11 cięć - antologia
Jeśli lubisz horror – przeczytaj 11 cięć. Jeżeli chcesz dopiero poznać różne twarze tego gatunku – przeczytaj 11 cięć. Jeżeli nie znosisz literatury grozy – przeczytaj 11 cięć. Brzmi jak panegiryk? I dobrze. Przeczytaj 11 cięć. Ta antologia jest bowiem jedną z najlepszych, jakie ostatnio pojawiły się na naszym "koszmarnym" rynku.
Jedenaście świetnych nazwisk, jedenaście zróżnicowanych opowiadań, jedenaście cięć tworzących przekrój horroru. W antologii nie brakuje zarówno krótszych (osiem stron Mastertona, dziesięć Guya N. Smitha), jak i dłuższych tekstów (prawie stustronicowa nowela Orbitowskiego). Znaleźć w niej można niby-straszące opowiastki o moralności, oldschoolowe makabreski oraz surrealistyczne wycieczki po krainach jak ze snu. Również menażeria Złego jest pokaźna. Wobec takiej ilości odmiennych motywów i form warto przyjrzeć się poszczególnym tekstom.
Pierwsze cięcie wykonał Graham Masterton. I źle się stało, gdyż Sponiewierana jest najsłabszym tekstem antologii i psuje pierwsze wrażenie. Jedna z największych legend horroru stworzyła opowieść sprawiającą wrażenie shorta napisanego na konkurs mający uświadomić problem przemocy domowej – na siłę przerobionego na niby-horror, by upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Szkoda, ponieważ to nazwisko na okładce zapowiadało dobrą makabreskę.
Lekki niesmak szybko zaciera Paweł Paliński, autor znany już z Czterech pór mroku. Również i tutaj daje się zauważyć moralny akcent w opowiadaniu, jednak historia jest znacznie bardziej rozbudowana oraz lepiej okraszona klimatem i umiejętnie wykorzystanym suspensem niż Sponiewierana. I choć początek może nieco męczyć, to gęste emocjonalnie i mocne psychologicznie Marzenie zapada w pamięć i z pewnością warte jest przeczytania.
Trzecim tekstem antologii są Futerka F. Paula Wilsona, stanowiące przykład pełnowymiarowego i oldschoolowego horroru nasyconego krwią, makabrą oraz znanymi i zręcznie wykorzystanymi schematami. Krótko mówiąc – świetne opowiadanie!
Kolejnym nazwiskiem w tym polsko-zagranicznym przeplatańcu jest Jakub Małecki ze swoją Radością Hetmana. Opowiadaniem nie tyle będącym horrorem, co raczej opowieścią niesamowitą, do samych trzewi przesiąkniętą surrealizmem. Zawieszoną pomiędzy Sklepami cynamonowymi Schulza a Przygodami Alicji w Krainie Czarów Lewisa Carolla efemeryczną trepanacją czaszki i jednocześnie oryginalnym studium starości. Historia niezwykła, magiczna, choć trochę niepasująca do antologii.
Piąte cięcie wykonał Mort Castle, znany między innymi z powieści Obcy i zbioru Księżyc na wodzie oraz wydanej pod jego redakcją biblii horroropisarstwa – Writing Horror (Repliko, wydaj to u nas!). Jego Doktor, dziecko i duchy jeziora to chyba najlepszy tekst w antologii: sentymentalny, spokojny, pełen tej niezwykłej magii, z którą można było obcować w pierwszej części Wieków Światła Iana R. MacLeoda. Jest to po prostu głęboka opowieść o rodzinnych więzach między ojcem a synem. Opowieść o życiu. Niesamowita, piękna, niepokojąca.
Następnym tekstem jest Wybór Lucy Jacka M. Rostockiego – najdziwniejsze opowiadanie w 11 cięciach. Ciężkie do sklasyfikowania i nierówne, zarazem jednak wciągające i intrygujące. Dobre.
I znów powrót do moralizującego zacięcia, a zarazem poruszenie klasycznego amerykańskiego motywu – magii Halloween. Scott Nicholson, debiutujący na polskim rynku opowiadaniem Powiedz im, że kochasz, niezwykle sprawnym piórem opowiedział historię pełną patologii, okrucieństwa i grozy. Boleśnie trafny mimo (a może właśnie dzięki) swej przewrotności morał, wyprowadzony z kunsztownie wycyzelowanego suspensu i atmosfery niepokoju dopełnia całości, którą pisarz z pewnością zdobędzie sobie grupę fanów czekających na jego następne teksty. Kolejne świetne opowiadanie w antologii.
Ósmym nożem jest dobrze znany na rodzimym rynku Robert Cichowlas, który zaserwował czytelnikowi przyjemną wariację na temat motywu zombie, tworząc z Głodu coś pomiędzy Resident Evil, a 28 dni później (choć na znacznie mniejszą skalę). Tekst nie zachwyca, ale i nie rozczarowuje – utrzymuje wysoki poziom całej antologii.
Drugi z najkrótszych tekstów, drugie z największych nazwisk, druga z największych porażek zbioru. Diabeł z Mrocznego Lasu Guya N. Smitha świetnie nadaje się na historyjkę do opowiedzenia przy ognisku wśród znajomych. I nic więcej.
Dziesiątym, bardzo dziwnym cięciem jest Amerykański horror Łukasza Orbitowskiego. Długo, bardzo długo czytelnik karmiony jest obrazami z życia polonijnej społeczności (ciekawe, ile w tym tekście znajduje się elementów autobiograficznych?) – nieco nużącymi, zdecydowanie pesymistycznymi, które jednak objęte są powoli, ale konsekwentnie rosnącą tajemnicą i suspensem. I gdy ten ostatni zaczyna być wreszcie rozsupływany, zaś odpowiedzi zdają się pojawiać, tekst zachwyca. Końcówka jednak, narkotykowa delirka à la Lęk i odraza w Las Vegas Thompsona, tworzy rysę na zbudowanym wcześniej niesamowitym klimacie. Całościowo nowela jest dobra, interesująca i... niepokojąca.
Ostatnim tekstem jest Dyniogłowy Johna Eversona – krótkim, zakręconym, pikantnym, a momentami nieco obrzydliwym. Opowiadanie może nie nadzwyczajne, ale reprezentatywne i dzięki swej krótkości – dobre.
11 cięć, choć nie składa się wyłącznie z doskonałych tekstów, jest antologią na bardzo wysokim poziomie. Gdy doda się do tego niezwykłe zróżnicowanie tekstów i możliwość poznania kilku nowych nazwisk – werdykt pozostaje tylko jeden. Przeczytaj 11 cięć. I spiesz się, bowiem plotki mówią, iż autorzy już piszą teksty do kolejnego "koszmarnego" zbioru Repliki.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Jedenaście świetnych nazwisk, jedenaście zróżnicowanych opowiadań, jedenaście cięć tworzących przekrój horroru. W antologii nie brakuje zarówno krótszych (osiem stron Mastertona, dziesięć Guya N. Smitha), jak i dłuższych tekstów (prawie stustronicowa nowela Orbitowskiego). Znaleźć w niej można niby-straszące opowiastki o moralności, oldschoolowe makabreski oraz surrealistyczne wycieczki po krainach jak ze snu. Również menażeria Złego jest pokaźna. Wobec takiej ilości odmiennych motywów i form warto przyjrzeć się poszczególnym tekstom.
Pierwsze cięcie wykonał Graham Masterton. I źle się stało, gdyż Sponiewierana jest najsłabszym tekstem antologii i psuje pierwsze wrażenie. Jedna z największych legend horroru stworzyła opowieść sprawiającą wrażenie shorta napisanego na konkurs mający uświadomić problem przemocy domowej – na siłę przerobionego na niby-horror, by upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Szkoda, ponieważ to nazwisko na okładce zapowiadało dobrą makabreskę.
Lekki niesmak szybko zaciera Paweł Paliński, autor znany już z Czterech pór mroku. Również i tutaj daje się zauważyć moralny akcent w opowiadaniu, jednak historia jest znacznie bardziej rozbudowana oraz lepiej okraszona klimatem i umiejętnie wykorzystanym suspensem niż Sponiewierana. I choć początek może nieco męczyć, to gęste emocjonalnie i mocne psychologicznie Marzenie zapada w pamięć i z pewnością warte jest przeczytania.
Trzecim tekstem antologii są Futerka F. Paula Wilsona, stanowiące przykład pełnowymiarowego i oldschoolowego horroru nasyconego krwią, makabrą oraz znanymi i zręcznie wykorzystanymi schematami. Krótko mówiąc – świetne opowiadanie!
Kolejnym nazwiskiem w tym polsko-zagranicznym przeplatańcu jest Jakub Małecki ze swoją Radością Hetmana. Opowiadaniem nie tyle będącym horrorem, co raczej opowieścią niesamowitą, do samych trzewi przesiąkniętą surrealizmem. Zawieszoną pomiędzy Sklepami cynamonowymi Schulza a Przygodami Alicji w Krainie Czarów Lewisa Carolla efemeryczną trepanacją czaszki i jednocześnie oryginalnym studium starości. Historia niezwykła, magiczna, choć trochę niepasująca do antologii.
Piąte cięcie wykonał Mort Castle, znany między innymi z powieści Obcy i zbioru Księżyc na wodzie oraz wydanej pod jego redakcją biblii horroropisarstwa – Writing Horror (Repliko, wydaj to u nas!). Jego Doktor, dziecko i duchy jeziora to chyba najlepszy tekst w antologii: sentymentalny, spokojny, pełen tej niezwykłej magii, z którą można było obcować w pierwszej części Wieków Światła Iana R. MacLeoda. Jest to po prostu głęboka opowieść o rodzinnych więzach między ojcem a synem. Opowieść o życiu. Niesamowita, piękna, niepokojąca.
Następnym tekstem jest Wybór Lucy Jacka M. Rostockiego – najdziwniejsze opowiadanie w 11 cięciach. Ciężkie do sklasyfikowania i nierówne, zarazem jednak wciągające i intrygujące. Dobre.
I znów powrót do moralizującego zacięcia, a zarazem poruszenie klasycznego amerykańskiego motywu – magii Halloween. Scott Nicholson, debiutujący na polskim rynku opowiadaniem Powiedz im, że kochasz, niezwykle sprawnym piórem opowiedział historię pełną patologii, okrucieństwa i grozy. Boleśnie trafny mimo (a może właśnie dzięki) swej przewrotności morał, wyprowadzony z kunsztownie wycyzelowanego suspensu i atmosfery niepokoju dopełnia całości, którą pisarz z pewnością zdobędzie sobie grupę fanów czekających na jego następne teksty. Kolejne świetne opowiadanie w antologii.
Ósmym nożem jest dobrze znany na rodzimym rynku Robert Cichowlas, który zaserwował czytelnikowi przyjemną wariację na temat motywu zombie, tworząc z Głodu coś pomiędzy Resident Evil, a 28 dni później (choć na znacznie mniejszą skalę). Tekst nie zachwyca, ale i nie rozczarowuje – utrzymuje wysoki poziom całej antologii.
Drugi z najkrótszych tekstów, drugie z największych nazwisk, druga z największych porażek zbioru. Diabeł z Mrocznego Lasu Guya N. Smitha świetnie nadaje się na historyjkę do opowiedzenia przy ognisku wśród znajomych. I nic więcej.
Dziesiątym, bardzo dziwnym cięciem jest Amerykański horror Łukasza Orbitowskiego. Długo, bardzo długo czytelnik karmiony jest obrazami z życia polonijnej społeczności (ciekawe, ile w tym tekście znajduje się elementów autobiograficznych?) – nieco nużącymi, zdecydowanie pesymistycznymi, które jednak objęte są powoli, ale konsekwentnie rosnącą tajemnicą i suspensem. I gdy ten ostatni zaczyna być wreszcie rozsupływany, zaś odpowiedzi zdają się pojawiać, tekst zachwyca. Końcówka jednak, narkotykowa delirka à la Lęk i odraza w Las Vegas Thompsona, tworzy rysę na zbudowanym wcześniej niesamowitym klimacie. Całościowo nowela jest dobra, interesująca i... niepokojąca.
Ostatnim tekstem jest Dyniogłowy Johna Eversona – krótkim, zakręconym, pikantnym, a momentami nieco obrzydliwym. Opowiadanie może nie nadzwyczajne, ale reprezentatywne i dzięki swej krótkości – dobre.
11 cięć, choć nie składa się wyłącznie z doskonałych tekstów, jest antologią na bardzo wysokim poziomie. Gdy doda się do tego niezwykłe zróżnicowanie tekstów i możliwość poznania kilku nowych nazwisk – werdykt pozostaje tylko jeden. Przeczytaj 11 cięć. I spiesz się, bowiem plotki mówią, iż autorzy już piszą teksty do kolejnego "koszmarnego" zbioru Repliki.
Mają na liście życzeń: 5
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: 11 cięć
Autor: antologia
Wydawca: Replika
Miejsce wydania: Zakrzewo
Data wydania: 13 czerwca 2011
Liczba stron: 316
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN-13: 978-83-7674-117-8
Cena: 34,90 zł
Autor: antologia
Wydawca: Replika
Miejsce wydania: Zakrzewo
Data wydania: 13 czerwca 2011
Liczba stron: 316
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN-13: 978-83-7674-117-8
Cena: 34,90 zł