10-05-2006 22:00
[']
W działach: Życie | Odsłony: 0
Nie wiem, czy potrafię to zrobić tak jak Seji, ale spróbuję...
Nigdy nie lubiłam uczyć się o wojnach. Nie interesowały mnie ich przyczyny, bitwy i wszystko, co z nimi związane. Uczyłam się, bo musiałam.
Pewnego dnia poprosiłam Babcię, żeby opowiedziała mi o swoim dzieciństwie i dalszym życiu.
Opisała mi wojnę taką, jaką była dla niej - córki żołnierza AK, działacza partyzantki...
Po kilku takich opowieściach postanowiłyśmy, że kiedyś to wszystko spiszemy, poopisujemy zdjęcia i powkładamy je do albumów.
Miałyśmy zacząć tej Wielkanocy.
Pierwszego kwietnia miałam się z nią zobaczyć. Tego dnia Babcia miała wypadek samochodowy. Potem nastąpił wylew. Nie odzyskała przytomności.
Od piątego kwietnia pisałam dla niej coś w rodzaju dziennika. Żeby, kiedy się obudzi, wiedziała, co ją ominęło.
Równo miesiąc później, piątego maja 2006r., moja Babcia zmarła.
Jeździłam do niej na imieniny i święta. Od paru lat mieszkała z dziadkiem w nowym domu, otoczonym ogrodem. Kiedyś mieli działkę, na której zbierałam pożeczki...
Żałuję, że nie mogłam się z nią pożegnać.
Wiem jednak, że nie ona została pochowana. Ona nie ubierała się na czarno, i nie zakrywała głowy chustą.
Moja Babcia zawsze się uśmiechała. Piekła ciasta, robiła pyzy, wino i nalewki. Wieczorem zawsze rozwiązywała krzyżówki, albo czytała. Często robiła na drutach i szyła. Lubiła słuchać, jak gram na klarnecie. Kiedy byłam mała, codziennie kupowała mi tabliczkę czekolady. A potem szliśmy z dziadkiem na lody... I taką właśnie chcę ją pamiętać.
Halina Kuflewska - 12.02 1932-05.05. 2006
Nigdy nie lubiłam uczyć się o wojnach. Nie interesowały mnie ich przyczyny, bitwy i wszystko, co z nimi związane. Uczyłam się, bo musiałam.
Pewnego dnia poprosiłam Babcię, żeby opowiedziała mi o swoim dzieciństwie i dalszym życiu.
Opisała mi wojnę taką, jaką była dla niej - córki żołnierza AK, działacza partyzantki...
Po kilku takich opowieściach postanowiłyśmy, że kiedyś to wszystko spiszemy, poopisujemy zdjęcia i powkładamy je do albumów.
Miałyśmy zacząć tej Wielkanocy.
Pierwszego kwietnia miałam się z nią zobaczyć. Tego dnia Babcia miała wypadek samochodowy. Potem nastąpił wylew. Nie odzyskała przytomności.
Od piątego kwietnia pisałam dla niej coś w rodzaju dziennika. Żeby, kiedy się obudzi, wiedziała, co ją ominęło.
Równo miesiąc później, piątego maja 2006r., moja Babcia zmarła.
Jeździłam do niej na imieniny i święta. Od paru lat mieszkała z dziadkiem w nowym domu, otoczonym ogrodem. Kiedyś mieli działkę, na której zbierałam pożeczki...
Żałuję, że nie mogłam się z nią pożegnać.
Wiem jednak, że nie ona została pochowana. Ona nie ubierała się na czarno, i nie zakrywała głowy chustą.
Moja Babcia zawsze się uśmiechała. Piekła ciasta, robiła pyzy, wino i nalewki. Wieczorem zawsze rozwiązywała krzyżówki, albo czytała. Często robiła na drutach i szyła. Lubiła słuchać, jak gram na klarnecie. Kiedy byłam mała, codziennie kupowała mi tabliczkę czekolady. A potem szliśmy z dziadkiem na lody... I taką właśnie chcę ją pamiętać.
Halina Kuflewska - 12.02 1932-05.05. 2006