaj się do kradzieży i wyrażaj swoją pogardę dla ludzi nieszanujących cudzej własności. Nie próbuj dyskutować o swojej moralności. Zdajesz sobie sprawę, że twoje plany na życie nie dały upragnionych rezultatów. W gruncie rzeczy człowiek jest tak zły, jak daleko jest skłonny się posunąć zanim przyzna się do błędu. Zahaczki faularne Szkoła Swanson pochodzi z podręcznika Swordsman's Guild. Uczy walczyć szpada ukrytą w lasce z wykorzystaniem także pustej pochwy w drugiej ręce. Uczeń: Możesz używać laski, jako broń szermierczą zadającą 1z1. Może jej używać bez kar w drugiej ręce. Ucznia nie dotyczy też minus do parowania szpadą wynikający z braku osłony ręki. Czeladnik: Możesz wykorzystać Manewr "Drewnianego konia". Udany atak laską z karą –5 do trafienia pozwala na włożenie laski pomiędzy nogi przeciwnika uniemożliwiając mu tym ucieczkę, a także wykorzystywanie Uchylania i Balansu, jako umiejętności obronnej (tak pasywnej jak i aktywnej). Czeladnik może w dowolnym momencie przerwać manewr, a póki tego nie zrobi jego pasywna obrona spada o 5. Mistrz: Możesz bez kar wyciągnąć i użyć szpady i laski w jednej Akcji. Raz na rundę możesz użyć parowania szpadą lub podwójnej parady, jako aktywnej obrony bez zużywania Akcji. Lars Ericsson: Łotr Krzepa 2, Gibkość 3, Dowcip 3, Rezon 3, Animusz 2 Arkanum: Chciwy Zalety: Lingwista, Piracka sztuczka: Szybki strzał (wyciągnięcie i strzelenie z pistoletu to jedna Akcja), Żelazny żołądek (nigdy nie ma choroby morskiej), Członek Gildii Szermierczej, Koneksja 2 (Inkwizycja), Kilka pomniejszych koneksji wśród kupców. Załoga i statek Ahir – Tiurecki kapitan – Poplecznik Krzepa 4, Gibkość 2, Dowcip 2, Rezon 3, Animusz 2 Statek – Aswerus Krzepa 4 (działa rozłożono po równo), Gibkość 3 (załoga to kompletna mieszanka narodowościowa), Dowcip 5, Rezon 3, Animusz 3 Zalety: Wiosła, Dobry Kapitan Wada: Mały kil
Tekst zajął drugie miejsce w konkursie Płaszcz, szpada i… Łotr zorganizowanym przez dział 7th Sea w październiku 2009 r.